[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Auf?- Jesteście, panowie, mocnymi mężczyznami? - zapytała Tkocz, uśmiechając się drwiącodo policjantów.- Mocnymi, pewnymi siebie, którzy już wiele w życiu widzieli i nic ich nieprzerazi? To najpierw coś powiem.Nie zoperowano dobrze ran na policzku Marii Szynok.Wdałosię zakażenie i tak zwane dzikie mięso.Ropa szukała gdzieś ujścia.Pojawiły się małe dziury,przetoki wokół rany.Woń z jej ust czuć z odległości dwóch metrów.Jesteście panowie silnymimężczyznami? Jeśli tak, to otwieramy drzwi.Jeśli nie, to lepiej nie otwierać.Otwieramy?Mock i Popielski spojrzeli po sobie ze zdziwieniem.- Proszę otworzyć - odpowiedzieli prawie jednocześnie, a w ich głosie słychać było lekkąurazę.- Piotrze, otwierajcie - rozkazała pielęgniarzowi.Drzwi uchyliły się ze skrzypieniem.Smród wydzielin odebrał im oddech.Policjanciścisnęli sobie nosy i ustami wdychali zatrute miazmatami powietrze.Jedynie doktor Tkocz była nieporuszona, jakby z separatki dochodził zapach jej ulubionych karbinadli, nie zaś fetor urynałui kloaki.Pielęgniarz Piotr sprawiał wrażenie, iż ten widok bawi go niezmiernie.Kobieta wewnątrz zaczęła tańczyć, unosząc nogi wysoko, jakby przechodziła przez jakiśniewielki płot.Jedną dłonią przyciskała do skroni dolny rąbek koszuli, zasłaniając sobie pierś ipół twarzy.Reszta jej ciała pozostawała odsłonięta.Jej zaczerwienione łono było doskonalewidoczne.Obfite owłosienie rozrastało się na uda i było czymś zlepione.Pełna, duża pierś ciężko siękiwała pod wpływem osobliwych skoków.Ze skóry wokół sutka wyrastały trzy długie czarnewłosy.Nagle opuściła koszulę, jakby się zawstydziła.Sztywna materia opadła na jej ciało iujawniła całą gamę okrągłych, ciemnożółtych zacieków.Pacjentka obie ręce włożyła międzynogi i zaczęła się cofać, aż oparła się o ścianę.Mimo tej odległości zobaczyli dziurę w policzku.Skóra na jej brzegach była fioletowo - brunatna, połyskliwa i nieruchoma, nawet kiedy MariaSzynok się uśmiechała, zamykała oczy, a swe pięści coraz szybciej wpychała między uda.Popielski odwrócił się od drzwi i usunął na bok.Mock zrobił natychmiast to samo.Oparłdłonie na kolanach i ciężko oddychał.Doktor Tkocz dała znak pielęgniarzowi, a ten zatrzasnąłdrzwi.- Na widok rozkładającego się trupa powieka by wam nawet nie drgnęła.- Tkoczpodciągnęła swoje opadające spodnie.- Ale nie możecie patrzeć na to, do czego doprowadziła tęnieszczęsną kobietę pogarda dla własnego ciała! Zrobiło to obłudne społeczeństwo, na któregostraży stoicie!- Zaraz mi pani powie, że to ja zrobiłem! - Mock patrzył na doktor równie przyjaznie jakrano na Zubika.- Już mam się czuć winny?- A pani doktor - Popielski przysunął się tak blisko lekarki, żeby poczuła jego perfumy -nie wychowała się przypadkiem w sierocińcu? W niechęci do własnego ciała?- Nie.- W oczach psychiatry odbiło się pomieszanie.- Jak pan śmie! Co to w ogóle panaobchodzi?- Bo ubiera się pani - Popielski znów się przysunął, a Tkocz odskoczyła jak oparzona -jakby gardziła pani swym ciałem.A ja jestem pewien, że jest ono nie do pogardzenia.Dał znak Mockowi i ruszyli z powrotem do stołówki, gdzie przywitał ich nieznośny hałasmetalowych misek.Doktor Tkocz stała w korytarzyku i płonęła z gniewu. Katowice, sobota 30 stycznia 1937 roku, godzina czwarta po południuW narożnym apartamencie hotelu  Monopol Popielski siedział pod oknem i tłumaczyłMockowi raport ze znalezienia pogryzionej Marii Szynok, które nastąpiło równo pięć miesięcytemu:- Dnia 30 sierpnia 1936 roku posterunkowy III komisariatu Pampusz Karol podczasswojego służbowego obchodu został zaalarmowany przez Raburę Józefa, lat 12, iż u paniWozignój Gertrudy, lat 60, zamieszkałej w Katowicach, przy ulicy Mieroszewskiego 4, znajdujesię w stanie ciężkim jej sublokatorka i pomoc domowa, Szynok Maria, lat 20.Pani Szynok,ubrana w samą tylko bieliznę, była nieprzytomna i objawiała liczne krwawe rany na twarzy.Wedle pani Wozignój Gertrudy, pani Szynok Maria w takim stanie została znaleziona na progudomu przez wyżej wymienioną.Oprócz tego ranna miała przy sobie torebkę, której zawartośćopisano poniżej.Pani Szynok Maria była jeszcze w przytomności, kiedy oznajmiła, iż rany natwarzy pochodzą od  hrabiego, który ją pogryzł.Podjęto konieczne działania.Podpisnieczytelny.- To wszystko? - Mock leżał na szezlongu, opierając obie stopy na jego oparciu.- Nie, są jeszcze trzy adnotacje.Pierwsza od medyka. Stwierdzono silne obrażeniaprawego policzka oraz liczne sińce i potłuczenia całego ciała.Rany szarpane na policzku,połączone z naruszeniem tkanek, są najprawdopodobniej zwierzęcego pochodzenia, od kłów psa.Pani Maria Szynok po przebudzeniu wykazuje objawy choroby psychicznej.Doktor ZygmuntMierzejewski, lekarz policyjny.Kolejna adnotacja jest z pazdziernika, pochodzi od sędziegośledczego Manfreda Dwornioka i brzmi:  Z powodu braku możliwości jakiegokolwiekporozumienia się z chorą, która po wypadku wciąż przebywa w Zakładzie dla UmysłowoChorych w Rybniku, i wobec sprzecznych informacji podawanych przez sąsiadów i znajomych,których spis poniżej, umarza się śledztwo.I ostatnia adnotacja. Zawartość torby podręcznej:grzebień, różaniec, igła i nitka, woreczek ze sztucznej skóry, zawierający monety na sumęzłotych czterech groszy piętnastu oraz kamyk po goleniu, ponadto obrazek Matki BoskiejPiekarskiej, szminka, zapałki, chusteczka do nosa i trzy papierosy grand - priksy.To wszystko,Ebi.- Po co tej nieszczęsnej kobiecie kamyk po goleniu? - Mock poruszył się na szezlongu iułożył się z ramieniem pod głową. - Może chciała udawać dziewicę? - Popielski założył obie dłonie na łysinę i zaczął lekkokołysać się na krześle.- W jaki sposób miała niby udawać dziewicę? - ożywił się Mock.- Nie wiem, to tylko taka pierwsza myśl.- Popielski nadal się kołysał, a jego rozpiętakamizelka falowała.- Wszystko mi się kojarzy z jednym.Kiedyś znałem pewną młodą damę,która smarowała sobie łono kamykiem po goleniu, czyli ałunem.Skóra jakoś się jej kurczyła,zwierała i wejście do antrum amoris było naprawdę niełatwe.- Poczekaj, poczekaj.- Mock zerwał się na równe nogi.- Mamy następującą sytuację.Maria Szynok w sposób przerażający, godny ubolewania i wyzywający czyniła sobie zadość nanaszych oczach.Tak nie postępuje dziewica.Tak postępuje kobieta wyuzdana.No, nieprzymierzając tak robiła jedna z naszych towarzyszek w pociągu.Ale do rzeczy.To popierwsze.- To, co mówisz, wcale nie jest pewne.- Popielski wstał, podszedł do okna i długo sięprzyglądał Hali Targowej, spod której odjeżdżały furmanki.- Przecież jest obłąkana.A obłędmoże zrobić z mniszki kurtyzanę.- Po drugie, używa ałunu.- Mock szedł uparcie torem swojego rozumowania, jakby niesłyszał zastrzeżenia Popielskiego.- Załóżmy, że używa go do fałszowania dziewictwa.Najważniejsze jest pytanie: po co kobieta udaje dziewicę?- Nie - dziewice są w trudnej sytuacji na rynku usług małżeńskich.Odpowiedz jest prosta:kobieta miała lat dwadzieścia i chciała wyjść za mąż!- Dobrze.W torebce miała ałun.Do czego on służy? No, powiedzmy do fałszowaniadziewictwa.A co się nosi w torebce? Artykuły pierwszej potrzeby: papierosy, chusteczkę donosa, igłę, różaniec.Do tych wszystkich rzeczy ałun pasuje jak pięść do nosa.Nie jestartykułem pierwszej potrzeby, chyba że była prostytutką i udawała dziewicę na życzenie klienta,tak jak ta twoja.- Masz rację, Ebi.- Popielski odwrócił się od okna.- Ałun pasuje jak pięść do nosa.Ajednak miała go w torebce, czyli był jej do czegoś potrzebny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl