[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyjęła z torebki małą podręczną latarkę i poświeciła dookoła.Przy najbliższej kolumnie stała donica z terakoty.Roślina w niejbyła wysuszona i martwa.Poza tym patio było puste: żadnychkrzeseł, leżaków czy grilla z nierdzewnej stali.I wtedy to do niej dotarło.No jasne.Ten dom był opuszczony.Przez szybę skierowała światło latarki do wnętrza, żeby topotwierdzić.Ani jednego mebla, dywanu, tylko gołe ściany.Co do diabła? Alex sprawdziła dwa pozostałe domy i stwierdziła,że też są niezamieszkane.Wyjechała z Captain's Point, mając wgłowie kompletny mętlik.Co Coghan tu robił?Aamała sobie nad tym głowę, jadąc przez miasto, aż burczenie wbrzuchu przerwało jej te rozmyślania.Cały dzień nic nie jadła,więc przejechała przez Dairy Queen i zamówiła hungerbustera zserem, czekoladowego szejka i frytki.Kiedy czekała przyokienku, wyjęła telefon i włączyła Google'a.Dwa adresy nie dały żadnych rezultatów, ale trzeci tak.Byłpodany w internetowej książce adresowej jako adres KlubuFotograficznego Austin.Tak się okazało, przewodniczący klubumieszkał tam całkiem niedawno.- Proszę pani? Pani zamówienie.Alex spojrzała na niecierpliwego nastolatka, który przyniósł jejkolację.- Dzięki.- Wzięła od niego torbę i odjechała.Zapach gorącejcebuli wypełnił samochód.Zaczęła jeść frytki.Co knuł Coghan? I czy to miało jakikolwiek związek z Melanie?Nawet jeśli facet tylko szukał domu, nie widziała przecieżżadnych tabliczek: Na sprzedaż".Poza tym z policyjnej pensjinie mógłby sobie pozwolić na kupienie posiadłości w tej okolicy.Skręciła na wjazd do garażu i spojrzała na dom, w którymmieszkała.Poświata telewizora w salonie oznaczała, że Thelmajest w domu, zamiast grać w banco z przyjaciółmi.Detektywweszła po schodach prowadzących do jej mieszkania i przestąpiłanad szarym pręgowanym kotem, leżącym na jej wycieraczce.Hipek wstał, wygiął grzbiet i przeciągnął się, gdy otwieraładrzwi.Powąchał torbę z jedzeniem i zamiauczał żałośnie.Thelmaciągle dawała mu resztki ze stołu, więc nic dziwnego, że ważyłosiem kilogramów.- Nie dla ciebie - powiedziała mu Alex.- Jesteś na diecie.Otworzyła drzwi i wpuściła kota do środka.Weszła za nim.I zobaczyła parę męskich kowbojskich butów, stojących obokkanapy.Rozdział 7Jak się tu dostałeś? - wrzasnęła.Na kanapie rozsiadł się wygodnieTroy Stockton i patrzył na Alex.Uśmiechnął się jedną stroną ust.-Nigdy nie zapominam, gdzie jest skrytka na klucz.- Alarm był włączony!- Kodu alarmu też nigdy nie zapominam.Alex spojrzała na panel alarmu i zobaczyła, że rzeczywiściewpisał kod.Zatrzasnęła drzwi i rzuciła torebkę i torbę zjedzeniem na stół.Nie obchodziło jej to, że wszedł tu bez jej pozwolenia.Jeszczemniej obchodziło ją, że rozwalił się na kanapie; idealniezrelaksowany, wyglądał bosko, podczas gdy ona była zmęczona izaniedbana.Wyobrażała sobie kolejne spotkanie z nimniezliczone mnóstwo razy i za każdym z nich wyglądało taksamo: Alex była gdzieś na mieście, najlepiej przy barze, otoczonaprzez tłumek adoratorów, wyglądała seksownie, a na jej twarzymalował się wyraz zupełnej obojętności.Za to Troy sprawiałwrażenie cierpiącego z miłości i absolutnie zdecydowanego jąodzyskać.- Powiedziałam, żebyś zadzwonił, a nie zjawiał się w moimmieszkaniu.- Weszła do kuchni i przelotniespojrzała na swoje odbicie w mikrofali.Rany.Było gorzej, niżmyślała.Troy poszedł za nią, tym powolnym krokiem sportowca, którytak dobrze pamiętała.Nie powinna była do niego dzwonić.Alechciała tylko pogadać z nim przez telefon, a nie zapraszać go dosiebie.Mężczyzna oparł się ramieniem o ścianę i skrzyżował ręce napiersi.- Trzy wiadomości głosowe - powiedział.- Wszystkieponaglające.Nie sądziłaś, że to zwróci moją uwagę?Odwróciła się do niego plecami i nad zlewem napełniła miskęwodą.To, że wciąż była w stanie ściągnąć na siebie jego uwagę,sprawiło, że poczuła się dziwnie.Dobrze, ale jednocześnie trochęniekomfortowo.- Muszę z tobą o czymś porozmawiać.- Wyrzuciła kota Thelmyna zewnątrz, stawiając mu miskę z wodą obok wycieraczki.- Natemat jednej sprawy.Troy uśmiechnął się, a potem westchnął ciężko.- Domyśliłem się, kiedy wspomniałaś o Centrum Delfy.Jego rozczarowanie było udawane.Musiał zdawać sobie sprawę,że czeka go sporo płaszczenia się, jeśli chciałby znów zaistnieć wjej życiu.Zamierzała mu na to pozwolić, bo za nim tęskniła.Alemógł być dla niej już tylko przyjacielem.Nie chciała sparzyć siędrugi raz.- No to dawaj - rzucił.- Powiedziałaś, że potrzebujesz przysługi.- Tak.- Alex wyjęła z szafki dwa talerze i postawiła je na stole.Wyjęła swojego burgera i frytki.- Podaj mi nóż, dobrze?Troy wyjął nóż z szuflady obok kuchenki, ale kobieta usilniestarała się nie okazać, że jest pod wrażeniem,iż on pamięta rozkład jej kuchni, chociaż był tu tylko kilka razy.Podzieliła jedzenie.Mężczyzna usiadł w fotelu, a ona skrzywiłasię, kiedy mebel zaskrzypiał.Powiedziała sobie, że powinna sięwstydzić wyposażenia kupionego w sklepie wysyłkowym itanich talerzy z hipermarketu.Troy miał więcej pieniędzy niżarabski szejk, ale nie był snobem.Była to jedna z rzeczy, którązawsze w nim lubiła.- Proszę.- Postawiła talerz przed gościem.- Szybciej sięzgodzisz, mając pełny żołądek.Zaczął jeść, a ona usiadła przy stole i włożyła słomkę do swojegonapoju.- Mam pewną klientkę - zaczęła.- Jakieś pół roku temupomogłam jej zniknąć.Wyraz twarzy Troya się zmienił.Wiedział wszystko0 pomocy, jakiej udzielała uciekającym żonom i dziewczynom.Alex była niemal pewna, że jego matka znalazła się kiedyś wpodobnym położeniu jak te kobiety, ale Troy niewiele mówił oswoim dzieciństwie, a ona nigdy nie pytała.- Problem polega na tym - ciągnęła - że ta klientka wróciła doAustin i wydaje mi się, że jej mąż ją znalazł.i teraz naprawdę zniknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Wyjęła z torebki małą podręczną latarkę i poświeciła dookoła.Przy najbliższej kolumnie stała donica z terakoty.Roślina w niejbyła wysuszona i martwa.Poza tym patio było puste: żadnychkrzeseł, leżaków czy grilla z nierdzewnej stali.I wtedy to do niej dotarło.No jasne.Ten dom był opuszczony.Przez szybę skierowała światło latarki do wnętrza, żeby topotwierdzić.Ani jednego mebla, dywanu, tylko gołe ściany.Co do diabła? Alex sprawdziła dwa pozostałe domy i stwierdziła,że też są niezamieszkane.Wyjechała z Captain's Point, mając wgłowie kompletny mętlik.Co Coghan tu robił?Aamała sobie nad tym głowę, jadąc przez miasto, aż burczenie wbrzuchu przerwało jej te rozmyślania.Cały dzień nic nie jadła,więc przejechała przez Dairy Queen i zamówiła hungerbustera zserem, czekoladowego szejka i frytki.Kiedy czekała przyokienku, wyjęła telefon i włączyła Google'a.Dwa adresy nie dały żadnych rezultatów, ale trzeci tak.Byłpodany w internetowej książce adresowej jako adres KlubuFotograficznego Austin.Tak się okazało, przewodniczący klubumieszkał tam całkiem niedawno.- Proszę pani? Pani zamówienie.Alex spojrzała na niecierpliwego nastolatka, który przyniósł jejkolację.- Dzięki.- Wzięła od niego torbę i odjechała.Zapach gorącejcebuli wypełnił samochód.Zaczęła jeść frytki.Co knuł Coghan? I czy to miało jakikolwiek związek z Melanie?Nawet jeśli facet tylko szukał domu, nie widziała przecieżżadnych tabliczek: Na sprzedaż".Poza tym z policyjnej pensjinie mógłby sobie pozwolić na kupienie posiadłości w tej okolicy.Skręciła na wjazd do garażu i spojrzała na dom, w którymmieszkała.Poświata telewizora w salonie oznaczała, że Thelmajest w domu, zamiast grać w banco z przyjaciółmi.Detektywweszła po schodach prowadzących do jej mieszkania i przestąpiłanad szarym pręgowanym kotem, leżącym na jej wycieraczce.Hipek wstał, wygiął grzbiet i przeciągnął się, gdy otwieraładrzwi.Powąchał torbę z jedzeniem i zamiauczał żałośnie.Thelmaciągle dawała mu resztki ze stołu, więc nic dziwnego, że ważyłosiem kilogramów.- Nie dla ciebie - powiedziała mu Alex.- Jesteś na diecie.Otworzyła drzwi i wpuściła kota do środka.Weszła za nim.I zobaczyła parę męskich kowbojskich butów, stojących obokkanapy.Rozdział 7Jak się tu dostałeś? - wrzasnęła.Na kanapie rozsiadł się wygodnieTroy Stockton i patrzył na Alex.Uśmiechnął się jedną stroną ust.-Nigdy nie zapominam, gdzie jest skrytka na klucz.- Alarm był włączony!- Kodu alarmu też nigdy nie zapominam.Alex spojrzała na panel alarmu i zobaczyła, że rzeczywiściewpisał kod.Zatrzasnęła drzwi i rzuciła torebkę i torbę zjedzeniem na stół.Nie obchodziło jej to, że wszedł tu bez jej pozwolenia.Jeszczemniej obchodziło ją, że rozwalił się na kanapie; idealniezrelaksowany, wyglądał bosko, podczas gdy ona była zmęczona izaniedbana.Wyobrażała sobie kolejne spotkanie z nimniezliczone mnóstwo razy i za każdym z nich wyglądało taksamo: Alex była gdzieś na mieście, najlepiej przy barze, otoczonaprzez tłumek adoratorów, wyglądała seksownie, a na jej twarzymalował się wyraz zupełnej obojętności.Za to Troy sprawiałwrażenie cierpiącego z miłości i absolutnie zdecydowanego jąodzyskać.- Powiedziałam, żebyś zadzwonił, a nie zjawiał się w moimmieszkaniu.- Weszła do kuchni i przelotniespojrzała na swoje odbicie w mikrofali.Rany.Było gorzej, niżmyślała.Troy poszedł za nią, tym powolnym krokiem sportowca, którytak dobrze pamiętała.Nie powinna była do niego dzwonić.Alechciała tylko pogadać z nim przez telefon, a nie zapraszać go dosiebie.Mężczyzna oparł się ramieniem o ścianę i skrzyżował ręce napiersi.- Trzy wiadomości głosowe - powiedział.- Wszystkieponaglające.Nie sądziłaś, że to zwróci moją uwagę?Odwróciła się do niego plecami i nad zlewem napełniła miskęwodą.To, że wciąż była w stanie ściągnąć na siebie jego uwagę,sprawiło, że poczuła się dziwnie.Dobrze, ale jednocześnie trochęniekomfortowo.- Muszę z tobą o czymś porozmawiać.- Wyrzuciła kota Thelmyna zewnątrz, stawiając mu miskę z wodą obok wycieraczki.- Natemat jednej sprawy.Troy uśmiechnął się, a potem westchnął ciężko.- Domyśliłem się, kiedy wspomniałaś o Centrum Delfy.Jego rozczarowanie było udawane.Musiał zdawać sobie sprawę,że czeka go sporo płaszczenia się, jeśli chciałby znów zaistnieć wjej życiu.Zamierzała mu na to pozwolić, bo za nim tęskniła.Alemógł być dla niej już tylko przyjacielem.Nie chciała sparzyć siędrugi raz.- No to dawaj - rzucił.- Powiedziałaś, że potrzebujesz przysługi.- Tak.- Alex wyjęła z szafki dwa talerze i postawiła je na stole.Wyjęła swojego burgera i frytki.- Podaj mi nóż, dobrze?Troy wyjął nóż z szuflady obok kuchenki, ale kobieta usilniestarała się nie okazać, że jest pod wrażeniem,iż on pamięta rozkład jej kuchni, chociaż był tu tylko kilka razy.Podzieliła jedzenie.Mężczyzna usiadł w fotelu, a ona skrzywiłasię, kiedy mebel zaskrzypiał.Powiedziała sobie, że powinna sięwstydzić wyposażenia kupionego w sklepie wysyłkowym itanich talerzy z hipermarketu.Troy miał więcej pieniędzy niżarabski szejk, ale nie był snobem.Była to jedna z rzeczy, którązawsze w nim lubiła.- Proszę.- Postawiła talerz przed gościem.- Szybciej sięzgodzisz, mając pełny żołądek.Zaczął jeść, a ona usiadła przy stole i włożyła słomkę do swojegonapoju.- Mam pewną klientkę - zaczęła.- Jakieś pół roku temupomogłam jej zniknąć.Wyraz twarzy Troya się zmienił.Wiedział wszystko0 pomocy, jakiej udzielała uciekającym żonom i dziewczynom.Alex była niemal pewna, że jego matka znalazła się kiedyś wpodobnym położeniu jak te kobiety, ale Troy niewiele mówił oswoim dzieciństwie, a ona nigdy nie pytała.- Problem polega na tym - ciągnęła - że ta klientka wróciła doAustin i wydaje mi się, że jej mąż ją znalazł.i teraz naprawdę zniknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]