[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzięki.Też jestem z siebie dumna.A teraz powiedz, co masz na sobie.Wallbanger, pocałuj mnie gdzieś.Tak się teraz zabawiamy?Ech.Pamiętasz, jak pierwszy raz do mnie napisałeś? Z Irlandii?Pamiętam.A pamiętasz, jak poszłam pod twoje drzwi i je skopałam?Nastąpiła krótka przerwa, a po niej:Właśnie to zrobiłaś, prawda?Możliwe.Kocham cię.Ja ciebie bardziej.Uważaj na szczęki.*** Masz chwilkę? zapytałam, stając na progu gabinetu Jillian.Od tygo-dnia próbowałam ją złapać, aby podjąć ostateczną decyzję o wyborze sta-żysty, którego chciałam przyjąć, ale cały czas wypełniały jej spotkaniaz klientami albo w sprawie ostatnich przygotowań do ślubu. Za dwadzieścia minut mam ostatnią przymiarkę sukni.O co cho-dzi? spytała.Wyglądała na zmęczoną.69/332 Rozmawiałam ze wszystkimi kandydatami i wybrałam trzy osoby,z którymi chciałabym, abyś się spotkała.Właściwie to jedna z nich& Sama wybierz, Caroline.To będzie przede wszystkim twój stażysta,więc zdecyduj rzuciła z uśmiechem, wyłączyła komputer i zdjęła kurtkęz wieszaka. Ymm, dobrze.Mogę to zrobić, ale poczekaj! Wychodzisz? Myślałam,że masz dwadzieścia minut! Wtedy powinnam być na przymiarce, co oznacza, że się spóznię, bobędą korki.Odprowadzisz mnie do auta? Machnęła ręką, abym poszła zanią. Jillian, muszę z tobą porozmawiać o paru sprawach.Jest kilka rzeczy,którymi trzeba się zająć, zanim& Caroline, poradzisz sobie.Ufam ci.Wybierz na stażystę osobę, którawedług ciebie najlepiej się nadaje, a ja podpiszę umowę.Zgoda? rzuciła,przechodząc obok mnie. Wychodzi za mąż, wychodzi za mąż.Ciesz się, ciesz powtarzałamw myślach. Zgoda, ale i tak musimy zrobić małe zebranie na szczycie przed two-im wyjazdem.Nie wiem, czy& Zrób listę spraw, które musimy poruszyć, i wyślij mi ją mailem, do-bra? Przeczytam to wieczorem i jutro rano porozmawiamy.Obiecuję rzuciła, zbiegając po schodach, po czym krzyknęła, odwracając się przezramię: Gratuluję pierwszego stażysty!Uśmiechnęłam się mimowolnie i patrzyłam, jak szefowa wsiada do sa-mochodu.Włosy nienagannie uczesane, zabójczo wysokie obcasy, w dro-dze na przymiarkę sukni ślubnej, bo wychodzi za swojego księcia z bajki.70/332Stanęłam mocniej na stopach, na których miałam nieco tańsze, alerównie zabójcze szpilki jak ona.Popatrzyłam w stronę recepcjonistki. Ashley, możesz zadzwonić to tej ostatniej dziewczyny? Moniki z Ber-keley? Poinformuj ją, że została naszą stażystką powiedziałam.Jedno za-danie z głowy.Wróciłam do biura, żeby zająć się pozostałym tysiącemspraw.ROZDZIAA PITYano czekałam na Jillian w jej gabinecie.Tak jak prosiła, wysłałam li-Rstę pytań i zadań, które wymagały jej zatwierdzenia albo jakiegośdziałania.Miałyśmy wiele do omówienia, ale przede wszystkim musiałamsię dowiedzieć, kiedy wróci z podróży poślubnej. O, ale jesteś wcześnie! wykrzyknęła.Zdjęła płaszcz i apaszkę.Zdziwiłam się. Hej, przecież w ten weekend moja szefowa wychodzi za mąż, więcma inne sprawy na głowie niż praca.Muszę ją łapać, dopóki to możliwe.Westchnęła i opadła na fotel. Zachowuję się jak namolna panna młoda? Nie.Powiedziałabym, że raczej jak niewidzialny szef zażartowałam. Uważaj, Reynolds.Nie chciałabym zdymisjonować mojej głównejdruhny za brak subordynacji ostrzegła z uśmiechem, ale na tyle stanow-czo, abym zrozumiała, że przeginam. Przeczytałam twoją listę.Jest dłu-ga. Tak.Poradzę sobie prawie ze wszystkim, ale muszę znać twoje plany.Jakie masz oczekiwania, abym wiedziała, jak tym zarządzać. Wiem, kochana.Przepraszam, że byłam ostatnio taka nieobecna.Ktoby przypuszczał, że organizacja ślubu wymaga tyle pracy? Uśmiechnęłasię. Nie mogę się doczekać, kiedy ty będziesz przez to wszystko prze-chodziła.Ma się wtedy naprawdę sporo na głowie.Wzięła kartkę z listą i długopis. Kiedy ja będę przez to przechodziła? powtórzyłam, a oddech niecomi przyspieszył.72/332 Chyba dotrzecie z Simonem w końcu do tego etapu? zapytała,wkładając okulary, i popatrzyła na mnie zawadiacko. Hm, nie.To znaczy, jak mogłabym.Jillian! wyjąkałam i oblałam sięrumieńcem.Zagadnienie białego domku. Ooo, trafiłam w czuły punkt? rzuciła z rozbawieniem w oczach.Myślisz, że Simon nie należy do mężczyzn, którzy chcą się żenić? Nie.To znaczy on nigdy nie był w związku, który trwał dłużej niżnasz.Myślę, że nie ma co się spieszyć.Zresztą jest dobrze tak, jak jest te-raz.I nie wiem, czy& to znaczy, co jeśli ja nie chcę& Spokojnie, nie denerwuj się, tygrysico. Jillian nadal się uśmiechałaz zadowoleniem, bo udało się jej wytrącić mnie z równowagi. Dobra, to nie jest temat, który mamy dziś omawiać.Musimy przej-rzeć tę listę i zaradzić kilku problemom.Kobieto! Chcę wiedzieć, kiedywracasz! Simon i ja na ślubnym kobiercu.Pff. Nie wiem powiedziała spokojnie. Słucham? Co? Nie mam pojęcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Dzięki.Też jestem z siebie dumna.A teraz powiedz, co masz na sobie.Wallbanger, pocałuj mnie gdzieś.Tak się teraz zabawiamy?Ech.Pamiętasz, jak pierwszy raz do mnie napisałeś? Z Irlandii?Pamiętam.A pamiętasz, jak poszłam pod twoje drzwi i je skopałam?Nastąpiła krótka przerwa, a po niej:Właśnie to zrobiłaś, prawda?Możliwe.Kocham cię.Ja ciebie bardziej.Uważaj na szczęki.*** Masz chwilkę? zapytałam, stając na progu gabinetu Jillian.Od tygo-dnia próbowałam ją złapać, aby podjąć ostateczną decyzję o wyborze sta-żysty, którego chciałam przyjąć, ale cały czas wypełniały jej spotkaniaz klientami albo w sprawie ostatnich przygotowań do ślubu. Za dwadzieścia minut mam ostatnią przymiarkę sukni.O co cho-dzi? spytała.Wyglądała na zmęczoną.69/332 Rozmawiałam ze wszystkimi kandydatami i wybrałam trzy osoby,z którymi chciałabym, abyś się spotkała.Właściwie to jedna z nich& Sama wybierz, Caroline.To będzie przede wszystkim twój stażysta,więc zdecyduj rzuciła z uśmiechem, wyłączyła komputer i zdjęła kurtkęz wieszaka. Ymm, dobrze.Mogę to zrobić, ale poczekaj! Wychodzisz? Myślałam,że masz dwadzieścia minut! Wtedy powinnam być na przymiarce, co oznacza, że się spóznię, bobędą korki.Odprowadzisz mnie do auta? Machnęła ręką, abym poszła zanią. Jillian, muszę z tobą porozmawiać o paru sprawach.Jest kilka rzeczy,którymi trzeba się zająć, zanim& Caroline, poradzisz sobie.Ufam ci.Wybierz na stażystę osobę, którawedług ciebie najlepiej się nadaje, a ja podpiszę umowę.Zgoda? rzuciła,przechodząc obok mnie. Wychodzi za mąż, wychodzi za mąż.Ciesz się, ciesz powtarzałamw myślach. Zgoda, ale i tak musimy zrobić małe zebranie na szczycie przed two-im wyjazdem.Nie wiem, czy& Zrób listę spraw, które musimy poruszyć, i wyślij mi ją mailem, do-bra? Przeczytam to wieczorem i jutro rano porozmawiamy.Obiecuję rzuciła, zbiegając po schodach, po czym krzyknęła, odwracając się przezramię: Gratuluję pierwszego stażysty!Uśmiechnęłam się mimowolnie i patrzyłam, jak szefowa wsiada do sa-mochodu.Włosy nienagannie uczesane, zabójczo wysokie obcasy, w dro-dze na przymiarkę sukni ślubnej, bo wychodzi za swojego księcia z bajki.70/332Stanęłam mocniej na stopach, na których miałam nieco tańsze, alerównie zabójcze szpilki jak ona.Popatrzyłam w stronę recepcjonistki. Ashley, możesz zadzwonić to tej ostatniej dziewczyny? Moniki z Ber-keley? Poinformuj ją, że została naszą stażystką powiedziałam.Jedno za-danie z głowy.Wróciłam do biura, żeby zająć się pozostałym tysiącemspraw.ROZDZIAA PITYano czekałam na Jillian w jej gabinecie.Tak jak prosiła, wysłałam li-Rstę pytań i zadań, które wymagały jej zatwierdzenia albo jakiegośdziałania.Miałyśmy wiele do omówienia, ale przede wszystkim musiałamsię dowiedzieć, kiedy wróci z podróży poślubnej. O, ale jesteś wcześnie! wykrzyknęła.Zdjęła płaszcz i apaszkę.Zdziwiłam się. Hej, przecież w ten weekend moja szefowa wychodzi za mąż, więcma inne sprawy na głowie niż praca.Muszę ją łapać, dopóki to możliwe.Westchnęła i opadła na fotel. Zachowuję się jak namolna panna młoda? Nie.Powiedziałabym, że raczej jak niewidzialny szef zażartowałam. Uważaj, Reynolds.Nie chciałabym zdymisjonować mojej głównejdruhny za brak subordynacji ostrzegła z uśmiechem, ale na tyle stanow-czo, abym zrozumiała, że przeginam. Przeczytałam twoją listę.Jest dłu-ga. Tak.Poradzę sobie prawie ze wszystkim, ale muszę znać twoje plany.Jakie masz oczekiwania, abym wiedziała, jak tym zarządzać. Wiem, kochana.Przepraszam, że byłam ostatnio taka nieobecna.Ktoby przypuszczał, że organizacja ślubu wymaga tyle pracy? Uśmiechnęłasię. Nie mogę się doczekać, kiedy ty będziesz przez to wszystko prze-chodziła.Ma się wtedy naprawdę sporo na głowie.Wzięła kartkę z listą i długopis. Kiedy ja będę przez to przechodziła? powtórzyłam, a oddech niecomi przyspieszył.72/332 Chyba dotrzecie z Simonem w końcu do tego etapu? zapytała,wkładając okulary, i popatrzyła na mnie zawadiacko. Hm, nie.To znaczy, jak mogłabym.Jillian! wyjąkałam i oblałam sięrumieńcem.Zagadnienie białego domku. Ooo, trafiłam w czuły punkt? rzuciła z rozbawieniem w oczach.Myślisz, że Simon nie należy do mężczyzn, którzy chcą się żenić? Nie.To znaczy on nigdy nie był w związku, który trwał dłużej niżnasz.Myślę, że nie ma co się spieszyć.Zresztą jest dobrze tak, jak jest te-raz.I nie wiem, czy& to znaczy, co jeśli ja nie chcę& Spokojnie, nie denerwuj się, tygrysico. Jillian nadal się uśmiechałaz zadowoleniem, bo udało się jej wytrącić mnie z równowagi. Dobra, to nie jest temat, który mamy dziś omawiać.Musimy przej-rzeć tę listę i zaradzić kilku problemom.Kobieto! Chcę wiedzieć, kiedywracasz! Simon i ja na ślubnym kobiercu.Pff. Nie wiem powiedziała spokojnie. Słucham? Co? Nie mam pojęcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]