[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naturalnie wszystko w tajemnicy.Francuzi nie mogą się o tym dowiedzieć.Cały trans-port ma być spławiony w górę rzeką Rio Grandę del Norte. Dla kogo?  przerwał nagle Sternau. Dla Juareza  odrzekł Amerykanin. Dlatego przybyłem tutaj, bo chcę oznajmić prezyden-towi o zbliżaniu się przesyłki i zapytać dokąd mamy ją odstawić. Ach! Więc lord sam pilnuje przesyłki? Tak, kieruje wszystkim. Ale jego córka? Jest przy nim. Niepodobne.Dziewczyna w puszczy Rio Grandę? Ona nie opuszcza swojego ojca. Ja muszę się z nimi zobaczyć.Gdybym tylko zaraz mógł tam pojechać! Kiedy transport ma nadejść? Tego nie mogę powiedzieć, gdyż nie wiem.Muszę najpierw udać się do Juareza, a potem zpowrotem do lorda. Dziękuję panu serdecznie za tę wspaniałą wiadomość.Nie uwierzy pan jaką nam sprawiłeśradość.Taka nowina.Jestem panu bardzo wdzięczny. Jeżeli to nie ten, to który?  szepnęła Resedilla do kuzynki.Emma wskazała palcem Anto-niego Helmera i rzekła:58  Ten, a stojący obok niego to jego brat.Resedilla podbiegła do obu i przywitała serdecznie. A ten senior?  spytała wskazując na don Ferdynanda. Zgadnij. Nie potrafię? Wierzę, bo to wręcz nieprawdopodobne.Czy wiesz o wszystkim co się stało w hacjendziedel Erina? Wiem. Słyszałaś i o tym, że dom Ferdynand de Rodriganda zmarł? Tak. Otóż tu, przed tobą stoi hrabia Ferdynand i jak widzisz żyje.Zdziwienia Resedilli nie da sięopisać.Stary hrabia gładził jej piękne włosy i uśmiechał się życzliwie. Pózniej opowiem ci o wszystkim dokładnie  rzekła Emma. Ten ostatni pan to seniorMendoza, który był razem z hrabią w niewoli. Jeszcze jednego brakuje Emmo!  odezwała się Resedilla. Kogo? Niedzwiedziego Serca! Nie żyje? %7łyje.Wczoraj opuścił nas na jakiś czas, bo chciał podążać za śladami Apaczów, którzy cią-gną pod wodzą jego brata.Nagle jak w przysłowiu:  Nie maluj diabła, bo go ujrzysz zjawił się Niedzwiedzie Serce.Zwyczajem Indan zajechał po cichu, tak, że nikt go nie słyszał i teraz zjawił się w drzwiach.Okiem znawcy obejrzał zgromadzenie, po czym jakby nigdy nic nie zaszło zwrócił się z całą po-wagą do Sternaua pytając: Co będzie czynił mój biały brat? Czy będzie walczył? Jestem twym przyjacielem  odrzekł Sternau. Twój wróg jest moim wrogiem. To niech mój brat chwyta za broń.Francuzi zaraz przyjdą. Widziałeś Niedzwiedzie Oko? Nie.%7ładnego syna Apaczów nie ujrzałem. Dlaczego? Jechałem ich śladami wczoraj wieczór i dzisiaj rano.Ujrzałem ich ślady krzyżujące się ześladami Francuzów, którzy dążyli na wschód.Synowie Apaczów są tuż za Francuzami.Ale wrógnie podążył ku fortecy tylko zwrócił się ku górom Puercos. Rozumiem! Ponieważ ich oddział został niedawno zniszczony obrali inną drogę, chcą z in-nej strony napaść na fort.Zledził mój czerwony brat dalej ich ślady? Nie! Musiałem prędko wracać, by oznajmić, że nadchodzą. Byli tylko jeżdzcy? Tak. Mieli działa ze sobą? Nie. No, zobaczymy co się da zrobić.Kiedy mogą tu dotrzeć? Godzina upłynie.Sternau skinął na Gerarda i rzekł: Przyrzekłem panu, że będę mu pomagał, więc pozostaje mi tylko przedstawić innych, którzyrównież będą walczyli.Już pan słyszał, że Bawole Czoło jest z nami i wiesz który to? Tak. To dobrze, otóż ten tutaj Indianin to Niedzwiedzie Serce, wódz Apaczów.Ten pan, co przynim stoi to Piorunowy Grot, o którym pan też na pewno słyszał.Pozostali mężczyzni także będą59 uczestniczyć w obronie, tylko hrabiego Ferdynanda będę prosił, by został przy damach, jako ichobrońca.Pomimo swego podeszłego wieku hrabia nie chciał się na to zgodzi, dopiero prośby pozosta-łych skłoniły go do tego. Kto obejmuje dowództwo?  spytał Gerard. Naturalnie, że pan.Przecież Juarez wyznaczył pana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl