[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.»Dla wiedzÄ…cego niemasz obowiÄ…zku«.,»Przez d o k Å‚ a d a n i e cnót jedna do drugiej nie nastÄ…pi zbawienie: bo polega ono na jedno-Å›ci z pierwiastkiem braman, niezdolnym do żadnego nabytku doskonaÅ‚oÅ›ci; a równie maÅ‚oprzez o d r z u c a n i e bÅ‚Ä™dów: bo braman, z którem tworzyć jedność stanowi zbawienie, jestwiecznie czyste» (te miejsca z komentarza Çankary cytujÄ™ wedle najwiÄ™kszego prawdziwe-go znawcy filozofii indyjskiej w Europie, przyjaciela mego PawÅ‚a Deussena).Chcemy wiÄ™c wczci chować »zbawienie« w wielkich religiach; natomiast trudno nam nieco trwać poważnieprzy ocenie, której doznaje już g Å‚ Ä™ b o k i s e n u tych przemÄ™czonych życiem, i zbyt znu-żonych, by nawet Å›nić, mianowicie gÅ‚Ä™boki sen, pojÄ™ty już jako wsiÄ…kniÄ™cie w braman, jako os i Ä… g n i Ä™ t a unio mystica z bogiem.»A kiedy już zaÅ›nie zupeÅ‚nie mówi o tem najstarsze inajczcigodniejsze »pismo« i zupeÅ‚nie w spokoju siÄ™ pogrąży, tak że już żadnych sennychzjaw nie widzi, wtedy, o drogi! zjednoczy siÄ™ z bytem, wejdzie w samego siebie, przez jazÅ„poznawczÄ… wchÅ‚oniÄ™ty, nie bÄ™dzie miaÅ‚ żadnej już Å›wiadomoÅ›ci tego, co zewnÄ…trz jest lubwewnÄ…trz.Mostu tego nie przekracza dzieÅ„, ani noc, ani wiek, ani Å›mierć, ani cierpienie, nidzieÅ‚o dobre, ni dzieÅ‚o zÅ‚e.»W gÅ‚Ä™bokim Å›nie mówiÄ… tak samo wierni tej najgÅ‚Ä™bszej ztrzech wielkich religii wydobywa siÄ™ dusza z ciaÅ‚a, wstÄ™puje w najwyższÄ… Å›wiatÅ‚ość i przezto w wÅ‚asnej swej jawi siÄ™ postaci: wtedy jest samym duchem najwyższym, który buja, żartu-jÄ…c i igrajÄ…c, i cieszÄ…c siÄ™, już to kobietami, lub wozami, lub przyjaciółmi, nie myÅ›lÄ…c jużwcale o tym przyczepku ciaÅ‚a, do którego prâna (dech żywota) przyprzężon jest, jak zwierzpociÄ…gowy do wozu«.Mimo to musimy i tutaj, jak wtedy, gdy mowa o »zbawieniu«, mieć wpamiÄ™ci, że w gruncie rzeczy, chociaż zawsze w przepychu wschodniej przesady, wyraża totylko tÄ™ samÄ… ocenÄ™, co u jasnego, chÅ‚odnego, grecko-chÅ‚odnego, lecz cierpiÄ…cego Epikura:hipnotyczne poczucie nicoÅ›ci, spokój najgÅ‚Ä™bszego snu, krótko, b e z b o l e s n o Å› ć. Tomoże uchodzić dla cierpiÄ…cych i do dna skwaszonych już za najwyższe dobro, za wartość66wartoÅ›ci, oni m u s z Ä… to oceniać pozytywnie, odczuwać jako pozytywność samÄ….(Wedle tejsamej logiki uczucia zwie siÄ™ nicość we wszystkich religiach pesymistycznych b o g i e m).18.Daleko częściej, niż takiego ogólnego stÅ‚umienia wrażliwoÅ›ci, zdolnoÅ›ci cierpienia, którekaże już przypuszczać rzadziej spotykane siÅ‚y, przedewszystkiem odwagÄ™, pogardÄ™ opinii,»stoicyzm intelektualny«, próbuje siÄ™ przeciw stanom zgnÄ™bienia innego trainingu, który jestw każdym razie Å‚atwiejszy: m a c h i n a l n e j c z y n n o Å› c i.%7Å‚e uÅ‚atwia ona w znacznymstopniu cierpiÄ…ce istnienie, to nie ulega żadnej wÄ…tpliwoÅ›ci: nazywa siÄ™ dzisiaj ten fakt, trochÄ™nieuczciwie, »bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem pracy«.Ulga polega na tem, że uwaga cierpiÄ…cego zostajegruntownie odwrócona od cierpienia, że ustawiczne dziaÅ‚anie i ciÄ…gle tylko dziaÅ‚anieudziela siÄ™ Å›wiadomoÅ›ci, skutkiem czego maÅ‚o pozostaje czasu na cierpienie: c i a s n a jestbowiem ta komora ludzkiej Å›wiadomoÅ›ci! Jakże gruntownie, jak przebiegle umiaÅ‚ kapÅ‚an-asceta w walce z cierpieniem zużytkować tÄ™ dziaÅ‚alność machinalnÄ… i to, co siÄ™ z niÄ… wiąże, tojest bezwzglÄ™dnÄ… prawidÅ‚owość, punktualne bezmyÅ›lne posÅ‚uszeÅ„stwo, jednostajny raz nazawsze tryb życia, zapeÅ‚nienie czasu, pewne przyzwolenie, ba, pewne wprawianie siÄ™ do»nieosobowoÅ›ci«, do zapomnienia samego siebie, do »incuria sui«.WÅ‚aÅ›nie gdy miaÅ‚ do czy-nienia z cierpiÄ…cymi niższych stanów, z niewolnikami roboczymi lub wiÄ™zniami (lub z ko-bietami, które przecież po najwiÄ™kszej części sÄ… jednem i drugiem zarówno, niewolnikiemroboczym i wiÄ™zniem), nie potrzebowaÅ‚ niczego wiÄ™cej, tylko maÅ‚ej sztuki przemienianianazw i przechrzczenia, aby w znienawidzonych rzeczach widzieli odtÄ…d dobrodziejstwo,wzglÄ™dne szczęście: w każdym razie n i e kapÅ‚ani wynalezli niezadowolenie niewolnikówze swego losu. Jeszcze bardziej cenionym Å›rodkiem w walce ze zgnÄ™bieniem jest zalecenied r o b n e j r a d o Å› c i, Å‚atwo dostÄ™pnej i dajÄ…cej siÄ™ ująć w prawidÅ‚o; posÅ‚ugujÄ… siÄ™ tem le-karstwem czÄ™sto w poÅ‚Ä…czeniu z powyż omówionem.NajczÄ™stszÄ… formÄ…, w której zaleca siÄ™radość, jako Å›rodek leczniczy, jest radość s p r a w i a n i a radoÅ›ci (jako dobroczynność, ob-darowywanie, niesienie ulgi, pomaganie, zachÄ™canie, pocieszanie, chwalenie, odznaczanie);zalecajÄ…c »miÅ‚ość blizniego«, zaleca kapÅ‚an-asceta w gruncie, aczkolwiek w najprzezorniej-szej dawce, wzbudzenie najsilniejszego, potwierdzajÄ…cego życie popÄ™du, w o l i m o c y.Szczęście »najmniejszego poczucia wyższoÅ›ci« które wszelka dobroczynność, pożyteczność,pomaganie, odznaczanie przynoszÄ… z sobÄ…, jest najobfitszym Å›rodkiem leczniczym, jakimposÅ‚ugiwać siÄ™ zwykli zahamowani fizyologicznie, pod warunkiem, że dobrze sÄ… opatrzeni: wprzeciwnym razie sprawiajÄ… sobie wzajemnie ból, naturalnie z posÅ‚uszeÅ„stwa dla tego samegozasadniczego instynktu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.»Dla wiedzÄ…cego niemasz obowiÄ…zku«.,»Przez d o k Å‚ a d a n i e cnót jedna do drugiej nie nastÄ…pi zbawienie: bo polega ono na jedno-Å›ci z pierwiastkiem braman, niezdolnym do żadnego nabytku doskonaÅ‚oÅ›ci; a równie maÅ‚oprzez o d r z u c a n i e bÅ‚Ä™dów: bo braman, z którem tworzyć jedność stanowi zbawienie, jestwiecznie czyste» (te miejsca z komentarza Çankary cytujÄ™ wedle najwiÄ™kszego prawdziwe-go znawcy filozofii indyjskiej w Europie, przyjaciela mego PawÅ‚a Deussena).Chcemy wiÄ™c wczci chować »zbawienie« w wielkich religiach; natomiast trudno nam nieco trwać poważnieprzy ocenie, której doznaje już g Å‚ Ä™ b o k i s e n u tych przemÄ™czonych życiem, i zbyt znu-żonych, by nawet Å›nić, mianowicie gÅ‚Ä™boki sen, pojÄ™ty już jako wsiÄ…kniÄ™cie w braman, jako os i Ä… g n i Ä™ t a unio mystica z bogiem.»A kiedy już zaÅ›nie zupeÅ‚nie mówi o tem najstarsze inajczcigodniejsze »pismo« i zupeÅ‚nie w spokoju siÄ™ pogrąży, tak że już żadnych sennychzjaw nie widzi, wtedy, o drogi! zjednoczy siÄ™ z bytem, wejdzie w samego siebie, przez jazÅ„poznawczÄ… wchÅ‚oniÄ™ty, nie bÄ™dzie miaÅ‚ żadnej już Å›wiadomoÅ›ci tego, co zewnÄ…trz jest lubwewnÄ…trz.Mostu tego nie przekracza dzieÅ„, ani noc, ani wiek, ani Å›mierć, ani cierpienie, nidzieÅ‚o dobre, ni dzieÅ‚o zÅ‚e.»W gÅ‚Ä™bokim Å›nie mówiÄ… tak samo wierni tej najgÅ‚Ä™bszej ztrzech wielkich religii wydobywa siÄ™ dusza z ciaÅ‚a, wstÄ™puje w najwyższÄ… Å›wiatÅ‚ość i przezto w wÅ‚asnej swej jawi siÄ™ postaci: wtedy jest samym duchem najwyższym, który buja, żartu-jÄ…c i igrajÄ…c, i cieszÄ…c siÄ™, już to kobietami, lub wozami, lub przyjaciółmi, nie myÅ›lÄ…c jużwcale o tym przyczepku ciaÅ‚a, do którego prâna (dech żywota) przyprzężon jest, jak zwierzpociÄ…gowy do wozu«.Mimo to musimy i tutaj, jak wtedy, gdy mowa o »zbawieniu«, mieć wpamiÄ™ci, że w gruncie rzeczy, chociaż zawsze w przepychu wschodniej przesady, wyraża totylko tÄ™ samÄ… ocenÄ™, co u jasnego, chÅ‚odnego, grecko-chÅ‚odnego, lecz cierpiÄ…cego Epikura:hipnotyczne poczucie nicoÅ›ci, spokój najgÅ‚Ä™bszego snu, krótko, b e z b o l e s n o Å› ć. Tomoże uchodzić dla cierpiÄ…cych i do dna skwaszonych już za najwyższe dobro, za wartość66wartoÅ›ci, oni m u s z Ä… to oceniać pozytywnie, odczuwać jako pozytywność samÄ….(Wedle tejsamej logiki uczucia zwie siÄ™ nicość we wszystkich religiach pesymistycznych b o g i e m).18.Daleko częściej, niż takiego ogólnego stÅ‚umienia wrażliwoÅ›ci, zdolnoÅ›ci cierpienia, którekaże już przypuszczać rzadziej spotykane siÅ‚y, przedewszystkiem odwagÄ™, pogardÄ™ opinii,»stoicyzm intelektualny«, próbuje siÄ™ przeciw stanom zgnÄ™bienia innego trainingu, który jestw każdym razie Å‚atwiejszy: m a c h i n a l n e j c z y n n o Å› c i.%7Å‚e uÅ‚atwia ona w znacznymstopniu cierpiÄ…ce istnienie, to nie ulega żadnej wÄ…tpliwoÅ›ci: nazywa siÄ™ dzisiaj ten fakt, trochÄ™nieuczciwie, »bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem pracy«.Ulga polega na tem, że uwaga cierpiÄ…cego zostajegruntownie odwrócona od cierpienia, że ustawiczne dziaÅ‚anie i ciÄ…gle tylko dziaÅ‚anieudziela siÄ™ Å›wiadomoÅ›ci, skutkiem czego maÅ‚o pozostaje czasu na cierpienie: c i a s n a jestbowiem ta komora ludzkiej Å›wiadomoÅ›ci! Jakże gruntownie, jak przebiegle umiaÅ‚ kapÅ‚an-asceta w walce z cierpieniem zużytkować tÄ™ dziaÅ‚alność machinalnÄ… i to, co siÄ™ z niÄ… wiąże, tojest bezwzglÄ™dnÄ… prawidÅ‚owość, punktualne bezmyÅ›lne posÅ‚uszeÅ„stwo, jednostajny raz nazawsze tryb życia, zapeÅ‚nienie czasu, pewne przyzwolenie, ba, pewne wprawianie siÄ™ do»nieosobowoÅ›ci«, do zapomnienia samego siebie, do »incuria sui«.WÅ‚aÅ›nie gdy miaÅ‚ do czy-nienia z cierpiÄ…cymi niższych stanów, z niewolnikami roboczymi lub wiÄ™zniami (lub z ko-bietami, które przecież po najwiÄ™kszej części sÄ… jednem i drugiem zarówno, niewolnikiemroboczym i wiÄ™zniem), nie potrzebowaÅ‚ niczego wiÄ™cej, tylko maÅ‚ej sztuki przemienianianazw i przechrzczenia, aby w znienawidzonych rzeczach widzieli odtÄ…d dobrodziejstwo,wzglÄ™dne szczęście: w każdym razie n i e kapÅ‚ani wynalezli niezadowolenie niewolnikówze swego losu. Jeszcze bardziej cenionym Å›rodkiem w walce ze zgnÄ™bieniem jest zalecenied r o b n e j r a d o Å› c i, Å‚atwo dostÄ™pnej i dajÄ…cej siÄ™ ująć w prawidÅ‚o; posÅ‚ugujÄ… siÄ™ tem le-karstwem czÄ™sto w poÅ‚Ä…czeniu z powyż omówionem.NajczÄ™stszÄ… formÄ…, w której zaleca siÄ™radość, jako Å›rodek leczniczy, jest radość s p r a w i a n i a radoÅ›ci (jako dobroczynność, ob-darowywanie, niesienie ulgi, pomaganie, zachÄ™canie, pocieszanie, chwalenie, odznaczanie);zalecajÄ…c »miÅ‚ość blizniego«, zaleca kapÅ‚an-asceta w gruncie, aczkolwiek w najprzezorniej-szej dawce, wzbudzenie najsilniejszego, potwierdzajÄ…cego życie popÄ™du, w o l i m o c y.Szczęście »najmniejszego poczucia wyższoÅ›ci« które wszelka dobroczynność, pożyteczność,pomaganie, odznaczanie przynoszÄ… z sobÄ…, jest najobfitszym Å›rodkiem leczniczym, jakimposÅ‚ugiwać siÄ™ zwykli zahamowani fizyologicznie, pod warunkiem, że dobrze sÄ… opatrzeni: wprzeciwnym razie sprawiajÄ… sobie wzajemnie ból, naturalnie z posÅ‚uszeÅ„stwa dla tego samegozasadniczego instynktu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]