[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Nie uwierzyłbym w to, gdyby nie fakt, że na tej czy innej planecie rzeczy niemożliwe często okazują się możliwe.— Psychiczna — powtórzyłem.Tak bardzo bolała mnie głowa, że dostałem mdłości.Co się stało z Maelen? Kolejna próba użycia psychopolacji mogła jednakże wywołać następny atak.Moje obawy się potwierdziły, kiedy Lukas dodał:— Nie rób tego więcej, Krip.Przynajmniej dopóki nie zorientujemy się lepiej w tym, co się dzieje.Dostałeś taką dawkę, że omal nie straciłeś przytomności.— Maelen… zniknęła!Nie spojrzał mi w oczy.Chyba się domyślałem, co mu chodziło po głowie.— Ona tego nie zrobiła! Znam jej przekaz myślowy…— W takim razie kto? — spytał Harkon.— Od samego początku twierdziłeś, że ma wielkie zdolności telepatyczne.Cóż, to jest robota właśnie niezwykle utalentowanego i prawdopodobnie wykształconego telepaty.Chciałbym się też dowiedzieć, kto sprawił, że wylądowaliśmy — bo sami tego nie pamiętamy! Czyżby do naszych umysłów weszło twoje zwierzę?— Nie! — zaprotestowałem.Z trudem uniosłem się do pozycji siedzącej i natychmiast zgiąłem wpół, walcząc z nudnościami i uczuciem dezorientacji, które spowodował ten ruch.Lukas szybko przysunął coś do moich warg i wysączyłem łyk chłodnego płynu, który złagodził nudności.— To nie Maelen! — wykrztusiłem po wypiciu lekarstwa.— Nie można pomylić przekazu myślowego; jest tak charakterystyczny jak głos, jak twarz.To było coś obcego.— Teraz, po kilku chwilach zastanowienia, byłem tego pewien.— Powiedz im też — zasugerował Lukas Lidjowi — co zarejestrowały nasze odbiorniki.— Mamy nagranie — zaczął magazynier.— Ten telepatyczny atak zaczął się jakiś czas temu; was tu wtedy nie było.Jego natężenie zmalało mniej więcej pół godziny temu — spadło na sam dół skali, choć nadal jest wykrywalne.Wygląda to tak, jakby przekaz jakiejś energii został maksymalnie wzmocniony, a potem częściowo odcięty.Dopóki jego natężenie mieściło się w górnym przedziale skali, nikt z nas niczego nie pamiętał.Musieliśmy się ocknąć — jeśli tak to można nazwać — w chwili, gdy zmalało.Pomimo to promieniowanie szczątkowe jest najwyraźniej dość silne, żeby pozbawić przytomności każdego, kto próbowałby nawiązać kontakt telepatyczny, czego dowiódł przypadek Kripa.Jeśli więc to nie była Maelen…— Ale gdzie ona jest? — niepewnie przełknąłem ślinę, kiedy unosiłem głowę, i stwierdziłem, że już mi lepiej.— Po zbudzeniu się byłem w ślizgaczu sam, a nikt nie potrafi odnaleźć śladów w tym piachu.— Może poszła poszukać źródła tego, co nas zaatakowało.Jest dużo lepszą telepatką niż przedstawiciele naszej rasy — snuł przypuszczenia Lidj.Wstałem, odtrącając rękę Lukasa, który usiłował mnie od tego odwieść.— Albo poszła tam wbrew swojej woli.Poczuła coś w tej dolinie, gdzie znaleźliśmy ślizgacz; błagała mnie, żebym ją stamtąd zabrał.Może nawet to coś ją pojmało!— Nie pomożesz jej, jeśli pognasz na oślep bez najmniejszego wyobrażenia o tym, z czym możesz mieć do czynienia — rozsądne słowa Lidja mogły wtedy do mnie nie trafiać, skoro jednak on, Lukas i Harkon zagradzali drzwi do ambulatorium, wiedziałem, że chwilowo się stąd nie wydostanę.— Jeśli myślicie, że będę siedział w bezpiecznym miejscu, kiedy… — zacząłem.Lidj pokręcił głową.— Chcę tylko powiedzieć, że musimy poznać lepiej wroga, zanim ruszymy do walki.Wydarzyło się tu dość niepokojących rzeczy, abyśmy nabrali pewności, że z czymś takim jeszcze nie mieliśmy do czynienia.A co przyjdzie Maelen, Sharvanowi i Hunoldowi z tego, że sami dostaniemy się do niewoli, zanim zdołamy im pomóc?— A robicie cokolwiek? — spytałem.— Zlokalizowaliśmy źródło przekazu.Znajduje się na szczycie urwiska na północny wschód stąd.W środku nocy nie zajdziemy daleko, łażąc po tych skałach i próbując go znaleźć.Mogę cię jednak zapewnić, że impuls jest zbyt regularny, aby mógł go wysłać ludzki umysł.Jeśli to jakieś urządzenie działające na poziomie telepaty, w co jesteśmy skłonni uwierzyć, ktoś powinien je nadzorować.Ktoś, kto zapewne zna tę okolicę dużo lepiej od nas.Włączyliśmy dalmierz…— I nie tylko — wtrącił Harkon.— Natychmiast po meldunku Lidja wypuściłem szperacza nastawionego na tryb zapisu.Prześle nam obraz, kiedy tylko znajdzie cokolwiek poza kamieniami i krzakami.— Chodźmy więc do sterówki — dokończył Lidj — i zobaczmy, co nam pokaże szperacz.Patrol słynie ze stosowania wyrafinowanego sprzętu.Mają udogodnienia, które daleko wyprzedzają wszystko, czym dysponują jednostki Wolnych Kupców.Słyszałem o szperaczach, ale dotychczas nie widziałem żadnego w akcji.Coś migotało na małym ekranie, który postawiono przed płytą wizyjną „Lydis” — jakieś falujące linie.Stan taki trwał jednak niezmiennie i zaczynałem tracić cierpliwość.Niestety, wszystko, co powiedział Lidj, było prawdą.Jeśli nie mogłem użyć psychopolacji bez narażania się na ryzyko takiego natychmiastowego odwetu jak uprzednio, miałem niewielkie szansę, aby znaleźć Maelen w tym skalistym terenie, zwłaszcza w nocy.— Coś mamy! — głos Harkona wyrwał mnie z tego ponurego zamyślenia.Na mrugające linie na ekranie nałożył się jakiś wzór.Na naszych oczach blady obraz nabrał ostrości i wyraźnych konturów.Ujrzeliśmy ciemną przestrzeń, gdzie spiętrzone skały tworzyły niszę.Ktoś w niej był.Twarz stojącej tam istoty przykuła moją uwagę.Czyżby był to człowiek? Oczy miał zamknięte, jakby spał albo trwał w skupieniu.Wtedy dostrzegłem resztę.Nie znajdował się na otwartej przestrzeni, lecz w pojemniku, który był przejrzysty tylko nad jego twarzą.Skrzynię zaklinowano w pozycji pionowej, tak że mężczyzna był zwrócony twarzą do zewnątrz.U jego stóp stała mniejsza skrzynka.Była zniszczona, mocno powgniatana, a z pęknięć wystawały druty i poszarpane kawałki metalu.Harkon odezwał się pierwszy: — Sądzę, że już wiemy, dlaczego przekaz tak nagle się urwał.To coś z przodu to wzmacniacz alfa‑10, albo przynajmniej tak było, dopóki ktoś go nie potłukł.Służy do nadawania i intensyfikowania sygnałów komunikacyjnych.Pierwszy raz jednak słyszę, aby używano go do wzmacniania przekazu telepatycznego.— Ten człowiek… — zaczął Lidj, jakby nie mógł uwierzyć własnym oczom [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.— Nie uwierzyłbym w to, gdyby nie fakt, że na tej czy innej planecie rzeczy niemożliwe często okazują się możliwe.— Psychiczna — powtórzyłem.Tak bardzo bolała mnie głowa, że dostałem mdłości.Co się stało z Maelen? Kolejna próba użycia psychopolacji mogła jednakże wywołać następny atak.Moje obawy się potwierdziły, kiedy Lukas dodał:— Nie rób tego więcej, Krip.Przynajmniej dopóki nie zorientujemy się lepiej w tym, co się dzieje.Dostałeś taką dawkę, że omal nie straciłeś przytomności.— Maelen… zniknęła!Nie spojrzał mi w oczy.Chyba się domyślałem, co mu chodziło po głowie.— Ona tego nie zrobiła! Znam jej przekaz myślowy…— W takim razie kto? — spytał Harkon.— Od samego początku twierdziłeś, że ma wielkie zdolności telepatyczne.Cóż, to jest robota właśnie niezwykle utalentowanego i prawdopodobnie wykształconego telepaty.Chciałbym się też dowiedzieć, kto sprawił, że wylądowaliśmy — bo sami tego nie pamiętamy! Czyżby do naszych umysłów weszło twoje zwierzę?— Nie! — zaprotestowałem.Z trudem uniosłem się do pozycji siedzącej i natychmiast zgiąłem wpół, walcząc z nudnościami i uczuciem dezorientacji, które spowodował ten ruch.Lukas szybko przysunął coś do moich warg i wysączyłem łyk chłodnego płynu, który złagodził nudności.— To nie Maelen! — wykrztusiłem po wypiciu lekarstwa.— Nie można pomylić przekazu myślowego; jest tak charakterystyczny jak głos, jak twarz.To było coś obcego.— Teraz, po kilku chwilach zastanowienia, byłem tego pewien.— Powiedz im też — zasugerował Lukas Lidjowi — co zarejestrowały nasze odbiorniki.— Mamy nagranie — zaczął magazynier.— Ten telepatyczny atak zaczął się jakiś czas temu; was tu wtedy nie było.Jego natężenie zmalało mniej więcej pół godziny temu — spadło na sam dół skali, choć nadal jest wykrywalne.Wygląda to tak, jakby przekaz jakiejś energii został maksymalnie wzmocniony, a potem częściowo odcięty.Dopóki jego natężenie mieściło się w górnym przedziale skali, nikt z nas niczego nie pamiętał.Musieliśmy się ocknąć — jeśli tak to można nazwać — w chwili, gdy zmalało.Pomimo to promieniowanie szczątkowe jest najwyraźniej dość silne, żeby pozbawić przytomności każdego, kto próbowałby nawiązać kontakt telepatyczny, czego dowiódł przypadek Kripa.Jeśli więc to nie była Maelen…— Ale gdzie ona jest? — niepewnie przełknąłem ślinę, kiedy unosiłem głowę, i stwierdziłem, że już mi lepiej.— Po zbudzeniu się byłem w ślizgaczu sam, a nikt nie potrafi odnaleźć śladów w tym piachu.— Może poszła poszukać źródła tego, co nas zaatakowało.Jest dużo lepszą telepatką niż przedstawiciele naszej rasy — snuł przypuszczenia Lidj.Wstałem, odtrącając rękę Lukasa, który usiłował mnie od tego odwieść.— Albo poszła tam wbrew swojej woli.Poczuła coś w tej dolinie, gdzie znaleźliśmy ślizgacz; błagała mnie, żebym ją stamtąd zabrał.Może nawet to coś ją pojmało!— Nie pomożesz jej, jeśli pognasz na oślep bez najmniejszego wyobrażenia o tym, z czym możesz mieć do czynienia — rozsądne słowa Lidja mogły wtedy do mnie nie trafiać, skoro jednak on, Lukas i Harkon zagradzali drzwi do ambulatorium, wiedziałem, że chwilowo się stąd nie wydostanę.— Jeśli myślicie, że będę siedział w bezpiecznym miejscu, kiedy… — zacząłem.Lidj pokręcił głową.— Chcę tylko powiedzieć, że musimy poznać lepiej wroga, zanim ruszymy do walki.Wydarzyło się tu dość niepokojących rzeczy, abyśmy nabrali pewności, że z czymś takim jeszcze nie mieliśmy do czynienia.A co przyjdzie Maelen, Sharvanowi i Hunoldowi z tego, że sami dostaniemy się do niewoli, zanim zdołamy im pomóc?— A robicie cokolwiek? — spytałem.— Zlokalizowaliśmy źródło przekazu.Znajduje się na szczycie urwiska na północny wschód stąd.W środku nocy nie zajdziemy daleko, łażąc po tych skałach i próbując go znaleźć.Mogę cię jednak zapewnić, że impuls jest zbyt regularny, aby mógł go wysłać ludzki umysł.Jeśli to jakieś urządzenie działające na poziomie telepaty, w co jesteśmy skłonni uwierzyć, ktoś powinien je nadzorować.Ktoś, kto zapewne zna tę okolicę dużo lepiej od nas.Włączyliśmy dalmierz…— I nie tylko — wtrącił Harkon.— Natychmiast po meldunku Lidja wypuściłem szperacza nastawionego na tryb zapisu.Prześle nam obraz, kiedy tylko znajdzie cokolwiek poza kamieniami i krzakami.— Chodźmy więc do sterówki — dokończył Lidj — i zobaczmy, co nam pokaże szperacz.Patrol słynie ze stosowania wyrafinowanego sprzętu.Mają udogodnienia, które daleko wyprzedzają wszystko, czym dysponują jednostki Wolnych Kupców.Słyszałem o szperaczach, ale dotychczas nie widziałem żadnego w akcji.Coś migotało na małym ekranie, który postawiono przed płytą wizyjną „Lydis” — jakieś falujące linie.Stan taki trwał jednak niezmiennie i zaczynałem tracić cierpliwość.Niestety, wszystko, co powiedział Lidj, było prawdą.Jeśli nie mogłem użyć psychopolacji bez narażania się na ryzyko takiego natychmiastowego odwetu jak uprzednio, miałem niewielkie szansę, aby znaleźć Maelen w tym skalistym terenie, zwłaszcza w nocy.— Coś mamy! — głos Harkona wyrwał mnie z tego ponurego zamyślenia.Na mrugające linie na ekranie nałożył się jakiś wzór.Na naszych oczach blady obraz nabrał ostrości i wyraźnych konturów.Ujrzeliśmy ciemną przestrzeń, gdzie spiętrzone skały tworzyły niszę.Ktoś w niej był.Twarz stojącej tam istoty przykuła moją uwagę.Czyżby był to człowiek? Oczy miał zamknięte, jakby spał albo trwał w skupieniu.Wtedy dostrzegłem resztę.Nie znajdował się na otwartej przestrzeni, lecz w pojemniku, który był przejrzysty tylko nad jego twarzą.Skrzynię zaklinowano w pozycji pionowej, tak że mężczyzna był zwrócony twarzą do zewnątrz.U jego stóp stała mniejsza skrzynka.Była zniszczona, mocno powgniatana, a z pęknięć wystawały druty i poszarpane kawałki metalu.Harkon odezwał się pierwszy: — Sądzę, że już wiemy, dlaczego przekaz tak nagle się urwał.To coś z przodu to wzmacniacz alfa‑10, albo przynajmniej tak było, dopóki ktoś go nie potłukł.Służy do nadawania i intensyfikowania sygnałów komunikacyjnych.Pierwszy raz jednak słyszę, aby używano go do wzmacniania przekazu telepatycznego.— Ten człowiek… — zaczął Lidj, jakby nie mógł uwierzyć własnym oczom [ Pobierz całość w formacie PDF ]