[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A przekonany jestem, że gdy Rosjanie opanują Czeczenię, to Szewardnadze, czy jego następca, powinien mieć się na baczności, bo Gruzja czeka następna w kolejce.Trudno w ogóle omawiać sprawy Polski w izolacji od spraw światowych.Na szczęście jeśli chodzi o perturbacje klimatyczne, których złowrogich skutków doświadczyli Francuzi, Szwajcarzy czy Niemcy, na razie się na nas nie odbiły, niewykluczone jednak, że i to nas czeka.Z punktu widzenia geograficznego Europa stanowi zaledwie półwysep Eurazji, najgłębiej wsunięty w Atlantyk, i stamtąd właśnie nadchodzą owe kataklizmy.Ostatnio zderzyć się miały dwie fale powietrza: zimnego znad Arktyki i ciepłego znad Zatoki Biskajskiej, i to miało spowodować niszczycielskie huragany.Niemcy utworzyli w celu klimatycznego prognozowania najdoskonalszą, jak im się zdawało, sieć o niewielkich okach, ale atak orkanowo—huraganowy zaskoczył ich całkowicie i gęsto się teraz tłumaczą.Synoptycy francuscy twierdzą natomiast, że przewidzieli wszystko na 24 godziny naprzód.— Wróćmy jednak z przestworzy na nasze podwórko.Jest pan rozczarowany kształtem wolnej na nowo Polski?— Chciało się mieć Polskę wolną, ale nie chciało się mieć takiej.Słowa „instynkt państwowy” zostały w przykrych okolicznościach i złej sytuacji przez Bolesława Piaseckiego wyartykułowane, nieszczęśliwie użyte — służyły mu za broń w walce z październikową odwilżą — ale słusznie sięgnął po nie niedawno Giedroyć.Coś takiego powinno jednak istnieć: nie tromtadracja śliniąca się i głupkowata, jak na skrajnej prawicy.Nie powinny już nami rządzić trumny Piłsudskiego i Dmowskiego; tymczasem deskami z trumny Dmowskiego łomoce się, kogo się da.Są jednak ludzie niepouczalni, science—proof and knowledge resistant — całkowicie nieprzepuszczalni na żadne argumenty ani fakty.Naród poznaje się najlepiej w taki sposób, jak czyniła to Nałkowska, kiedy podczas okupacji niemieckiej prowadziła trafikę tytoniową.Zorientowała się wtedy, jakie są rzeczywiste nastroje i mniemania przeciętnych ludzi; myślę, że coś z tego do jej Medalionów się dostało.Różnice zachodzące pomiędzy katolicyzmem otwartym, jaki reprezentował i może jeszcze reprezentuje „Tygodnik Powszechny”, a tym, co wypisuje „Nasz Dziennik” czy „Niedziela”, są przerażające.Dwie otchłanie, dwa zupełnie różne kierunki — jak można twierdzić, że jedno i drugie wywodzi się z Ewangelii, nie mogę zrozumieć.Niesmak budzą we mnie wolty podobne do tej, jaką wykonał na przykład „bruLion”, który się najpierw bawił obrzydlistwami, by potem gremialnie paść na kolana, oportunistyczne konwersje, polska, zupełnie powierzchowna obrzędowość.Namówiono mnie, bym w niedzielę pojechał do supermarketu Carrefour.Pytam: jak to, w niedzielę? Przecież wszyscy są wtedy w kościele! Mijamy kościół w Borku Fałęckim — wysypuje się z niego tłum.Mówię do żony triumfalnie: — No widzisz, miałem rację.— Dojechaliśmy do Carrefoura — a tam tłum trzy razy większy.Co będzie dalej? Nie mam zaufania do prawicy, nie mam zaufania do lewicy i, niestety, nie mam także zaufania do Unii Wolności, która by chciała pełnić rolę centrum.Przeczytałem też z prawdziwym osłupieniem wywiad, którego udzielił Wałęsa.Oświadczył, że wystartuje w wyborach prezydenckich i w ten sposób pomoże prawicy… Przecież oczywiste się zdaje, że do reszty ją przez to pogrąży, przyczyni się bowiem do rozstrzelenia głosów! Idee jego są szalone, ale żyjemy w szalonych czasach.I nie ma dziś człowieka na miarę już nie mówię — Piłsudskiego, ale kogoś takiego jak Eugeniusz Kwiatkowski.— A Leszek Balcerowicz?— On jest na pewno znakomitym ekonomistą i monetarystą, ale pod wpływem lektury ostatnich numerów paryskiej „Kultury” nabrałem wątpliwości co do jego politycznego wyrobienia w grze, którą trzeba na szczytach władzy prowadzić.Spojrzenie na Polskę, które oferują nam Smecz, pani Berberyusz czy Krzysztof Wolicki, jest przerażająco czarne.Natomiast Uwagi Redaktora świadczą o nadzwyczajnej żywości jego umysłu; jak profesor na katedrze, z palcem podniesionym do góry mówi — to jest dobre, a to nie.Na ekonomice w ogóle się nie znam.Pokładam pewne zaufanie zarówno w Balcerowiczu, jak i w pani Gronkiewicz–Waltz, ale oni nie są wieczni! Do tego stopnia nie wiem, co będzie, że nie bardzo nawet potrafię powiedzieć, czego należałoby sobie życzyć.Czy powinno się rozszerzać front walki z bezrobociem? A co w takim razie z inflacją? Co z powracającym jak wańka–wstańka problemem reprywatyzacji? Z prawno—moralnego względu uważam, że zwrot majątku albo rekompensaty wszystkim się należą, i dzielenie Polaków na tych, co przez ostatnich pięć lat tu mieszkali, i tych, co przebywają za granicą, jest dyskusyjne — ale chodzi o kwestie delikatne, których żadnym nożem się nie przetnie.Mamy też kiepsko działającą policję i sądownictwo pod ogromnym znakiem zapytania.No i są jeszcze ciężary pozostałe po socjalizmie, które nam wiszą na karku: kopalnictwo, wielkie huty.Masa upadłościowa, którą wciąż się za wielkie pieniądze podtrzymuje.Wielkie wejścia kapitału zachodniego są o tyle dobre, o ile przynoszą znajomość innowacji technologicznych, które możemy potem wykorzystać sami.Natomiast nie wiem, ile rozmaite super–hipermarkety z Polski wyciągają i czy się nam to en bloc kalkuluje.Europa, trochę na zasadzie „i chciałabym, i boję się”, z jednej strony odpowiada na nasze starania: ,,owszem, owszem”, z drugiej stara się nas odsunąć.Tymczasem większość naszego społeczeństwa straciła trochę dla tych starań serce.Alternatywy jednak nie ma: Łukaszence nie padniemy w objęcia, nie możemy też zabrać Polski na plecy i zanieść gdzie indziej.Po obejrzeniu dokumentalnego filmu o Australii najchętniej tam bym ją właśnie przemieścił, ale państwa, niestety, nie znajdują się na kółkach.— Z naszym geopolitycznym szczęściem pewnie wylądowalibyśmy w środku pustyni.— Może i tak, ale tu, gdzie teraz jesteśmy, przychodziły co chwila hordy wojskowe z jednej lub z drugiej strony i dawały nam odczuć smak wolności; a jak ją odzyskiwaliśmy, zaczynały się potępieńcze swary.Koalicja AWS–UW, nim się rozpadła, przyzwyczaiła wszystkich do ciągłych kłótni, skandali i strzelania sobie wzajem bramek.Na pytanie zaś:co dobrego robi Sojusz Lewicy Demokratycznej, większość obserwatorów odpowiada: nic, czeka tylko, żeby rząd sam się przewrócił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.A przekonany jestem, że gdy Rosjanie opanują Czeczenię, to Szewardnadze, czy jego następca, powinien mieć się na baczności, bo Gruzja czeka następna w kolejce.Trudno w ogóle omawiać sprawy Polski w izolacji od spraw światowych.Na szczęście jeśli chodzi o perturbacje klimatyczne, których złowrogich skutków doświadczyli Francuzi, Szwajcarzy czy Niemcy, na razie się na nas nie odbiły, niewykluczone jednak, że i to nas czeka.Z punktu widzenia geograficznego Europa stanowi zaledwie półwysep Eurazji, najgłębiej wsunięty w Atlantyk, i stamtąd właśnie nadchodzą owe kataklizmy.Ostatnio zderzyć się miały dwie fale powietrza: zimnego znad Arktyki i ciepłego znad Zatoki Biskajskiej, i to miało spowodować niszczycielskie huragany.Niemcy utworzyli w celu klimatycznego prognozowania najdoskonalszą, jak im się zdawało, sieć o niewielkich okach, ale atak orkanowo—huraganowy zaskoczył ich całkowicie i gęsto się teraz tłumaczą.Synoptycy francuscy twierdzą natomiast, że przewidzieli wszystko na 24 godziny naprzód.— Wróćmy jednak z przestworzy na nasze podwórko.Jest pan rozczarowany kształtem wolnej na nowo Polski?— Chciało się mieć Polskę wolną, ale nie chciało się mieć takiej.Słowa „instynkt państwowy” zostały w przykrych okolicznościach i złej sytuacji przez Bolesława Piaseckiego wyartykułowane, nieszczęśliwie użyte — służyły mu za broń w walce z październikową odwilżą — ale słusznie sięgnął po nie niedawno Giedroyć.Coś takiego powinno jednak istnieć: nie tromtadracja śliniąca się i głupkowata, jak na skrajnej prawicy.Nie powinny już nami rządzić trumny Piłsudskiego i Dmowskiego; tymczasem deskami z trumny Dmowskiego łomoce się, kogo się da.Są jednak ludzie niepouczalni, science—proof and knowledge resistant — całkowicie nieprzepuszczalni na żadne argumenty ani fakty.Naród poznaje się najlepiej w taki sposób, jak czyniła to Nałkowska, kiedy podczas okupacji niemieckiej prowadziła trafikę tytoniową.Zorientowała się wtedy, jakie są rzeczywiste nastroje i mniemania przeciętnych ludzi; myślę, że coś z tego do jej Medalionów się dostało.Różnice zachodzące pomiędzy katolicyzmem otwartym, jaki reprezentował i może jeszcze reprezentuje „Tygodnik Powszechny”, a tym, co wypisuje „Nasz Dziennik” czy „Niedziela”, są przerażające.Dwie otchłanie, dwa zupełnie różne kierunki — jak można twierdzić, że jedno i drugie wywodzi się z Ewangelii, nie mogę zrozumieć.Niesmak budzą we mnie wolty podobne do tej, jaką wykonał na przykład „bruLion”, który się najpierw bawił obrzydlistwami, by potem gremialnie paść na kolana, oportunistyczne konwersje, polska, zupełnie powierzchowna obrzędowość.Namówiono mnie, bym w niedzielę pojechał do supermarketu Carrefour.Pytam: jak to, w niedzielę? Przecież wszyscy są wtedy w kościele! Mijamy kościół w Borku Fałęckim — wysypuje się z niego tłum.Mówię do żony triumfalnie: — No widzisz, miałem rację.— Dojechaliśmy do Carrefoura — a tam tłum trzy razy większy.Co będzie dalej? Nie mam zaufania do prawicy, nie mam zaufania do lewicy i, niestety, nie mam także zaufania do Unii Wolności, która by chciała pełnić rolę centrum.Przeczytałem też z prawdziwym osłupieniem wywiad, którego udzielił Wałęsa.Oświadczył, że wystartuje w wyborach prezydenckich i w ten sposób pomoże prawicy… Przecież oczywiste się zdaje, że do reszty ją przez to pogrąży, przyczyni się bowiem do rozstrzelenia głosów! Idee jego są szalone, ale żyjemy w szalonych czasach.I nie ma dziś człowieka na miarę już nie mówię — Piłsudskiego, ale kogoś takiego jak Eugeniusz Kwiatkowski.— A Leszek Balcerowicz?— On jest na pewno znakomitym ekonomistą i monetarystą, ale pod wpływem lektury ostatnich numerów paryskiej „Kultury” nabrałem wątpliwości co do jego politycznego wyrobienia w grze, którą trzeba na szczytach władzy prowadzić.Spojrzenie na Polskę, które oferują nam Smecz, pani Berberyusz czy Krzysztof Wolicki, jest przerażająco czarne.Natomiast Uwagi Redaktora świadczą o nadzwyczajnej żywości jego umysłu; jak profesor na katedrze, z palcem podniesionym do góry mówi — to jest dobre, a to nie.Na ekonomice w ogóle się nie znam.Pokładam pewne zaufanie zarówno w Balcerowiczu, jak i w pani Gronkiewicz–Waltz, ale oni nie są wieczni! Do tego stopnia nie wiem, co będzie, że nie bardzo nawet potrafię powiedzieć, czego należałoby sobie życzyć.Czy powinno się rozszerzać front walki z bezrobociem? A co w takim razie z inflacją? Co z powracającym jak wańka–wstańka problemem reprywatyzacji? Z prawno—moralnego względu uważam, że zwrot majątku albo rekompensaty wszystkim się należą, i dzielenie Polaków na tych, co przez ostatnich pięć lat tu mieszkali, i tych, co przebywają za granicą, jest dyskusyjne — ale chodzi o kwestie delikatne, których żadnym nożem się nie przetnie.Mamy też kiepsko działającą policję i sądownictwo pod ogromnym znakiem zapytania.No i są jeszcze ciężary pozostałe po socjalizmie, które nam wiszą na karku: kopalnictwo, wielkie huty.Masa upadłościowa, którą wciąż się za wielkie pieniądze podtrzymuje.Wielkie wejścia kapitału zachodniego są o tyle dobre, o ile przynoszą znajomość innowacji technologicznych, które możemy potem wykorzystać sami.Natomiast nie wiem, ile rozmaite super–hipermarkety z Polski wyciągają i czy się nam to en bloc kalkuluje.Europa, trochę na zasadzie „i chciałabym, i boję się”, z jednej strony odpowiada na nasze starania: ,,owszem, owszem”, z drugiej stara się nas odsunąć.Tymczasem większość naszego społeczeństwa straciła trochę dla tych starań serce.Alternatywy jednak nie ma: Łukaszence nie padniemy w objęcia, nie możemy też zabrać Polski na plecy i zanieść gdzie indziej.Po obejrzeniu dokumentalnego filmu o Australii najchętniej tam bym ją właśnie przemieścił, ale państwa, niestety, nie znajdują się na kółkach.— Z naszym geopolitycznym szczęściem pewnie wylądowalibyśmy w środku pustyni.— Może i tak, ale tu, gdzie teraz jesteśmy, przychodziły co chwila hordy wojskowe z jednej lub z drugiej strony i dawały nam odczuć smak wolności; a jak ją odzyskiwaliśmy, zaczynały się potępieńcze swary.Koalicja AWS–UW, nim się rozpadła, przyzwyczaiła wszystkich do ciągłych kłótni, skandali i strzelania sobie wzajem bramek.Na pytanie zaś:co dobrego robi Sojusz Lewicy Demokratycznej, większość obserwatorów odpowiada: nic, czeka tylko, żeby rząd sam się przewrócił [ Pobierz całość w formacie PDF ]