[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Powinnam jeszcze przypomnieć ci, że obowiązuje tu zakaz palenia dodałaChristine. Jeśli palisz, będziesz musiała pójść do swojego samochodu. Nie palę odparła Joanna. Nie ma problemu. W twoim podaniu wyczytałam, że masz duże doświadczenie w pracy na kompu-terze powiedziała Christine. Sądzę więc, że nie musimy zaczynać od omawianianaszego systemu.Jest dość prosty, a wiem, że rozmawiałaś już z Randym Porterem. Myślę, że dam sobie radzę zapewniła Joanna. A więc chodzmy do pracy oświadczyła Christine. Przygotowałam dla ciebiepustą kabinkę i pełną tackę spraw do załatwienia.Zaprowadziła Joannę do przegródki przytulonej do ściany sąsiadującej z głównymkorytarzem, w najbardziej oddalonej od okien części pomieszczenia.Było tu standar-dowe metalowe biurko, regał, fotel obrotowy, krzesło oraz kosz na śmieci.Na biurkuznajdowały się dwie tacki na dokumenty: jedna wypełniona po brzegi, druga pusta, kla-wiatura z monitorem i myszką oraz telefon.Zcianki działowe były zupełnie gołe. Obawiam się, że nie jest tu zbyt przytulnie, Prudence przyznała Christine. Ale jeśli chcesz, możesz ozdobić to miejsce według swojego gustu. Podoba mi się tu odparła Joanna.Położyła torebkę na biurku i uśmiechnęła siędo szefowej.Następnie Christine przedstawiła dziewczynę pracownikom z sąsiednich kabinek.Robili wrażenie miłej i gościnnej grupy.Ochoczo wyciągali ręce ponad wysokimi dopiersi przepierzeniami, by uścisnąć dłoń Joanny. No dobrze oświadczyła Christine. Myślę, że to by było na tyle, jeśli chodzio sprawy zasadnicze.Pamiętaj! Służę pomocą, więc jeśli czegoś potrzebujesz, po prostuzawołaj.Joanna podziękowała i pomachała szefowej na pożegnanie.Odwróciwszy się dobiurka, wyjęła z torebki telefon komórkowy i natychmiast wystukała numer Deborah.Usłyszała sygnał poczty głosowej i domyśliła się, że przyjaciółka wciąż jeszcze zapo-znaje się z miejscem pracy, zostawiła więc wiadomość, żeby oddzwoniła do niej, gdytylko znajdzie wolną chwilę.Wreszcie usiadła przy klawiaturze.Po przesunięciu niebieskiej karty przez szczelinęczytnika na ekranie pojawiło się okienko, proszące o podanie nowego hasła.Joannawpisała słowo Anago ; była to jej ulubiona restauracja w Bostonie.Kiedy weszła dosieci, spędziła kwadrans na sprawdzaniu zakresu swych uprawnień.Jak się spodziewała,był bardzo ograniczony, a interesujące ją wykazy dawczyń były niedostępne.130Teraz dopiero zajęła się przygotowaną dla niej tacką dokumentów.Postanowiła za-brać się ostro do dzieła i w miarę szybko uporać się z jak największą częścią roboty.Niechciała, żeby, gdy uda jej się wreszcie dobrać do serwera, ktoś jej szukał z jakichś przy-ziemnych, zawodowych powodów.Nie musiała pracować długo, by uświadomić sobie, jak wielkie sumy była w staniezarobić klinika, a miała przecież przed sobą tylko mały fragment przychodów z jednegoranka.Nawet bez wiedzy o kosztach było dla niej oczywiste, że leczenie niepłodności toniezwykle lukratywna działalność.Deborah od czasu do czasu kiwała głową, aby sprawić wrażenie, że słucha.Siedziaław miniaturowym pokoiku Megan Finnigan, tuż obok głównej sali laboratoryjnej.Wzdłuż wszystkich czterech ścian ciągnęły się rzędy regałów wypełnionych podręcz-nikami, dokumentacją laboratoryjną i stosami luznych kartek.Szefowa laboratoriumbyła chudą jak szczapa kobietą o przetykanych siwizną włosach nieokreślonej barwy,które nieustannie opadały jej na oczy.Co półtorej minuty, z regularnością metronomu,potrząsała głową, by odrzucić z twarzy zabłąkane kosmyki.Deborah z trudem się po-wstrzymywała, by nie chwycić jej za ramiona i nie wrzasnąć, żeby przestała.Mimo szczerych chęci nie była w stanie skupić się na monologu szefowej na tematstosowanych w Klinice Wingate a technik laboratoryjnych.Zastanawiała się, jak radzisobie Joanna. Ma pani jakieś pytania? zapytała nagle Megan.Deborah wyprostowała się na krześle, jak gdyby przyłapano ją na drzemce. Raczej nie odparła prędko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. Powinnam jeszcze przypomnieć ci, że obowiązuje tu zakaz palenia dodałaChristine. Jeśli palisz, będziesz musiała pójść do swojego samochodu. Nie palę odparła Joanna. Nie ma problemu. W twoim podaniu wyczytałam, że masz duże doświadczenie w pracy na kompu-terze powiedziała Christine. Sądzę więc, że nie musimy zaczynać od omawianianaszego systemu.Jest dość prosty, a wiem, że rozmawiałaś już z Randym Porterem. Myślę, że dam sobie radzę zapewniła Joanna. A więc chodzmy do pracy oświadczyła Christine. Przygotowałam dla ciebiepustą kabinkę i pełną tackę spraw do załatwienia.Zaprowadziła Joannę do przegródki przytulonej do ściany sąsiadującej z głównymkorytarzem, w najbardziej oddalonej od okien części pomieszczenia.Było tu standar-dowe metalowe biurko, regał, fotel obrotowy, krzesło oraz kosz na śmieci.Na biurkuznajdowały się dwie tacki na dokumenty: jedna wypełniona po brzegi, druga pusta, kla-wiatura z monitorem i myszką oraz telefon.Zcianki działowe były zupełnie gołe. Obawiam się, że nie jest tu zbyt przytulnie, Prudence przyznała Christine. Ale jeśli chcesz, możesz ozdobić to miejsce według swojego gustu. Podoba mi się tu odparła Joanna.Położyła torebkę na biurku i uśmiechnęła siędo szefowej.Następnie Christine przedstawiła dziewczynę pracownikom z sąsiednich kabinek.Robili wrażenie miłej i gościnnej grupy.Ochoczo wyciągali ręce ponad wysokimi dopiersi przepierzeniami, by uścisnąć dłoń Joanny. No dobrze oświadczyła Christine. Myślę, że to by było na tyle, jeśli chodzio sprawy zasadnicze.Pamiętaj! Służę pomocą, więc jeśli czegoś potrzebujesz, po prostuzawołaj.Joanna podziękowała i pomachała szefowej na pożegnanie.Odwróciwszy się dobiurka, wyjęła z torebki telefon komórkowy i natychmiast wystukała numer Deborah.Usłyszała sygnał poczty głosowej i domyśliła się, że przyjaciółka wciąż jeszcze zapo-znaje się z miejscem pracy, zostawiła więc wiadomość, żeby oddzwoniła do niej, gdytylko znajdzie wolną chwilę.Wreszcie usiadła przy klawiaturze.Po przesunięciu niebieskiej karty przez szczelinęczytnika na ekranie pojawiło się okienko, proszące o podanie nowego hasła.Joannawpisała słowo Anago ; była to jej ulubiona restauracja w Bostonie.Kiedy weszła dosieci, spędziła kwadrans na sprawdzaniu zakresu swych uprawnień.Jak się spodziewała,był bardzo ograniczony, a interesujące ją wykazy dawczyń były niedostępne.130Teraz dopiero zajęła się przygotowaną dla niej tacką dokumentów.Postanowiła za-brać się ostro do dzieła i w miarę szybko uporać się z jak największą częścią roboty.Niechciała, żeby, gdy uda jej się wreszcie dobrać do serwera, ktoś jej szukał z jakichś przy-ziemnych, zawodowych powodów.Nie musiała pracować długo, by uświadomić sobie, jak wielkie sumy była w staniezarobić klinika, a miała przecież przed sobą tylko mały fragment przychodów z jednegoranka.Nawet bez wiedzy o kosztach było dla niej oczywiste, że leczenie niepłodności toniezwykle lukratywna działalność.Deborah od czasu do czasu kiwała głową, aby sprawić wrażenie, że słucha.Siedziaław miniaturowym pokoiku Megan Finnigan, tuż obok głównej sali laboratoryjnej.Wzdłuż wszystkich czterech ścian ciągnęły się rzędy regałów wypełnionych podręcz-nikami, dokumentacją laboratoryjną i stosami luznych kartek.Szefowa laboratoriumbyła chudą jak szczapa kobietą o przetykanych siwizną włosach nieokreślonej barwy,które nieustannie opadały jej na oczy.Co półtorej minuty, z regularnością metronomu,potrząsała głową, by odrzucić z twarzy zabłąkane kosmyki.Deborah z trudem się po-wstrzymywała, by nie chwycić jej za ramiona i nie wrzasnąć, żeby przestała.Mimo szczerych chęci nie była w stanie skupić się na monologu szefowej na tematstosowanych w Klinice Wingate a technik laboratoryjnych.Zastanawiała się, jak radzisobie Joanna. Ma pani jakieś pytania? zapytała nagle Megan.Deborah wyprostowała się na krześle, jak gdyby przyłapano ją na drzemce. Raczej nie odparła prędko [ Pobierz całość w formacie PDF ]