[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leżałem bez ruchu.W pewnymmomencie lekko dotknęła mojej twarzy. Bastardzie? odezwała się cicho w ciemnościach. Na ile ufasz Szel-mie? Mówiłem ci już.W ogóle mu nie ufam, ale sądzę, że doprowadzi nas doKrólestwa Górskiego.Chociażby przez wzgląd na własny honor. Uśmiechną-łem się lekko. Przemytnik musi dbać o swą opinię.Doprowadzi nas na miejsce. Byłeś na mnie dzisiaj zły? Ponieważ się nie odzywałem, dodała: Rano patrzyłeś na mnie tak surowo. Wilk cię niepokoi? zapytałem. Wobec tego.to prawda? odezwała się cicho. Dotąd wątpiłaś? Tak.W historię o Rozumieniu.Miałam ją za podłe kłamstwo.%7łeby ksią-żęcy syn był skażony Rozumieniem.Nie wyglądałeś na człowieka, który bydzielił życie ze zwierzęciem. Ton głosu Wilgi nie pozostawiał mi wątpliwości,jaki miała stosunek do podobnych zwyczajów. Cóż, tak właśnie jest. Rozjarzyła się we mnie iskierka gniewu. On jestdla mnie wszystkim.Wszystkim.Nigdy nie miałem przyjaciela bardziej szczere-go, który by bez wahania oddał za mnie życie.Nawet więcej.Co innego umrzeć za290kogoś.Inna rzecz poświęcić mu swoje cale życie.A on właśnie to robi.Obdarzamnie taką sama lojalnością, jąkają darzę mojego króla.Umilkłem zamyślony.Nigdy przedtem nie patrzyłem na nasz związek w takisposób. Król i wilk rzekła Wilga powoli.I ciszej dodała: Masz jeszcze kogośbliskiego? Sikorkę. Sikorkę? Została w domu.W Księstwie Kozim.To moja żona. Dziwne drżeniedumy przebiegło mnie, gdy wypowiedziałem te słowa.Moja żona.Wilga usiadła raptownie, zimne powietrze wtargnęło pod koce.Na próżno usi-łowałem ściągnąć w dół przykrycie. %7łona? Ty masz żonę? I dziecko.Córeczkę. Mimo zimna i ciemności usta same rozciągnęły misię w uśmiechu. Mam córeczkę powiedziałem cicho, po prostu po to, żebyusłyszeć dzwięk tych słów. Mam dom, żonę i córeczkę.Wilga rzuciła się na słomę obok mnie. Nieprawda! zaprzeczyła dobitnym szeptem. Bastardzie, ja jestemminstrelem.Gdyby królewski Bastard wstąpił w związek małżeński, wieść o tymposzłaby w świat lotem błyskawicy.Rzeczywiście, słyszałam pogłoski, że miałeśpojąć za żonę księżniczkę Hożą, córkę księcia Krzepkiego. Sikorka jest moją żoną. Ach tak, rozumiem.W ogóle nie jesteś żonaty! Masz kobietę i tyle.Zraniły mnie jej słowa. Sikorka jest moją żoną oznajmiłem zdecydowanie. Z mojego punktuwidzenia jest moją żoną. A z jej punktu widzenia? zapytała Wilga cicho. I co z dzieckiem?Zaczerpnąłem głęboko powietrza. Jak tylko wrócę, tym przede wszystkim się zajmę.Mam na to słowo sa-mego króla Szczerego.Obiecał mi, że gdy zasiądzie na tronie, będę mógł pojąćza żonę wybrankę swego serca. Byłem trochę przerażony, że tak swobodniez nią mówię.Lecz cóż w tym złego? Tak dobrze było móc z kimś porozmawiaćotwarcie. Więc chcesz odszukać króla Szczerego? Chcę służyć królowi.Chcę w miarę moich sił wesprzeć królową Ketrikeni jej potomka.Chcę podążyć poza Królestwo Górskie, odnalezć monarchę i pomócmu odzyskać władzę.Wtedy przegna szkarłatne okręty od wybrzeży KrólestwaSześciu Księstw, abyśmy mogli znowu żyć w pokoju.Przez jakiś czas słychać było tylko wycie wiatru. Wykonaj połowę tych zamierzeń, a będę miała swoją balladę o bohaterze.291 Nie chcę być bohaterem.Chcę tylko zrobić to, co muszę, żeby być wolnymi móc żyć po swojemu. Biedny Bastard.Nikt nie może robić, co mu się podoba. Ty wydajesz się zupełnie wolna. Naprawdę? Mam wrażenie, jakbym się z każdym krokiem zagłębiała w ba-gno, a im zacieklej walczę, tym bardziej się pogrążam. Jak to?Zdusiła niewesoły śmiech. Rozejrzyj się.Oto śpię na słomie i śpiewam za kolację, nie wiedząc, czymi się uda przedostać na drugi brzeg rzeki i dotrzeć do Królestwa Górskiego.Jeślinawet, to czy osiągnę swój cel? Nie.Nadal będę musiała deptać ci po piętach, pókinie dokonasz czynu wartego pieśni. Naprawdę nie musisz tego robić zapewniłem ją, przerażony podobnąperspektywą. Możesz iść swoją drogą i prowadzić życie wędrownego minstre-la.Chyba radzisz z tym sobie dosyć dobrze. Dosyć dobrze.Dosyć dobrze, jak na wędrownego minstrela.Słyszałeś mójśpiew, Bastardzie.Mam niezgorszy głos i zwinne palce, ale nie jestem wyjątkowa,a tylko tacy mogą zostać minstrelem w książęcym, a nawet królewskim zamku.Zakładając oczywiście, że za parę lat będą tu jeszcze jakieś zamki.Nie zamierzamśpiewać dla zawyspiarskiej publiki.Przez jakiś czas oboje milczeliśmy, pogrążeni w zamyśleniu. Widzisz podjęła w końcu ja nie mam nikogo bliskiego.Straciłamrodziców i brata.Mój stary mistrz nie żyje, kasztelana Miedzianego, który miałdo mnie słabość, przede wszystkim przez wzgląd na mojego mistrza też już niema na świecie.Wszyscy zginęli w twierdzy.Gdyby nie to, że Zawyspiarze wzięlimnie za martwą, też bym nie żyła. Pierwszy raz usłyszałem w jej głosie echodawnego strachu.Zamilkła na jakiś czas, rozmyślając o wszystkim, o czym niechciała mówić. Mogę polegać wyłącznie na sobie.Teraz, zawsze.Tylko na so-bie.Musze pamiętać, że dla każdego minstrela kończy się czas, gdy może zarabiaćśpiewaniem w oberżach.Muszę mieć naprawdę wielką pieśń, Bastardzie.Mam najej znalezienie coraz mniej czasu. Zniżyła głos, owiał mnie jej ciepły oddech. Dlatego pójdę za tobą.Wokół ciebie skupiają się przełomowe wydarzenia. Przełomowe wydarzenia? A tak. Przysunęła się bliżej. Przełomowe wydarzenia.Rezygnacjaksięcia Rycerskiego z praw do tronu.Zwycięstwo nad szkarłatnymi okrętami naWyspie Rogowej.Czy to nie ty ocaliłeś panią Ketriken napadniętą przez ofiarykuznicy, w dzień przed wyprawą Lisiej Królowej? Ach, żałuję, że nie ja stwo-rzyłam pieśń o tamtym wydarzeniu.Aha, i jeszcze wywołanie rozruchów w noc,kiedy książę Władczy przejął sukcesję.Co dalej? Powstanie z martwych, próbazamachu na księcia Władczego przeprowadzona w pałacu w Kupieckim Brodziei udana ucieczka.Uśmiercenie sześciu gwardzistów jedną ręką i na dodatek w kaj-292danach.Powinnam była za tobą pójść tamtego dnia.Chyba jednak uda mi siębyć świadkiem czegoś godnego pieśni, jeśli teraz już będę się ciebie trzymała.Nigdy nie patrzyłem na te wszystkie wypadki jak na listę zdarzeń, które spo-wodowałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Leżałem bez ruchu.W pewnymmomencie lekko dotknęła mojej twarzy. Bastardzie? odezwała się cicho w ciemnościach. Na ile ufasz Szel-mie? Mówiłem ci już.W ogóle mu nie ufam, ale sądzę, że doprowadzi nas doKrólestwa Górskiego.Chociażby przez wzgląd na własny honor. Uśmiechną-łem się lekko. Przemytnik musi dbać o swą opinię.Doprowadzi nas na miejsce. Byłeś na mnie dzisiaj zły? Ponieważ się nie odzywałem, dodała: Rano patrzyłeś na mnie tak surowo. Wilk cię niepokoi? zapytałem. Wobec tego.to prawda? odezwała się cicho. Dotąd wątpiłaś? Tak.W historię o Rozumieniu.Miałam ją za podłe kłamstwo.%7łeby ksią-żęcy syn był skażony Rozumieniem.Nie wyglądałeś na człowieka, który bydzielił życie ze zwierzęciem. Ton głosu Wilgi nie pozostawiał mi wątpliwości,jaki miała stosunek do podobnych zwyczajów. Cóż, tak właśnie jest. Rozjarzyła się we mnie iskierka gniewu. On jestdla mnie wszystkim.Wszystkim.Nigdy nie miałem przyjaciela bardziej szczere-go, który by bez wahania oddał za mnie życie.Nawet więcej.Co innego umrzeć za290kogoś.Inna rzecz poświęcić mu swoje cale życie.A on właśnie to robi.Obdarzamnie taką sama lojalnością, jąkają darzę mojego króla.Umilkłem zamyślony.Nigdy przedtem nie patrzyłem na nasz związek w takisposób. Król i wilk rzekła Wilga powoli.I ciszej dodała: Masz jeszcze kogośbliskiego? Sikorkę. Sikorkę? Została w domu.W Księstwie Kozim.To moja żona. Dziwne drżeniedumy przebiegło mnie, gdy wypowiedziałem te słowa.Moja żona.Wilga usiadła raptownie, zimne powietrze wtargnęło pod koce.Na próżno usi-łowałem ściągnąć w dół przykrycie. %7łona? Ty masz żonę? I dziecko.Córeczkę. Mimo zimna i ciemności usta same rozciągnęły misię w uśmiechu. Mam córeczkę powiedziałem cicho, po prostu po to, żebyusłyszeć dzwięk tych słów. Mam dom, żonę i córeczkę.Wilga rzuciła się na słomę obok mnie. Nieprawda! zaprzeczyła dobitnym szeptem. Bastardzie, ja jestemminstrelem.Gdyby królewski Bastard wstąpił w związek małżeński, wieść o tymposzłaby w świat lotem błyskawicy.Rzeczywiście, słyszałam pogłoski, że miałeśpojąć za żonę księżniczkę Hożą, córkę księcia Krzepkiego. Sikorka jest moją żoną. Ach tak, rozumiem.W ogóle nie jesteś żonaty! Masz kobietę i tyle.Zraniły mnie jej słowa. Sikorka jest moją żoną oznajmiłem zdecydowanie. Z mojego punktuwidzenia jest moją żoną. A z jej punktu widzenia? zapytała Wilga cicho. I co z dzieckiem?Zaczerpnąłem głęboko powietrza. Jak tylko wrócę, tym przede wszystkim się zajmę.Mam na to słowo sa-mego króla Szczerego.Obiecał mi, że gdy zasiądzie na tronie, będę mógł pojąćza żonę wybrankę swego serca. Byłem trochę przerażony, że tak swobodniez nią mówię.Lecz cóż w tym złego? Tak dobrze było móc z kimś porozmawiaćotwarcie. Więc chcesz odszukać króla Szczerego? Chcę służyć królowi.Chcę w miarę moich sił wesprzeć królową Ketrikeni jej potomka.Chcę podążyć poza Królestwo Górskie, odnalezć monarchę i pomócmu odzyskać władzę.Wtedy przegna szkarłatne okręty od wybrzeży KrólestwaSześciu Księstw, abyśmy mogli znowu żyć w pokoju.Przez jakiś czas słychać było tylko wycie wiatru. Wykonaj połowę tych zamierzeń, a będę miała swoją balladę o bohaterze.291 Nie chcę być bohaterem.Chcę tylko zrobić to, co muszę, żeby być wolnymi móc żyć po swojemu. Biedny Bastard.Nikt nie może robić, co mu się podoba. Ty wydajesz się zupełnie wolna. Naprawdę? Mam wrażenie, jakbym się z każdym krokiem zagłębiała w ba-gno, a im zacieklej walczę, tym bardziej się pogrążam. Jak to?Zdusiła niewesoły śmiech. Rozejrzyj się.Oto śpię na słomie i śpiewam za kolację, nie wiedząc, czymi się uda przedostać na drugi brzeg rzeki i dotrzeć do Królestwa Górskiego.Jeślinawet, to czy osiągnę swój cel? Nie.Nadal będę musiała deptać ci po piętach, pókinie dokonasz czynu wartego pieśni. Naprawdę nie musisz tego robić zapewniłem ją, przerażony podobnąperspektywą. Możesz iść swoją drogą i prowadzić życie wędrownego minstre-la.Chyba radzisz z tym sobie dosyć dobrze. Dosyć dobrze.Dosyć dobrze, jak na wędrownego minstrela.Słyszałeś mójśpiew, Bastardzie.Mam niezgorszy głos i zwinne palce, ale nie jestem wyjątkowa,a tylko tacy mogą zostać minstrelem w książęcym, a nawet królewskim zamku.Zakładając oczywiście, że za parę lat będą tu jeszcze jakieś zamki.Nie zamierzamśpiewać dla zawyspiarskiej publiki.Przez jakiś czas oboje milczeliśmy, pogrążeni w zamyśleniu. Widzisz podjęła w końcu ja nie mam nikogo bliskiego.Straciłamrodziców i brata.Mój stary mistrz nie żyje, kasztelana Miedzianego, który miałdo mnie słabość, przede wszystkim przez wzgląd na mojego mistrza też już niema na świecie.Wszyscy zginęli w twierdzy.Gdyby nie to, że Zawyspiarze wzięlimnie za martwą, też bym nie żyła. Pierwszy raz usłyszałem w jej głosie echodawnego strachu.Zamilkła na jakiś czas, rozmyślając o wszystkim, o czym niechciała mówić. Mogę polegać wyłącznie na sobie.Teraz, zawsze.Tylko na so-bie.Musze pamiętać, że dla każdego minstrela kończy się czas, gdy może zarabiaćśpiewaniem w oberżach.Muszę mieć naprawdę wielką pieśń, Bastardzie.Mam najej znalezienie coraz mniej czasu. Zniżyła głos, owiał mnie jej ciepły oddech. Dlatego pójdę za tobą.Wokół ciebie skupiają się przełomowe wydarzenia. Przełomowe wydarzenia? A tak. Przysunęła się bliżej. Przełomowe wydarzenia.Rezygnacjaksięcia Rycerskiego z praw do tronu.Zwycięstwo nad szkarłatnymi okrętami naWyspie Rogowej.Czy to nie ty ocaliłeś panią Ketriken napadniętą przez ofiarykuznicy, w dzień przed wyprawą Lisiej Królowej? Ach, żałuję, że nie ja stwo-rzyłam pieśń o tamtym wydarzeniu.Aha, i jeszcze wywołanie rozruchów w noc,kiedy książę Władczy przejął sukcesję.Co dalej? Powstanie z martwych, próbazamachu na księcia Władczego przeprowadzona w pałacu w Kupieckim Brodziei udana ucieczka.Uśmiercenie sześciu gwardzistów jedną ręką i na dodatek w kaj-292danach.Powinnam była za tobą pójść tamtego dnia.Chyba jednak uda mi siębyć świadkiem czegoś godnego pieśni, jeśli teraz już będę się ciebie trzymała.Nigdy nie patrzyłem na te wszystkie wypadki jak na listę zdarzeń, które spo-wodowałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]