[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanowiłem, że jeśli nikt nic nie zrobi, to stanę pośrodku.Zdawałem sobie sprawę, że jakiego nie dokonałbym wyboru, nikogo nie uszczęśliwię.Próbowałem odwrócić swoją uwagę, poprawiając ubranie Pani.Nagle padły na nas dwa cienie.Spojrzałem w zimne oczy Milczka i bardziej współczującą twarz Pupilki.Milczek dys­kretnie spojrzał na Kruka.On też stał pośrodku.Pani chwyciła mnie za ramię.— Podnieś mnie — szepnęła.Spełniłem jej prośbę.Była tak słaba, że musiałem ją pode­przeć.— Jeszcze nie — powiedziała do Pupilki, jakby mogła ją usłyszeć.— Jeszcze z nim nie skończyliśmy.Pozbawili Dominatora nogi i ramienia, po czym wrzucili je na stos.Tropiciel przytrzymał go tak, że mogli odciąć mu głowę, na którą już czekali Jednooki i Goblin.Strażnicy posadzili Syna Drzewa.Wieloryby i manty krążyły nad nami, a reszta, wraz ze Schwytanymi, ścigała Psa Zabójcę Ropuch.Kruk zbliżał się, a ja nadal nie wiedziałem, po czyjej stanąć stronie.Ten sukinsyn Dominator był mocny.Zabił tuzin ludzi, zanim go poćwiartowali.I nawet wtedy nie był martwy.Jego głowa żyła, podobnie jak Kulawca.Nadeszła kolej naszych czarowników.Goblin chwycił głowę Dominatora, usiadł i ujął ją mocno między kolana, a Jednooki wbił w jego czoło sześciocalowy, srebrny gwóźdź.Usta Domi­natora zaczęły wymawiać przekleństwo.Wreszcie gwóźdź zagłębił się w mózg i uwięził jego duszę.Wrzucili głowę do ognia, a kiedy spłonęła, wyjęli z niej gwóźdź i wbili w pień Syna Drzewa.Zawierając jedną ciemną duszę, miało przetrwać miliony lat.Strażnicy przynieśli szczątki Kulawca i także wrzucili je w cień.Nie znaleźli jednak jego głowy, spoczywającej w kra­terze, z którego wyczołgał się smok.Goblin i Jednooki zapalili pochodnie.Ogień buchnął, jakby pragnął dopełnić swoją misję.Strzała Kulawca ugodziła Panią cztery cale od serca, między lewą piersią a obojczykiem.Muszę przyznać, nie bez dumy, że w tym trudnym przypadku udało mi się wydobyć grot, nie zabijając jej.Powinienem jednak podwiązać jej lewe ramię.Wyciągnęła je do Pupilki.Milczek i ja patrzyliśmy zdziwieni, ale tylko przez moment.Pani przyciągnęła ją do siebie.Nie miała siły wstać, więc musiała poradzić sobie w ten sposób.Pupilka nie opierała się.Wtedy Pani szepnęła:— Rytuał dopełniony.Nazywam cię twoim prawdziwym imieniem, Tonie Fisk.Pupilka krzyknęła bezgłośnie.Pole ochronne zaczęło słabnąć.Milczek pociemniał na twarzy.Przez moment, który wyda­wał się wiecznością, stał pogrążony w cierpieniu, rozdarty między przysięgą, miłością, nienawiścią i może myślą o obo­wiązku służenia wyższej sprawie.Łzy zaczęły ściekać po jego policzkach.Spełniło się moje życzenie i sam gotów byłem się rozpłakać.— Rytuał dopełniony — przemówił.Miał kłopoty z wyma­wianiem słów.— Nazywam cię twoim prawdziwym imieniem, Doroteo Senjak.Nazywam cię twoim prawdziwym imieniem, Doroteo Senjak.Myślałem, że po tym wysiłku upadnie zmęczony, ale nie.Kobiety straciły przytomność.Kruk był coraz bliżej, a ja czułem ból dotkliwszy od wszystkich innych.Patrzyliśmy na siebie z Milczkiem.Podejrzewam, że moja twarz wyrażała taki sam ból jak jego.Skinął głową przez łzy.Między nami panował pokój.Uklękliśmy, by zbadać kobiety.Patrzył zmartwiony, jak dotykam szyi Pupilki.— Nic jej nie będzie — oznajmiłem mu.Pani również, ale tym się nie przejmował.Zastanawiałem się, czego w tym momencie oczekiwała każda z tych kobiet.Na ile ulegną przeznaczeniu.Skończyła się ich władza nad światem.Pupilka nie miała pola ochronnego, a Pani czarnoksięskiej mocy.Stały się sobie równe.Usłyszałem wrzask.Dywany Schwytanych spadały, jak ka­mienie.Wszyscy byli Schwytanymi przez Panią, a po tym, co wydarzyło się na Równinie, upewniła się, że podzielą jej los.I tak się stało.Wkrótce byli martwi.Niewiele magii zostało w tej okolicy.Tropiciel także odszedł, śmiertelnie zraniony przez Dominatora.Wierzę, że umarł szczęśliwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl