[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Komendant prawidłowo zrozumiał ten zawoalowany rozkaz, jaki mu wydał dziedzic, i powiedział: Z przyjemnością wezmę to na siebie i jeżeli państwo pozwolą, osobiście odwiozę siostrę do Szpitala; akurat przyjechałem landroverem, przewidując oberwanie chmury, co też się stało; biorąc pod uwagę stan dróg, będzie siostra bardziej bezpieczna w moim samochodzie.Służby meteorologiczne, dodał, zapowiedziały gwałtowną wichurę i władze zarządziły użycie wszelkich środków, aby uniknąć tego, co się stało ostatnio w Bassorze i innych miastach Katalonii.Ludność była jednak zaniepokojona, rzekł.A co do sprawy, która mnie tutaj sprowadziła, ciągnął dalej, to nie jest ani specjalnie nagląca, ani wielkiej wagi; może jutro pozwolę sobie wpaść do pana, don Augusto, chyba że wolałby pan sam zajrzeć do komisariatu.Niech pan wpadnie, Lastre, odparł dziedzic, jeżeli czas i obowiązki na to pozwolą, to razem spróbujemy tej suszonej hiszpańskiej szynki, którą właśnie mi przysłano i która aż się prosi o zjedzenie.Komendant z powrotem włożył kapelusz i zasalutował po żołniersku.Usunął się na bok, aby Augusto Aixelŕ mógł otworzyć drzwi; zakonnica wyszła do sieni nie podnosząc oczu, a obaj mężczyźni podążyli za nią.Na dworze wciąż lało jak z cebra.Podjadę samochodem pod drzwi, powiedział komendant opatulając się w płaszcz, spod którego fałd wyzierała pokryta rdzoodporną farbą lufa karabinu.Korzystając z nieobecności nieproszonego świadka, Augusto Aixelŕ ujął lodowatą dłoń zakonnicy w swoje ręce i przyciągnął ją do siebie.Proszę przyjść jutro, powiedział.Cofnęła dłoń i przecząco pokręciła głową.To przynajmniej spójrz mi w oczy, upierał się, ale ona tylko powtórzyła ten sam gest.Samochód zatrzymał się przed wejściem.Nie zmienisz zdania? - zapytał Augusto Aixelŕ.Siostra Consuelo uniosła głowę i utkwiła w nim płonące gorączką oczy.Nie, choćbym miała umrzeć, krzyknęła, i pobiegła do samochodu.Komendant otworzył drzwiczki z namalowanym pośrodku herbem zasłużonej instytucji; zamknął je, gdy tylko zakonnica wsiadła, po czym obszedł wóz dookoła i zajął miejsce za kierownicą.Już odjeżdżali, kiedy z domu wybiegła Pudenciana ze sporym pakunkiem owiniętym w dużą chustę z grubego płótna; przeskakując kałuże dogoniła ich i podała pakunek siostrze Consuelo.Błoto spod tylnych kół opryskało od góry od dołu fartuch służącej.Kiedy wyjechali za bramę i znaleźli się na drodze, zakonnica rozwiązała zasupłaną chustę, żeby zobaczyć, co zawiera paczka; wySũnéły się z niej martwe króliki i koziołkując spadały na podłogę samochodu.Miotana podrzutami trzęsącego się pojazdu, który omijał największe stromizny, pokonywał w bród rwące potoki i smagany ulewą pędził na przełaj przez pola, siostra Consuelo, na czworakach, zbierała z podłogi króliki.Komendant, który więcej uwagi poświęcał prowadzeniu wozu niż swojej towarzyszce, zapytał ją, co robi i czego szuka pod siedzeniami samochodu, na co mniszka odpowiedziała niewyraźnym pomrukiem.Komendant zmniejszył szybkość.I tak wiem, że to króliki, oświadczył mocnym głosem, przekrzykując warkot silnika i metaliczne pobrzękiwanie karoserii, no i wiem też, że don Augusto poluje na nie pomimo okresu ochronnego, ale mnie to nie obchodzi, w końcu to jego ziemia i jego króliki, a poza tym nie zajmuję się kłusownikami; bardziej mnie martwi, że ostatnio wciąż się ugania po górach; tysiąc razy mu powtarzałem, że pewnego dnia, kiedy się tego będzie najmniej spodziewał, skończy tak jak jeden z tych pieprzonych królików, przepraszam za wyrażenie.Zakonnica, która zdołała z powrotem zawiązać pakunek, usiadła znowu na swoim miejscu.Wolną ręką usiłowała odgarnąć z twarzy skrzydła kornetu.Wyobrażam sobie, jak teraz wyglądam, pomyślała.I zwróciła się do policjanta: Więc to prawda, że w górach jest tak niebezpiecznie? Wykonał gwałtowny skręt, skutkiem czego omal nie doszło do wypadku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Komendant prawidłowo zrozumiał ten zawoalowany rozkaz, jaki mu wydał dziedzic, i powiedział: Z przyjemnością wezmę to na siebie i jeżeli państwo pozwolą, osobiście odwiozę siostrę do Szpitala; akurat przyjechałem landroverem, przewidując oberwanie chmury, co też się stało; biorąc pod uwagę stan dróg, będzie siostra bardziej bezpieczna w moim samochodzie.Służby meteorologiczne, dodał, zapowiedziały gwałtowną wichurę i władze zarządziły użycie wszelkich środków, aby uniknąć tego, co się stało ostatnio w Bassorze i innych miastach Katalonii.Ludność była jednak zaniepokojona, rzekł.A co do sprawy, która mnie tutaj sprowadziła, ciągnął dalej, to nie jest ani specjalnie nagląca, ani wielkiej wagi; może jutro pozwolę sobie wpaść do pana, don Augusto, chyba że wolałby pan sam zajrzeć do komisariatu.Niech pan wpadnie, Lastre, odparł dziedzic, jeżeli czas i obowiązki na to pozwolą, to razem spróbujemy tej suszonej hiszpańskiej szynki, którą właśnie mi przysłano i która aż się prosi o zjedzenie.Komendant z powrotem włożył kapelusz i zasalutował po żołniersku.Usunął się na bok, aby Augusto Aixelŕ mógł otworzyć drzwi; zakonnica wyszła do sieni nie podnosząc oczu, a obaj mężczyźni podążyli za nią.Na dworze wciąż lało jak z cebra.Podjadę samochodem pod drzwi, powiedział komendant opatulając się w płaszcz, spod którego fałd wyzierała pokryta rdzoodporną farbą lufa karabinu.Korzystając z nieobecności nieproszonego świadka, Augusto Aixelŕ ujął lodowatą dłoń zakonnicy w swoje ręce i przyciągnął ją do siebie.Proszę przyjść jutro, powiedział.Cofnęła dłoń i przecząco pokręciła głową.To przynajmniej spójrz mi w oczy, upierał się, ale ona tylko powtórzyła ten sam gest.Samochód zatrzymał się przed wejściem.Nie zmienisz zdania? - zapytał Augusto Aixelŕ.Siostra Consuelo uniosła głowę i utkwiła w nim płonące gorączką oczy.Nie, choćbym miała umrzeć, krzyknęła, i pobiegła do samochodu.Komendant otworzył drzwiczki z namalowanym pośrodku herbem zasłużonej instytucji; zamknął je, gdy tylko zakonnica wsiadła, po czym obszedł wóz dookoła i zajął miejsce za kierownicą.Już odjeżdżali, kiedy z domu wybiegła Pudenciana ze sporym pakunkiem owiniętym w dużą chustę z grubego płótna; przeskakując kałuże dogoniła ich i podała pakunek siostrze Consuelo.Błoto spod tylnych kół opryskało od góry od dołu fartuch służącej.Kiedy wyjechali za bramę i znaleźli się na drodze, zakonnica rozwiązała zasupłaną chustę, żeby zobaczyć, co zawiera paczka; wySũnéły się z niej martwe króliki i koziołkując spadały na podłogę samochodu.Miotana podrzutami trzęsącego się pojazdu, który omijał największe stromizny, pokonywał w bród rwące potoki i smagany ulewą pędził na przełaj przez pola, siostra Consuelo, na czworakach, zbierała z podłogi króliki.Komendant, który więcej uwagi poświęcał prowadzeniu wozu niż swojej towarzyszce, zapytał ją, co robi i czego szuka pod siedzeniami samochodu, na co mniszka odpowiedziała niewyraźnym pomrukiem.Komendant zmniejszył szybkość.I tak wiem, że to króliki, oświadczył mocnym głosem, przekrzykując warkot silnika i metaliczne pobrzękiwanie karoserii, no i wiem też, że don Augusto poluje na nie pomimo okresu ochronnego, ale mnie to nie obchodzi, w końcu to jego ziemia i jego króliki, a poza tym nie zajmuję się kłusownikami; bardziej mnie martwi, że ostatnio wciąż się ugania po górach; tysiąc razy mu powtarzałem, że pewnego dnia, kiedy się tego będzie najmniej spodziewał, skończy tak jak jeden z tych pieprzonych królików, przepraszam za wyrażenie.Zakonnica, która zdołała z powrotem zawiązać pakunek, usiadła znowu na swoim miejscu.Wolną ręką usiłowała odgarnąć z twarzy skrzydła kornetu.Wyobrażam sobie, jak teraz wyglądam, pomyślała.I zwróciła się do policjanta: Więc to prawda, że w górach jest tak niebezpiecznie? Wykonał gwałtowny skręt, skutkiem czego omal nie doszło do wypadku [ Pobierz całość w formacie PDF ]