[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Królewski pałac stał w tym miejscu już od czasów KanutaWielkiego, lecz to Edward Wyznawca i jedenastowieczny władca Wilhelm Zdobywcaziścili odwieczne marzenie o królewskim splendorze i szczodrobliwości.Historycznaciągłość, równie namacalna, jak Magna Charta, była tu widoczna niemal na każdym kroku-podobnie jak jej brak.Gdy w połowie dziewiętnastego wieku pałac odbudowano, jegokształt architektoniczny został uznany za szczytowe osiągnięcie stylu neogotyckiego,dzieło genialnych architektów, którzy płynnie połączyli elementy starożytne znowoczesnymi, za wspaniałą wizję, która ożyła ponownie podczas drugiej wojnyświatowej, gdy hitlerowskie bombowce zniszczyły gmach Izby Gmin.Starannieodrestaurowany, choć w nieco bardziej stonowanym i pózniejszym gotyku, był replikąrepliki.Gmachy brytyjskiego Parlamentu stoją dziś przy Parliament Sąuare, jednym znajruchliwszych placów w Londynie, mimo to zachowały swoją dumę i wyniosłość.W nowym pałacu" roi się od ludzi.Jest w nim niemal tysiąc dwieście pomieszczeń i trzytysiące dwieście metrów różnych przejść.Te części gmachu, z których korzystajączłonkowie Parlamentu, oraz te, które regularnie odwiedzaj ą turyści, są doprawdyimponujące, ale jest tam również wiele innych sal, wnętrz, których choćby ze względówbezpieczeństwa nie udostępnia się zwykłym śmiertelnikom.Jednakże plany tych wnętrzmożna znalezć w archiwach.Bryson poświęcił bite dwie godziny na ich zbadanie, a gdyskończył, ciąg prostokątnych kształtów ułożył się w jego głowie w szczegółowy schemat,w superdokładny plan rozkładu sal, pomieszczeń i korytarzy.Wiedział teraz, gdzie jestPeers' Library, Prince's Chamber i Speaker's Residence, gdzie kwateruje Sergeant-at--Arms, wiedział, jaka odległość dzieli te pomieszczenia i jak długo musiałby iść z holu IzbyGmin do pierwszego z ministerialnych gabinetów.Przed epoką centralnego ogrzewaniaściany zewnętrzne izolowano od wewnętrznych warstwą powietrza, pozostawiając międzynimi wolną, najczęściej niewykorzystywaną przestrzeń.Zakładano również, że gmach tejwielkości będzie nieustannie odnawiany i remontowany i żeby widok uwalanych wapnemrobotników nie gryzł się z widokiem wspaniałych, bogatych wnętrz, zaprojektowano dlanich specjalne korytarze i przejścia.Zarówno funkcjonowanie rządu, jak i płynnefunkcjonowanie najwyższego ciała ustawodawczego wymagało wielu sekretnych sal,przejść i przesmyków.Tymczasem Elena ślęczała nad szczegółami z życia Ruperta Vere'a.W trakcie lektury jejuwagę zwróciła króciutka wzmianka w jednej z gazet: jako szesnastolatek Vere wygrałkonkurs krzyżówkowy Sunday Timesa".Był graczem, co do niego pasowało, tyle tylkoże gra, w którą grał, bynajmniej nie należała do trywialnych.O piątej rano przed gmachami Parlamentu pojawił się mężczyzna w znoszonej skórzanejkurtce i w ciemnych plastikowych okularach - wyglądał na turystę, który spacerując,próbuje zwalczyć monstrualnego kaca.Przystanął przed czarnym pomnikiem Cromwellanaprzeciwko St.Ste-phen's Entrance i przeczytał starannie wykaligrafowany napis: Pakunki formatu A4 i większe, wyłączając kwaty, wnosi się wejściem Rod's GardenEntrance".Turysta minął Peer's Entrance i odnotowawszy jego położenie względeminnych wejść, przeszedł pod rozłożystymi kasztanowcami, dyskretnie zerkając na kamerysystemu bezpieczeństwa rozlokowane na wysokich, zakapturzonych słupach.Wiedział, żestołeczna policja ma ich w mieście trzysta, że służą głównie do nadzorowania ruchuulicznego, że każda ma swój numer i że wprowadziwszy ten numer do komputera, upo-ważniona do tego osoba może obejrzeć dowolny fragment londyńskiej ulicy, powiększyćwyrazny, kolorowy obraz, a nawet obrócić kamerę w lewo czy w prawo.Za ichpośrednictwem policja była w stanie namierzyć uciekających samochodem przestępców iśledzić przechodniów bez ich wiedzy.Za duże ryzyko - turysta uznał, że nie powinienprzebywać tam zbyt długo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Królewski pałac stał w tym miejscu już od czasów KanutaWielkiego, lecz to Edward Wyznawca i jedenastowieczny władca Wilhelm Zdobywcaziścili odwieczne marzenie o królewskim splendorze i szczodrobliwości.Historycznaciągłość, równie namacalna, jak Magna Charta, była tu widoczna niemal na każdym kroku-podobnie jak jej brak.Gdy w połowie dziewiętnastego wieku pałac odbudowano, jegokształt architektoniczny został uznany za szczytowe osiągnięcie stylu neogotyckiego,dzieło genialnych architektów, którzy płynnie połączyli elementy starożytne znowoczesnymi, za wspaniałą wizję, która ożyła ponownie podczas drugiej wojnyświatowej, gdy hitlerowskie bombowce zniszczyły gmach Izby Gmin.Starannieodrestaurowany, choć w nieco bardziej stonowanym i pózniejszym gotyku, był replikąrepliki.Gmachy brytyjskiego Parlamentu stoją dziś przy Parliament Sąuare, jednym znajruchliwszych placów w Londynie, mimo to zachowały swoją dumę i wyniosłość.W nowym pałacu" roi się od ludzi.Jest w nim niemal tysiąc dwieście pomieszczeń i trzytysiące dwieście metrów różnych przejść.Te części gmachu, z których korzystajączłonkowie Parlamentu, oraz te, które regularnie odwiedzaj ą turyści, są doprawdyimponujące, ale jest tam również wiele innych sal, wnętrz, których choćby ze względówbezpieczeństwa nie udostępnia się zwykłym śmiertelnikom.Jednakże plany tych wnętrzmożna znalezć w archiwach.Bryson poświęcił bite dwie godziny na ich zbadanie, a gdyskończył, ciąg prostokątnych kształtów ułożył się w jego głowie w szczegółowy schemat,w superdokładny plan rozkładu sal, pomieszczeń i korytarzy.Wiedział teraz, gdzie jestPeers' Library, Prince's Chamber i Speaker's Residence, gdzie kwateruje Sergeant-at--Arms, wiedział, jaka odległość dzieli te pomieszczenia i jak długo musiałby iść z holu IzbyGmin do pierwszego z ministerialnych gabinetów.Przed epoką centralnego ogrzewaniaściany zewnętrzne izolowano od wewnętrznych warstwą powietrza, pozostawiając międzynimi wolną, najczęściej niewykorzystywaną przestrzeń.Zakładano również, że gmach tejwielkości będzie nieustannie odnawiany i remontowany i żeby widok uwalanych wapnemrobotników nie gryzł się z widokiem wspaniałych, bogatych wnętrz, zaprojektowano dlanich specjalne korytarze i przejścia.Zarówno funkcjonowanie rządu, jak i płynnefunkcjonowanie najwyższego ciała ustawodawczego wymagało wielu sekretnych sal,przejść i przesmyków.Tymczasem Elena ślęczała nad szczegółami z życia Ruperta Vere'a.W trakcie lektury jejuwagę zwróciła króciutka wzmianka w jednej z gazet: jako szesnastolatek Vere wygrałkonkurs krzyżówkowy Sunday Timesa".Był graczem, co do niego pasowało, tyle tylkoże gra, w którą grał, bynajmniej nie należała do trywialnych.O piątej rano przed gmachami Parlamentu pojawił się mężczyzna w znoszonej skórzanejkurtce i w ciemnych plastikowych okularach - wyglądał na turystę, który spacerując,próbuje zwalczyć monstrualnego kaca.Przystanął przed czarnym pomnikiem Cromwellanaprzeciwko St.Ste-phen's Entrance i przeczytał starannie wykaligrafowany napis: Pakunki formatu A4 i większe, wyłączając kwaty, wnosi się wejściem Rod's GardenEntrance".Turysta minął Peer's Entrance i odnotowawszy jego położenie względeminnych wejść, przeszedł pod rozłożystymi kasztanowcami, dyskretnie zerkając na kamerysystemu bezpieczeństwa rozlokowane na wysokich, zakapturzonych słupach.Wiedział, żestołeczna policja ma ich w mieście trzysta, że służą głównie do nadzorowania ruchuulicznego, że każda ma swój numer i że wprowadziwszy ten numer do komputera, upo-ważniona do tego osoba może obejrzeć dowolny fragment londyńskiej ulicy, powiększyćwyrazny, kolorowy obraz, a nawet obrócić kamerę w lewo czy w prawo.Za ichpośrednictwem policja była w stanie namierzyć uciekających samochodem przestępców iśledzić przechodniów bez ich wiedzy.Za duże ryzyko - turysta uznał, że nie powinienprzebywać tam zbyt długo [ Pobierz całość w formacie PDF ]