[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zachciało się aresztować dziadka?Sądząc po wyrazie jego twarzy gotów był natychmiast użyć siekiery, gdyby otrzymał odpowiedź twierdzącą.- Ależ uchowaj Boże - zaprotestował Birski.- Wręcz przeciwnie, chcemy go poprosić o pomoc w wyjaśnieniu takiej jednej paskudnej sprawy.- O co go oskarżacie?Głos wnuka ociekał nienawiścią.Siekiera ciążyła mu już trochę, więc przełożył ją do drugiej ręki.- Ależ o nic.Chcemy go prosić o pomoc bo dobrze zna się na koniach.- Pomówię z nim.Proszę tu zaczekać.Wszedł do domu.Wyszedł po chwili.- Dziadek prosi.Posterunkowy nigdy wcześniej nie był w domu Korczaszków, toteż to, co zastał we wnętrzu zaskoczyło go całkowicie.Weszli do sieni.Nad drzwiami prowadzącymi w głąb domu znajdował się napis po polsku i po rosyjsku.WKRACZASZ NA TERYTORIUM CARSKIEJ ROSJI.POWIERZCHNIA 35 METRÓW KWADRATOWYCH., JĘZYK URZĘDOWY ROSYJSKI.LUDNOŚĆ 1 , ZAŁÓŻ STRÓJ OCHRONNY.Strzałka znajdująca się poniżej celowała w bok.Koło drzwi wisiało kilka kurtek mundurowych.Rosyjskich z pierwszej wojny światowej.- Pan pozwoli - wnuk gospodarza wyciągnął rękę.Milicjant zgłupiał.Zdjął jednak z siebie mundur i podał.Zaczął odpinać kaburę z pistoletem.- Broń osobistą może pan zachować.Pan pozwoli, to chyba będzie zbliżony rozmiar.Jest pan oficerem?- Tak.Birski wbił się w mundur.Mundur miał epolety i naramienniki.Zapiął drżącymi nieco palcami guziki z carskim orłem.W kącie wisiało duże lustro.Stanął przed nim i przez chwilę podziwiał swoje odbicie.Tymczasem wnuk przypasał mu szablę.Sam także założył mundur.Siekierę odstawił już wcześniej do kąta.- Chce pan jeszcze oficerki? -zapytał.- Nie, dziękuję, Jeśli można zostanę w swoich.- Ostrogi?Widok, który widział w lustrze obudził w nim jakąś dziwną nostalgię.Przez chwilę żałował, że nie urodził się sto lat wcześniej.Mundur był znacznie lepszy niż jego milicyjny.I ładniejszy.Gdyby tak jeszcze przypiąć ordery.Przynieść do domu żołd w złotych pięciorublówkach.- Proszę dalej.W pokoju, do którego weszli, na honorowym miejscu królował piec z pieczką do spania, na której leżał pasiasty materac.Na ścianie na przeciw drzwi wisiał wielki olejny obraz przedstawiający cara Mikołaja.Obraz ozdobiony był jakimiś patriotycznymi napisami po rosyjsku.Poniżej wisiały dwie skrzyżowane szable kawaleryjskie.Pośrodku stał stół z kaukaskiego orzecha z intrasjowanym blatem.Na blacie umieszczono carskiego orła z czarnego dębu.Paradny mundur ozdobiony dwoma rzędami orderów wisiał w oszklonej szafce.Gospodarz w zwykłym mundurze siedział w fotelu w kącie.Nad jego głową wisiało kilka ikon i lampka oliwna.Na widok gościa wstał.To już nie był ten sam stary człowiek, który jeździł konno po okolicy budząc uśmiechy politowania.Oficer kozacki Semen Korczaszko wstał i zlustrował gościa zimnym spojrzeniem błękitnych oczu.Podszedł, zapiął gościowi patkę.Poprawił ułożenie szabli.- Chcieliście wiedzieć się ze mną.Mówił po rosyjsku.Jego wnuk tłumaczył.- Mamy taką sprawę.Koło Witoldowa zdarzyło się paskudne morderstwo.Czy pan w swoim życiu widział już człowieka zagryzionego przez konia?Semen odczekał aż tłumacz skończy przekładać słowa posterunkowego na rosyjski.- Widziałem - odpowiedział.- Czy ten zamordowany został zagryziony przez konia?- Tak nam się wydaje.Lekarz z Chełma będzie tu dopiero jutro rano.Jestem autem.- Pojadę zobaczyć.Kto zginął?- Marcin Bardak.Wyszli z pokoju.Birski z żalem odpiął szablę i zmienił mundur z powrotem na własny.Semen nie przebierał się, za to zaszła w nim zmiana.Już nie był rosyjskim oficerem w swoim własnym państwie o powierzchni 35 metrów kwadratowych.Zaczął znowu mówić po polsku i to prawie bez akcentu.Przygarbił się.Wnuk został na gospodarce a oni pojechali radiowozem na Witoldów.Zapalono wszystkie lampy jakie tylko znaleziono w domu i przeciągnięto je na podwórze.Mimo że słońce już prawie zaszło powierzchnia ziemi była więc dokładnie oświetlona.Grupa milicjantów z jednostki dochodzeniowo śledczej z Chełma przeczesywała każdy centymetr kwadratowy terenu.Marcin leżał tak jak go znaleziono.Ziemia na podwórku zryta była końskimi kopytami jak gdyby szalał tu cały tabun.Właściciel gospodarstwa miał przegryzione gardło.Został zagrzebany bardzo płytko i niestarannie.Semen pochylił się nad ciałem.- Tak, to zrobił koń.- Pozostaje jeszcze pytanie kto go zakopał - zauważył Birski.Stary kozak pochylił się nad prowizorycznym grobem.Ziemia była mocno zmarznięta i ślady narzędzia którym wykopano grób były dość czytelne.- Koń go zakopał.- Pan raczy żartować sobie.- Nie.Proszę zwrócić uwagę.To nie są ślady kopania łopatą.Są małe i wyraźnie półokrągłe [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- Zachciało się aresztować dziadka?Sądząc po wyrazie jego twarzy gotów był natychmiast użyć siekiery, gdyby otrzymał odpowiedź twierdzącą.- Ależ uchowaj Boże - zaprotestował Birski.- Wręcz przeciwnie, chcemy go poprosić o pomoc w wyjaśnieniu takiej jednej paskudnej sprawy.- O co go oskarżacie?Głos wnuka ociekał nienawiścią.Siekiera ciążyła mu już trochę, więc przełożył ją do drugiej ręki.- Ależ o nic.Chcemy go prosić o pomoc bo dobrze zna się na koniach.- Pomówię z nim.Proszę tu zaczekać.Wszedł do domu.Wyszedł po chwili.- Dziadek prosi.Posterunkowy nigdy wcześniej nie był w domu Korczaszków, toteż to, co zastał we wnętrzu zaskoczyło go całkowicie.Weszli do sieni.Nad drzwiami prowadzącymi w głąb domu znajdował się napis po polsku i po rosyjsku.WKRACZASZ NA TERYTORIUM CARSKIEJ ROSJI.POWIERZCHNIA 35 METRÓW KWADRATOWYCH., JĘZYK URZĘDOWY ROSYJSKI.LUDNOŚĆ 1 , ZAŁÓŻ STRÓJ OCHRONNY.Strzałka znajdująca się poniżej celowała w bok.Koło drzwi wisiało kilka kurtek mundurowych.Rosyjskich z pierwszej wojny światowej.- Pan pozwoli - wnuk gospodarza wyciągnął rękę.Milicjant zgłupiał.Zdjął jednak z siebie mundur i podał.Zaczął odpinać kaburę z pistoletem.- Broń osobistą może pan zachować.Pan pozwoli, to chyba będzie zbliżony rozmiar.Jest pan oficerem?- Tak.Birski wbił się w mundur.Mundur miał epolety i naramienniki.Zapiął drżącymi nieco palcami guziki z carskim orłem.W kącie wisiało duże lustro.Stanął przed nim i przez chwilę podziwiał swoje odbicie.Tymczasem wnuk przypasał mu szablę.Sam także założył mundur.Siekierę odstawił już wcześniej do kąta.- Chce pan jeszcze oficerki? -zapytał.- Nie, dziękuję, Jeśli można zostanę w swoich.- Ostrogi?Widok, który widział w lustrze obudził w nim jakąś dziwną nostalgię.Przez chwilę żałował, że nie urodził się sto lat wcześniej.Mundur był znacznie lepszy niż jego milicyjny.I ładniejszy.Gdyby tak jeszcze przypiąć ordery.Przynieść do domu żołd w złotych pięciorublówkach.- Proszę dalej.W pokoju, do którego weszli, na honorowym miejscu królował piec z pieczką do spania, na której leżał pasiasty materac.Na ścianie na przeciw drzwi wisiał wielki olejny obraz przedstawiający cara Mikołaja.Obraz ozdobiony był jakimiś patriotycznymi napisami po rosyjsku.Poniżej wisiały dwie skrzyżowane szable kawaleryjskie.Pośrodku stał stół z kaukaskiego orzecha z intrasjowanym blatem.Na blacie umieszczono carskiego orła z czarnego dębu.Paradny mundur ozdobiony dwoma rzędami orderów wisiał w oszklonej szafce.Gospodarz w zwykłym mundurze siedział w fotelu w kącie.Nad jego głową wisiało kilka ikon i lampka oliwna.Na widok gościa wstał.To już nie był ten sam stary człowiek, który jeździł konno po okolicy budząc uśmiechy politowania.Oficer kozacki Semen Korczaszko wstał i zlustrował gościa zimnym spojrzeniem błękitnych oczu.Podszedł, zapiął gościowi patkę.Poprawił ułożenie szabli.- Chcieliście wiedzieć się ze mną.Mówił po rosyjsku.Jego wnuk tłumaczył.- Mamy taką sprawę.Koło Witoldowa zdarzyło się paskudne morderstwo.Czy pan w swoim życiu widział już człowieka zagryzionego przez konia?Semen odczekał aż tłumacz skończy przekładać słowa posterunkowego na rosyjski.- Widziałem - odpowiedział.- Czy ten zamordowany został zagryziony przez konia?- Tak nam się wydaje.Lekarz z Chełma będzie tu dopiero jutro rano.Jestem autem.- Pojadę zobaczyć.Kto zginął?- Marcin Bardak.Wyszli z pokoju.Birski z żalem odpiął szablę i zmienił mundur z powrotem na własny.Semen nie przebierał się, za to zaszła w nim zmiana.Już nie był rosyjskim oficerem w swoim własnym państwie o powierzchni 35 metrów kwadratowych.Zaczął znowu mówić po polsku i to prawie bez akcentu.Przygarbił się.Wnuk został na gospodarce a oni pojechali radiowozem na Witoldów.Zapalono wszystkie lampy jakie tylko znaleziono w domu i przeciągnięto je na podwórze.Mimo że słońce już prawie zaszło powierzchnia ziemi była więc dokładnie oświetlona.Grupa milicjantów z jednostki dochodzeniowo śledczej z Chełma przeczesywała każdy centymetr kwadratowy terenu.Marcin leżał tak jak go znaleziono.Ziemia na podwórku zryta była końskimi kopytami jak gdyby szalał tu cały tabun.Właściciel gospodarstwa miał przegryzione gardło.Został zagrzebany bardzo płytko i niestarannie.Semen pochylił się nad ciałem.- Tak, to zrobił koń.- Pozostaje jeszcze pytanie kto go zakopał - zauważył Birski.Stary kozak pochylił się nad prowizorycznym grobem.Ziemia była mocno zmarznięta i ślady narzędzia którym wykopano grób były dość czytelne.- Koń go zakopał.- Pan raczy żartować sobie.- Nie.Proszę zwrócić uwagę.To nie są ślady kopania łopatą.Są małe i wyraźnie półokrągłe [ Pobierz całość w formacie PDF ]