[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszedł tamtędy jeden z kotów stajennych.Siedział teraz dumny jak paw w korytarzu pierwszego piętra.Mamabyła chora widząc kota w pokoju.W domu obowiązywała żelazna reguła, aby zamykać drzwi przed kotamistajennymi.Powinnam i tego pogonić teraz z powrotem na podwórko i przewietrzyć korytarz.W przeciwnymrazie mama dostałaby ataku duszności.Zbladłaby, a potem zżółkła na twarzy.Miała delikatne serce i poostatnim ataku londyński specjalista ostrzegł ją, żeby nie sprowokowała następnego.Zaostrzono zatem przepisydotyczące kotów.Ktoś tu zasłuży na zwolnienie, jeśli nie wypędzę kota, zanim mama przyjdzie się przebrać.Już szłam w stronę zwierzęcia i nagle stanęłam jak słup soli.Nie miałam żadnego planu.Kierowała mnąwyłącznie namiętność do Harry'ego.Siła woli przestała działać.Tak bardzo pragnęłam zostać z nim sam nasam, że każdy cal mego ciała dygotał z bólu.Bałam się przenikliwego spojrzenia mamy i jej matczynej intuicji.Słyszała moje najcichsze westchnienia.Kocie oczy mierzyły się z moim spojrzeniem, zielone przeciwkozielonemu.Tu leżał klucz do pozbycia się mamy z pokoju.Milczące porozumienie.I już kładłam rękę naklamce do sypialni mamy.Drzwi ustąpiły pod na wpół świadomym gestem.Jak posłuszny domownik kotRLT przeciągnął się i z wyprężonym ogonem wszedł do sypialni.Zamknęłam za nim drzwi.Wciąż nie zdawałamsobie sprawy z tego, co robię.Czy to ja zaprosiłam kota do środka, czy tylko otworzyłam drzwi, a on sam sięzaprosił? Kot, mama, Harry i ja  złapani w sieć rozpiętą przez kogoś nieznajomego.I jak kot bezmyślniezeszłam do saloniku.Twarz miałam spokojną niczym powierzchnia rzeki Fenny w letnie dni, a oczynieprzeniknione jak kot w sypialni mojej delikatnej mamy.Usiadłam obok Celii, a nawet zaakompaniowałam nam na fortepianie.Zaśpiewałyśmy w duecie.Jejcieniutki szczebiocący głos nawet nie najgorzej współbrzmiał z moim silnym altem.Potem Celia i Harryzaśpiewali jakąś piosenkę ludową, a ja wykorzystałam tę chwilę, by opuścić salonik i wrócić na górę.Błogosławione stworzenie zostawiło tu i ówdzie kałuże na podłodze.Musiałam je wytrzeć.Zwinęło sięw kłębek i grzało na poduszce, tam gdzie w nocy spocznie głowa mamy.Schwyciłam kota za skórę nagrzbiecie, pomknęłam po schodach na dół i posadziłam go przy drzwiach stajni.Gapił się na mnie nie mrużącwcale oczu, jak gdybyśmy mieli wspólną tajemnicę.Ostrożny konspirator.Wieczorem wcześnie udaliśmy się na spoczynek.Około północy obudził mnie dzwięk otwieranych ztrzaskiem drzwi i tupot stóp.To chyba pokojówka mamy niosła jej z kuchni gorący posset i rozgrzany rondelna zimne nogi.I nawet chciałam wstać i spytać, czy mogę pomóc, lecz byłam śpiąca, a łóżko tak przyjemnieciepłe.Zasnęłam, zanim zdecydowałam się podnieść.Odwiedziłam ją rano w sypialni.Zasłony opuszczono, pokój cuchnął kamforą i wodą lawendową.Leżała całkiem nieruchomo w wielkim łożu, z białą twarzą na poduszce, na której spał kot i lizał swojezmatowiałe brudne futerko. Przepraszam, kochanie, ale nie mogę mówić.Czuję się chora, bardzo chora  odezwała się słabymgłosem. Powiedz Harry'emu, żeby się nie martwił.Wkrótce poczuję się lepiej.Wymamrotałam jakieś wyrazy współczucia, pochyliłam się i pocałowałam ją.Twarz miaławykrzywioną bólem, białą niczym prześcieradło.Mnie też głowa rozbolała ze współczucia, gdy dostrzegłamnapiętą skórę na czole mamy.Serce załomotało mi ze strachu, gdy usłyszałam chrypiący oddech i drżące wargi.Oczy mnie jednak nie zdradziły.Kocie oczy.Przecież niczego nie planowałam.Nie ponosiłam winy za żadnązbrodnię z premedytacją.To bogowie ziemi, pól, łąk i lasów przystąpili do swej magicznej pracy w Wideacre.Snuli swe oszukańcze intrygi, a ja musiałam podążać ślepo za ich głosem.Tęsknota za Harrym sprowadziłakota pod sypialnię mamy.Teraz mama dyszała ciężko w zaciemnionym pokoju.Poczułam się chora widząc jejból, współczując i niepokojąc się.To już na własny rachunek. Mamo  odezwałam się niepewnie.Potrzebowałam jej uśmiechu, aby wiedzieć, że choroba minie, że chociaż wygląda trupio blado, tojednak oddycha, a serce pracuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl