[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Doskonale wiesz, ojczulku, że potrafią być bardzo nieprzyjemni, kiedy ktoś ich rozzłości.- Ale ja po prostu nie mam jeszcze tych pieniędzy.- Ty nie masz pieniędzy! - Swinton zaśmiał się głośno.- Chcesz mi wmówić, że facet, którego mamuśka wywodzi się w prostej linii od wielkich Roffe'ów, właściciel rollsroyce'a i bentleya, posiadłości w Knightsbridge i farmy z kilkoma tysiącami akrów ziemi jest biedny jak mysz kościelna? A może co tydzień ustawiasz się w kolejce po zasiłek?Sir Alec rozejrzał się dookoła zakłopotany.- Proszę mi wybaczyć, ale nic z tego, co był pan łaskaw wymienić, nie jest na sprzedaż.- A może ta pana słodka żonka, Vivian - Swinton mrugnął okiem - jest do sprzedania? Znam paru gości, którzy wyłożyliby za jej tyłeczek niezłą sumkę.Poczciwy Alec oblał się rumieńcem.Imię Vivian w ustach tego gruboskórnego mężczyzny brzmiało jak bluźnierstwo.Przypomniał sobie jej uśpioną twarz.Odkąd sypiali oddzielnie, często wstawał o świcie tylko po to, aby pójść do jej sypialni i popatrzeć na nią, póki się nie obudzi.Vivian była wyjątkowo piękną kobietą.Miała jasne włosy, duże, błękitne oczy i alabastrową skórę.Zawładnęła jego sercem, gdy po raz pierwszy ujrzał ją na balu dobroczynnym.Podobała mu się jej żywiołowość i temperament.Czuł się przy niej młodo i nie przeszkadzało mu, że z racji wieku mogłaby być jego córką.Już następnego dnia zaprosił ją do teatru Dol.Civ, a następnie na kolację do “Mirabele”.Po kolacji ona zaprosiła go do siebie.Vivian była podrzędną aktoreczką i zajmowała obskurne mieszkanie przy Notting Hill.Alecowi wydawało się ono jednak pałacem.Dopiero bowiem w jej ramionach zaznawał prawdziwej rozkoszy.Przy niej jego życie nabrało blasku.Zabierała go na przyjęcia, na których zawsze znajdowała się w centrum uwagi.Był z tego dumny, ale jednocześnie zazdrosny o tych wszystkich młodych mężczyzn, tłoczących się wokół niej.Czasem zastanawiał się, ilu z nich oglądało ją nago.Gdy z błahych powodów nie zjawiała się na umówione spotkania, wiedział, że ma randkę z innym mężczyzną.Wówczas zachowywał się jak głupiec.Potrafił całą noc czatować pod jej oknem, aby dowiedzieć się, z kim była.Chcąc położyć kres udręce, postanowił poprosić Vivian o rękę.Sir Alec był świadom, że popełnia mezalians.Wybranka nie pochodziła z dobrego domu, a jej rodzice byli ubogimi artystami w jednym z prowincjonalnych teatrów.Nie miała też wykształcenia.Swoją edukację pobierała na ulicy.I choć nie należała do osób wyjątkowo inteligentnych, sir Alec gotów był popełnić dla niej każde szaleństwo.Vivian bez wahania zgodziła się zostać jego żoną.Po ślubie zamieszkali w jego rodzinnej posiadłości w Gloucestershire.Był to dwór z doryckimi kolumnami i długim podjazdem.Wnętrze domu było niezwykłe: duży hol z kamienną podłogą i drewnianymi ścianami, biblioteka z oryginalnymi osiemnastowiecznymi półkami i piedestałami zaprojektowanymi przez Henry'ego Hollanda oraz krzesłami według projektu Thomasa Hope'a.Salon stanowił połączenie dwóch stylów: hepplewhite i chippendale; na podłodze pysznił się dywan Wiltona, a sufit zdobiły dwa szklane żyrandole Waterfurda.Obok salonu znajdowała się ogromna jadalnia, w której mogło spożywać posiłek czterdzieści osób.Sześć komfortowo urządzonych sypialni sąsiadowało z pokojami dla służby.Po dwóch miesiącach spędzonych w posiadłości Vivian zapragnęła wyjechać z Gloucestershire.- Chciałabyś pobyć trochę w Londynie? - zapytał Alec z nadzieją w głosie.- Nie.Chcę tam wrócić na dobre.Nichols ze smutkiem popatrzył na zielone łąki i stuletnie dęby, wśród których bawił się jako młody chłopiec.- Tu jest tak cicho i spokojnie.- Mam już po dziurki w nosie tej ciszy!W Londynie zamieszkali w czteropiętrowej malowniczej kamieniczce w Wilton Crescent.Vivian była mu wdzięczna za to, że zgodził się przeprowadzić do Londynu, i przez kilka kolejnych nocy pozwalała mu do woli pieścić swoje ciało.Któregoś ranka oświadczyła jednak, że pragnie spać oddzielnie.Gdy zaprotestował, odparła, że nie ma zamiaru dłużej znosić jego chrapania.- Rozumiem, kochanie! - pokiwał głową ze smutkiem.Nie chciała dzielić z nim łoża, bo nie był dla niej dostatecznie atrakcyjny.Na początku, jak żony innych polityków, przychodziła do Izby Gmin i z galerii dla gości przysłuchiwała się jego wystąpieniom.Nadszedł jednak dzień, w którym, wchodząc na mównicę, ujrzał na galerii puste miejsce.Alec za wszystko winił siebie.Vivian potrzebowała rozrywki, której nie mogli jej dostarczyć sędziwi dżentelmeni odwiedzający ich dom.Zgodził się więc, aby zapraszała swoich przyjaciół.Jednak każde takie odwiedziny okazywały się tragiczne w skutkach.Pocieszał się myślą, że gdy urodzi dziecko, z pewnością ustatkuje się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl