[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Frontowe drzwi pomalowane na czarno.Pani Tran i dzieci sÄ…uprzedzone.Po odczekaniu minuty Maxie mruknÄ…Å‚: Idziemy.PatrzyÅ‚a za nimi, jak zbliżajÄ… siÄ™ do rogu i znikajÄ… w bocznej uliczce, niosÄ…cswoje brezentowe torby i worek ze sprzÄ™tem.Wokół niej kipiaÅ‚o życie.Pomy-Å›laÅ‚a sobie, że to trochÄ™ dziwne, iż wszystko pozostaÅ‚o tak, jak byÅ‚o po wprowa-dzeniu w zwykÅ‚e Å›rodowisko dwóch zupeÅ‚nie odmiennych ludzi.* * *Po dziesiÄ™ciu minutach zamknęła wóz i poszÅ‚a za nimi.Drzwi otworzyÅ‚ jejRené.ZdążyÅ‚ siÄ™ już przebrać ze sportowej marynarki i zwykÅ‚ych spodni w czarnedżinsy i czarnÄ… koszulÄ™.Na nogach miaÅ‚ czarne gimnastyczne pantofle.Pani Tran i dziewczynki siedziaÅ‚y na sofie.Niespokojnie przyglÄ…daÅ‚y siÄ™ temu,co robi Maxie.Maxie też przebraÅ‚ siÄ™ na czarno.Susan przysunęła do sofy krzesÅ‚o,usiadÅ‚a i obserwowaÅ‚a z zainteresowaniem.Maxie sieciÄ… rybackÄ… osÅ‚aniaÅ‚ okna.René trzymaÅ‚ w rÄ™ku krążek biaÅ‚ej ma-skujÄ…cej taÅ›my.DÅ‚oniÄ… przesÅ‚aniaÅ‚ oczy i chodziÅ‚ po pokoju wyglÄ…dajÄ…c przezwszystkie okna.Gdy skoÅ„czyÅ‚ inspekcjÄ™, zaczÄ…Å‚ rozwijać biaÅ‚Ä… taÅ›mÄ™ i przyklejaćjej pasma na drewnianej podÅ‚odze. O co tutaj chodzi? spytaÅ‚a Susan. ChcÄ™ wyjaÅ›nić pani Tran. Sieć rybacka na oknach zabezpiecza przed próbÄ… wrzucenia granatu.Siatkajest drobna i niewidoczna z zewnÄ…trz.JeÅ›li ktoÅ› rzuci granat, to odbije siÄ™ on z po-wrotem wyjaÅ›niÅ‚ Maxie.Palcem wskazaÅ‚ René. No ale siatka nie zatrzymakul, wiÄ™c René wyznacza linie ognia.JeÅ›li, na przykÅ‚ad, jakiÅ› snajper wybierzesobie stanowisko w budynku naprzeciwko, to przez to okno bÄ™dzie miaÅ‚ Å›ciÅ›leograniczone pole ostrzaÅ‚u.WiÄ™c René wyznacza bezpieczne strefy.Musi to byćzrobione bardzo dokÅ‚adnie.No i sprawa oÅ›wietlenia.Wszystko wytÅ‚umaczymy pozakoÅ„czeniu roboty.Susan przetÅ‚umaczyÅ‚a otrzymane informacje.Wietnamka pilnie sÅ‚uchaÅ‚a.SÅ‚u-chaÅ‚y też obie dziewczynki, podobne do laleczek ze swoimi okrÄ…gÅ‚ymi buzkamii wÅ‚osami upiÄ™tymi wysoko na gÅ‚owie.ByÅ‚y urocze.Nagle uÅ›wiadomiÅ‚a sobieswojÄ… sytuacjÄ™ i pilnÄ… konieczność podjÄ™cia decyzji.ZdusiÅ‚a jednak te myÅ›li i po-wróciÅ‚a do obserwowania obu mężczyzn.98René skoÅ„czyÅ‚ naklejanie pasków biaÅ‚ej taÅ›my i wykrÄ™caÅ‚ teraz żarówkÄ™z ozdobnego abażuru zwisajÄ…cego z sufitu.Maxie sprawdzaÅ‚ sprężystość siatekna oknach.W peÅ‚ni zadowolony zwróciÅ‚ siÄ™ do Susan: Za chwilÄ™ zajmiemysiÄ™ pozostaÅ‚ymi pomieszczeniami. WskazaÅ‚ biaÅ‚e paski na podÅ‚odze. Tylkopo nich wolno chodzić.Kiedy pani Tran i dziewczynki bÄ™dÄ… siÄ™ przemieszczaÅ‚yw tym pokoju lub szÅ‚y do pozostaÅ‚ych, majÄ… stÄ…pać wyÅ‚Ä…cznie po biaÅ‚ych paskach.Wtedy pozostanÄ… zawsze poza polem widzenia ewentualnego snajpera.Wyjmie-my żarówki ze wszystkich lamp oÅ›wietlajÄ…cych niewÅ‚aÅ›ciwe miejsca.BezpiecznÄ…strefÄ™ wytyczymy także w Å‚azience. Z brezentowej torby wyjÄ…Å‚ kilka czarnychpudeÅ‚ek ze zwisajÄ…cymi z nich cienkimi drucikami. Po zmroku umieÅ›cimy jena zewnÄ…trz.Jest to system alarmowy na podczerwieÅ„.Gdyby ktoÅ› siÄ™ zbliżaÅ‚ dodrzwi czy okien, we wszystkich pokojach rozlegnie siÄ™ brzÄ™czyk.Wtedy pani Trani dziewczynki majÄ… natychmiast iść do Å‚azienki i poÅ‚ożyć siÄ™ na ziemi.MajÄ… leżeć,póki René albo ja nie powiemy, żeby spuÅ›ciÅ‚y wodÄ™.To bÄ™dzie dla nich sygnaÅ‚em,że alarm zostaÅ‚ odwoÅ‚any.Susan wszystko przetÅ‚umaczyÅ‚a, spodziewajÄ…c siÄ™, że Wietnamka bÄ™dzie tymubawiona.Ona jednakże pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ… i zapytaÅ‚a: BÄ™dÄ™ z nimi naprawdÄ™ bezpieczna?Susan zerknęła na obu mężczyzn. Jestem przekonana, że zrobiÄ… wszystko,by ochronić paniÄ… i jej dzieci.Kobieta potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…. Nie o to pytaÅ‚am.Mamy razem spÄ™dzić tu wieledni i nocy.Co bÄ™dzie, jeÅ›li oni siÄ™ upijÄ… i bÄ™dÄ… chcieli mnie zgwaÅ‚cić?Susan chciaÅ‚a sama odpowiedzieć, ale siÄ™ wstrzymaÅ‚a i powtórzyÅ‚a pytaniemężczyznom.Nie wydawali siÄ™ wcale urażeni.OdpowiedziaÅ‚ Maxie. Po pierwsze, w czasie pobytu w tym domu nie wezmiemy do ust alkoholu.A po drugie, może jej pani powiedzieć, Susan. zerknÄ…Å‚ z ukosa na René że jesteÅ›my pedziami.Susan otworzyÅ‚a szeroko oczy, a nastÄ™pnie przetÅ‚umaczyÅ‚a odpowiedz.Pani Tran po raz pierwszy uÅ›miechnęła siÄ™, a potem gÅ‚oÅ›no rozeÅ›miaÅ‚a.Ja dobrze widzÄ™, że nimi nie sÄ….Ale teraz im ufam.Niech pani im podziÄ™kujei powie, że miÅ‚o mi ich goÅ›cić w moim domu.ROZDZIAA DWUDZIESTYSIÓDMYWidziaÅ‚a dotÄ…d blizny tylko na jego twarzy, ale nie pozostaÅ‚e na jego ciele,w które wpatrywaÅ‚a siÄ™ teraz z chorobliwÄ… fascynacjÄ….WydawaÅ‚o siÄ™ niemożliwedotknąć palcem klatki piersiowej, by nie trafić na bliznÄ™.Przed paroma minutami zapukaÅ‚a do drzwi jego pokoju.UjrzaÅ‚a go tylkow szortach.Hotelowa klimatyzacja znowu siÄ™ popsuÅ‚a i podczas bezwietrznegowieczoru w pokoju byÅ‚o gorÄ…co jak w rozpalonym piecu.NalaÅ‚ jej i sobie zimnej wody do szklanek i uważnie wysÅ‚uchaÅ‚ sprawozdaniaz przybycia Maxie ego i René i z objÄ™cia przez nich ochrony domu Trana. Bardzo mnie to podniosÅ‚o na duchu dokoÅ„czyÅ‚a. Obaj wydajÄ… siÄ™niezmiernie kompetentni.ObdarzyÅ‚ jÄ… jednym ze swych rzadkich krótkich uÅ›miechów. Już samo to,że jeszcze żyjÄ…, jest dowodem ich kompetencji powiedziaÅ‚. Wszystko pole-ga na doÅ›wiadczeniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Frontowe drzwi pomalowane na czarno.Pani Tran i dzieci sÄ…uprzedzone.Po odczekaniu minuty Maxie mruknÄ…Å‚: Idziemy.PatrzyÅ‚a za nimi, jak zbliżajÄ… siÄ™ do rogu i znikajÄ… w bocznej uliczce, niosÄ…cswoje brezentowe torby i worek ze sprzÄ™tem.Wokół niej kipiaÅ‚o życie.Pomy-Å›laÅ‚a sobie, że to trochÄ™ dziwne, iż wszystko pozostaÅ‚o tak, jak byÅ‚o po wprowa-dzeniu w zwykÅ‚e Å›rodowisko dwóch zupeÅ‚nie odmiennych ludzi.* * *Po dziesiÄ™ciu minutach zamknęła wóz i poszÅ‚a za nimi.Drzwi otworzyÅ‚ jejRené.ZdążyÅ‚ siÄ™ już przebrać ze sportowej marynarki i zwykÅ‚ych spodni w czarnedżinsy i czarnÄ… koszulÄ™.Na nogach miaÅ‚ czarne gimnastyczne pantofle.Pani Tran i dziewczynki siedziaÅ‚y na sofie.Niespokojnie przyglÄ…daÅ‚y siÄ™ temu,co robi Maxie.Maxie też przebraÅ‚ siÄ™ na czarno.Susan przysunęła do sofy krzesÅ‚o,usiadÅ‚a i obserwowaÅ‚a z zainteresowaniem.Maxie sieciÄ… rybackÄ… osÅ‚aniaÅ‚ okna.René trzymaÅ‚ w rÄ™ku krążek biaÅ‚ej ma-skujÄ…cej taÅ›my.DÅ‚oniÄ… przesÅ‚aniaÅ‚ oczy i chodziÅ‚ po pokoju wyglÄ…dajÄ…c przezwszystkie okna.Gdy skoÅ„czyÅ‚ inspekcjÄ™, zaczÄ…Å‚ rozwijać biaÅ‚Ä… taÅ›mÄ™ i przyklejaćjej pasma na drewnianej podÅ‚odze. O co tutaj chodzi? spytaÅ‚a Susan. ChcÄ™ wyjaÅ›nić pani Tran. Sieć rybacka na oknach zabezpiecza przed próbÄ… wrzucenia granatu.Siatkajest drobna i niewidoczna z zewnÄ…trz.JeÅ›li ktoÅ› rzuci granat, to odbije siÄ™ on z po-wrotem wyjaÅ›niÅ‚ Maxie.Palcem wskazaÅ‚ René. No ale siatka nie zatrzymakul, wiÄ™c René wyznacza linie ognia.JeÅ›li, na przykÅ‚ad, jakiÅ› snajper wybierzesobie stanowisko w budynku naprzeciwko, to przez to okno bÄ™dzie miaÅ‚ Å›ciÅ›leograniczone pole ostrzaÅ‚u.WiÄ™c René wyznacza bezpieczne strefy.Musi to byćzrobione bardzo dokÅ‚adnie.No i sprawa oÅ›wietlenia.Wszystko wytÅ‚umaczymy pozakoÅ„czeniu roboty.Susan przetÅ‚umaczyÅ‚a otrzymane informacje.Wietnamka pilnie sÅ‚uchaÅ‚a.SÅ‚u-chaÅ‚y też obie dziewczynki, podobne do laleczek ze swoimi okrÄ…gÅ‚ymi buzkamii wÅ‚osami upiÄ™tymi wysoko na gÅ‚owie.ByÅ‚y urocze.Nagle uÅ›wiadomiÅ‚a sobieswojÄ… sytuacjÄ™ i pilnÄ… konieczność podjÄ™cia decyzji.ZdusiÅ‚a jednak te myÅ›li i po-wróciÅ‚a do obserwowania obu mężczyzn.98René skoÅ„czyÅ‚ naklejanie pasków biaÅ‚ej taÅ›my i wykrÄ™caÅ‚ teraz żarówkÄ™z ozdobnego abażuru zwisajÄ…cego z sufitu.Maxie sprawdzaÅ‚ sprężystość siatekna oknach.W peÅ‚ni zadowolony zwróciÅ‚ siÄ™ do Susan: Za chwilÄ™ zajmiemysiÄ™ pozostaÅ‚ymi pomieszczeniami. WskazaÅ‚ biaÅ‚e paski na podÅ‚odze. Tylkopo nich wolno chodzić.Kiedy pani Tran i dziewczynki bÄ™dÄ… siÄ™ przemieszczaÅ‚yw tym pokoju lub szÅ‚y do pozostaÅ‚ych, majÄ… stÄ…pać wyÅ‚Ä…cznie po biaÅ‚ych paskach.Wtedy pozostanÄ… zawsze poza polem widzenia ewentualnego snajpera.Wyjmie-my żarówki ze wszystkich lamp oÅ›wietlajÄ…cych niewÅ‚aÅ›ciwe miejsca.BezpiecznÄ…strefÄ™ wytyczymy także w Å‚azience. Z brezentowej torby wyjÄ…Å‚ kilka czarnychpudeÅ‚ek ze zwisajÄ…cymi z nich cienkimi drucikami. Po zmroku umieÅ›cimy jena zewnÄ…trz.Jest to system alarmowy na podczerwieÅ„.Gdyby ktoÅ› siÄ™ zbliżaÅ‚ dodrzwi czy okien, we wszystkich pokojach rozlegnie siÄ™ brzÄ™czyk.Wtedy pani Trani dziewczynki majÄ… natychmiast iść do Å‚azienki i poÅ‚ożyć siÄ™ na ziemi.MajÄ… leżeć,póki René albo ja nie powiemy, żeby spuÅ›ciÅ‚y wodÄ™.To bÄ™dzie dla nich sygnaÅ‚em,że alarm zostaÅ‚ odwoÅ‚any.Susan wszystko przetÅ‚umaczyÅ‚a, spodziewajÄ…c siÄ™, że Wietnamka bÄ™dzie tymubawiona.Ona jednakże pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ… i zapytaÅ‚a: BÄ™dÄ™ z nimi naprawdÄ™ bezpieczna?Susan zerknęła na obu mężczyzn. Jestem przekonana, że zrobiÄ… wszystko,by ochronić paniÄ… i jej dzieci.Kobieta potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…. Nie o to pytaÅ‚am.Mamy razem spÄ™dzić tu wieledni i nocy.Co bÄ™dzie, jeÅ›li oni siÄ™ upijÄ… i bÄ™dÄ… chcieli mnie zgwaÅ‚cić?Susan chciaÅ‚a sama odpowiedzieć, ale siÄ™ wstrzymaÅ‚a i powtórzyÅ‚a pytaniemężczyznom.Nie wydawali siÄ™ wcale urażeni.OdpowiedziaÅ‚ Maxie. Po pierwsze, w czasie pobytu w tym domu nie wezmiemy do ust alkoholu.A po drugie, może jej pani powiedzieć, Susan. zerknÄ…Å‚ z ukosa na René że jesteÅ›my pedziami.Susan otworzyÅ‚a szeroko oczy, a nastÄ™pnie przetÅ‚umaczyÅ‚a odpowiedz.Pani Tran po raz pierwszy uÅ›miechnęła siÄ™, a potem gÅ‚oÅ›no rozeÅ›miaÅ‚a.Ja dobrze widzÄ™, że nimi nie sÄ….Ale teraz im ufam.Niech pani im podziÄ™kujei powie, że miÅ‚o mi ich goÅ›cić w moim domu.ROZDZIAA DWUDZIESTYSIÓDMYWidziaÅ‚a dotÄ…d blizny tylko na jego twarzy, ale nie pozostaÅ‚e na jego ciele,w które wpatrywaÅ‚a siÄ™ teraz z chorobliwÄ… fascynacjÄ….WydawaÅ‚o siÄ™ niemożliwedotknąć palcem klatki piersiowej, by nie trafić na bliznÄ™.Przed paroma minutami zapukaÅ‚a do drzwi jego pokoju.UjrzaÅ‚a go tylkow szortach.Hotelowa klimatyzacja znowu siÄ™ popsuÅ‚a i podczas bezwietrznegowieczoru w pokoju byÅ‚o gorÄ…co jak w rozpalonym piecu.NalaÅ‚ jej i sobie zimnej wody do szklanek i uważnie wysÅ‚uchaÅ‚ sprawozdaniaz przybycia Maxie ego i René i z objÄ™cia przez nich ochrony domu Trana. Bardzo mnie to podniosÅ‚o na duchu dokoÅ„czyÅ‚a. Obaj wydajÄ… siÄ™niezmiernie kompetentni.ObdarzyÅ‚ jÄ… jednym ze swych rzadkich krótkich uÅ›miechów. Już samo to,że jeszcze żyjÄ…, jest dowodem ich kompetencji powiedziaÅ‚. Wszystko pole-ga na doÅ›wiadczeniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]