[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odpowiedzi jego były zwięzłe: Tak, oczywiście, zgoda.Wreszcie powiedział: Schellenberg powinien mieć specjal­nie na uwadze zachowanie się księżnej i starać się za wszelką cenę o pozyskanie jej poparcia.Jej wpływ na księcia jest ogromny.A więc dobrze — rzekł Ribbentrop — Schellenberg poleci specjal­nym samolotem do Madrytu tak szybko, jak to będzie możliwe.Dobrze — odparł Hitler.Udzielam mu wszelkich pełnomocnictw, jakich mu będzie potrzeba.Proszę mu powiedzieć, że liczę na nie­go.Ribbentrop wstał, skłonił się do słuchawki i rzekł: Dziękuję, Fuhrerze, to wszystko.Zapytałem Ribbentropa o sposoby przekazywania raportów, które miały, być wysyłane pocztą dyplomatyczną.Nasza rozmowa zakończyła się krótkim omówieniem szczegółów technicznych do­tyczących obcej waluty, paszportów itd.Natychmiast po tej rozmowie udałem się do Heydricha, który przyjął mnie dość chłodno.Ribbentrop pragnie zawsze posługiwać się naszymi ludźmi, kiedy coś takiego wpadnie mu do głowy.Osobiś­cie cenię pana zbyt wysoko, aby pana wysyłać na takie eskapa­dy.Cały ten plan nie podoba mi się.Gdy Fuhrerowi wpadnie do głowy coś takiego, bardzo trudno go odwieść od tego.Ribbentrop to jeden z jego najgorszych doradców.Musi pan sobie uświadomić, że znajdzie się pan w stanie otwartej wojny z wrogiem, dlatego nie chcę, aby jechał pan tam w pojedynkę.Niech pan zabierze dwóch ludzi, doświadczonych i godnych zaufania, którzy znają język.Będzie pan miał przynajmniej jakąś obstawę.Ja sam, gdybym był szefem brytyjskiego wywiadu, rozprawiłbym się z panem od razu.Cały następny dzień zajęły mi przygotowania do podróży.Ze­brałem wszystkie dostępne informacje, wybrałem najodpowiedniej­szych ludzi do Madrytu i Lizbony i pozostawiłem instrukcje w moim wydziale, dotyczące zadań, jakie należało w czasie mej nieobec­ności wykonać.Wkrótce potem zadzwonił Ribbentrop.Rzekł krótko: Niech pan114natychmiast przyjdzie.Gdy przyszedłem, zapytał, czy zadowolony jestem z poczynionych przygotowań, a także, czy nie potrzeba mi więcej pieniędzy.Zapytał też, czy opracowałem jakiś plan działa­nia.Odpowiedziałem, że jeszcze nie.Następnie dodał, że wszystko, co dotyczy tej sprawy, ma być trzymane w ścisłej tajemnicy i że Fiihrer ukarze winnych najmniejszego jej pogwałcenia.Fiihrer pra­gnie, aby mi to powtórzyć osobiście.Było typowe dla Ribbentropa, że o takich rzeczach mówił dopiero teraz.Zapewniłem go, że stanie się zgodnie z wolą Fiihrer a.Wreszcie udało mi się pożegnać i odejść.Następnego dnia odleciałem przez Lyon i Marsylię do Barcelony, a stamtąd do Madrytu.Duszący upał leżał nad ziemią.Nagie brą­zowe skały Pirenejów przypominały jakiś krajobraz księżycowy.Znałem pilotów, którzy często współpracowali z naszym wywia­dem, i jeden z nich zaprosił mnie do kabiny, abym mógł łyknąć tro­chę świeżego powietrza.Wkrótce nadlecieliśmy nad Madryt, zato­czyliśmy wielki łuk i łagodnie wylądowaliśmy na lotnisku.Udałem się najpierw do hotelu dla niemieckich urzędników pań­stwowych, gdzie zameldowałem się oficjalnie, a następnie do prywat­nego domu, w którym miałem w rzeczywistości mieszkać.Następ­nie przebrałem się i odświeżyłem, po czym udałem się drogą okrężną do ambasady niemieckiej i zażądałem widzenia z niemiec­kim ambasadorem von Stohrerem.Opowiedziałem mu pokrótce o moim zadaniu.Wydawało się, że nie zorientowano go dokładnie w celach mej misji.Okazało się tak­że, że informacje, na których władze w Berlinie oparły swoje decyzje, pochodziły w pierwszym rzędzie od niego.Von Stohrer posiadał powiązania towarzyskie, które prowadziły poprzez członków ary­stokracji hiszpańskiej do księcia Windsoru.Kilku hiszpańskich i por­tugalskich notabli było bardzo bliskimi przyjaciółmi księcia, który pewnego wieczoru powiedział im na przyjęciu, że stała obserwacja jego poruszeń stała się dlań męcząca i wyraził niezadowolenie z sytuacji.Zdawało się także, że nie jest uszczęśliwiony nominacją na gubernatora Bermudów.W czasie różnych rozmów powtarzał, że z przyjemnością przyjechałby na dłużej do Hiszpanii, aby uciec od wszystkiego i żyć w spokoju z żoną.Przesłano mu więc zapro­szenie na polowanie, które zostało przyjęte.Terminu przyjazdu księcia jeszcze nie ustalono.115natychmiast przyjdzie.Gdy przyszedłem, zapytał, czy zadowolony jestem z poczynionych przygotowań, a także, czy nie potrzeba mi więcej pieniędzy.Zapytał też, czy opracowałem jakiś plan działa­nia.Odpowiedziałem, że jeszcze nie.Następnie dodał, że wszystko, co dotyczy tej sprawy, ma być trzymane w ścisłej tajemnicy i że Fiihrer ukarze winnych najmniejszego jej pogwałcenia.Fiihrer pra­gnie, aby mi to powtórzyć osobiście.Było typowe dla Ribbentropa, że o takich rzeczach mówił dopiero teraz.Zapewniłem go, że stanie się zgodnie z wolą Fiihrer a.Wreszcie udało mi się pożegnać i odejść [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl