[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak, Tyran pojedzie z pozostałymi, niezależnie od tego czy będzie jeszcze oddychał.W najgorszym wypad­ku posłuży do odwrócenia uwagi.Postąpiwszy krok do przodu, Nekros uważnie przyjrzał się wielkiemu samcowi.Poplamione łuski, nierówny oddech, brak ruchu.nie, małżonkowi Alexstraszy nie pozostało dużo życia.- Nekrosie! - zagrzmiał nagle głos królowej smoków.- Nekrosie, czuję, że jesteś blisko.Potężny ork podążył do komnaty samicy, wykorzystując to jako pretekst, żeby nie myśleć o tym, co śmierć Tyrana może oznaczać dla niego.Ze zwykłą ostrożnością położył dłoń na ukrytej w sakiewce przy boku Duszy Demona.Alexstrasza przez zmrużone powieki obserwowała, jak wchodzi.Ona także ostatnio wyglądała na chorą, lecz Nekros nie chciał wierzyć, że ją również może stracić.Prawdopodobnie już wiedziała, że jej ostatni małżonek może wkrótce umrzeć.Nekros żałował, że żaden z dwóch pozostałych nie przeżył.Obaj byli o wiele młodsi i pełni życia.- Co teraz, królowo?- Nekrosie, dlaczego wciąż tkwisz w tym szaleństwie? Chrząknął.- Czy tylko tego ode mnie chciałaś, samico? Mam waż­niejsze rzeczy do roboty niż odpowiadanie na twoje głupie pytania!Smoczyca parsknęła.- Wszystkie twe wysiłki doprowadzą cię do śmierci.Masz możliwość uratować siebie i swoich podwładnych, ale jej nie wykorzystasz!- Nie jesteśmy nikczemnymi, tchórzliwymi szumowinami, jak Orgrim Młot Zagłady! Klan Smoczej Paszczy będzie wal­czył do krwawego końca, nawet jeśli będzie to nasz koniec!- Próbując uciec na północ? Tak walczycie? Nekros Miażdżący Czaszki wyjął Duszę Demona.- Niektórych rzeczy nawet ty nie wiesz, starożytna! Cza­sem ucieczka prowadzi do walki! Alexstrasza westchnęła.- Nie można do ciebie przemówić, co, Nekrosie?- W końcu się nauczyłaś.- Więc powiedz mi jedno.Co robiłeś w jaskini Tyrana? Co mu dolega? - Oczy smoczycy i ton jej głosu wypełniała tro­ska o małżonka.- Nic, czym musiałabyś się martwić, o królowo.Lepiej myśl o sobie.Wkrótce będziemy cię przewozić.Zachowuj się, a oszczędzisz sobie dużo bólu.Powiedziawszy to, schował Duszę Demona i opuścił ją.Królowa smoków raz go zawołała, bez wątpienia chcąc po­nownie błagać o informacje na temat stanu zdrowia małżonka, lecz Nekros nie miał już czasu, by martwić się o smoki, przynajmniej nie o czerwone.Choć cała kolumna najprawdopodobniej opuści Grim Batol, zanim przybędą najeźdźcy z Sojuszu, dowódca był abso­lutnie pewien, że jedna istota pojawi się na czas, by wywołać chaos.Skrzydła Śmierci przybędzie.Czarny lewiatan będzie tam rano, przynajmniej z jednego powodu.Alexstrasza.Czarny smok przybędzie po swą rywalkę.- Niech wszyscy przybędą! - parsknął do siebie ork.-Wszyscy! Niech tylko mroczny będzie pierwszy.- poklepał sakiewkę, w której trzymał Duszę Demona -.a wtedy zrobi resztę.* * *Rhoninowi wróciła świadomość, aczkolwiek nie do koń­ca.Choć czarodziej czuł się bardzo osłabiony, natychmiast znieruchomiał, przypominając sobie to, co zdarzyło się ostatnim razem.Nie chciał, żeby golem posłał go w mrok - szczególnie, że obawiał się, iż mógłby z niego nie po­wrócić.Kiedy powróciła mu siła, uwięziony czarodziej ostrożnie otworzył oczy.Nigdzie nie widział płonącego golenia.Zaskoczony, Rhonin uniósł głowę i szeroko otworzył oczy.Gdy tylko to zrobił, powietrze przed nim nagle zapłonęło i po­jawiły się tysiące niewielkich ognistych kuł.Płomienne krople szybko się połączyły, tworząc niewyraźny ludzki kształt, który szybko się wyostrzył.Potężny golem ukazał się w całej swej groteskowej chwale.Oczekując najgorszego, Rhonin opuścił głowę, jednocze­śnie zamykając oczy.Czekał na przerażający dotyk magicz­nej istoty, czekał, czekał.W końcu, kiedy ciekawość przewa­żyła nad strachem, otworzył jedno oko tylko odrobinę.Golem ponownie zniknął.A więc Rhonin pozostawał pod jego uważnym spojrzeniem nawet wtedy, gdy nie mógł go widzieć.Nekros najwyraźniej bawił się nim, choć być może to Kryli zaaranżował ostatni podstęp.Nadzieje czarodzieja się rozwiały.Może tak będzie lepiej.W końcu, czy kiedyś nie my­ślał, że jego śmierć może posłużyć tym, którzy z jego po­wodu zginęli? Czy w końcu nie zaspokoi to jego poczucia winy?Rhonin wisiał tak w łańcuchach, ponieważ nie był w sta­nie zrobić nic innego.Nie zwracał uwagi na przemijanie cza­su ani na odgłosy orków kończących przygotowania do wyjazdu.Kiedy tego zapragnie, Nekros przyjdzie po niego i al­bo zabierze go ze sobą, albo, co bardziej prawdopodobne, przesłucha po raz ostatni i zabije.A Rhonin nie jest w stanie nic zrobić.W pewnej chwili zamknął oczy, opanowało go zmęczenie i zapadł w łagodną drzemkę.Rhonin śnił o wielu rzeczach - smokach, ghulach, krasnoludach.i Vereesie.Sny o elfce uspokoiły jego wzburzone myśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl