[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeistoczyły się w krzaczaste czarne gąsienice.Pomojej twarzy spływa słona mieszanka farby i potu.Jak toreaguje w zetknięciu z wodą utlenioną? Czy te smugi mizostaną? Wyobrażam sobie, jak dziewczyna w drogerii czyta zożywieniem artykuł na mój temat, zatytułowany Po domowymfarbowaniu wyglądam jak tygrys.Trę gorączkowo brwi iwyglądają jeszcze bardziej dziko i niesfornie.Na rękachzostaje mi czarna farba.- Zdecydowanie bardziej półkula południowa, na myślprzychodzą mi dżungle w Borneo - mówi Robert Bass.Przez ulicę przechodzi do nas Niezła Mamuśka Nr 1, alekiedy podchodzi bliżej, zatrzymuje się w bezruchu z rękamizastygłymi w powietrzu.- Będę musiała je rozjaśnić - mówię z desperacją wgłosie.261- Nie robiłbym tego - stwierdza Robert Bass.- Wtedybędziesz wyglądać jak pantera.Albo lew albinos.Albo.- Kapuję - mówię.- Nigdy więcej prostych domowych rozwiązań, Lucy -oświadcza Niezła Mamuśka Nr 1, przejmując kontrolę nadsytuacją.- Przypomnij sobie lata trzydzieste.Spódniceołówkowe.Roland Mouret.Scarlett Johansson.Pomyśl o tym,że elegancja to nowa bohema.- Robert Bass słuchazelektryzowany.- Przypomnij sobie Marlenę Dietrich iwąskie, wygięte w łuk brwi wyregulowane przez mojądyskretną domową kosmetyczkę.Do niej chodzi Fiona Bruce.Zjaw się u mnie w domu w przyszłym tygodniu.Robert Bass i Niezła Mamuśka Nr 1 biorą mnieopiekuńczo między siebie i idziemy razem do szkoły, zaśkilka kroków za nami, niczym gwardia pretoriańska, podążaich potomstwo.Na speszone spojrzenia odpowiadająprotekcjonalnymi uśmiechami.Będę musiała zrewidowaćswoją opinię o Niezłej Mamuśce Nr 1.Pomimo naturalnejskłonności do otaczania się ludzmi swego pokroju, w obliczukryzysu wykazuje się właściwymi odruchami.Kiedy dochodzimy do grupy rodziców czekających, byodebrać dzieci z klasy pierwszej, w powietrzu czuć dreszczykpodniecenia, który na szczęście nie ma związku z moimibrwiami.Normalnie rodziców o tej porze nie ma już w szkole.- Co się dzieje? - szepczę do Niezłej Mamuśki Nr 1 -Wszyscy się spóznili?- Nie słyszałaś? - odpowiada konspiracyjnie.- Donaszych szeregów dołączył sławny tata.Dlatego właśniejesteśmy podekscytowani i wyczekujemy go na dziedzińcu.Kiedy styczeń wydawał się smętny i szary, do klasy Joegodołączył Sławny Tata.Czy też raczej jego syn.Nie mogęujawnić prawdziwej tożsamości Sławnego Taty w obawie, żepaparazzi zaczęliby się czaić pod szkolną bramą.Wystarczy262jednak powiedzieć, że to aktor amerykański, ciemny izłowieszczy typ w stylu seks - w - windzie, i jeśli wierzyćbulwarówkom, notoryczny kobieciarz, pomimo istnienia żonynumer 3.- Spodziewam się przyjęć dla dzieci z atrakcją w postacikina domowego, basenów w domu i ogrodzie, okazji doprzebywania w towarzystwie bogatych i sławnych - mówiNiezła Mamuśka Nr 1.Natychmiast zaczynam współczuć Sławnemu Synowi,ponieważ zawsze będzie żył w cieniu rodziców i nawet jeśliuda mu się to przezwyciężyć, nigdy nie będzie miał poczucia,że zrobił to zupełnie sam.Nad dziedzińcem unoszą się feromony.Dostrzegam, żeNiezła Mamuśka Nr 1 wyjątkowo się postarała i ma ze sobąbiałą torbę Chloe Paddington, ubrana zaś jest w płaszcz zesztucznego futra w stylu dziewczyny rockmana.Muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka nie rozpoznajęSławnego Taty, gdyż wygląda zupełnie inaczej niż nazdjęciach, które widziałam w gazetach.Poza tym mam tylkojedno szkło kontaktowe.Trochę niewyraznie widzęrozgrywającą się scenę.- Mamo, mamo, Fred zaraz nasika temu panu na nogę -mówi Sam, kiedy czekamy przed klasą na pojawienie sięJoego.Fred odkrył, że to niepowtarzalny sposób przyciąganiauwagi rodzicielskiej.Zanim jednak mam szansę na reakcję,spodnie ma w kostkach i siusia na but Sławnego Taty.Mężczyzna nachyla się, by przyjrzeć się uważnie adidasowi.Podbiegam i zaczynam wycierać go The Timesem",ponieważ nie należę do mam, które noszą ze sobą wilgotnechusteczki na każdą ewentualność.- Fred, to takie niegrzeczne - mówię, upominającnajmłodszego syna.- Powiedz: przepraszam".263 - Przepraszam - mówi Fred, uśmiechając się dumnie.- Nie ma sprawy - odpowiada Sławny Tata, chcącsprawiać wrażenie wyluzowanego, ale tak naprawdę wyglądana zaniepokojonego.- Prawdę mówiąc, wydaje mi się, żefarba drukarska zostawi ślady.Za pózno, farba zdążyła już poplamić but sportowy zlimitowanej edycji.Wiem, że jest limitowana, ponieważpózniej Niezła Mamuśka Nr 1, która się temu wszystkiemuprzygląda, mówi mi, że ten but jest odpowiednikiem ChloePaddington.Jest po prostu bezcenny.- Tak strasznie mi przykro - mówię do Sławnego Taty.- Naprawdę nic się nie stało - upiera się.- Prawdępowiedziawszy, to całkiem miłe, że ktoś ze mną rozmawia.Wszyscy mnie ignorują z wyjątkiem tamtej kobiety.Topewnie jest w stylu angielskim? - Pokazuje na Mamę Alfa.-Zapytała, czy nie przyłączyłbym się do komitetuorganizującego przyjęcie dla rodziców.- Ale my nie organizujemy żadnego przyjęcia.- Ale ja się zgodziłem - odpowiada z konsternacją SławnyTata.- Może to w takim razie przyjęcie tylko dla ciebie i dlaniej - mówię w sposób zdradzający lekkie zdziwienie.- Co ci się stało w brwi? - pyta on.- Katastrofa podczas domowego farbowania - wyjaśniam.Z bliska, nawet jeśli widzę dobrze tylko na jedno oko,mogę podziwiać ogólny efekt.Sławny Tata odbiera dziecko iodchodzi.Matki natychmiast do mnie podbiegają.- O czym rozmawialiście? - pyta Niezła Mamuśka Nr 1.- O jego problemach małżeńskich, tym, czy powinienzmienić agentów, dlaczego nie ma niani, o historiachzakulisowych - odpowiadam nonszalancko.- Gra w jednym z filmów, o których piszę - mówi RobertBass.264Ale nikt go nie słucha.Utracił pozycję dominującegosamca.Patrzy na mnie z czymś nieznanym w spojrzeniu,czymś, z czym nie miałam do czynienia od wielu lat.Zazdrością.Postanawiam, że rozmowa z Tomem może poczekać zedwa tygodnie.Utrata kontroli Roberta Bassa jest większa niżmoja, a to stawia mnie w chwili obecnej na silniejszej pozycji.Nowy semestr rozpoczął się niezwykle obiecująco.Może i nieuda mi się uniknąć dojścia do linii, ale sądzę, że toprzynajmniej nie ja ją przekroczę.A to akurat jest pozycjagodna pozazdroszczenia.Pózniej tego tygodnia oznajmiam Tomowi, że mamzamiar zaszyć się w gabinecie, by wysłać e - maila.Temat: Wieczorne spotkanie rodzice/nauczyciele".O pomoc w jegozorganizowaniu Mama Alfa, jako przewodnicząca trójkiklasowej, właśnie poprosiła mnie jako swojego sekretarza.- Nie rozumiem, dlaczego się w to angażujesz - mówistłumionym głosem mój mąż.- To się skończy jedną wielkąkatastrofą.Bez patrzenia wiem, że właśnie dokonuje wypadającejdwa razy w tygodniu inspekcji lodówki.- Popatrz - mówi, triumfująco trzymając w rękach dwaopróżnione do połowy słoiki z sosem pesto [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Przeistoczyły się w krzaczaste czarne gąsienice.Pomojej twarzy spływa słona mieszanka farby i potu.Jak toreaguje w zetknięciu z wodą utlenioną? Czy te smugi mizostaną? Wyobrażam sobie, jak dziewczyna w drogerii czyta zożywieniem artykuł na mój temat, zatytułowany Po domowymfarbowaniu wyglądam jak tygrys.Trę gorączkowo brwi iwyglądają jeszcze bardziej dziko i niesfornie.Na rękachzostaje mi czarna farba.- Zdecydowanie bardziej półkula południowa, na myślprzychodzą mi dżungle w Borneo - mówi Robert Bass.Przez ulicę przechodzi do nas Niezła Mamuśka Nr 1, alekiedy podchodzi bliżej, zatrzymuje się w bezruchu z rękamizastygłymi w powietrzu.- Będę musiała je rozjaśnić - mówię z desperacją wgłosie.261- Nie robiłbym tego - stwierdza Robert Bass.- Wtedybędziesz wyglądać jak pantera.Albo lew albinos.Albo.- Kapuję - mówię.- Nigdy więcej prostych domowych rozwiązań, Lucy -oświadcza Niezła Mamuśka Nr 1, przejmując kontrolę nadsytuacją.- Przypomnij sobie lata trzydzieste.Spódniceołówkowe.Roland Mouret.Scarlett Johansson.Pomyśl o tym,że elegancja to nowa bohema.- Robert Bass słuchazelektryzowany.- Przypomnij sobie Marlenę Dietrich iwąskie, wygięte w łuk brwi wyregulowane przez mojądyskretną domową kosmetyczkę.Do niej chodzi Fiona Bruce.Zjaw się u mnie w domu w przyszłym tygodniu.Robert Bass i Niezła Mamuśka Nr 1 biorą mnieopiekuńczo między siebie i idziemy razem do szkoły, zaśkilka kroków za nami, niczym gwardia pretoriańska, podążaich potomstwo.Na speszone spojrzenia odpowiadająprotekcjonalnymi uśmiechami.Będę musiała zrewidowaćswoją opinię o Niezłej Mamuśce Nr 1.Pomimo naturalnejskłonności do otaczania się ludzmi swego pokroju, w obliczukryzysu wykazuje się właściwymi odruchami.Kiedy dochodzimy do grupy rodziców czekających, byodebrać dzieci z klasy pierwszej, w powietrzu czuć dreszczykpodniecenia, który na szczęście nie ma związku z moimibrwiami.Normalnie rodziców o tej porze nie ma już w szkole.- Co się dzieje? - szepczę do Niezłej Mamuśki Nr 1 -Wszyscy się spóznili?- Nie słyszałaś? - odpowiada konspiracyjnie.- Donaszych szeregów dołączył sławny tata.Dlatego właśniejesteśmy podekscytowani i wyczekujemy go na dziedzińcu.Kiedy styczeń wydawał się smętny i szary, do klasy Joegodołączył Sławny Tata.Czy też raczej jego syn.Nie mogęujawnić prawdziwej tożsamości Sławnego Taty w obawie, żepaparazzi zaczęliby się czaić pod szkolną bramą.Wystarczy262jednak powiedzieć, że to aktor amerykański, ciemny izłowieszczy typ w stylu seks - w - windzie, i jeśli wierzyćbulwarówkom, notoryczny kobieciarz, pomimo istnienia żonynumer 3.- Spodziewam się przyjęć dla dzieci z atrakcją w postacikina domowego, basenów w domu i ogrodzie, okazji doprzebywania w towarzystwie bogatych i sławnych - mówiNiezła Mamuśka Nr 1.Natychmiast zaczynam współczuć Sławnemu Synowi,ponieważ zawsze będzie żył w cieniu rodziców i nawet jeśliuda mu się to przezwyciężyć, nigdy nie będzie miał poczucia,że zrobił to zupełnie sam.Nad dziedzińcem unoszą się feromony.Dostrzegam, żeNiezła Mamuśka Nr 1 wyjątkowo się postarała i ma ze sobąbiałą torbę Chloe Paddington, ubrana zaś jest w płaszcz zesztucznego futra w stylu dziewczyny rockmana.Muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka nie rozpoznajęSławnego Taty, gdyż wygląda zupełnie inaczej niż nazdjęciach, które widziałam w gazetach.Poza tym mam tylkojedno szkło kontaktowe.Trochę niewyraznie widzęrozgrywającą się scenę.- Mamo, mamo, Fred zaraz nasika temu panu na nogę -mówi Sam, kiedy czekamy przed klasą na pojawienie sięJoego.Fred odkrył, że to niepowtarzalny sposób przyciąganiauwagi rodzicielskiej.Zanim jednak mam szansę na reakcję,spodnie ma w kostkach i siusia na but Sławnego Taty.Mężczyzna nachyla się, by przyjrzeć się uważnie adidasowi.Podbiegam i zaczynam wycierać go The Timesem",ponieważ nie należę do mam, które noszą ze sobą wilgotnechusteczki na każdą ewentualność.- Fred, to takie niegrzeczne - mówię, upominającnajmłodszego syna.- Powiedz: przepraszam".263 - Przepraszam - mówi Fred, uśmiechając się dumnie.- Nie ma sprawy - odpowiada Sławny Tata, chcącsprawiać wrażenie wyluzowanego, ale tak naprawdę wyglądana zaniepokojonego.- Prawdę mówiąc, wydaje mi się, żefarba drukarska zostawi ślady.Za pózno, farba zdążyła już poplamić but sportowy zlimitowanej edycji.Wiem, że jest limitowana, ponieważpózniej Niezła Mamuśka Nr 1, która się temu wszystkiemuprzygląda, mówi mi, że ten but jest odpowiednikiem ChloePaddington.Jest po prostu bezcenny.- Tak strasznie mi przykro - mówię do Sławnego Taty.- Naprawdę nic się nie stało - upiera się.- Prawdępowiedziawszy, to całkiem miłe, że ktoś ze mną rozmawia.Wszyscy mnie ignorują z wyjątkiem tamtej kobiety.Topewnie jest w stylu angielskim? - Pokazuje na Mamę Alfa.-Zapytała, czy nie przyłączyłbym się do komitetuorganizującego przyjęcie dla rodziców.- Ale my nie organizujemy żadnego przyjęcia.- Ale ja się zgodziłem - odpowiada z konsternacją SławnyTata.- Może to w takim razie przyjęcie tylko dla ciebie i dlaniej - mówię w sposób zdradzający lekkie zdziwienie.- Co ci się stało w brwi? - pyta on.- Katastrofa podczas domowego farbowania - wyjaśniam.Z bliska, nawet jeśli widzę dobrze tylko na jedno oko,mogę podziwiać ogólny efekt.Sławny Tata odbiera dziecko iodchodzi.Matki natychmiast do mnie podbiegają.- O czym rozmawialiście? - pyta Niezła Mamuśka Nr 1.- O jego problemach małżeńskich, tym, czy powinienzmienić agentów, dlaczego nie ma niani, o historiachzakulisowych - odpowiadam nonszalancko.- Gra w jednym z filmów, o których piszę - mówi RobertBass.264Ale nikt go nie słucha.Utracił pozycję dominującegosamca.Patrzy na mnie z czymś nieznanym w spojrzeniu,czymś, z czym nie miałam do czynienia od wielu lat.Zazdrością.Postanawiam, że rozmowa z Tomem może poczekać zedwa tygodnie.Utrata kontroli Roberta Bassa jest większa niżmoja, a to stawia mnie w chwili obecnej na silniejszej pozycji.Nowy semestr rozpoczął się niezwykle obiecująco.Może i nieuda mi się uniknąć dojścia do linii, ale sądzę, że toprzynajmniej nie ja ją przekroczę.A to akurat jest pozycjagodna pozazdroszczenia.Pózniej tego tygodnia oznajmiam Tomowi, że mamzamiar zaszyć się w gabinecie, by wysłać e - maila.Temat: Wieczorne spotkanie rodzice/nauczyciele".O pomoc w jegozorganizowaniu Mama Alfa, jako przewodnicząca trójkiklasowej, właśnie poprosiła mnie jako swojego sekretarza.- Nie rozumiem, dlaczego się w to angażujesz - mówistłumionym głosem mój mąż.- To się skończy jedną wielkąkatastrofą.Bez patrzenia wiem, że właśnie dokonuje wypadającejdwa razy w tygodniu inspekcji lodówki.- Popatrz - mówi, triumfująco trzymając w rękach dwaopróżnione do połowy słoiki z sosem pesto [ Pobierz całość w formacie PDF ]