[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko to stawiało dotychczasowe wyobrażenia o Bronie pod znakiem zapytania.Hildor nie znał go zbyt dobrze.Bron był przede wszystkim politykiem.W kosmos nigdy nie latał dalej niż na Saturna.Wychowywał się przez cały czas na Ziemi w kręgu polityków.Pochodził z rodziny od trzech pokoleń związanej z władzą federalną.Uznawany był za odważnego, chodź pozbawionego większych ambicji.- Przepraszam profesorze - przerwał jego rozważania Oconnor.- Już jestem do pańskiej dyspozycji.- Jest pan właściwie prezydentem, a to niesie ze sobą moc nowych obowiązków - Hildor nie sądził, żeby Oconnor przepadał za pochlebcami, ale odrobina wyważonej kurtuazji nie mogła zaszkodzić.- Żona przygotowała skromną kolację - Oconnor zignorował wypowiedź Hildora, ale widać było po nim, że sprawiła mu ona przyjemność.Być może Hildor był pierwszym człowiekiem, który nazwał go prezydentem.Przeszli więc do jadami, w której czekał już na nich nakryty stół.Honory domu pełniła sama pani Kristine.Przez pierwszą część wieczoru rozmowa toczyła się na tematy banalne i każdy pochłonięty był swoimi myślami.Hildor żałował, że nie ma z nim Anny.Telepata byłby szalenie przydatny w najbliższych miesiącach.- Kristine opowiadała mi ostatnio pewne zdarzenie z czasów jej znajomości z żoną prezydenta Karpova.Pan go chyba znał osobiście? - zaczął wreszcie właściwy temat Oconnor.Czekał z tym aż do deseru czekoladowego.Hildor uśmiechnął się, jakby słyszał starą dykteryjkę, którą zwykle opowiada się na tego rodzaju spotkaniach.Krąży mnóstwo anegdot o Marii - odparł.Kilka z nich nad wyraz niepochlebnych, choć zapewniam, że są wyssane z palca.Maria przez całe życie była szalenie zrównoważoną osobą.- To była opowieść o panu - wtrąciła Kristine.- A Maria nie wspominała mi nigdy o przyjaźni z panem.Bo też trudno to było nazwać przyjaźnią.Byłem konkurentem do jej ręki.Na szczęście dla niej, w porę wybrała Karpova.- Dlaczego na szczęście dla niej? - zainteresowała się Kristine.- Cóż! - Hildor szczerze się zasmucił.- Mam czterdzieści pięć lat biologicznych i trzy rejsy poza - układowe za sobą.W latach bezwzględnych liczę sobie dwieście sześćdziesiąt lat i jeszcze kilka.Wyobraża pani sobie życie z takim człowiekiem?- A nie mógł pan nie latać ze względów na mutantów! - Kristine spojrzała na niego niezbyt życzliwie.- Właśnie.- To jej pan nie kochał - stwierdziła autorytatywnie.- Być może.Nawet na pewno.Ale nie żałuję.Inaczej nie miałbym przyjemności gościć tu dzisiaj u państwa.- Loty pozaukładowe to w sumie świetny interes - Kristine zmieniła nagle ton na bardzo rzeczowy, pasujący bardziej do kobiety interesów niż do przyszłej prężydentowej.- O ile wiem jest pan jednym z najbogatszych ludzi w układzie.- Być może - Hildor czuł się szczerze ubawiony niepokojami swojej rozmówczyni.- Rzadko kiedy interesuję się pieniędzmi.Odsetki nagromadzone w ciągu ponad dwóch wieków faktycznie mogą szokować.Niech mi pan powie, co właściwie zdarzyło się w czasach Karpova? - wtrącił Oconnor, zdenerwowany poruszaniem tematu, który dalej uważał za niebezpieczny dla siebie.- O czym pan myśli?- Karpov zniszczył archiwa rządowe dotyczące pana i mutantów - wyjaśnił przyszły prezydent Kristine twierdzi, że może to mieć jakiś związek z zachowaniem Borisova.- Pierwsze słyszę! - zdziwił się tym razem szczerze Hildor.Informacja o zniszczeniu akt założonych jeszcze przez Howarda była zdumiewająca.Nie widział przyczyny, dla której Karpov musiałby się zdecydować na tak ostateczny krok.- Korzystając z chwilowej niestabilności władzy - ciągnął dalej Oconnor - wykorzystałem tajny kod Marko Morila.Jako przewodniczący parlamentu ma on pełny wgląd w archiwa rządowe.Na miejscu waszych akt znajduje się tylko enigmatyczna informacja tej treści: “Będą wszyscy w roku 3522.Na tyle się odważyłem".- Domyślam się, że chodzi o mnie i mutantów?- Tak to zrozumiałem.- I rzeczywiście.Po raz pierwszy od wielu lat wszyscy mutanci są jednocześnie na Ziemi - Hildor resztę swoich myśli przykrył milczeniem, wiedząc że właśnie trafił na największą z niespodzianek w swoim długim życiu.Karpov go jednak nienawidził.Lub na starość poczuł potrzebę zbawienia ludzkości.Albo po prostu tak bardzo nie mógł ścierpieć myśli o tym, że Borisov przejmie po nim władzę.W owych czasach było to tak oczywiste, jak dzisiaj fakt, że następcą Borisova zostanie Oconnor.- Czy Maria powiedziała coś konkretnego, czy raczej są to domysły? - Hildor zwrócił się do Kristine, która chyba również pierwszy raz usłyszała o tym enigmatycznym przesłaniu.Kristine spojrzała pytająco na męża, który wolno pokiwał głową na znak, że nie widzi powodów ukrywania treści tej rozmowy przed Hildorem.Po raz pierwszy od dłuższego czasu tak otwarcie przyznała się, że nie wie co ma zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Wszystko to stawiało dotychczasowe wyobrażenia o Bronie pod znakiem zapytania.Hildor nie znał go zbyt dobrze.Bron był przede wszystkim politykiem.W kosmos nigdy nie latał dalej niż na Saturna.Wychowywał się przez cały czas na Ziemi w kręgu polityków.Pochodził z rodziny od trzech pokoleń związanej z władzą federalną.Uznawany był za odważnego, chodź pozbawionego większych ambicji.- Przepraszam profesorze - przerwał jego rozważania Oconnor.- Już jestem do pańskiej dyspozycji.- Jest pan właściwie prezydentem, a to niesie ze sobą moc nowych obowiązków - Hildor nie sądził, żeby Oconnor przepadał za pochlebcami, ale odrobina wyważonej kurtuazji nie mogła zaszkodzić.- Żona przygotowała skromną kolację - Oconnor zignorował wypowiedź Hildora, ale widać było po nim, że sprawiła mu ona przyjemność.Być może Hildor był pierwszym człowiekiem, który nazwał go prezydentem.Przeszli więc do jadami, w której czekał już na nich nakryty stół.Honory domu pełniła sama pani Kristine.Przez pierwszą część wieczoru rozmowa toczyła się na tematy banalne i każdy pochłonięty był swoimi myślami.Hildor żałował, że nie ma z nim Anny.Telepata byłby szalenie przydatny w najbliższych miesiącach.- Kristine opowiadała mi ostatnio pewne zdarzenie z czasów jej znajomości z żoną prezydenta Karpova.Pan go chyba znał osobiście? - zaczął wreszcie właściwy temat Oconnor.Czekał z tym aż do deseru czekoladowego.Hildor uśmiechnął się, jakby słyszał starą dykteryjkę, którą zwykle opowiada się na tego rodzaju spotkaniach.Krąży mnóstwo anegdot o Marii - odparł.Kilka z nich nad wyraz niepochlebnych, choć zapewniam, że są wyssane z palca.Maria przez całe życie była szalenie zrównoważoną osobą.- To była opowieść o panu - wtrąciła Kristine.- A Maria nie wspominała mi nigdy o przyjaźni z panem.Bo też trudno to było nazwać przyjaźnią.Byłem konkurentem do jej ręki.Na szczęście dla niej, w porę wybrała Karpova.- Dlaczego na szczęście dla niej? - zainteresowała się Kristine.- Cóż! - Hildor szczerze się zasmucił.- Mam czterdzieści pięć lat biologicznych i trzy rejsy poza - układowe za sobą.W latach bezwzględnych liczę sobie dwieście sześćdziesiąt lat i jeszcze kilka.Wyobraża pani sobie życie z takim człowiekiem?- A nie mógł pan nie latać ze względów na mutantów! - Kristine spojrzała na niego niezbyt życzliwie.- Właśnie.- To jej pan nie kochał - stwierdziła autorytatywnie.- Być może.Nawet na pewno.Ale nie żałuję.Inaczej nie miałbym przyjemności gościć tu dzisiaj u państwa.- Loty pozaukładowe to w sumie świetny interes - Kristine zmieniła nagle ton na bardzo rzeczowy, pasujący bardziej do kobiety interesów niż do przyszłej prężydentowej.- O ile wiem jest pan jednym z najbogatszych ludzi w układzie.- Być może - Hildor czuł się szczerze ubawiony niepokojami swojej rozmówczyni.- Rzadko kiedy interesuję się pieniędzmi.Odsetki nagromadzone w ciągu ponad dwóch wieków faktycznie mogą szokować.Niech mi pan powie, co właściwie zdarzyło się w czasach Karpova? - wtrącił Oconnor, zdenerwowany poruszaniem tematu, który dalej uważał za niebezpieczny dla siebie.- O czym pan myśli?- Karpov zniszczył archiwa rządowe dotyczące pana i mutantów - wyjaśnił przyszły prezydent Kristine twierdzi, że może to mieć jakiś związek z zachowaniem Borisova.- Pierwsze słyszę! - zdziwił się tym razem szczerze Hildor.Informacja o zniszczeniu akt założonych jeszcze przez Howarda była zdumiewająca.Nie widział przyczyny, dla której Karpov musiałby się zdecydować na tak ostateczny krok.- Korzystając z chwilowej niestabilności władzy - ciągnął dalej Oconnor - wykorzystałem tajny kod Marko Morila.Jako przewodniczący parlamentu ma on pełny wgląd w archiwa rządowe.Na miejscu waszych akt znajduje się tylko enigmatyczna informacja tej treści: “Będą wszyscy w roku 3522.Na tyle się odważyłem".- Domyślam się, że chodzi o mnie i mutantów?- Tak to zrozumiałem.- I rzeczywiście.Po raz pierwszy od wielu lat wszyscy mutanci są jednocześnie na Ziemi - Hildor resztę swoich myśli przykrył milczeniem, wiedząc że właśnie trafił na największą z niespodzianek w swoim długim życiu.Karpov go jednak nienawidził.Lub na starość poczuł potrzebę zbawienia ludzkości.Albo po prostu tak bardzo nie mógł ścierpieć myśli o tym, że Borisov przejmie po nim władzę.W owych czasach było to tak oczywiste, jak dzisiaj fakt, że następcą Borisova zostanie Oconnor.- Czy Maria powiedziała coś konkretnego, czy raczej są to domysły? - Hildor zwrócił się do Kristine, która chyba również pierwszy raz usłyszała o tym enigmatycznym przesłaniu.Kristine spojrzała pytająco na męża, który wolno pokiwał głową na znak, że nie widzi powodów ukrywania treści tej rozmowy przed Hildorem.Po raz pierwszy od dłuższego czasu tak otwarcie przyznała się, że nie wie co ma zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]