[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siadam naprzeciwko tabliczki:  Za podróżnego bez biletu uwa-ża się takiego podróżnego, który biletu nie posiada& Czuję wiosnę w powietrzu.Dwie starsze panie siadają naprzeciwko mnie.Porządnie starsze.Razem mają ze dwieście lat.Kapelusik, czapeczka z futerkiem, rękawiczki wykończone ko-ronką.Jedna nachyla się do drugiej, ale ponieważ są przygłuche, rejestruję każde słowo. Ty wiesz, że ona do fryzjera chodzi?  mówi kapelusik. Nie tylko się czesze, rozu-miesz? A co? Ona się farbuje!  kapelusik jest oburzony. Tak, tak  czapeczka kiwa się na obie strony. Z nią od zeszłego roku jest jakoś tak& Urękawiczona dłoń zawisa w powietrzu. Ona nie tylko się farbuje, ale jeszcze robi oczy! Co ty powiesz? Tak!  triumf w głosie kapelusika zagłusza nawet stukot kolejki. Sama widziałam! A gdzie? W zakładzie odnowy biologicznej w Pruszkowie, wyobraz sobie! A co ty tam robiłaś?  czapeczka wydaje się zdziwiona. No wiesz!  kapelusik obraża się i patrzy w okno.Milkną. Hennę robi  kapelusik wraca po chwili do tematu. W tym wieku! Przecież ona jest& Dwa albo trzy lata młodsza od ciebie  czapeczka ma piskliwy głos. No właśnie! W tym wieku jej chłop potrzebny? To się nie godzi! Razem wyjeżdżają!Oburzenie w głosie rozumiem.Wyjazd z facetem, nawet stuletnim, jest rzeczą straszną.Na-ganną.Nie do wybaczenia.46  W tym roku byli na Teneryfie!  kapelusik zapluwa się. Wyobraz sobie! Z tej renty pomężu?O, to już mi jest bliższe.Też chciałabym mieć dzisiaj rentę po mężu.I jezdzić na Teneryfę z innym panem. No właśnie  czapeczka kiwa smutno czapeczką. No właśnie& Jezdzi sobie po świe-cie na starość&  W jej głosie brzmi tęsknota.Wniosek jest jeden.Skoro stuletnia pani dba o siebie, ja też muszę.Od jutra! Kapelusiki czapeczka milkną.Otwieram niebieską kopertę.Droga Pani Judyto,nie chcę być niegrzeczny, ale pani ignorancja sięgnęła zenitu.To nie Jung, tylko Erika Jong,jedno było mężczyzną, drugie kobietą.Książka, na którą się pani nieopatrznie powołuje, jestzupełnie, ale to zupełnie o czym innym.Niemożliwe! Przecież wyraznie mu napisałam, już ze dwa tygodnie temu, żeby sobie poczy-tał Junga, skoro chce ze mną dyskutować na tematy psychologiczne.Bo trudno mi się zniżać dopoziomu niedouków.A przecież Ula mi mówiła, że Jung& Ale imienia nie mówiła.O cholera,ale wpadka.Wnoszę ze sposobu, w jaki pani mnie nieustannie obraża, że mam do czynienia z feministką,niezrealizowaną kobietą zawsze w spodniach, która może tylko zazdrościć kobiecym kobietomich kobiecości, a sama nie przywiązuje wagi ani do swoich poglądów, ani wyglądu.Czy mamrację?O, co za dużo, to niezdrowo! Ja cię załatwię.Niebieski!***Zastaję drzwi szeroko otwarte.Kłódka na bramie zamknięta.Z drogi widać na stole nie-sprzątnięte naczynia.Borys szaleje przy płocie.Grabie leżą przed drzwiami.Cholerny pies!Skakał na te drzwi, aż się otworzyły! Czy ja tu na pewno chciałam mieszkać?Kłaniam się nisko sąsiadce, starszej pani, co to u nas na wsi hoduje kury.Zatrzymuje mnieprzed bramą i pyta, czy nie chcę jajek.Chcę, oczywiście! Mam chyba u niej chody, bo dotych-czas nie miała dla mnie nic.Tylko dla stałych odbiorców, albo kury się słabo niosły.To znaczy,że już jestem stąd.47 ***Mietek okazał się kotką.Mańka oczywiście od początku o tym wiedziała! Tylko kotki Strójkolorowe.Zpi u mnie na głowie.Ja śpię w piżamie, dresie, na to wszystko kołdra, śpiwóri koc.Ale niedługo będzie lato.Od wczoraj mam telefon.Jedyny we wsi! Agnieszka jest genial-na! Nawet może być zimno! Od rana wiszę na słuchawce.Dzwoniła moja mama, żeby powiedzieć, że cierpnie na samą myśl, jak mi jest zimno.Dzwonił mój ojciec, żeby powiedzieć, że na pewno mam ziąb w domu, i on, gdybym tylkopoprosiła go o radę, to proponowałby& ale teraz to nie ma o czym mówić.Ponownie dzwoniła moja mama, żeby wycofać się z tego, że cierpnie na samą myśl.Napewno mam ślicznie i się cieszę, ale cierpnie na myśl, jak Tosia do tej szkoły.To przecież takdaleko!Dzwonił mój ojciec i zapytał, jak Tosia sobie radzi z chodzeniem do szkoły, bo to daleko, i żegdybym go poprosiła o radę, to doradzałby mi& no, ale teraz nie ma o czym mówić.Dzwoniła mama, żeby wycofać się z tego cierpnięcia, jeśli chodzi o Tosię, bo świeże powie-trze nam na pewno dobrze zrobi.Ale czy Tosia ma ciepłą kurtkę&Dzwonił ojciec i zapytał, czy Tosia ma przynajmniej jakieś ciepłe buty, bo przecież jest zim-no jak cholera, a ona na tę piechotę, i on, gdybym go zapytała o radę& itd.Dzwonili ze szkoły, że Tosia nie przyszła do szkoły.***Tosia z córką Uli ustaliły, że jest za zimno i za daleko do szkoły.Dzień spędziły, chodząc polesie, bo i ja, i Ula byłyśmy w domu.Teraz leży przed telewizorem z katarem.Agata Uli też matemperaturę.Ula nic nie wie, że dziewczynki nie były w szkole.Mam jej powiedzieć czy nie?Ula przybiega do mnie z aspiryną, bo nie mam. Nie wiem, czy powinnam ci mówić, ale nasze dziewczynki nie były w szkole  mówi oddrzwi. Zaproponowałam Agacie, że jeśli już absolutnie nie może iść do szkoły, to żeby raczejmówiła.Niech wtedy zostają w domu.Powiedz Tosi to samo, radzę ci.Wtedy będziemy miałynad nimi jakąś kontrolę.Ula wyznaje zasadę: jeśli widzisz, że twoje dzieci i tak coś zrobią, to gódz się z tym.Wieczorem Tosia mówi, że jedzie do koleżanki odpisać lekcje. Nigdzie nie pojedziesz, jesteś zaziębiona  mówię. A założysz się?  powiada moja niegrzeczna córka i wkłada buty. Zgadzam się!  krzyczę, pomna na wskazówki Uli.Tosia patrzy na mnie spode łba. Ja nie pytam o zgodę, ja cię tylko informuję.48 Ciekawe, dlaczego córki Uli tak do niej nie mówią.Powinnam gdzieś pilnie wyjechać.Od-począć.Borys dręczy Mietka.Zamknęłam obydwa zwierzaki w kuchni.Muszę mieć chwilę spokoju.Zapomniałam, że w zlewie odmraża się mięso.Kiedy poszłam zrobić herbatę, po mięsie niebyło śladu.Borys się oblizywał.Mietek na pewno mu zrzuciła, bo przecież sam do zlewu niewszedł.Masło wylizane  resztkę wrzucam do miski Borysowi.Majonez przewrócony, blatzapaćkany.Majonezowe ślady Mietka na obrusie.Do prania.Czy ja chciałam mieć kota? Dla-czego kot Uli nie chodzi po blacie w kuchni? Jak to się robi?Jeśli natychmiast gdzieś nie wyjadę, to oszaleję.Dzwoni sekretarz redakcji.*** Co słychać z twoim seksem?It s not your bloody business.Siadam do komputera i w desperacji wystukuję: Seks z hydrau-likiem, psem i redaktorem naczelnym.No, to początek już mam.A potem piszę list do Nie-bieskiego.Skurczybyk, ale oczytany.To taka rzadkość u mężczyzn.Ja mu dam feministkę!Lepiej niech mnie nie obraża!***Podjęłam decyzję.Nie mogę tak bardzo nie dbać o siebie.Rzeczywiście chodzę w dżinsach,bo tak jest wygodniej.Ale spojrzałam w lustro! Pożal się.Boże! Nawet śladów po ospie mi niepotrzeba!Po ciężkich przejściach ostatniego roku należy mi się jakiś wypoczynek.Dzwonię do wszyst-kich przyjaciółek, czy któraś by ze mną nie pojechała na wczasy odnowy biologicznej.Sięodnowię i będę jak nowa.Błota, lampy, masaże itd.Znalazłam już ośrodek, bo któraś czytelnic-zka zapytała, czy ten w Kurdęczowie jest dobry.Zadzwoniłam do informacji, podali mi telefon.Wypytałam o wszystko! Basen jest, masaże są, terapia karczochami jest, kolagen też wstrzykują,ale sobie nie wstrzyknę  głupia nie jestem.Algi, gimnastyka itd.Siedzę na telefonie od trzech godzin.Wszystkie nie mają czasu, bo mają mężów.Po trzechgodzinach Justyna oddzwania, że jedzie.Nie ma męża.Robię debet na koncie, zawiadamiamTosię, że wyjeżdżam na dwa tygodnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl