[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niewalczyła zbytnio.  Jeśli chcesz, możesz mnienienawidzić.Trochę.Uśmiechnął się. Odrobinanienawiści dodaje miłościpikanterii. Czego ode mnie chcecie? Chcemy dotrzymać ci do ranatowarzystwa. A potem?  Przeniosła wzrokz Finnena na Kairę.W jej oczachpojawiła się złość i zarazem coś wrodzaju ponurej satysfakcji, jakby już przyłapała ich na kłamstwie. Potem się zobaczy.Chłopak uśmiechnął się znowu,szeroko, swobodnie, ajednocześnie wciąż z czułością. Nawet gdybyśmy rzeczywiścieczegoś od ciebie chcieli, toprzecież nie możemy do niczegocię zmusić.Jeśli zechcesz,wyrzucisz nas o świcie, a my nicnie będziemy mogli zrobić.Tyrozdajesz teraz karty, Jaino. 31Mieszkanie animatorki wyglądałotak, jak się można byłospodziewać.Pokoje były wysokie,mroczne i chłodne, a podłogizdawały się ziębić stopy nawetpoprzez podeszwy butów.%7ładnych dywanów ani miękkichkobierców.Na tle srebrnych ścianstały bardzo proste sprzęty zdrewna zimnorośli, i znowu żadnych bibelotów czydrobiazgów, które uczyniłyby pomieszczenia bardziejprzytulnymi.Tylko w saloniewisiał szklany obraz podświetlonytak, że rzucał na środekpomieszczenia plamęjaskrawopomarańczowegoświatła, a w rogu stałaświetlikowa rzezba.Czerwoneiskry pełzały po kocioludzkiej,wyprostowanej sylwetce owyzywających kształtachdojrzałej kobiety i zwierzęcejgłowie.Przez otwarte drzwi Kaira dostrzegła sypialnię, a w niejlustro.Nie zwyczajniepowieszone, lecz wtopione wścianę, w wyrwę o brzegach taknieregularnych, że wyglądała,jakby wydarło ją pazuramiolbrzymie zwierzę.Kaira uznała,że to niezły, choć niecoekscentryczny pomysł.Ponadtodziwiło ją, iż Jaina zdecydowałasię na lustro, i to tak duże, żekiedy się wstawało z łóżka, żadnąmiarą nie można było uniknąćprzejrzenia się w nim. Dziewczyna usiadła na kanapieobok Finnena.Jaina zniknęła wkuchni, skąd po chwili dobiegłodgłos stawianego na płytcepodgrzewającej dzbanka i szczękfiliżanek. Wcale nie mam ochoty nakawę  wyszeptała buntowniczoKaira. Ja też nie, ale myślę, że ona Finnen ruchem głowy wskazałkuchnię  lepiej się poczuje, jeślinajpierw czymś nas poczęstuje.  Zamierzasz się z nią przespać? Dlaczego nie? Wygląda naprawdę paskudnie. Nią ,  ona  Kaira celowo nieużywała imienia Jainy.Tak byłołatwiej.Potrzebowała terazchoćby odrobiny złości, któraodcięłaby ją od innych, bardziejniebezpiecznych emocji. Przesadzasz, nie wygląda ażtak zle.Poza tym  Finnen zaśmiał się cicho  będę myślało tobie.Pocałował ją, zanim zdążyławymyślić jakąś sensownąodpowiedz.Możliwe, że w ogólenie było na to żadnej sensownejodpowiedzi. Przyznaj, że podnieca cięmyśl, że ona teraz wejdzie i nasrazem zobaczy  powiedziałaKaira, kiedy oderwał wargi od jejust.  Trochę.Ciebie nie? Ja mam nieco innewyobrażenie oniebezpieczeństwie. Tak, wiem, że masz.Chciał pocałować ją jeszcze raz,ale odsunęła się, mówiąc Naprawdę mnie to nie bawi , conie było prawdą, ale przynajmniejdało jej odrobinę ponurejsatysfakcji. Jaina wróciła z tacą.Finnenuniósł swoją filiżankę i odstawił jąna stolik. Rozmyśliłem się  oznajmił. Chyba nie mam ochoty nakawę.Wziął obie kobiety za ręce izaprowadził do sypialni.Tamzajął się starszą, o młodszejzupełnie zapominając.Kaira samazdjęła ubranie.Skupiła się nachłodzie, który przeniknął jejciało.W lustrze jej własna twarz wydawała się naznaczona piętnemsmutku.Zbyt wiele wypitychkubków grzanego wina, któremiały ją rozweselić, a którejedynie napełniły ją tępymuczuciem samotności.Zbyt póznagodzina, za mało snu, za dużozimna.Tej nocy mogła z jegopowodu umrzeć.Teraz powinnabyć zakłopotana, ale wcale niebyła.W lustrze widziała także Finnena iJainę.Kobieta leżała na plecach,a chłopak ssał sterczące sutki. Potem, kreśląc na spoconejskórze skomplikowane wzory,zjechał językiem w dół i rozchyliłjej uda.Oczy Jainy zamgliły sięod rozkoszy.Miała ładne, silne ibiałe ciało, które połyskiwało wmroku rozproszonym światłemniby-świec.Chwyciła Finnena zaramiona, przyciągnęła do siebie ipocałowała.Jej pojękiwania byłyteraz głębsze, bardziej naglące.Sapnęła, a potem zamruczała, gdychłopak w nią wszedł.Przesunąłdłonią po jej policzku, włożyłpalce pomiędzy zęby, a ona ugryzła go lekko.Ich nagie ciała,uderzając o siebie, wydawaływilgotny, klaszczący dzwięk,który w każdej innej sytuacjibrzmiałby zabawnie.Kaira patrzyła na to w lustrze.Tak było prościej.Lustrooddzielało ją od tego, co działosię za jej plecami.Jaina wygięła kręgosłup, odchyliłagłowę i zacisnęła powieki.WtedyFinnen odwrócił się, jego oczyspotkały się w lustrze z oczami Kairy.Wyciągnął dłoń, mokrą odpotu i ciepłą, i zamknął palcewokół nadgarstka dziewczyny.Uśmiechał się. Będę myślał o tobie.Kaira wyrwała rękę, nagle czującuderzenie gorąca.Jaina uniosła się na łokciach.Rysy miała odprężone, twarzniemal ładną.Pomiędzy jejpiersiami połyskiwał złoty klucz.Dotknęła go delikatnie opuszkami palców. Kairo?Zawołana odwróciła sięniechętnie. Tego ode mnie chcesz?Finnen nadal się uśmiechał, terazporozumiewawczo, jakby chciałpowiedzieć:  No dalej, Kairo,teraz twoja kolej.Dziewczyna milczała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl