[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aż do roku 1980 miałby rację.Wtedy właśnie pojawił się faks.Faks jest poważną skazą na krajobrazie informacyjnym, krokiem wstecz, którego skutki będziemy odczuwać jeszcze długo.Pogląd ten rozmija się z opinią specjalistów od telekomunikacji, którzy twierdzą, że faks zrewolucjonizował sposób prowadzenia działalności gospodarczej, a także nasze prywatne życie.Jednakże ludzie nie oceniają jego kosztów na dłuższą metę, obecnych wad, ani nie zna­ją alternatywnych propozycji.Faks to wynalazek japoński, ale nie dlatego, że to Japończycy byli na tyle bystrzy, aby zestandaryzować go i produkować lepiej niż ktokolwiek inny, tak jak produkują magnetowidy.Wyniknął on z tego, że ich kultura, język i gospodarka są oparte na obrazkach.Jeszcze dziesięć lat temu transakcje gospodarcze w Japonii pro­wadziło się nie za pomocą dokumentów, ale głosu: w czasie rozmo­wy twarzą w twarz.Niewielu biznesmenów miało sekretarki, a ko­respondencję pisano ręcznie.Japoński odpowiednik maszyny do pi­sania wyglądał raczej jak maszyna do składu drukarskiego, z elek­tromechanicznym ramieniem ustawianym nad upakowaną tablicą wzorców, służących do zestawiania znaków Kanji z ponad sześciu tysięcy symboli.Piktograficzna natura Kanji czyniła faks całkowicie naturalnym rozwiązaniem.Mało tekstów japońskich było dostępnych w formie maszynowej, toteż rozwiązanie to miało bardzo mało wad.Dla ję­zyka tak symbolicznego jak angielski faks to nieszczęście, jeśli cho­dzi o możliwości maszynowego odczytu.Mając do dyspozycji dwadzieścia sześć liter alfabetu łacińskiego, dziesięć cyfr i kilkanaście znaków specjalnych, wygodniej nam jest posługiwać się reprezentacją w postaci ośmiobitowego kodu ASCII.Jednakże faks powoduje, że wszystko to ignorujemy.Na przykład większość współczesnych listów w biznesie jest przygotowywanych za pomocą edytora tekstowego, drukowanych i faksowanych.Po­myślmy chwilę o tym procesie.Przygotowujemy dokument w for­mie przystosowanej do odczytu maszynowego, tak dobrze odczyty­wanej przez maszynę, że nawet sprawdzamy maszynowo jego po­prawność za pomocą programów typu spell-checker.Co zaś robimy dalej? Drukujemy go na papierze firmowym.W tym momencie dokument traci wszystkie cechy dokumentu cy­frowego.Następnie przepuszczamy ten papier przez maszynę faksującą, gdzie jest przetworzony w postać obrazu, z pominięciem wszystkich cech, które miał jako dokument papierowy: koloru, faktury, znaku wodnego itp.Do odbiorcy trafia za pośrednictwem faksu, stojące­go gdzieś w kącie obok kopiarki.Jeżeli mamy pecha, to na nasze biurko dociera w postaci śliskiego papieru, czasem nawet nie pocię­tego na arkusze, przypominającego starożytne zwoje papirusu.Cóż to za dokument! Wygląda to trochę tak, jakby zamiast herbaty, podać na spodeczku liście herbaciane.Jeżeli nawet nasz komputer jest wyposażony w faksmodem, po­zwalający na uniknięcie pośredniego kroku w postaci wydruku na papierze, albo jeśli nawet faks drukuje na zwykłym papierze w peł­nej gamie kolorów, nadal nie jest inteligentnym medium.Powodem jest usunięcie możliwości odczytu maszynowego, pozwalającego odbiorcy na automatyczne zapamiętanie, odzyskiwanie i operowa­nie naszą wiadomością.Ileż to razy przypominamy sobie, że jakieś sześć miesięcy te­mu otrzymaliśmy od kogoś faks (gdzieś tu powinien być) na ta-ki-to-a-taki temat.W formie pliku tekstowego łatwo go odna­leźć, wystarczy poszukać w naszej bazie dokumentu na dany te­mat.Gdy przesyłamy faksem arkusz obliczeniowy, przesyłamy jedy­nie jego obraz.Za pomocą poczty elektronicznej można przesłać gotowy arkusz, który odbiorca może użyć, obrabiać lub przeszuki­wać.Faks nie jest nawet ekonomiczny.Typową stronę przesyła się około dwudziestu sekund z normalną dla faksów szybkością dzie­więciu tysięcy sześciuset bodów.W tej formie strona ma około dwustu tysięcy bitów informacji.Natomiast poczcie elektronicznej potrzeba mniej niż jednej dziesiątej tej liczby bitów - znaków ASCII i znaków kontrolnych.Nawet jeśli więc nie zależy nam na możliwości odczytu przez komputer, to koszt wysłania poczty elek­tronicznej wynosi tylko jedną dziesiątą kosztów faksu, przy tej sa­mej szybkości przesyłania dziewięciu tysięcy sześciuset bodów (pocztę można przesyłać z szybkością trzydziestu ośmiu tysięcy czterystu bodów i wtedy jej koszt jest równy dwóm i pół procenta kosztów faksu).Idea faksu i poczty elektronicznej pojawiła się około stu lat te­mu.W książce Paryż w XX wieku z roku 1863, opublikowanej dopiero w 1904 roku, Juliusz Verne pisał: „Fototelegrafia pozwalała na wysłanie daleko pisma, podpisu lub ilustracji oraz na podpisywa­nie kontraktów na odległość do dwudziestu tysięcy kilometrów.Każdy dom był okablowany”.Automatyczny telegraf „Western Union (1863) był połączony na stałe i działał jako poczta między konkretnymi punktami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl