[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówi, że Fang przypomina jej dziadka.Amerykanin wyobraził to sobie i ogarnęło go obrzydzenie.– I wszystkie dziewczyny w biurze opowiadają sobie o tych spotkaniach z ministrem?Ming zaśmiała się.To było bardzo zabawne.– Oczywiście, że tak.Wszystkie to robimy.Niech to szlag, pomyślał Nomuri.Zawsze sądził, że kobiety są bardziej.dyskretne, że tylko faceci przechwalają się w szatni, ściągając przepocone skarpety.– Za pierwszym razem, kiedy mnie wziął – ciągnęła Ming – nie wiedziałam, co robić, więc poprosiłam Chai o radę.Wiesz, ona pracuje tam najdłużej.Powiedziała mi, że to nie takie straszne i żebym spróbowała go uszczęśliwić, a może dostanie mi się za to dobre biurowe krzesło, tak jak jej.Chai musi być dla niego bardzo dobra.W listopadzie dostała nowy rower.A ja, cóż, myślę, że minister lubi mnie tylko dlatego, że mam inny wygląd.Chai ma większe piersi ode mnie i sądzę, że jestem od niej ładniejsza, ale ona ma milutkie usposobienie i lubi tego starego.Na pewno bardziej niż ja.– Przerwała.– Nie zależy mi aż tak bardzo na nowym rowerze – powiedziała po chwili.– Co to oznacza? – spytał Robby Jackson.– Cóż, nie jesteśmy pewni – przyznał dyrektor CIA.– Ten Fang miał dłuższą rozmowę z naszym starym przyjacielem Zhang Han Sanem.Rozmawiali o rozpoczynającym się jutro spotkaniu z naszą ekipą handlową.Cholera – Ed Foley spojrzał na zegarek – to już za czternaście godzin.I wygląda na to, że chcą się od nas domagać ustępstw, zamiast zaproponować nam swoje.Uznanie Tajwanu przez Stanu Zjednoczone musiało ich rozeźlić bardziej, niż przypuszczaliśmy.– Żal mi dupę ściska – mruknął Ryan.– Jack, zgadzam się z twoim poglądem, ale spróbujmy mniej nonszalancko podejść do ich stanowiska – doradził Foley.– Zaczynasz mówić jak Scott – powiedział prezydent.– No to co? Jeśli chcesz w Langley potakiwacza, to wybrałeś nieodpowiedniego faceta.– Już dobrze, Ed – ustąpił Jack.– Mów dalej.– Jack, musimy ostrzec Rutledge’a, że Chińczykom nie spodoba się to, co będzie im miał do powiedzenia.Może się okazać, że nie będą w nastroju do ustępstw w sprawach handlowych.– Cóż, Stany Zjednoczone też nie są – powiedział Ryan swojemu dyrektorowi CIA.– I wracamy do tego, że oni potrzebują naszych pieniędzy bardziej niż my ich towarów.– Jakie jest prawdopodobieństwo, że to zostało ukartowane? Mam na myśli tę informację? – spytał wiceprezydent Jackson.– Że wykorzystują to źródło, żeby powiadomić nas o czymś nieoficjalnie? – spytała Mary Patricia Foley.– Oceniam to prawdopodobieństwo na bliskie zeru.Praktycznie jest to zupełnie nieprawdopodobne.– Skąd ta pewność, MP? – spytał prezydent Ryan.– Nie teraz, Jack, ale naprawdę jestem pewna – powiedziała Mary Pat.Ryan spostrzegł, że jej męża wprawiło to trochę w zakłopotanie.Rzadko zdarzało się w świecie wywiadu, że ktoś był aż tak pewien czegokolwiek, ale cóż, Ed zawsze był ostrożny, a Mary Pat zawsze była kowbojką.Troszczyła się o swoich ludzi jak matka o swoje niemowlę i Ryan podziwiał ją za to, chociaż musiał brać pod uwagę, że nie zawsze było to realistyczne.– Ed? – spytał Ryan, ciekaw reakcji.– W tym wypadku zgadzam się z Mary.To źródło wydaje się być wprost bezcenne.– Więc ten dokument odzwierciedla poglądy władz chińskich? – spytał Tomcat.Foley zaskoczył prezydenta, kręcąc przecząco głową.– Nie, odzwierciedla poglądy tego Zhang Han Sana.To wpływowy minister, ale tego, co mówi, nie można utożsamiać z oficjalnym stanowiskiem rządu.Proszę zwrócić uwagę, że w tym tekście nie ma nic na temat ich oficjalnego stanowiska.Zhang prawdopodobnie reprezentuje taki pogląd w ich Biurze Politycznym i to stanowczo, ale są tam i umiarkowani, o których stanowisku nie wspomina się w tym dokumencie.– Wspaniale – mruknął Robby, wiercąc się na krześle.– Skoro tak, to po co zawracacie nam tym głowę?– Ten Zhang jest blisko związany z ich ministrem obrony; faktycznie ma bardzo dużo do powiedzenia na temat całego systemu bezpieczeństwa narodowego.Jeśli poszerza swoją strefę wpływów, rozciągając ją na politykę handlową, to mamy problem, i nasza delegacja na rokowania handlowe powinna o tym wiedzieć, zanim zaczną się rozmowy – poinformował go dyrektor CIA.– No więc? – spytała Ming zmęczonym głosem.Wiedziała, że musi się ubrać i wyjść, i wcale jej się to nie podobało, a w dodatku będzie jutro niewyspana.– Więc przyjdź wcześniej i wgraj to do komputera Chai.To po prostu nowy plik systemowy, wersja 6.8.1, taka, jak ta, którą masz w swoim komputerze.– W rzeczywistości najnowsza wersja tego pliku systemowego miała numer 6.3.2 i następna miała się ukazać nie wcześniej niż po roku.– Dlaczego chcesz, żebym to zrobiła?– Czy te ważne, Bau-Bei? – spytał.Zawahała się, myślała nad tym przez chwilę i Amerykanin poczuł ciarki na plecach.– Nie, myślę, że nie.– Muszę ci kupić coś nowego – szepnął Nomuri, biorąc ją w ramiona.– Ale co? – spytała, jego wszystkie dotychczasowe prezenty były niebanalne.– To będzie niespodzianka i to bardzo przyjemna – obiecał.W jej ciemnych oczach błysnęła niecierpliwość.Nomuri podał jej ten okropny żakiet.Pomyślał, że znacznie przyjemniej było ją rozbierać, ale można się tego było spodziewać.Chwilę później, przy drzwiach, pocałował ją na pożegnanie i patrzył, jak odchodzi, po czym wrócił do komputera, żeby poinformować patsbakery@brownienet.com, że zorganizował przepis na drugi wypiek i ma nadzieję, że będzie jej smakował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Mówi, że Fang przypomina jej dziadka.Amerykanin wyobraził to sobie i ogarnęło go obrzydzenie.– I wszystkie dziewczyny w biurze opowiadają sobie o tych spotkaniach z ministrem?Ming zaśmiała się.To było bardzo zabawne.– Oczywiście, że tak.Wszystkie to robimy.Niech to szlag, pomyślał Nomuri.Zawsze sądził, że kobiety są bardziej.dyskretne, że tylko faceci przechwalają się w szatni, ściągając przepocone skarpety.– Za pierwszym razem, kiedy mnie wziął – ciągnęła Ming – nie wiedziałam, co robić, więc poprosiłam Chai o radę.Wiesz, ona pracuje tam najdłużej.Powiedziała mi, że to nie takie straszne i żebym spróbowała go uszczęśliwić, a może dostanie mi się za to dobre biurowe krzesło, tak jak jej.Chai musi być dla niego bardzo dobra.W listopadzie dostała nowy rower.A ja, cóż, myślę, że minister lubi mnie tylko dlatego, że mam inny wygląd.Chai ma większe piersi ode mnie i sądzę, że jestem od niej ładniejsza, ale ona ma milutkie usposobienie i lubi tego starego.Na pewno bardziej niż ja.– Przerwała.– Nie zależy mi aż tak bardzo na nowym rowerze – powiedziała po chwili.– Co to oznacza? – spytał Robby Jackson.– Cóż, nie jesteśmy pewni – przyznał dyrektor CIA.– Ten Fang miał dłuższą rozmowę z naszym starym przyjacielem Zhang Han Sanem.Rozmawiali o rozpoczynającym się jutro spotkaniu z naszą ekipą handlową.Cholera – Ed Foley spojrzał na zegarek – to już za czternaście godzin.I wygląda na to, że chcą się od nas domagać ustępstw, zamiast zaproponować nam swoje.Uznanie Tajwanu przez Stanu Zjednoczone musiało ich rozeźlić bardziej, niż przypuszczaliśmy.– Żal mi dupę ściska – mruknął Ryan.– Jack, zgadzam się z twoim poglądem, ale spróbujmy mniej nonszalancko podejść do ich stanowiska – doradził Foley.– Zaczynasz mówić jak Scott – powiedział prezydent.– No to co? Jeśli chcesz w Langley potakiwacza, to wybrałeś nieodpowiedniego faceta.– Już dobrze, Ed – ustąpił Jack.– Mów dalej.– Jack, musimy ostrzec Rutledge’a, że Chińczykom nie spodoba się to, co będzie im miał do powiedzenia.Może się okazać, że nie będą w nastroju do ustępstw w sprawach handlowych.– Cóż, Stany Zjednoczone też nie są – powiedział Ryan swojemu dyrektorowi CIA.– I wracamy do tego, że oni potrzebują naszych pieniędzy bardziej niż my ich towarów.– Jakie jest prawdopodobieństwo, że to zostało ukartowane? Mam na myśli tę informację? – spytał wiceprezydent Jackson.– Że wykorzystują to źródło, żeby powiadomić nas o czymś nieoficjalnie? – spytała Mary Patricia Foley.– Oceniam to prawdopodobieństwo na bliskie zeru.Praktycznie jest to zupełnie nieprawdopodobne.– Skąd ta pewność, MP? – spytał prezydent Ryan.– Nie teraz, Jack, ale naprawdę jestem pewna – powiedziała Mary Pat.Ryan spostrzegł, że jej męża wprawiło to trochę w zakłopotanie.Rzadko zdarzało się w świecie wywiadu, że ktoś był aż tak pewien czegokolwiek, ale cóż, Ed zawsze był ostrożny, a Mary Pat zawsze była kowbojką.Troszczyła się o swoich ludzi jak matka o swoje niemowlę i Ryan podziwiał ją za to, chociaż musiał brać pod uwagę, że nie zawsze było to realistyczne.– Ed? – spytał Ryan, ciekaw reakcji.– W tym wypadku zgadzam się z Mary.To źródło wydaje się być wprost bezcenne.– Więc ten dokument odzwierciedla poglądy władz chińskich? – spytał Tomcat.Foley zaskoczył prezydenta, kręcąc przecząco głową.– Nie, odzwierciedla poglądy tego Zhang Han Sana.To wpływowy minister, ale tego, co mówi, nie można utożsamiać z oficjalnym stanowiskiem rządu.Proszę zwrócić uwagę, że w tym tekście nie ma nic na temat ich oficjalnego stanowiska.Zhang prawdopodobnie reprezentuje taki pogląd w ich Biurze Politycznym i to stanowczo, ale są tam i umiarkowani, o których stanowisku nie wspomina się w tym dokumencie.– Wspaniale – mruknął Robby, wiercąc się na krześle.– Skoro tak, to po co zawracacie nam tym głowę?– Ten Zhang jest blisko związany z ich ministrem obrony; faktycznie ma bardzo dużo do powiedzenia na temat całego systemu bezpieczeństwa narodowego.Jeśli poszerza swoją strefę wpływów, rozciągając ją na politykę handlową, to mamy problem, i nasza delegacja na rokowania handlowe powinna o tym wiedzieć, zanim zaczną się rozmowy – poinformował go dyrektor CIA.– No więc? – spytała Ming zmęczonym głosem.Wiedziała, że musi się ubrać i wyjść, i wcale jej się to nie podobało, a w dodatku będzie jutro niewyspana.– Więc przyjdź wcześniej i wgraj to do komputera Chai.To po prostu nowy plik systemowy, wersja 6.8.1, taka, jak ta, którą masz w swoim komputerze.– W rzeczywistości najnowsza wersja tego pliku systemowego miała numer 6.3.2 i następna miała się ukazać nie wcześniej niż po roku.– Dlaczego chcesz, żebym to zrobiła?– Czy te ważne, Bau-Bei? – spytał.Zawahała się, myślała nad tym przez chwilę i Amerykanin poczuł ciarki na plecach.– Nie, myślę, że nie.– Muszę ci kupić coś nowego – szepnął Nomuri, biorąc ją w ramiona.– Ale co? – spytała, jego wszystkie dotychczasowe prezenty były niebanalne.– To będzie niespodzianka i to bardzo przyjemna – obiecał.W jej ciemnych oczach błysnęła niecierpliwość.Nomuri podał jej ten okropny żakiet.Pomyślał, że znacznie przyjemniej było ją rozbierać, ale można się tego było spodziewać.Chwilę później, przy drzwiach, pocałował ją na pożegnanie i patrzył, jak odchodzi, po czym wrócił do komputera, żeby poinformować patsbakery@brownienet.com, że zorganizował przepis na drugi wypiek i ma nadzieję, że będzie jej smakował [ Pobierz całość w formacie PDF ]