[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cicho bÄ…dz, to tylko nietoperz.PamiÄ™tasz, jak ciocia DaphnepokazaÅ‚a nam kiedyÅ› jednego w stodole? To takie myszy, któreumiejÄ… latać.- Chodzmy stÄ…d - odezwaÅ‚ siÄ™ Lenny.- A jak ktoÅ› przyjdzie?- Za chwilÄ™.Kurka! - Donny odkryÅ‚, że Å‚awa ma siedzisko nazawiasach i wÅ‚aÅ›nie je uniósÅ‚.- Spójrz tylko!104 Lenny podszedÅ‚ i zajrzaÅ‚ bratu przez ramiÄ™.Oczy otworzyÅ‚y mu siÄ™szeroko ze zdumienia.W skrzyni Å‚awy leżaÅ‚y tabliczki czekolady,butelki whisky, puszki z brzoskwiniami, syropem owocowym, szminkii flakoniki perfum.- California Poppy, ulubiony zapach mamci - powiedziaÅ‚ za­chwycony.- SkÄ…d to siÄ™ tutaj wzięło?- SkÄ…d mam wiedzieć?ZnalazÅ‚ pÅ‚askie pudeÅ‚ko, które postanowiÅ‚ otworzyć.WypadÅ‚yz niego poÅ„czochy.PodniósÅ‚ je z podÅ‚ogi i próbowaÅ‚ wÅ‚ożyć z po­wrotem, ale bez powodzenia.- Szpiedzy majÄ… takie rzeczy?- MogÄ… mieć, jeÅ›li chcieliby kupić od kogoÅ› informacje.- Jakie informacje?- Takie, jakich szukajÄ….- Nie wierzÄ™.To pewnie jakiÅ› Å‚up.KtoÅ› to buchnÄ…Å‚.ZamknijpokrywÄ™ i chodzmy stÄ…d.JeÅ›li ktoÅ› przyjdzie.- To bÄ™dzie superprezent dla mamci, co nie? - opieraÅ‚ siÄ™ Don­ny.- Perfumy i poÅ„czochy.Ale bÄ™dzie zadowolona.Przyjedzie nasodwiedzić, nie?Donny nie czekaÅ‚ na zgodÄ™ brata, tylko wrzuciÅ‚ do kieszeni przeciw­deszczowego pÅ‚aszcza dwa flakoniki California Poppy oraz butelkÄ™Evening in Paris.- Nie możemy ich zabrać, to przecież kradzież.Jak nas ktoÅ›przyÅ‚apie, ciocia Kathy spuÅ›ci nam lanie.- Nie bÄ…dz gÅ‚upi.Ona nie bije dzieci, tak mówiÅ‚a.- Może bić, jak jest dość zÅ‚a.Mamcia zawsze powtarzaÅ‚a, żegdybyÅ›my jej nie zÅ‚oÅ›cili, nie musiaÅ‚aby nam wkropić.- To co innego.Mamy mogÄ… robić, co chcÄ….Ciocia Kathy nie jestnaszÄ… mamÄ….Nie jest nawet krewnÄ….Możemy udawać, że odÅ‚ożyliÅ›mykieszonkowe i kupiliÅ›my te rzeczy.WziÄ…Å‚ dwie szminki, rubinowoczerwonÄ… i różowÄ…, oraz otwartepudeÅ‚ko poÅ„czoch i wcisnÄ…Å‚ je do kieszeni Lenny'ego.NastÄ™pniewyjÄ…Å‚ jeszcze tabliczkÄ™ mlecznej czekolady firmy Cadbury i zamknÄ…Å‚Å‚awÄ™.- ZÅ‚apiÄ… nas i pójdziemy do wiÄ™zienia - stwierdziÅ‚ Lenny, wy­chodzÄ…c za bratem i patrzÄ…c, jak ten zakÅ‚ada kłódkÄ™ z powrotem.105 - A kto nas podkabluje? MyÅ›lisz, że szkop pójdzie na policjÄ™ i siÄ™poskarży? Albo zÅ‚odziej?  Psze pana, buchnÄ™li mi mój Å‚up".RuszÅ‚epetynÄ….- RozpakowaÅ‚ czekoladÄ™ i odÅ‚amaÅ‚ dwa kawaÅ‚ki, z którychjeden podaÅ‚ Lenny'emu.Ostrożnie zawinÄ…Å‚ papierek i schowaÅ‚ czeko­ladÄ™ do drugiej kieszeni.- SzukaliÅ›my czegoÅ›, co przyciÄ…gnie tumamciÄ™ i mamy to.Chodzmy.Tylko zachowuj siÄ™ normalnie.CiociaKathy nie może niczego podejrzewać.* * *Helen wracaÅ‚a do domu po wizycie w wioskowym sklepie.Zauwa­Å¼yÅ‚a dwóch obdartusów biegnÄ…cych podjazdem przed jej domem.Jeden miaÅ‚ na nogach kalosze, a drugi tenisówki, ale poza tym byli dosiebie podobni jak dwie krople wody.Byli mokrzy i brudni, twarzei dÅ‚onie mieli umorusane czymÅ›, co wyglÄ…daÅ‚o jak pyÅ‚ wÄ™glowy,otarte kolana, a podkolanówki zrolowaÅ‚y im siÄ™ wokół kostek.Nawidok Helen chÅ‚opcy stanÄ™li jak wryci.- Co tu robicie? - zapytaÅ‚a.- RozglÄ…damy siÄ™ - wymamrotaÅ‚ Donny.- Patrzymy - dodaÅ‚ Lenny.- JesteÅ›cie blizniakami?- No.Ja jestem Donny, a to Lenny.Ewakuowano nas.- Z Londynu?- Tak.Ze Stepney.Nigdy tam nie mieszkaÅ‚a, ale przez wiele godzin krążyÅ‚a potamtejszych uliczkach, szukajÄ…c utraconej córki, wiÄ™c dobrze znaÅ‚a tomiejsce.- U kogo mieszkacie?- U cioci Kathy.U pana i pani Wainrightów.Zna ich pani?- Owszem.Zmykajcie już i pozdrówcie ode mnie paniÄ… Wainright.PrzyglÄ…daÅ‚a siÄ™, jak odchodzÄ…, a potem zamiast iść podjazdemw stronÄ™ domu, skrÄ™ciÅ‚a na trawnik i ruszyÅ‚a w kierunku altany.ChÅ‚opcy przybiegli z tamtej strony; byÅ‚a ciekawa, czego tam szukali.Trawa wokół byÅ‚a zdeptana, a kłódka otwarta; musi zapamiÄ™tać,żeby jÄ… wymienić.WeszÅ‚a do Å›rodka i usiadÅ‚a.Oprócz Å›ladów butówna podÅ‚odze, bez wÄ…tpienia zrobionych przez dwóch maÅ‚ych urwisów,wszystko byÅ‚o na swoim miejscu, zupeÅ‚nie jak przed laty, gdy padali106 sobie z Oliverem w ramiona i kochali siÄ™, nie baczÄ…c na konsekwencje.Dlaczego nie wróciÅ‚?SiedziaÅ‚a w rozpadajÄ…cej siÄ™ altanie pokrytej Å‚uszczÄ…cÄ… siÄ™ farbÄ…,z brudnymi oknami i pogryzionymi przez myszy poduszkami, i za­stanawiaÅ‚a siÄ™, co siÄ™ staÅ‚o z Oliverem.Czy przeżyÅ‚ tamtÄ… wojnÄ™?WróciÅ‚ do Kanady? OżeniÅ‚ siÄ™? Czy kiedykolwiek o niej pomyÅ›laÅ‚?NauczyÅ‚a siÄ™ nie myÅ›leć o nim, ale teraz byÅ‚o to szczególnie trudne,bowiem każdego dnia wskutek wiadomoÅ›ci dotyczÄ…cych wojny i nie­ustannej troski o ich córkÄ™ wracaÅ‚a myÅ›lami do przeszÅ‚oÅ›ci, zupeÅ‚niejakby wojenne szaleÅ„stwo obudziÅ‚o uÅ›pionego ducha.TerazniejszośćmieszaÅ‚a siÄ™ z przeszÅ‚oÅ›ciÄ…, jakby nie dzieliÅ‚ ich dystans dwudziestulat.Nadal czuÅ‚a ból, który z jakiegoÅ› powodu siÄ™ nasiliÅ‚.* * *Gdy tylko mogÅ‚a, Helen jezdziÅ‚a do Londynu i szÅ‚a do parku, bowiedziaÅ‚a, że ta kobieta regularnie zabiera tam OliviÄ™, żeby siÄ™ bawiÅ‚a.SzÅ‚a za nimi tylko po to, by przyglÄ…dać siÄ™ dziecku i obserwować, jakbiega na silnych nóżkach za piÅ‚kÄ… albo wróblem, który przyleciaÅ‚ pookruszki chleba.ByÅ‚a przepiÄ™kna.MiaÅ‚a ciemne wÅ‚osy, różowe policzkii byÅ‚a otaczana miÅ‚oÅ›ciÄ….Ubranie, choć skromne, byÅ‚o czyste [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl