[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podołasz temu?- Dziwię się, że pytasz, znając moje możliwości, ojcze.- Książę będzie trudnym przeciwnikiem, synu.Jego mocy nikt jeszcze w pełni nie zgłębił i nie umiem ci nawet powiedzieć, jak on wygląda ani gdzie przebywa.- Znajdę go i skończę z nim.Ale może lepiej zabić najpierw tego Przebudzeńca, zanim rozpocznę wędrówkę?- Nie! On jest teraz na Błogorii, gdzie powinna już wybuchnąć zaraza! Nie zbliżaj się do niego, Horusie! Nie szukaj z nim zwady, chyba że tak rozkażę.A zanim ci na to pozwolę, muszę dowiedzieć się, kim on był za życia.Mam co do tego Przebudzeńca jakieś dziwne przeczucia.- Dlaczego, wszechpotężny ojcze? Cóż to ma za znaczenie? To pamięć dni zgasłych, nim nastały dni twoje, synu, dni, których czas nigdy nie zabierze.l nie pytaj już o nic więcej.- Dobrze, ojcze.- Ta suka, twoja matka, błagała mnie, żebym wyjawił przed nią me zamiary wobec Księcia.Gdybyś ją spotkał gdzieś w podróży, nie ulegnij czasem jej prośbom o litość.Książę musi umrzeć.- Ona pragnie go ocalić?- Tak, lubi go.Dała nam znać o Przebudzeńcu tylko po to, by uratować przed nim Księcia.Wymyśli najpotworniejsze kłamstwa, żeby dopiąć swego.Pamiętaj, nie daj się jej zwieść, synu.- Nie uda się jej, ojcze.- A więc idź, Horusie, mój mścicielu i synu, pierwszy wysłanniku Ozyrysa do Światów Wewnętrznych.Horus pochyla głowę, a Ozyrys kładzie na niej dłoń w chwili wzruszenia.- On jest już trupem, ojcze - mówi Horus - bo czyż to nie ja zniszczyłem samego Stalowego Generała?Ozyrys nie odpowiada, gdyż on także zniszczył niegdyś Stalowego Generała.CIEŃ CZARNEGO KONIAW Sali Tronowej Domu Śmierci, na ścianie, za tronem Anubisa, pojawia się olbrzymich rozmiarów cień.Mógłby on z powodzeniem uchodzić za nakładaną lub wymalowaną dekorację, gdyby nie fakt, że jego czerń jest absolutna i zdaje się zawierać w sobie coś z bezdennej głębi.Poza tym, lekko faluje.Jest to cień monstrualnego konia.Migotliwe światło płomieni buchających z czar po obu stronach tronu ani odrobinę nie zmienia jego kształtu.W Sali nie ma niczego, co mogłoby rzucić taki cień, lecz gdyby ściany użyczyły ci swych uszu, doszedłby cię szmer oddechu.Za każdym głośniejszym wydechem płomienie odchylają się, a później znów strzelają w górę.Cień wędruje teraz po Sali, a następnie wraca i spoczywa na tronie, wymazując go zupełnie sprzed twych oczu, gdybyś takowe miał tam, w Domu Śmierci.Porusza się bezszelestnie i kiedy się tak snuje, zmienia kształt i rozmiary.Widać zarys grzywy, ogona i czterech podkutych nóg.Nagle znowu słychać dyszenie, tym razem jakby potężnych miechów organowych w kościele.Cień staje dęba, prostuje się jak człowiek, a jego przednie nogi tworzą na tronie coś na kształt ukośnego krzyża.Z oddali dochodzi ogłoś kroków.Kiedy Anubis wkracza do Sali, komnatą szarpie gwałtowna wichura, która przechodzi w końcu w zduszone parsknięcie.Potem nastaje cisza.Anubis spogląda na cień za krzesłem tronu.ZMIANY W POLU MOCYPosłuchaj teraz odgłosów z Błogorii.Nad Targowiskiem Życia unoszą się okrzyki przerażenia.W namiocie dla gości ktoś znalazł rozdętego trupa.Kiedyś człowiek, obecnie pocętkowany krostami zewłok, zdążył już rozpęknąć w kilku miejscach i sączy ropę, która ścieka na ziemię.Cuchnie i dlatego dokonano odkrycia.Zewłok przeraża jakąś dziewczynę.Dziewczyna krzyczy.Krzyk dziewczyny sprowadza tłum gapiów.Widzisz, jak kłębią się dookoła? Słyszysz, jak zadają pytania, na które nie umieją sobie odpowiedzieć?Już zapomnieli, jak zachowywać się w obliczu śmierci.Wielu z nich już wkrótce sobie przypomni.Megra z Kalganu przepycha się przez zbiegowisko.- Jestem pielęgniarką! - woła.Ludzie są zdumieni, bo pielęgniarki zajmują się dziećmi, a nie śmierdzącymi zwłokami.Wysoki mężczyzna, który jej towarzyszy, nie odzywa się.Idzie przez tłum, tak jakby tam wcale nie było tłumu.Niski człowieczek w słomkowym kapeluszu zdążył już odgrodzić namiot linami i zaczyna sprzedawać bilety gapiom, którzy przechodzą gęsiego obok trupa.Megra prosi swego towarzysza, a jest nim Przebudzeniec, żeby powstrzymał tamtego.Przebudzeniec rozszarpuje liny i wyrzuca człowieka z namiotu.- On nie żyje - stwierdza Megra, patrząc na ciało.- Z pewnością - zgadza się Przebudzeniec, który spędziwszy tysiąc lat w Domu Śmierci, potrafi natychmiast rozpoznać zwłoki.- Przykryjmy go prześcieradłem.- Nie znam żadnej choroby, która powoduje takie objawy.- W takim razie to jakaś nowa choroba.- Trzeba coś zrobić.Jeżeli to zaraźliwe, może wybuchnąć epidemia.- l wybuchnie - mówi Przebudzeniec.- Ludzie będą szybko umierać, bo zaraza prędko się rozprzestrzenia.Na Błogarii są takie tłumy, że nic nie zdoła temu zapobiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Podołasz temu?- Dziwię się, że pytasz, znając moje możliwości, ojcze.- Książę będzie trudnym przeciwnikiem, synu.Jego mocy nikt jeszcze w pełni nie zgłębił i nie umiem ci nawet powiedzieć, jak on wygląda ani gdzie przebywa.- Znajdę go i skończę z nim.Ale może lepiej zabić najpierw tego Przebudzeńca, zanim rozpocznę wędrówkę?- Nie! On jest teraz na Błogorii, gdzie powinna już wybuchnąć zaraza! Nie zbliżaj się do niego, Horusie! Nie szukaj z nim zwady, chyba że tak rozkażę.A zanim ci na to pozwolę, muszę dowiedzieć się, kim on był za życia.Mam co do tego Przebudzeńca jakieś dziwne przeczucia.- Dlaczego, wszechpotężny ojcze? Cóż to ma za znaczenie? To pamięć dni zgasłych, nim nastały dni twoje, synu, dni, których czas nigdy nie zabierze.l nie pytaj już o nic więcej.- Dobrze, ojcze.- Ta suka, twoja matka, błagała mnie, żebym wyjawił przed nią me zamiary wobec Księcia.Gdybyś ją spotkał gdzieś w podróży, nie ulegnij czasem jej prośbom o litość.Książę musi umrzeć.- Ona pragnie go ocalić?- Tak, lubi go.Dała nam znać o Przebudzeńcu tylko po to, by uratować przed nim Księcia.Wymyśli najpotworniejsze kłamstwa, żeby dopiąć swego.Pamiętaj, nie daj się jej zwieść, synu.- Nie uda się jej, ojcze.- A więc idź, Horusie, mój mścicielu i synu, pierwszy wysłanniku Ozyrysa do Światów Wewnętrznych.Horus pochyla głowę, a Ozyrys kładzie na niej dłoń w chwili wzruszenia.- On jest już trupem, ojcze - mówi Horus - bo czyż to nie ja zniszczyłem samego Stalowego Generała?Ozyrys nie odpowiada, gdyż on także zniszczył niegdyś Stalowego Generała.CIEŃ CZARNEGO KONIAW Sali Tronowej Domu Śmierci, na ścianie, za tronem Anubisa, pojawia się olbrzymich rozmiarów cień.Mógłby on z powodzeniem uchodzić za nakładaną lub wymalowaną dekorację, gdyby nie fakt, że jego czerń jest absolutna i zdaje się zawierać w sobie coś z bezdennej głębi.Poza tym, lekko faluje.Jest to cień monstrualnego konia.Migotliwe światło płomieni buchających z czar po obu stronach tronu ani odrobinę nie zmienia jego kształtu.W Sali nie ma niczego, co mogłoby rzucić taki cień, lecz gdyby ściany użyczyły ci swych uszu, doszedłby cię szmer oddechu.Za każdym głośniejszym wydechem płomienie odchylają się, a później znów strzelają w górę.Cień wędruje teraz po Sali, a następnie wraca i spoczywa na tronie, wymazując go zupełnie sprzed twych oczu, gdybyś takowe miał tam, w Domu Śmierci.Porusza się bezszelestnie i kiedy się tak snuje, zmienia kształt i rozmiary.Widać zarys grzywy, ogona i czterech podkutych nóg.Nagle znowu słychać dyszenie, tym razem jakby potężnych miechów organowych w kościele.Cień staje dęba, prostuje się jak człowiek, a jego przednie nogi tworzą na tronie coś na kształt ukośnego krzyża.Z oddali dochodzi ogłoś kroków.Kiedy Anubis wkracza do Sali, komnatą szarpie gwałtowna wichura, która przechodzi w końcu w zduszone parsknięcie.Potem nastaje cisza.Anubis spogląda na cień za krzesłem tronu.ZMIANY W POLU MOCYPosłuchaj teraz odgłosów z Błogorii.Nad Targowiskiem Życia unoszą się okrzyki przerażenia.W namiocie dla gości ktoś znalazł rozdętego trupa.Kiedyś człowiek, obecnie pocętkowany krostami zewłok, zdążył już rozpęknąć w kilku miejscach i sączy ropę, która ścieka na ziemię.Cuchnie i dlatego dokonano odkrycia.Zewłok przeraża jakąś dziewczynę.Dziewczyna krzyczy.Krzyk dziewczyny sprowadza tłum gapiów.Widzisz, jak kłębią się dookoła? Słyszysz, jak zadają pytania, na które nie umieją sobie odpowiedzieć?Już zapomnieli, jak zachowywać się w obliczu śmierci.Wielu z nich już wkrótce sobie przypomni.Megra z Kalganu przepycha się przez zbiegowisko.- Jestem pielęgniarką! - woła.Ludzie są zdumieni, bo pielęgniarki zajmują się dziećmi, a nie śmierdzącymi zwłokami.Wysoki mężczyzna, który jej towarzyszy, nie odzywa się.Idzie przez tłum, tak jakby tam wcale nie było tłumu.Niski człowieczek w słomkowym kapeluszu zdążył już odgrodzić namiot linami i zaczyna sprzedawać bilety gapiom, którzy przechodzą gęsiego obok trupa.Megra prosi swego towarzysza, a jest nim Przebudzeniec, żeby powstrzymał tamtego.Przebudzeniec rozszarpuje liny i wyrzuca człowieka z namiotu.- On nie żyje - stwierdza Megra, patrząc na ciało.- Z pewnością - zgadza się Przebudzeniec, który spędziwszy tysiąc lat w Domu Śmierci, potrafi natychmiast rozpoznać zwłoki.- Przykryjmy go prześcieradłem.- Nie znam żadnej choroby, która powoduje takie objawy.- W takim razie to jakaś nowa choroba.- Trzeba coś zrobić.Jeżeli to zaraźliwe, może wybuchnąć epidemia.- l wybuchnie - mówi Przebudzeniec.- Ludzie będą szybko umierać, bo zaraza prędko się rozprzestrzenia.Na Błogarii są takie tłumy, że nic nie zdoła temu zapobiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]