[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zachowali go przy życiu jako swego rodzaju niewolnika i maskotkę.Monteyo nigdy nie spacyfikował Jukatanu i nie pokonał Majów.Właściwie nikomu się to nie udało.Walki osłabiły ich do pewnego stopnia, odebrano im część terytorium, ale nigdy nie przegrali żadnej bitwy.W 1549 roku, dwadzieścia lat po rozpoczęciu kampanii, Monteyo kontrolował zaledwie połowę Półwyspu Jukatańskiego, i przez cały ten czas de Vivero był jeńcem w interiorze.Był to okres ciekawy w historii Majów, zdarzyło się bowiem coś, co przez długi czas zdumiewało archeologów.Okazało się, że Hiszpanie i Majowie żyli i pracowali obok siebie we własnych kręgach kulturowych.Znaleziono świątynię Majów i hiszpański kościół wybudowane w sąsiedztwie, co więcej, w tym samym czasie.Łamano sobie nad tym głowy, dopóki wypadki nie zostały usystematyzowane w takiej kolejności, w jakiej je teraz przedstawiłem.W każdym razie Majowie i Hiszpanie żyli tam obok siebie i tylko od czasu do czasu dochodziło do konfliktu.Hiszpanie kontrolowali wschodni Jukatan, gdzie znajdowały się wielkie miasta Majów, ChichénItzá i Uxmal, natomiast cała zachodnia część półwyspu, obecnie prowincja Quintana Roo, stanowiła dla nich terra incognita.Zresztą do dnia dzisiejszego teren ten nie jest do końca zbadany.Pomiędzy tymi obszarami musiał jednak istnieć ożywiony handel i de Vivero, mimo że był jeńcem, zdołał jakoś przemycić list do swoich synów.Oto właśnie jest ów list.Ponownie sięgnął do teczki.— Mam tu jego odpis, jeżeli chce go pan przeczytać.Pobieżnie przejrzałem plik papierów, które mi podał.— Sporo tego — powiedziałem.— Mam to czytać teraz?— Tak byłoby najlepiej, moglibyśmy nieco szybciej uporać się z resztą spraw.Niczego pan nie zrozumie, dopóki nie przeczyta tego listu.— W porządku — zgodziłem się.Ale — zabiorę to do gabinetu.Mam nadzieję, że nie pozabijacie się podczas mojej nieobecności?— Nie będzie kłopotów — powiedziała chłodno Katherine Halstead.Uśmiechnąłem się do niej pogodnie.— Poproszę panią Edgecombe, by przyniosła wam herbatę, to powinno ostudzić wasze temperamenty.Nikt nie zabija przy filiżance herbaty.To byłby zupełny brak taktu.Rozdział 10Synom swoim, Jaime'owi i Juanowi, pozdrowienia przesyła Manuel de Vivero y Castuera, ojciec.Synowie, przez wiele lat poszukiwałem sposobu, w jaki mógłbym do was przemówić, aby was zapewnić, że jestem bezpieczny w tym pogańskim kraju.Wiele razy próbowałem uciec i tyleż razy zostałem schwytany, dlatego wiem już teraz, że ucieczka z mojej niedoli jest niemożliwa, gdyż obserwują mnie bez przerwy.Ale dzięki tajemnemu fortelowi i przyjaźni dwóch Majów mogę wam przesłać to pismo w nadziei, że serca wasze się rozjaśnią i nie będziecie rozpaczali nade mną niczym nad zmarłym.Lecz musicie wiedzieć, że nigdy już nie wydostanę się z tego kraju ani z tego miasta, zwanego Uaxuanoc, i podobnie jak dzieci Izraela będę więźniem tak długo, jak długo Pan Bóg zechce utrzymać mnie przy życiu.W liście tym złożę wam sprawę z tego, w jaki sposób się tu znalazłem, jak Bóg zachował mnie od śmierci, podczas gdy tylu moich towarzyszy zostało zabitych, i opowiem wam o swoim życiu wśród ludzi z plemienia Majów.Jestem tu już od lat dwunastu i widziałem wiele cudownych rzeczy, gdyż jest to główne miasto Majów, którego wszyscy szukali w Ameryce.Uaxuanoc ma się tak do Tenochtitlan podbitego przez Hernana Corteza, jak Madryt do pośledniejszej wioski w Huelva, prowincji, skąd wywodzi się nasza rodzina.Byłem z Cortezem, gdy zdobywał Tenochtitlan, widziałem potężnego Montezumę i jego upadek, ale w porównaniu z przeciętnym człowiekiem z Uaxuanoc ten wielki król wydaje mi się teraz zwykłym wieśniakiem.Musicie wiedzieć, że Roku Pańskiego 1527 pomaszerowałem z Francisco de Monteyo na Jukatan przeciwko Majom.Zajmowałem w oddziale wysoką pozycję, dowodziłem grupą naszych hiszpańskich żołnierzy.Zdanie moje cenił Cortez, znakomity przecież wojownik, miałem także wiele do powiedzenia na naradach u Francisca de Monteyo.Znam więc szczegóły licznych forteli, których użyto w trakcie tej wyprawy.Odkąd żyję wśród Majów i udało mi się ich poznać, mówić ich językiem i myśleć jak oni, zrozumiałem, dlaczego tyle naszych wysiłków poszło na marne.Francisco de Monteyo był i, mam nadzieję, że jest moim przyjacielem, jednak nie jestem na tyle zaślepiony, by nie dostrzegać teraz jego braków jako żołnierza i męża stanu.Jest on niewątpliwie odważny, ale odwagą odyńca lub byka z kraju Basków, który szarżuje wprost, bez uciekania się do podstępu czy uniku, przez co łatwo go pokonać.Odwaga to u żołnierza jeszcze nie wszystko, moi synowie, musi on być przebiegły, musi umieć tak kłamać, by nawet swoi myśleli, że mówi prawdę, jeśli uzna, że to konieczne.Musi też umieć się cofać, by uzyskać przewagę, nie zważając na rady odważniejszych, lecz pośledniejszych żołnierzy.Musi zastawiać pułapki, aby usidlić przeciwnika.Musi umieć użyć siły wroga przeciwko niemu samemu, tak jak uczynił to Cortez, sprzymierzając się z Tlascałanami przeciwko ludom Meksyku.Cortez wszystko to wiedział.Odnosił się grzecznie do wszystkich, ale trzymał się swoich planów i szedł własną drogą.Być może uciekanie się do takich diabelskich wynalazków, jak kłamstwo, szykany i podstęp jest niezgodne z naukami Kościoła Świętego i rzeczywiście zasługiwałoby na potępienie, gdyby stosowane było w walce z innymi chrześcijanami.Ale tu walczymy przeciwko dzieciom samego diabla, kierując przeciw niemu jego własną broń w przekonaniu, iż sprawa nasza jest słuszna i że z pomocą Pana Najwyższego Jezusa Chrystusa moglibyśmy nawrócić tych ciemnych dzikusów na jedynie prawdziwą wiarę.Francisco de Monteyo nie posiadał jednak i nie posiada przymiotów, które wymieniłem, dlatego jego wysiłki poszły na marne.Nawet teraz, mimo że minęło dwanaście łat od chwili, gdy radośnie wyruszyliśmy na naszą Świętą Krucjatę, Majowie są wciąż tak samo silni, chociaż stracili kilka miast.Nie obwiniałbym jednak o to wszystko Francisca, gdyż jest to najdziwniejszy kraj spośród tych, które widziałem w czasie podróży po Ameryce, gdzie co dnia można zobaczyć dziwne wspaniałe rzeczy.Jedno wam powiem.Jukatan nie jest podobny do żadnego innego kraju.Hernán Cortez pokonał armię Majów w czasie podróży do El Peten i Hondurasu, ponieważ walczył na wyżynach Anahuac, gdzie teren jest otwarty i wszystkie wspaniałe osiągnięcia sztuki wojennej, w której poczyniliśmy takie postępy, mogły zostać użyte [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Zachowali go przy życiu jako swego rodzaju niewolnika i maskotkę.Monteyo nigdy nie spacyfikował Jukatanu i nie pokonał Majów.Właściwie nikomu się to nie udało.Walki osłabiły ich do pewnego stopnia, odebrano im część terytorium, ale nigdy nie przegrali żadnej bitwy.W 1549 roku, dwadzieścia lat po rozpoczęciu kampanii, Monteyo kontrolował zaledwie połowę Półwyspu Jukatańskiego, i przez cały ten czas de Vivero był jeńcem w interiorze.Był to okres ciekawy w historii Majów, zdarzyło się bowiem coś, co przez długi czas zdumiewało archeologów.Okazało się, że Hiszpanie i Majowie żyli i pracowali obok siebie we własnych kręgach kulturowych.Znaleziono świątynię Majów i hiszpański kościół wybudowane w sąsiedztwie, co więcej, w tym samym czasie.Łamano sobie nad tym głowy, dopóki wypadki nie zostały usystematyzowane w takiej kolejności, w jakiej je teraz przedstawiłem.W każdym razie Majowie i Hiszpanie żyli tam obok siebie i tylko od czasu do czasu dochodziło do konfliktu.Hiszpanie kontrolowali wschodni Jukatan, gdzie znajdowały się wielkie miasta Majów, ChichénItzá i Uxmal, natomiast cała zachodnia część półwyspu, obecnie prowincja Quintana Roo, stanowiła dla nich terra incognita.Zresztą do dnia dzisiejszego teren ten nie jest do końca zbadany.Pomiędzy tymi obszarami musiał jednak istnieć ożywiony handel i de Vivero, mimo że był jeńcem, zdołał jakoś przemycić list do swoich synów.Oto właśnie jest ów list.Ponownie sięgnął do teczki.— Mam tu jego odpis, jeżeli chce go pan przeczytać.Pobieżnie przejrzałem plik papierów, które mi podał.— Sporo tego — powiedziałem.— Mam to czytać teraz?— Tak byłoby najlepiej, moglibyśmy nieco szybciej uporać się z resztą spraw.Niczego pan nie zrozumie, dopóki nie przeczyta tego listu.— W porządku — zgodziłem się.Ale — zabiorę to do gabinetu.Mam nadzieję, że nie pozabijacie się podczas mojej nieobecności?— Nie będzie kłopotów — powiedziała chłodno Katherine Halstead.Uśmiechnąłem się do niej pogodnie.— Poproszę panią Edgecombe, by przyniosła wam herbatę, to powinno ostudzić wasze temperamenty.Nikt nie zabija przy filiżance herbaty.To byłby zupełny brak taktu.Rozdział 10Synom swoim, Jaime'owi i Juanowi, pozdrowienia przesyła Manuel de Vivero y Castuera, ojciec.Synowie, przez wiele lat poszukiwałem sposobu, w jaki mógłbym do was przemówić, aby was zapewnić, że jestem bezpieczny w tym pogańskim kraju.Wiele razy próbowałem uciec i tyleż razy zostałem schwytany, dlatego wiem już teraz, że ucieczka z mojej niedoli jest niemożliwa, gdyż obserwują mnie bez przerwy.Ale dzięki tajemnemu fortelowi i przyjaźni dwóch Majów mogę wam przesłać to pismo w nadziei, że serca wasze się rozjaśnią i nie będziecie rozpaczali nade mną niczym nad zmarłym.Lecz musicie wiedzieć, że nigdy już nie wydostanę się z tego kraju ani z tego miasta, zwanego Uaxuanoc, i podobnie jak dzieci Izraela będę więźniem tak długo, jak długo Pan Bóg zechce utrzymać mnie przy życiu.W liście tym złożę wam sprawę z tego, w jaki sposób się tu znalazłem, jak Bóg zachował mnie od śmierci, podczas gdy tylu moich towarzyszy zostało zabitych, i opowiem wam o swoim życiu wśród ludzi z plemienia Majów.Jestem tu już od lat dwunastu i widziałem wiele cudownych rzeczy, gdyż jest to główne miasto Majów, którego wszyscy szukali w Ameryce.Uaxuanoc ma się tak do Tenochtitlan podbitego przez Hernana Corteza, jak Madryt do pośledniejszej wioski w Huelva, prowincji, skąd wywodzi się nasza rodzina.Byłem z Cortezem, gdy zdobywał Tenochtitlan, widziałem potężnego Montezumę i jego upadek, ale w porównaniu z przeciętnym człowiekiem z Uaxuanoc ten wielki król wydaje mi się teraz zwykłym wieśniakiem.Musicie wiedzieć, że Roku Pańskiego 1527 pomaszerowałem z Francisco de Monteyo na Jukatan przeciwko Majom.Zajmowałem w oddziale wysoką pozycję, dowodziłem grupą naszych hiszpańskich żołnierzy.Zdanie moje cenił Cortez, znakomity przecież wojownik, miałem także wiele do powiedzenia na naradach u Francisca de Monteyo.Znam więc szczegóły licznych forteli, których użyto w trakcie tej wyprawy.Odkąd żyję wśród Majów i udało mi się ich poznać, mówić ich językiem i myśleć jak oni, zrozumiałem, dlaczego tyle naszych wysiłków poszło na marne.Francisco de Monteyo był i, mam nadzieję, że jest moim przyjacielem, jednak nie jestem na tyle zaślepiony, by nie dostrzegać teraz jego braków jako żołnierza i męża stanu.Jest on niewątpliwie odważny, ale odwagą odyńca lub byka z kraju Basków, który szarżuje wprost, bez uciekania się do podstępu czy uniku, przez co łatwo go pokonać.Odwaga to u żołnierza jeszcze nie wszystko, moi synowie, musi on być przebiegły, musi umieć tak kłamać, by nawet swoi myśleli, że mówi prawdę, jeśli uzna, że to konieczne.Musi też umieć się cofać, by uzyskać przewagę, nie zważając na rady odważniejszych, lecz pośledniejszych żołnierzy.Musi zastawiać pułapki, aby usidlić przeciwnika.Musi umieć użyć siły wroga przeciwko niemu samemu, tak jak uczynił to Cortez, sprzymierzając się z Tlascałanami przeciwko ludom Meksyku.Cortez wszystko to wiedział.Odnosił się grzecznie do wszystkich, ale trzymał się swoich planów i szedł własną drogą.Być może uciekanie się do takich diabelskich wynalazków, jak kłamstwo, szykany i podstęp jest niezgodne z naukami Kościoła Świętego i rzeczywiście zasługiwałoby na potępienie, gdyby stosowane było w walce z innymi chrześcijanami.Ale tu walczymy przeciwko dzieciom samego diabla, kierując przeciw niemu jego własną broń w przekonaniu, iż sprawa nasza jest słuszna i że z pomocą Pana Najwyższego Jezusa Chrystusa moglibyśmy nawrócić tych ciemnych dzikusów na jedynie prawdziwą wiarę.Francisco de Monteyo nie posiadał jednak i nie posiada przymiotów, które wymieniłem, dlatego jego wysiłki poszły na marne.Nawet teraz, mimo że minęło dwanaście łat od chwili, gdy radośnie wyruszyliśmy na naszą Świętą Krucjatę, Majowie są wciąż tak samo silni, chociaż stracili kilka miast.Nie obwiniałbym jednak o to wszystko Francisca, gdyż jest to najdziwniejszy kraj spośród tych, które widziałem w czasie podróży po Ameryce, gdzie co dnia można zobaczyć dziwne wspaniałe rzeczy.Jedno wam powiem.Jukatan nie jest podobny do żadnego innego kraju.Hernán Cortez pokonał armię Majów w czasie podróży do El Peten i Hondurasu, ponieważ walczył na wyżynach Anahuac, gdzie teren jest otwarty i wszystkie wspaniałe osiągnięcia sztuki wojennej, w której poczyniliśmy takie postępy, mogły zostać użyte [ Pobierz całość w formacie PDF ]