[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Iwonka, Iwonka, patrz na mnie! Dzięki Bogu, Iwona wraca. Patrz na mnie!Przyniosę ci Gniazdo książąt Dżawacha , pamiętasz, jak nam mama czytała, będę ciczytać, będzie jak wtedy, nie chcę twojego pierścionka! mówi Marta gorączkowo.Iwonka, tak nie może być, coś wymyślimy, nie odchodz, proszę, nie odchodz!Iwona z wysiłkiem otwiera usta. Wiem, że wtedy za mną szłaś. Kiedy? Marta jest wtopiona w oczy Iwony. Wtedy.Na ten cmentarz.Dlatego się nie bałam.Marta musi siąpnąć, wierzchem dłoni ociera oczy. Namówiłam ich, żeby cię sprawdzić.Umierałam ze strachu o ciebie.A tak mia-łam cię na oku.306Usta Iwony nie chcą wypuścić dzwięku.Marta patrzy na nią w skupieniu i wreszciesłyszy cichy szept: Dwie dychy.Ale Marta nie rozumie, co Iwona chce powiedzieć, więc Iwona całą swoją siłę zbierapo raz ostatni. Dwie dychy.Jesteś mi winna dwie dychy. Z trudem wyciąga rękę do Mar-ty. Dałam dwie dychy Kotwie.Z procentami.Marta czuje, jak ciepło w niej rozchodzi się falami od brzucha, do rąk, włosów,nawet paznokci u nóg. Nie pytasz o Tomka mówi. Nie.Nie muszę.Iwona gaśnie, Marta to widziała tysiące razy.Nikły płomień, który jeszcze ostatnimwysiłkiem podnosi się i drży, ale świeca się skończyła, pod spodem nie ma wosku, jesttylko metal. Proszę cię, proszę! Marta zaklina, może tym razem się uda, jeszcze nic chce,żeby Anioł zdmuchnął ten płomień, choć czuje jego obecność. Proszę, Boże, co ja307mam robić? Co ja mam zrobić? Nachyla się nad Iwoną.Jeśli ją osłoni, może tam-ten jej nie zauważy.Jeśli odpowiednio zaczaruje rzeczywistość. Posłuchaj, Iwonka,chcesz, wezmę urlop, mam chyba sześć tygodni zaległego urlopu, coś razem wymyśli-my, zawsze coś wymyślałyśmy, proszę, proszę. Czuje pod powiekami przenikliwezimno, wie, że już nie powstrzyma łez.Iwona otwiera oczy i patrzy na Martę z miłością.Marta milknie, jest za pózno, teraztylko nie chce uronić ani słowa. Jestem taka zmęczona. słowa Iwony stają się cieniutkie jak pajęcza nić .taka zmęczona.Nie płacz.Rzeczy ostateczne i tak się dzieją mimochodem.Zrób mi zastrzyk, jeszcze jeden.i idz już.Nie siedz już przy mnie.Pocałujmnie.Pozwól mi odejść, siostro, pozwól mi odejść [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. Iwonka, Iwonka, patrz na mnie! Dzięki Bogu, Iwona wraca. Patrz na mnie!Przyniosę ci Gniazdo książąt Dżawacha , pamiętasz, jak nam mama czytała, będę ciczytać, będzie jak wtedy, nie chcę twojego pierścionka! mówi Marta gorączkowo.Iwonka, tak nie może być, coś wymyślimy, nie odchodz, proszę, nie odchodz!Iwona z wysiłkiem otwiera usta. Wiem, że wtedy za mną szłaś. Kiedy? Marta jest wtopiona w oczy Iwony. Wtedy.Na ten cmentarz.Dlatego się nie bałam.Marta musi siąpnąć, wierzchem dłoni ociera oczy. Namówiłam ich, żeby cię sprawdzić.Umierałam ze strachu o ciebie.A tak mia-łam cię na oku.306Usta Iwony nie chcą wypuścić dzwięku.Marta patrzy na nią w skupieniu i wreszciesłyszy cichy szept: Dwie dychy.Ale Marta nie rozumie, co Iwona chce powiedzieć, więc Iwona całą swoją siłę zbierapo raz ostatni. Dwie dychy.Jesteś mi winna dwie dychy. Z trudem wyciąga rękę do Mar-ty. Dałam dwie dychy Kotwie.Z procentami.Marta czuje, jak ciepło w niej rozchodzi się falami od brzucha, do rąk, włosów,nawet paznokci u nóg. Nie pytasz o Tomka mówi. Nie.Nie muszę.Iwona gaśnie, Marta to widziała tysiące razy.Nikły płomień, który jeszcze ostatnimwysiłkiem podnosi się i drży, ale świeca się skończyła, pod spodem nie ma wosku, jesttylko metal. Proszę cię, proszę! Marta zaklina, może tym razem się uda, jeszcze nic chce,żeby Anioł zdmuchnął ten płomień, choć czuje jego obecność. Proszę, Boże, co ja307mam robić? Co ja mam zrobić? Nachyla się nad Iwoną.Jeśli ją osłoni, może tam-ten jej nie zauważy.Jeśli odpowiednio zaczaruje rzeczywistość. Posłuchaj, Iwonka,chcesz, wezmę urlop, mam chyba sześć tygodni zaległego urlopu, coś razem wymyśli-my, zawsze coś wymyślałyśmy, proszę, proszę. Czuje pod powiekami przenikliwezimno, wie, że już nie powstrzyma łez.Iwona otwiera oczy i patrzy na Martę z miłością.Marta milknie, jest za pózno, teraztylko nie chce uronić ani słowa. Jestem taka zmęczona. słowa Iwony stają się cieniutkie jak pajęcza nić .taka zmęczona.Nie płacz.Rzeczy ostateczne i tak się dzieją mimochodem.Zrób mi zastrzyk, jeszcze jeden.i idz już.Nie siedz już przy mnie.Pocałujmnie.Pozwól mi odejść, siostro, pozwól mi odejść [ Pobierz całość w formacie PDF ]