[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miałem zamiaru informować go o przestępstwach czasowych, które zmuszeni byliśmy popełnić.Nie powiedziałem mu, że właśnie przenieśliśmy sześć lat jego życia w równoległy kieszonkowy wszechświat, z jego punktu widzenia w ogóle nie istniejący.Nie powiedziałem mu także, że ciąg wydarzeń, prowadzący do jego małżeństwa z Pulcheria Botanides - istniejącego już tylko w tym pobocznym wszechświecie - pozbawił mnie właściwych przodków.Wszystkie te zdarzenia zostały w tej chwili odzdarzone.Od tej chwili karczmarz Herakliusz Fotis, karmiący i pojący gości w swej gospodzie w latach 1100-1105, po prostu przestał istnieć.Metaxas wyjął zapasowy, nie przerobiony timer.Specjalnie przygotował go na tę okazje.- Załóż to! - rozkazałem Sauerabendowi.Sauerabend założył timer.Nic nie mówił, twarz miał ponurą.- Wracamy do 1204 roku - poinformowałem go.- Mniej więcej do tej chwili, w której mi uciekłeś.Skończymy wycieczkę i spokojnie wrócimy do 2059.Niech cię Bóg ma swojej opiece, jeśli sprawisz mi jeszcze jakieś kłopoty, Sauerabend.Nie doniosę o tym, co zrobiłeś, jestem bowiem człowiekiem miłosiernym, choć taki niedozwolony skok jak twój jest przestępstwem kryminalnym.Jeśli jednak w ciągu kilku najbliższych dni choćby raz popsujesz mi humor, upiekę cię na wolnym ogniu.Pojmujesz, co mówię?Tępo skinął głową.- Teraz to już wyłącznie moja sprawa - powiedziałem Samowi i Metaxasowi.- Nie potrafię wyrazić mej wdzięczności.- Nawet nie próbuj - przerwał mi Metaxas, po czym obaj z Samem skoczyli z prądem.Ustawiłem nowy timer Sauerabenda oraz mój.- No to z prądem - powiedziałem, naciskając przycisk uruchamiający oba.Skoczyliśmy do 1204 roku.61.Za piętnaście czwarta tej jakże mi znajomej nocy roku 1204 po raz kolejny wchodziłem na piętro gospody, wreszcie mając przy sobie Sauerabenda.Jud B niecierpliwie spacerował tuż przy drzwiach.Na widok mojego jeńca szeroko się uśmiechnął.Sauerabend za to zdumiał się wyraźnie na widok mnie dwóch, ale nie ośmielił się powiedzieć nic.- Właź do środka - rozkazałem mu.- 1 nie waż się bawić timerem, bo gorzko pożałujesz.Sauerabend posłusznie wlazł do środka.- Koszmar się skończył - oznajmiłem Judowi B.- Złapaliśmy uciekiniera, zabraliśmy mu timer, założyliśmy inny, no i proszę, jaki się zrobił grzeczny.Korekcja zabrała nam dokładnie cztery godziny, prawda?- Plus jeden Bóg wie ile tygodni ganiania z prądem i pod prąd.- Teraz nie ma to już najmniejszego znaczenia.Facet jest nasz.Zaczynamy od początku.- Tylko że pojawił się jeden dodatkowy my - zauważył Jud B.To jak, decydujemy się żyć w cyklach, tak?- Oczywiście.Jeden z nas zostanie tu, z tymi cholernymi błaznami, zabierze ich do 1453, wypełni program i szybko wróci do XXI wieku.Drugi skacze wprost do willi Metaxasa.To co, rzucamy monetą?- Czemu nie? - Mój bliźniak wyjął z sakiewki bezana Aleksego I i wręczył mi go, bym sprawdził, czy nie jest sfałszowany.Nie był na awersje miał wizerunek cesarza przedstawionego w pozycji stojącej, na rewersie portret Chrystusa Króla na tronie.Ustaliliśmy, że Aleksy to orzeł, a Chrystus - reszka.Podrzuciłem monetę wysoko, złapałem zręcznym ruchem dłoni i położyłem na grzbiecie drugiej dłoni.Poczułem na skórze nacięcia na krawędzi bezana i bez odkrywania go wiedziałem, że wyszedł orzeł.- Reszka - powiedział drugi Jud.- Masz pecha, amigo! - Pokazałem mu monetę.Skrzywił się przeraźliwie i schował ją z powrotem do sakiewki.- Trzy do czterech dni muszę spędzić z grupą - rzekł ponuro.- Mam rację? A potem dwa tygodnie przerwy, podczas której muszę trzymać się z dala od 1105 roku.Czyli możesz spodziewać się mnie za siedemnaście do osiemnastu dni, w czasie absolutnym.- Mniej więcej - odparłem.- Poszalejesz sobie z Pulcheria, co?- Oczywiście.- Dobra.Raz ma być ode mnie - powiedział mój bliźniak i wszedł do pokoju.Ja zszedłem na dół.Ukryłem się za kolumną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Nie miałem zamiaru informować go o przestępstwach czasowych, które zmuszeni byliśmy popełnić.Nie powiedziałem mu, że właśnie przenieśliśmy sześć lat jego życia w równoległy kieszonkowy wszechświat, z jego punktu widzenia w ogóle nie istniejący.Nie powiedziałem mu także, że ciąg wydarzeń, prowadzący do jego małżeństwa z Pulcheria Botanides - istniejącego już tylko w tym pobocznym wszechświecie - pozbawił mnie właściwych przodków.Wszystkie te zdarzenia zostały w tej chwili odzdarzone.Od tej chwili karczmarz Herakliusz Fotis, karmiący i pojący gości w swej gospodzie w latach 1100-1105, po prostu przestał istnieć.Metaxas wyjął zapasowy, nie przerobiony timer.Specjalnie przygotował go na tę okazje.- Załóż to! - rozkazałem Sauerabendowi.Sauerabend założył timer.Nic nie mówił, twarz miał ponurą.- Wracamy do 1204 roku - poinformowałem go.- Mniej więcej do tej chwili, w której mi uciekłeś.Skończymy wycieczkę i spokojnie wrócimy do 2059.Niech cię Bóg ma swojej opiece, jeśli sprawisz mi jeszcze jakieś kłopoty, Sauerabend.Nie doniosę o tym, co zrobiłeś, jestem bowiem człowiekiem miłosiernym, choć taki niedozwolony skok jak twój jest przestępstwem kryminalnym.Jeśli jednak w ciągu kilku najbliższych dni choćby raz popsujesz mi humor, upiekę cię na wolnym ogniu.Pojmujesz, co mówię?Tępo skinął głową.- Teraz to już wyłącznie moja sprawa - powiedziałem Samowi i Metaxasowi.- Nie potrafię wyrazić mej wdzięczności.- Nawet nie próbuj - przerwał mi Metaxas, po czym obaj z Samem skoczyli z prądem.Ustawiłem nowy timer Sauerabenda oraz mój.- No to z prądem - powiedziałem, naciskając przycisk uruchamiający oba.Skoczyliśmy do 1204 roku.61.Za piętnaście czwarta tej jakże mi znajomej nocy roku 1204 po raz kolejny wchodziłem na piętro gospody, wreszcie mając przy sobie Sauerabenda.Jud B niecierpliwie spacerował tuż przy drzwiach.Na widok mojego jeńca szeroko się uśmiechnął.Sauerabend za to zdumiał się wyraźnie na widok mnie dwóch, ale nie ośmielił się powiedzieć nic.- Właź do środka - rozkazałem mu.- 1 nie waż się bawić timerem, bo gorzko pożałujesz.Sauerabend posłusznie wlazł do środka.- Koszmar się skończył - oznajmiłem Judowi B.- Złapaliśmy uciekiniera, zabraliśmy mu timer, założyliśmy inny, no i proszę, jaki się zrobił grzeczny.Korekcja zabrała nam dokładnie cztery godziny, prawda?- Plus jeden Bóg wie ile tygodni ganiania z prądem i pod prąd.- Teraz nie ma to już najmniejszego znaczenia.Facet jest nasz.Zaczynamy od początku.- Tylko że pojawił się jeden dodatkowy my - zauważył Jud B.To jak, decydujemy się żyć w cyklach, tak?- Oczywiście.Jeden z nas zostanie tu, z tymi cholernymi błaznami, zabierze ich do 1453, wypełni program i szybko wróci do XXI wieku.Drugi skacze wprost do willi Metaxasa.To co, rzucamy monetą?- Czemu nie? - Mój bliźniak wyjął z sakiewki bezana Aleksego I i wręczył mi go, bym sprawdził, czy nie jest sfałszowany.Nie był na awersje miał wizerunek cesarza przedstawionego w pozycji stojącej, na rewersie portret Chrystusa Króla na tronie.Ustaliliśmy, że Aleksy to orzeł, a Chrystus - reszka.Podrzuciłem monetę wysoko, złapałem zręcznym ruchem dłoni i położyłem na grzbiecie drugiej dłoni.Poczułem na skórze nacięcia na krawędzi bezana i bez odkrywania go wiedziałem, że wyszedł orzeł.- Reszka - powiedział drugi Jud.- Masz pecha, amigo! - Pokazałem mu monetę.Skrzywił się przeraźliwie i schował ją z powrotem do sakiewki.- Trzy do czterech dni muszę spędzić z grupą - rzekł ponuro.- Mam rację? A potem dwa tygodnie przerwy, podczas której muszę trzymać się z dala od 1105 roku.Czyli możesz spodziewać się mnie za siedemnaście do osiemnastu dni, w czasie absolutnym.- Mniej więcej - odparłem.- Poszalejesz sobie z Pulcheria, co?- Oczywiście.- Dobra.Raz ma być ode mnie - powiedział mój bliźniak i wszedł do pokoju.Ja zszedłem na dół.Ukryłem się za kolumną [ Pobierz całość w formacie PDF ]