[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klucze – to mogłaby być przenośnia.Klucz do tajemnicy.Ażzaśmiała się w duchu z takiej prymitywnej wykładni snu.Potem klucz do tajemnicy strzela i… niebezpieczeństwoznika.Hmmm… Taka baśń.Zabójczy klucz, klucz ratunku,klucz do zagadki… A segregator przechwytuje kulę, chroni,ocala… Kwity kasowe…„Podsumujmy” – pomyślała już na pół sennie.SegregatorKw i Kp ratuje ją i zagraża wrogom.Kwity kasowe i kluczdo łamigłówki, do bezpieczeństwa, do domu…#Infover WM rugvcqc6o4iroagicfyc2h480dsweeljjuyxqpjb#Rozdział 45Rano zerwała się na dźwięk budzika.Czas gimnastyki.Mu-zyki nie puści, żeby nie budzić Japończyków, ale kto jej za-broni porozciągać się i poskakać, a potem powyginać sięna ławce i pochodzić na bieżni? Wczoraj nie miała do tegogłowy, ale dzisiaj pora wrócić do rutyny.Zeszła do salki z przyrządami gimnastycznymi, włączy-ła odtwarzacz i wyciszywszy dźwięk, ćwiczyła aerobik.Po kwadransie była już solidnie rozgrzana i spocona, gdydrzwi niespodziewanie się uchyliły i w szparze pojawiłasię twarz jednego z projektantów.Oboje byli zaskoczeni,oboje się zmieszali.Oksana wypadła z rytmu, ale tylko nachwilę.W końcu co z tego, że jest naga – jest u siebie i jeśliktoś nie puka, otwierając drzwi w cudzym domu, to jegosprawa i jego wstyd.Ostentacyjnie wróciła do znanych figur.Japończyk w końcu zamknął drzwi, ale trwało to zdaniemOksany o trzy sekundy za długo.Gdy godzinę później omotana szlafrokiem szła na górę,mijany Japończyk na jej widok spuścił oczy.Czy to ten, co jąpodglądał? Sprawdziła, czy mister Hisamatsu nie zajmuje ła-zienki, i umyła się oraz ogoliła.Potem w domowej sukiencenumer jeden przeszła do kuchni na śniadanie, witając je-dzących i rozmawiających po japońsku dyrektora i dwóchjego rodaków, wśród których poznała mistera Igarashiego,ukłonem i uniwersalnym „good morning”.Mister Hisamatsuuprzejmie wstał na jej widok i skłonił z uśmiechem głowę,a jego towarzysze, widząc ten gest, z lekkim opóźnieniemzrobili to samo.Potem wrócili do przyciszonej rozmowy.Wkrótce mister Hisamatsu skończył i poinformował Oksa-nę, że wychodzi do Keyaki, gdzie spodziewa się dalszych czyn-ności prowadzonych przez milicję i prokuraturę.Poprosił ją,550 ⁄551#Infover WM erhrfnffmg2eeq0uvkksembkov6fua0i1zs882ya#by zajęła się tym, co uważa za stosowne.Nie miał nic prze-ciwko temu, by odwiedziła w szpitalu dyrektora Abla, więcpostanowiła, że od tego zacznie dzień.W swoim „tajniackim” stroju i u boku podobnie ubranegoPawła nie miała żadnych problemów z wejściem na oddział.Trwał właśnie obchód, musiała więc chwilę poczekać, za topotem miała najświeższe wieści o stanie Gospodina.Wracałdo zdrowia, nadal nie pamiętał wczorajszych wydarzeń i or-dynator zasugerował – myśląc zapewne, że przyszli prze-słuchać jego pacjenta – że luka w pamięci Petera Abla możebyć trwała.Poza tym pacjent wracał do sił, na ból głowy nieskarżył się, śniadanie zjadł, temperatura, ciśnienie i reakcjeneurologiczne w normie. – Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, zostanie wy-pisany jutro, najpóźniej pojutrze – oznajmił.– Z zaleceniemtygodniowego pobytu w łóżku – zastrzegł zaraz.Powitali się z Gospodinem ciepło, choć nieco sztywno, bow pokoju byli dwaj ochroniarze, pielęgniarka, salowa i dwóchinnych pacjentów, w tym nocny stróż.Peter uśmiechnął sięna widok jej koszuli i krawata. – Witam serdecznie towarzyszkę porucznik – powiedziałcicho, gdy zbliżyła się na tyle, żeby go dobrze słyszeć.– Sambym nie wpadł na lepszy pomysł.Potem pytał o przebieg nocnych wydarzeń – słyszał conieco z ust personelu szpitalnego, ale niewiele, a sam rzeczy-wiście nic nie pamiętał – jego wspomnienia kończyły się naniedzielnym wieczorze.Opowiedziała więc prawie wszystko,co wiedziała.Rozmowę z gubernatorem skróciła i ominęłafakt podejrzeń dotyczących tożsamości porywacza.Gospodinchyba się zorientował, że istnieją pewne niewypowiedzianetajemnice, bo spojrzał na nią kilka razy badawczo.Ponie-waż nie żądał wyjaśnień właśnie w sprawach, które pomi-nęła, nie szczędząc pytań gdzie indziej, zrozumiała, że jegoumysł pracuje z właściwą mu przenikliwością.Ponieważ nic#Infover WM ql8ep6n6s2ard8gvd2a6su2e8fr2y4ge822i8hi6#nie wiedział o telefonie – przyznał się, że z ich wczorajszej wieczornej wizyty zostało mu tak mgliste wspomnienie, żenie śmiał rozdzielać faktów od majaczeń, a wolał nie pytaćo to pielęgniarki – przyniosła mu go z dyżurki.Powiedziała,że jego służbowy aparat zaginął, ale nie okazał zaskoczenia. – Wasze klucze wzięłam, ma je teraz mister Hisamatsu.O willi, która stała się czasowym azylem-fortecą dla wszyst-kich Japończyków, powiedziała mu już przedtem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl