[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była dziewiąta rano.Miałamprzed sobą cały dzień i to było okropne.%7łałowałam, że nie mogę pójść naplantację kakaowców albo do szkoły, lub do przyjaciół.Byłam zmęczonaprzebywaniem w mieszkaniu Simona Greena i wdychaniem zapachu kota.Męczyło mnie to, że nie wolno mi iść na spacer. Wyjrzałam przez okno.W pobliżu był opustoszały park.Nie miałampojęcia, gdzie dokładnie znajdowało się mieszkanie Simona Greena.Wiedziałam tylko, że jestem w Brooklynie, ale to wielka dzielnica.Gdziemieszkał Simon Green? Gościł mnie od tygodnia, ale nie zadałam mu tegopytania.Nagle poczułam, że muszę wyjść na dwór.Znalazłam puchowy płaszczw szafie gospodarza i postanowiłam go pożyczyć.Włożyłam płaszczi naciągnęłam kaptur na głowę.Nie miałam klucza, więc nie mogłamzamknąć drzwi.Ale nie przejęłam się tym.Chyba nikt nie zamierzał sięwłamywać na strych.A nawet gdyby ktoś się tu włamał, to i tak niczego bynie znalazł.W mieszkaniu Simona Greena było zadziwiająco małoprzedmiotów.Zeszłam na dół po schodach.Było nawet zimniej niż w dniu, gdy przyleciałam na Long Island.Niebomiało szary kolor.Pomyślałam, że spadnie śnieg.Przeszłam może pół mili.Wspięłam się na wzgórze, mijając winiarnie,dzieci idące do szkoły, sklepy z używaną odzieżą i kościoły.Nikt nie zwróciłna mnie uwagi.W końcu dotarłam do bramy cmentarza.Jeśli pójdziecieprzed siebie dostatecznie długo, to z pewnością znajdziecie cmentarz.Na bramie widniała tablica z nazwą cmentarza: Green Wood Cemetery.Byłam tam po raz ostatni na pogrzebie ojca, ale pamiętałam, że nacmentarzu pochowani są moi krewni.Znajdowały się tam groby mamyi Nany.Grobu babci nigdy nie odwiedziłam.Teraz już wiedziałam, w jakiejczęści Brooklynu mieszkał Simon Green.Był to Sunset Park.Członkowierodziny Balanchine ów mieszkali tu, zanim przenieśli się na Upper EastSide.Weszłam na teren cmentarza.Wydawało mi się, że pamiętam, gdzieznajdują się rodzinne groby, ale krążyłam tam i z powrotem, nie mogąc ichznalezć.W końcu poszłam do informacji.Na ekranie komputera, którymusiał być bardzo stary, wpisałam  Balanchine.Natychmiast pojawiła sięmapka z zaznaczonym miejscem.Ruszyłam znowu na poszukiwaniegrobów.Z każdą minutą było coraz zimniej i coraz bardziej szaro.Niemiałam rękawiczek i zaczęłam się zastanawiać, po co tu przyszłam.Moja rodzina była pochowana na krańcu cmentarza.Znajdowało się tampięć nagrobków i wiedziałam, że starczy miejsca na kilka innych.Wkrótcedołączy do nich mój brat.Grób Nany był najświeższy.Zwróciłam uwagę na prosty, kamiennynagrobek i napis:  Ukochanej mamie, żonie i babci.Nie miałam pojęcia, kto zamówił tę tablicę.Przeżegnałam się i pocałowałam kamień.Ludzie niemieli już w zwyczaju zostawiać kwiatów na grobach, ale widziałam, jak towygląda na zdjęciach, i zaczęłam żałować, że nie przyniosłam bukieciku.Choćby paru okropnych gozdzików, które Nana tak lubiła.Jak inaczejpowiedzieć:  Byłam tu ? Jak inaczej powiedzieć:  Nadal o tobie myślę ?Obok grobu Nany znajdował się grób mojej matki.Nagrobek w kształcieserca opatrzono napisem:  Jestem miłością, miłość jest mną.Nie byłomowy o dzieciach, które zostawiła.Tak mało znałam swoją matkę i onamnie mało znała.Wokół grobu wyrosły chwasty.Wyjęłam z pochwymaczetę i ścięłam je.Tata leżał za mamą. Próbuj dostrzec jasną stronę rzeczy.Oboknagrobka ktoś posadził zioła.Pochyliłam się, żeby je powąchać.To byłamięta.Zaczęłam się zastanawiać, czy mięta była symbolem.Nie miałampojęcia, kto ją posadził.To musiał być ktoś, kto pracował dla taty.Pewnie pomyślicie, że jestem bez serca, ale widok grobów mnie niewzruszył.Z moich oczu nie popłynęły łzy.Leo nie żył, Imogen nie żyła,Theo został postrzelony.Moje oczy były suche.Zmarli to zmarli.Możnapłakać w nieskończoność, ale to nie przywróci im życia.Zamknęłam oczyi się pomodliłam.Kiedy wróciłam do mieszkania, Simon Green czekał na mnie. Myślałem, że cię zabili  powiedział.Wzruszyłam ramionami. Musiałam wyjść. Zobaczyłaś się z Winem? Oczywiście, że nie.Poszłam na spacer. Musimy iść  oświadczył. Mamy spotkanie z Berthą Sinclair w centrumza dwadzieścia minut.Zgodziła się z nami porozmawiać przed weekendem.Miałam na sobie płaszcz Simona Greena, a także jego spodnie i koszulę,ale nie było czasu, żeby się przebrać.Niemal sfrunęliśmy po schodach i wskoczyliśmy do samochodu.Simonpożyczył samochód za duże pieniądze po tym, jak ktoś próbował zastrzelićmnie i Natty.Dzięki temu nie musiałyśmy korzystać z publicznych środkówtransportu.Simon wytłumaczył mi, że pan Kipling załatwił spotkanie, ale BerthaSinclair chciała ze mną rozmawiać osobiście. Myślisz, że będzie tam tłum?  spytałam.Miał nadzieję, że nie. Czy odeślą mnie od razu do zakładu na Wyspie Wolności?  Nie, pan Kipling umówił się z ludzmi Berthy Sinclair, że pozostanieszw areszcie domowym do czasu pogrzebu Imogen. W porządku. Oparłam się plecami o siedzenie.Simon Green klepnął mnie w kolano. Nic się nie bój, Aniu.Nie bałam się.Odczuwałam coś w rodzaju ulgi.Wiedziałam, że nie będęsię musiała dłużej ukrywać.Biuro prokuratora generalnego znajdowało się w części miasta, której jai inni członkowie mojej rodziny unikaliśmy.Roiło się tam od policji.Naschodach przed wejściem nie było dziennikarzy, ale przed budynkiem staliczłonkowie organizacji walczącej o zalegalizowanie kakao.Było tamnajwyżej dwanaście osób, ale robili sporo hałasu. Jest coraz więcej takich manifestacji  skomentował Simon Greeni zaparkował przed Hogan Place. Zostawię cię tu.Pan Kipling czeka naciebie w holu.Naciągnęłam na głowę kaptur płaszcza. Dlaczego jest coraz więcej manifestacji?Simon wzruszył ramionami. Czasy się zmieniają.Ludzie chcą czekolady.Twój kuzyn Miki zlezarządza firmą.Jego ojciec jest chory.Miki nie potrafi się skupić.Powodzenia, Aniu.Simon Green pochylił się, żeby otworzyć drzwi po mojej stronie.Wysiadłam z samochodu.Przepchnęłam się przez strajkujących [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl