[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ROZDZIAŁ XLIXSarah Rourke z poślizgiem zatrzymała samochód.Hamulce miał kiepskie, ale przynajmniej dowiózł ją na wybrzeże.Wysiadając z auta, zobaczyła ruszającego ku niej spośród skał na plaży rybaka z dziećmi.Przebiegła w poprzek zalanej deszczem szosy i opadła na kolana w błoto, by przytulić do siebie Michaela i Annie.Podniosła oczy na rybaka.- Dziękuję panu.Z nimi nie udałoby mi się wrócić.- Wiem, proszę pani.A ten Kleinschmidt to porządny facet, ale chyba nie dla pani.Hej.“O co tu chodzi?” - pomyślała.- Nie rozumiem.- Pani ma na imię Sarah?- Tak, ale myślałam, że pan.- Przerwała.Przysłała dzieci do tego miejsca z Mary Beth i nie widziała rybaka z odległości mniejszej niż kilkaset stóp.- Po prostu, skojarzyłem to razem.panią i te dzieciaki.Sarah, Michael i Annie, tak powiedział.- Kto? - Sarah skoczyła na nogi, odgarniając z oczu mokre włosy.- Już go nie ma.Pojechał przez granicę do Teksasu, do kwatery głównej U.S.II.Miał tam jakieś zadanie.Nazywa się John Rourke.Szukał pani.Sarah opadła z powrotem na kolana, tuląc do siebie przemoczone dzieci.- Tata żyje!Teraz po jej policzkach spływał nie tylko deszcz, lecz i łzy.Sarah Rourke spojrzała na rybaka.- Kiedy zdobędę konie, jak daleko to będzie?- Nie wiem, o co pani chodzi.- Jak daleko jest do Teksasu? - Objęła znowu Michaela i Annie, nie słuchając odpowiedzi.ROZDZIAŁ LJohn Rourke stał na deszczu.Sprowadza samolot na ziemię, ponieważ paliwo było na wyczerpaniu.Na ile tylko potrafił to ocenić na podstawie map, wylądował około dwudziestu pięciu mil od kwatery głównej Chambersa i U.S.II.Paul siedział w środku maszyny, rozmawiając z rodzicami.Pilot odszedł w poszukiwaniu jakiegoś środka transportu.Radio nie funkcjonowało dobrze z powodu zbyt silnych zakłóceń atmosferycznych.Obok Rourke’a stała major Natalia Tiemerowna.- Rozejm niedługo się skończy, John.Może już się skończył.- Przynajmniej pokazaliśmy wszyscy, że wciąż jesteśmy ludźmi, prawda? - powiedział John cicho.Lewą ręką osłaniał swoje cygaro, prawą obejmował Natalię.- Nadal będziesz prowadził poszukiwanie? - zapytała.-Tak.- Dokąd planujesz jechać?- Do Karoliny, może do Georgii, gdzieś koło Savannah.Prawdopodobnie tam się kierowała.- Mam nadzieję, że ją odnajdziesz.i dzieci.Rourke popatrzył na Rosjankę.Deszcz spływał strugami po jej twarzy - tak samo jak po jego.- Dziękuję, Natalio.Kobieta uśmiechnęła się, po czym spuściła oczy.Stała obok Rourke’a w lejących się z nieba strumieniach deszczu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.ROZDZIAŁ XLIXSarah Rourke z poślizgiem zatrzymała samochód.Hamulce miał kiepskie, ale przynajmniej dowiózł ją na wybrzeże.Wysiadając z auta, zobaczyła ruszającego ku niej spośród skał na plaży rybaka z dziećmi.Przebiegła w poprzek zalanej deszczem szosy i opadła na kolana w błoto, by przytulić do siebie Michaela i Annie.Podniosła oczy na rybaka.- Dziękuję panu.Z nimi nie udałoby mi się wrócić.- Wiem, proszę pani.A ten Kleinschmidt to porządny facet, ale chyba nie dla pani.Hej.“O co tu chodzi?” - pomyślała.- Nie rozumiem.- Pani ma na imię Sarah?- Tak, ale myślałam, że pan.- Przerwała.Przysłała dzieci do tego miejsca z Mary Beth i nie widziała rybaka z odległości mniejszej niż kilkaset stóp.- Po prostu, skojarzyłem to razem.panią i te dzieciaki.Sarah, Michael i Annie, tak powiedział.- Kto? - Sarah skoczyła na nogi, odgarniając z oczu mokre włosy.- Już go nie ma.Pojechał przez granicę do Teksasu, do kwatery głównej U.S.II.Miał tam jakieś zadanie.Nazywa się John Rourke.Szukał pani.Sarah opadła z powrotem na kolana, tuląc do siebie przemoczone dzieci.- Tata żyje!Teraz po jej policzkach spływał nie tylko deszcz, lecz i łzy.Sarah Rourke spojrzała na rybaka.- Kiedy zdobędę konie, jak daleko to będzie?- Nie wiem, o co pani chodzi.- Jak daleko jest do Teksasu? - Objęła znowu Michaela i Annie, nie słuchając odpowiedzi.ROZDZIAŁ LJohn Rourke stał na deszczu.Sprowadza samolot na ziemię, ponieważ paliwo było na wyczerpaniu.Na ile tylko potrafił to ocenić na podstawie map, wylądował około dwudziestu pięciu mil od kwatery głównej Chambersa i U.S.II.Paul siedział w środku maszyny, rozmawiając z rodzicami.Pilot odszedł w poszukiwaniu jakiegoś środka transportu.Radio nie funkcjonowało dobrze z powodu zbyt silnych zakłóceń atmosferycznych.Obok Rourke’a stała major Natalia Tiemerowna.- Rozejm niedługo się skończy, John.Może już się skończył.- Przynajmniej pokazaliśmy wszyscy, że wciąż jesteśmy ludźmi, prawda? - powiedział John cicho.Lewą ręką osłaniał swoje cygaro, prawą obejmował Natalię.- Nadal będziesz prowadził poszukiwanie? - zapytała.-Tak.- Dokąd planujesz jechać?- Do Karoliny, może do Georgii, gdzieś koło Savannah.Prawdopodobnie tam się kierowała.- Mam nadzieję, że ją odnajdziesz.i dzieci.Rourke popatrzył na Rosjankę.Deszcz spływał strugami po jej twarzy - tak samo jak po jego.- Dziękuję, Natalio.Kobieta uśmiechnęła się, po czym spuściła oczy.Stała obok Rourke’a w lejących się z nieba strumieniach deszczu [ Pobierz całość w formacie PDF ]