[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ijale! Gdzie jesteś? - zawołał i wyrżnął morgensz-ternem w hełm szarżującego żołnierza.Napastnik upadł, przewracając sąsiada i Jason wdarł się w po­wstałą lukę.- To on! - krzyknął czyjś głos z tylnych szeregów Trozelligoj i niemal wszyscy atakujący rzucili się na niego.Było ich tak wielu, że przeszkadzali sobie nawzajem.Nacierali z szaleńczą furią.Starali się go obezwładnić, podciąć mu nogi lub przestrzelić ramię.Uderzenie mieczem, którego nie zdołał sparować, rozcięło mu udo, ramię bolało go od wysiłku, z jakim wymachiwał morgenszternem, tworząc przed sobą śmiercionośną zasłonę.Widział przed sobą jedynie atakujących go, zdesperowanych ludzi i nie zdawał sobie sprawy, że wieść o napadzie już się rozniosła.Obrońcom przybyły posiłki i żołnierze przed nim zostali zmieceni przez falę Perssonoj.Jason otarł rękawem pot z czoła i na drżących nogach ruszył za nimi.Zapłonęły nowe pochodnie i w ich świetle dostrzegł, że nieliczni napastnicy bronią się ramię przy ramieniu osłaniając pozostałych, przeci­skających się przez okna wychodzące na kanał.Jego pieczołowicie założone szyby zamieniły się w potłuczo­ne odłamki, we framugi i ściany wbite były haki z umocowanymi do nich grubymi linami.Wbiegł oddział kuszników i wystrzelał ostatnich żołnierzy z ariergardy.Jason podbiegł do okna.Ciem­ne kształty znikały, gorączkowo spełzając po sznuro-wych drabinkach.Wrzeszczący zwycięzcy zaczęli prze­cinać liny, ale Jason odtrącił ich wołając:- Nie, za nimi! - Przełożył nogę przez framugę okna.Schodził po kołyszącej się drabince, zaciskając w zębach rękojeść morgenszterna i klnąc pod nosem umykające szczeble.Gdy dotarł na dół, zobaczył zanurzone w wodzie końce drabin i usłyszał niknący w ciemnościach odgłos pospiesznego wiosłowania.I nagle do jego świadomo­ści dotarł ból w zranionej nodze i uczucie całkowitego wyczerpania.Nie miał zamiaru próbować wspinać się z powrotem na górę.- Niech przyślą tu łódź! - powiedział żołnierzowi, który podążał za nim po drabince.Wisiał, trzymając się ramieniem szczebelka aż do chwili, kiedy pojawiła się łódź.Na jej dziobie, z obnażonym mieczem w dłoni, stał Hertug we własnej osobie.- Co to był za atak? O co tu chodziło? - zapytał.Jason z trudem przedostał się do łódki i ciężko opadł na ławkę.- Teraz jest to oczywiste.Cały ten atak został zorganizowany po to, żeby mnie porwać.- Co? To niemożliwe.- Możliwe, możliwe, jeżeli zastanowisz się przez chwilę.Atak na morską bramę wcale nie miał się udać.Powinien był tylko odwrócić uwagę, a w tym samym czasie druga grupa miała mnie porwać.Całe szczęście, że właśnie pracowałem, zazwyczaj o tej porze śpię.- Ale kto chciał cię porwać? Dlaczego?- Czy jeszcze do ciebie nie dotarło, że jestem obecnie najcenniejszą osobą w Appsali? Pierwsi uzmy­słowili to sobie Mastreguloj.Nawet udało im się mnieporwać, jak sobie przypominasz.Powinniśmy się spodziewać tego ataku Trozelligoj.W końcu muszą już wiedzieć, że robię maszyny parowe - a to stanowiło przecież ich dawny monopol.Łódź przedostała się przez rozbite wrota morskiej bramy i dobiła do pirsu.Obolały Jason wygramolił się na brzeg.- Ale jak udało im się dotrzeć do środka i w jaki sposób odnaleźli twoje mieszkanie?- To była wewnętrzna robota, zdrajca, jak zwykle na tej cholernej planecie.Ktoś, kto znał rozkład dnia, kto mógł wbić hak i zrzucić pierwszą drabinkę czekają­cym, zanim rozpoczął się atak.To nie była Ijale - musieli ją porwać.- Dowiem się, kto był tym zdrajcą! - wrzasnął Hertug.- Wpakuję go do pieca hakowego cal po calu.- Wiem, kto nim jest - odparł Jason z paskudnym błyskiem w oczach.- Usłyszałem jego głos, kiedy wbiegłem do pokoju.Powiedział im, kim jestem.Poznałem ten głos - to był mój niewolnik, Mikah.Rozdział 15- Zapłacą, oo, zapłacą mi za to! - mruknął Hertug straszliwie zgrzytając zębami.Pociągnął ze szklaneczki brandy wyprodukowanej przez Jasona, a jego oczy i nos były czerwieńsze niż zwykle.- Cieszę się, że tak uważasz, to właśnie bowiem miałem na myśli - rzekł Jason na wpół leżąc na otomanie.Na jego piersi stała nieco większa szklanka.Przemył ranę na udzie przegotowaną wodą i owinął ją sterylnymi bandażami.Pobolewała go nieco, ale nie “ sądził, by przysporzyła mu kłopotów.Przestał zwracać na nią uwagę i przystąpił do układania planów.- Musimy zaraz rozpocząć wojnę - oznajmił.- Czy to nie za szybko? - Hertug zamrugał.- To znaczy, czy jesteśmy już gotowi?- Napadli twój zamek, zabili twoich żołnierzy, zniszczyli twój.- Śmierć Trozelligoj! - wrzasnął Hertug i cisnął szklanką o ścianę.- To już lepiej.I pamiętaj, jaki numer wycięły ci te zdradzieckie sukinsyny.Nie możesz puścić tego pła­zem.A poza tym, powinniśmy zacząć wojnę jak najszybciej, bo potem będziemy bez szans.Jeżeli Trozelligoj zadali sobie aż tyle trudu, żeby mnie schwytać, to znaczy, że są poważnie zaniepokojeni.A ponieważ plan się nie powiódł, przygotują następny, mocniejszy i najprawdopodobniej uzyskają pomoc niektórych klanów.Zaczynają się ciebie bać, Hertugu i lepiej będzie, jeżeli to my zaczniemy tę wojnę, zanim zdecydują się połączyć i nas zniszczyć.A pojedynczo, możemy sobie dać z nimi radę.- Dobrze by było, gdybyśmy mieli więcej ludzi i trochę czasu.- Mamy około dwóch dni - tyle czasu zajmie mi wyposażenie mojej floty inwazyjnej.To wystarczy, byś mógł wezwać posiłki.Chcemy zaatakować i zdobyć fortecę Trozelligoj i jest to nasza jedyna szansa.A nowa katapulta parowa załatwi sprawę.- Czy została wypróbowana?- W wystarczającym stopniu, by przekonać się, że jest w stanie wykonać to, do czego ją zaprojektowano.Celowanie i próbne strzelanie przeprowadzimy, biorąc za cel Trozelligoj.Rozpocznę pracę o brzasku, a tym­czasem proponuję zaraz wysłać posłańców, żebyś zdołał^na cz,as zebrać wielu ludzi.Śmierć Trozelligoj!- Śmierć! - odezwał się jak echo Hertug i wykrzy­wił się straszliwie, dzwoniąc na służbę.Było jeszcze wiele do zrobienia i Jason zdołał załatwić wszystko rezygnując ze snu.Gdy czuł się zmęczony, przypominał sobie zdradę Mikaha oraz zastanawiał się, jaki los spotkał Ijale i natychmiast wściekłość przydawała mu nowych sił do pracy.Nie miał żadnej pewności, że Ijale w ogóle jeszcze żyje, po prostu zakładał, iż została porwana.No, a z Mikahem miał sporo porachunków.Ponieważ machina parowa i śruba zostały jux zamontowane w kadłubie i sprawdzone bez wypływa-nią za bramę, prace wykończeniowe na okręcie wojen­nym zabrały niewiele czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl