[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- On w ten sposób trzyma ich w ryzach i zmusza do pracy.Jeśli Luzaki go nie zadowalają, gotuje je żywcem w tym bulgoczącym błocie.Widziałam coś takiego ostatnim razem - nigdy nie zapomnę tych wrzasków.- Alpha? Darnell? - Nancia wywołała pozostałych dwóch.- To prawda - stwierdził Darnell.- Odpychające.Alpha pokiwała głową.Ruch ten był wyraźnie widoczny na ekranach Nancii.Słowa pociechy dla Foristera nie przychodziły już jej do głowy.Micaya przekonała Foristera, aby pozwolił jej pierwszej spotkać się z Blaize'em.- Będę miała przypięty guzik kontaktowy - obiecała mu.- Ty i Nancia będziecie mogli zobaczyć i usłyszeć wszystko, co się będzie działo.- To mój obowiązek - zaczął Forister.- Mój także - przerwała mu Nancia.- Ten młody człowiek łatwiej przyzna się do wszystkiego, jeśli nie będzie liczył na jakieś wpływy rodzinne.- Przecież nie może - powiedział Forister ponuro.- Nie przyleciałem tu po to, by wstawiać się za nim.- Tak, ale on o tym nie wie - zauważyła Micaya.Nancia skupiła wszystkie swoje zewnętrzne sensory na Micayi, kiedy generał szła ścieżką pomiędzy okrągłym kamieniami wulkanicznymi do drzwi chaty z półfabrykatów.Po obu stronach ścieżki rosły pierzaste trawy i ogniste tropikalne kwiaty, tworząc bujny i nie kontrolowany wzór z koszyków nasiennych i kwiatostanów.Nancia rozpoznała gatunki ze Starej Ziemi zmieszane z gwiezdnymi kwiatami z Deneba i śpiewającymi trawami z Fomalhaut II; radosne płomienie różowych, pomarańczowych i purpurowych roślin.Micaya weszła do chaty i pole widzenia Nancii zawężyło się do półkola, które zapewniał guzik kontaktowy.W cienistej chacie, pomiędzy wysokimi stosami papierów i elektronicznego sprzętu, przed ekranem komputera, jak płonący węgielek świeciła czerwona głowa Blaize'a.- Blaize Armontillado-Perez y Medoc? - zapytała Micaya służbowo.- Mhm, dostawa PPT? Zaraz podpiszę, muszę tylko skończyć tę rzecz.Możliwości guzika kontaktowego nie pozwalały Nancii przeczytać słów na ekranie komputera, ale rozpoznała siedmiotonowy kod dźwiękowy, kiedy Blaize przejechał otwartą dłonią po pulpicie.Przekaz międzyplanetarny - nie, międzypodprzestrzenny.Właśnie przesłał coś do.Nancia przerzuciła swoje akta, aby znaleźć kod.Do Centrali Dyplomatycznej? Co oni mieli wspólnego z Angalią - planetą, na której nie istnieli żadni inteligentni mieszkańcy? Czyżby sieć korupcji Blaize'a sięgała aż do kolegów jej ojca i Foristera?- O, tak.- Kiedy ostatnie dźwięki kodu uleciały, Blaize odwrócił się z anielskim uśmiechem na piegowatej buzi - O co chodzi?Jego wyraz twarzy zmienił się gwałtownie i prawie komicznie na widok Micayi Questar-Benn w pełnym umundurowaniu.- Ty nie jesteś z PPT - powiedział wolno.Zgadza się - odrzekła Micaya.- Twoja działalność wróciła uwagę innych departamentów.Blaize'owi opadła szczęka, a jego piegi wydawały się płonąć.- No cóż, już jest za późno, nie możecie mnie teraz powstrzymać.- Naprawdę? - Ton głosu Micayi był zwodniczo łagodny.- Wysłałem pełen raport do Centrali Dyplomatycznej.Nie obchodzi mnie, kim są twoi przyjaciele z PPT, ale będą musieli zostawić teraz Angalię w spokoju.- Mój drogi chłopcze - powiedziała Micaya.- Czy czasem coś ci się nie pomyliło? To ty jesteś zatrudniony przez Planetarną Pomoc Techniczną.Lub raczej byłeś.Nancia tak bardzo zasłuchała się w dialogi, że nie zauważyła, kiedy Forister wymknął się z jej centralnej kabiny i zszedł po schodach.Była równie zaskoczona, jak Blaize, kiedy Forister pojawił się w wejściu do chaty, tuż na obrzeżach jej widoczności z guzika kontaktowego.- Wuj Forister! - wykrzyknął Blaize.- Co się tutaj dzieje? Czy mógłbyś mi pomóc?.- Nie nazywaj mnie wujem - odparł Forister przez zęby.- Jestem tutaj z generał Questar-Benn, by cię zatrzymać, a nie żeby ci pomagać.Blaize pozieleniał pod piegami.Zamknął oczy na moment i wyglądał, jakby mu było niedobrze.- I ty także [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- On w ten sposób trzyma ich w ryzach i zmusza do pracy.Jeśli Luzaki go nie zadowalają, gotuje je żywcem w tym bulgoczącym błocie.Widziałam coś takiego ostatnim razem - nigdy nie zapomnę tych wrzasków.- Alpha? Darnell? - Nancia wywołała pozostałych dwóch.- To prawda - stwierdził Darnell.- Odpychające.Alpha pokiwała głową.Ruch ten był wyraźnie widoczny na ekranach Nancii.Słowa pociechy dla Foristera nie przychodziły już jej do głowy.Micaya przekonała Foristera, aby pozwolił jej pierwszej spotkać się z Blaize'em.- Będę miała przypięty guzik kontaktowy - obiecała mu.- Ty i Nancia będziecie mogli zobaczyć i usłyszeć wszystko, co się będzie działo.- To mój obowiązek - zaczął Forister.- Mój także - przerwała mu Nancia.- Ten młody człowiek łatwiej przyzna się do wszystkiego, jeśli nie będzie liczył na jakieś wpływy rodzinne.- Przecież nie może - powiedział Forister ponuro.- Nie przyleciałem tu po to, by wstawiać się za nim.- Tak, ale on o tym nie wie - zauważyła Micaya.Nancia skupiła wszystkie swoje zewnętrzne sensory na Micayi, kiedy generał szła ścieżką pomiędzy okrągłym kamieniami wulkanicznymi do drzwi chaty z półfabrykatów.Po obu stronach ścieżki rosły pierzaste trawy i ogniste tropikalne kwiaty, tworząc bujny i nie kontrolowany wzór z koszyków nasiennych i kwiatostanów.Nancia rozpoznała gatunki ze Starej Ziemi zmieszane z gwiezdnymi kwiatami z Deneba i śpiewającymi trawami z Fomalhaut II; radosne płomienie różowych, pomarańczowych i purpurowych roślin.Micaya weszła do chaty i pole widzenia Nancii zawężyło się do półkola, które zapewniał guzik kontaktowy.W cienistej chacie, pomiędzy wysokimi stosami papierów i elektronicznego sprzętu, przed ekranem komputera, jak płonący węgielek świeciła czerwona głowa Blaize'a.- Blaize Armontillado-Perez y Medoc? - zapytała Micaya służbowo.- Mhm, dostawa PPT? Zaraz podpiszę, muszę tylko skończyć tę rzecz.Możliwości guzika kontaktowego nie pozwalały Nancii przeczytać słów na ekranie komputera, ale rozpoznała siedmiotonowy kod dźwiękowy, kiedy Blaize przejechał otwartą dłonią po pulpicie.Przekaz międzyplanetarny - nie, międzypodprzestrzenny.Właśnie przesłał coś do.Nancia przerzuciła swoje akta, aby znaleźć kod.Do Centrali Dyplomatycznej? Co oni mieli wspólnego z Angalią - planetą, na której nie istnieli żadni inteligentni mieszkańcy? Czyżby sieć korupcji Blaize'a sięgała aż do kolegów jej ojca i Foristera?- O, tak.- Kiedy ostatnie dźwięki kodu uleciały, Blaize odwrócił się z anielskim uśmiechem na piegowatej buzi - O co chodzi?Jego wyraz twarzy zmienił się gwałtownie i prawie komicznie na widok Micayi Questar-Benn w pełnym umundurowaniu.- Ty nie jesteś z PPT - powiedział wolno.Zgadza się - odrzekła Micaya.- Twoja działalność wróciła uwagę innych departamentów.Blaize'owi opadła szczęka, a jego piegi wydawały się płonąć.- No cóż, już jest za późno, nie możecie mnie teraz powstrzymać.- Naprawdę? - Ton głosu Micayi był zwodniczo łagodny.- Wysłałem pełen raport do Centrali Dyplomatycznej.Nie obchodzi mnie, kim są twoi przyjaciele z PPT, ale będą musieli zostawić teraz Angalię w spokoju.- Mój drogi chłopcze - powiedziała Micaya.- Czy czasem coś ci się nie pomyliło? To ty jesteś zatrudniony przez Planetarną Pomoc Techniczną.Lub raczej byłeś.Nancia tak bardzo zasłuchała się w dialogi, że nie zauważyła, kiedy Forister wymknął się z jej centralnej kabiny i zszedł po schodach.Była równie zaskoczona, jak Blaize, kiedy Forister pojawił się w wejściu do chaty, tuż na obrzeżach jej widoczności z guzika kontaktowego.- Wuj Forister! - wykrzyknął Blaize.- Co się tutaj dzieje? Czy mógłbyś mi pomóc?.- Nie nazywaj mnie wujem - odparł Forister przez zęby.- Jestem tutaj z generał Questar-Benn, by cię zatrzymać, a nie żeby ci pomagać.Blaize pozieleniał pod piegami.Zamknął oczy na moment i wyglądał, jakby mu było niedobrze.- I ty także [ Pobierz całość w formacie PDF ]