[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.GENIO Och, zapewne!ANTONI Więc ty, widzę, naprawdę?GENIO (patrząc na Mańkę) Rozmaicie definiują miłość; najbliższymi prawdy są podobno ci,co ją nazywają chorobą, w którą się popada bezwiednie.100ANTONI (jak wyżej) I której miło ulec!&GENIO Och! Zapewne!ANTONI (po chwili) Czy ty także odjeżdżasz?GENIO Cóż bym tu już robił?ANTONI Ale przyjedziesz przecie do mnie?GENIO A czy nie będę natrętnym?ANTONI (śmiejąc się) Jak to, u kolegi?GENIO Nie o tym mówię, wiesz dobrze, wszak ona z wami jedzie i ma tam bawić&ANTONI Tak jest.GENIO A ty mieszkasz podobno bardzo blisko.ANTONI Sąsiadując.GENIO (całując go) Będziesz mi robił interesa?ANTONI Z całego serca.GENIO Pojmujesz, że w stanie jej duszy niewczesna obcesowość byłaby nie na miejscu.Po-legam na tobie.ANTONI Rachuj jak na Zawiszę! Będę badał grunt i składał ci sprawozdania.GENIO (wstając) Weselszy odjeżdżam.ANTONI (ściskając jego rękę) Więc mogę się spodziewać?GENIO Najprędzej, jak się da.Tylko ostrożnie, błagam cię!& I tajemnica do czasu.ANTONI Cha! cha! cha! Co to się z tego człowieka zrobiło& W Warszawie cię nie poznają.GENIO Cicho, dajżeż pokój!& (zbliża się do panien) Pozwolą się panie pożegnać.MACKA Pan odjeżdża?GENIO Mam obowiązki& muszę, ale odjeżdżam z nadzieją, że spotkamy się w przyjazniej-szych okolicznościach.(na stronie) Czy nie zanadto powiedziałem?&MACKA Pan zapewne odwiedzi pana Antoniego?GENIO Pragnąłbym.101HELENA W takim razie może ujrzemy pana i u nas?GENIO Jeżeli panie pozwolą&HELENA (z żartobliwą ceremonialnością) Och, panie!& (do Mańki na stronie, trącając jąłokciem) Powiedzże co.GENIO (podając rękę Mańce) Więc do widzenia.MACKA Do widzenia.(Genio całuje w twarz Antoniego i na palcach odchodzi.Helena trąca Mańkę kilkakrotnie)SCENA IIIANTONI, MACKA, HELENA.HELENA On tak patrzał na ciebie, ścisnął ci nawet rękę, zdaje mi się, a tyś milczała jak za-klęta.MACKA Daj pokój, proszę cię.HELENA (całując ją) Rozchmurzże czoło, masz minę, jakbyś chciała płakać.MACKA Nie żartuj; zdaje mi się, że gdybym jeszcze parę scen takich przebyła jak niedawno,nie umiałabym już nawet płakać i stałabym się obojętną na wszystko.(Antoni siada na dawnym miejscu i zwija drugą cygaretkę)HELENA Ale kiedy ty to wzięłaś zaraz tak do serca& Ileż to razy tacio uniesie się, naburczy,(poufnie) nieraz, powiadam ci, tak się ze mną obejdzie, że to&MACKA Gdyby mnie podobne obejście spotkało z jego strony, do nóg bym mu padła!HELENA Ale! %7łebyś tylko słyszała.MACKA Poczciwa jesteś, że mnie chcesz pocieszyć, ale wiesz dobrze, że to zupełnie co in-nego.Gdy ojciec uniesie się i zburczy cię, jak powiadasz, to w tym odzywa się serce; domnie jeżeli kto przemawiał, to z obelgą& a mnie się zdaje, że życie bym dała za odrobinęserca.HELENA No, no, skończyły się twoje nieszczęścia, kiedy tacio cię zabiera.MACKA Służyć mu będę na klęczkach!HELENA (śmiejąc się) A tobyś się wybrała!& Zobaczysz, jak ci będzie dobrze& tylko żeś toty przyzwyczajona do parady, a u nas&102MACKA (z wyrzutem) Helenko, to boli&HELENA No, no, już nic nie mówię& Tylko tacię bliżej poznasz, to się przekonasz& a jaksię uspokoisz, (ciszej) to może go sprowadziemy jakim sposobem i będziesz go miała.MACKA Kogo, Seweryna? %7łartujesz chyba.HELENA Więc nie kochasz go już? (nieco głośniej) Bardzo dobrze robisz.MACKA Alboż ja wiem sama, co teraz czuję dla niego.ANTONI (zapaliwszy cygaretkę, z uśmiechem) Czy wolno wiedzieć, co panna Helena takstanowczo aprobuje? (wstaje)HELENA (żywo) Siedz pan tam sobie, nie wtrącaj się do nas&ANTONI Oh, sekreta!& (siada na powrót, spoglądając na nie)HELENA Mów no, mów, bo ja ciekawa jestem&MACKA (po chwili) Powiedz mi, kochasz ty go? (wskazuje oczyma Antoniego)HELENA (cicho) Ale jak! Tylko nie chcę zanadto tego okazywać& trzymam go krótko&Moja droga, nie patrz na niego, bo się domyśli, że o nim mówimy.MACKA I szczęśliwa jesteś, gdy go masz przy sobie?HELENA Spodziewam się.MACKA Widzisz, ze mną i z Sewerynem było tak samo, szukałam sposobności, żeby go wi-dzieć, to było największą dla mnie rozkoszą, a dla jej pozyskania stawałem się obłudną,fałszywą& a teraz& ja truchleję na myśl znalezienia się z nim sam na sam.Boję go się jaktrupa, bo też dla mnie on już jest tylko trupem.Ta obawa to koniec miłości.HELENA Patrzcie państwo, ja tego samego doświadczałam, ale z początku.Obawiałam sięzostać z nim, gdy nie było nikogo& sama nie wiem dlaczego, jakiś strach mnie przejmo-wał.Teraz go się nie boję& oho! (patrzy na niego)MACKA Szczęśliwaś, on już twój.HELENA Mój, mój& ach, jak to miło powiedzieć: mój! (tuli się do niej)MACKA Ale gdybyście się przestali kochać!HELENA Ach, nie mówże tego, zimno mi się robi.MACKA Wtenczas unikałabyś go, nieprawdaż?HELENA (zamyśliwszy się) Zdaje mi się& (po chwili) niezawodnie& (po chwili) Patrzajże,jak to jest dziwnie na świecie& początek i koniec wszystkiego widać podobne do siebie&103(po chwili, z naiwnym zastanowieniem) Jak sobie pomyśleć, że wszystko skończyć sięmusi& że nie ma nic pewnego& och, Boże!&(obie siedzą w zamyśleniu)SCENA IVPOPRZEDZAJCY; PAN DAMAZY, TYKALSKA, za nimi REJENT, wchodzą z prawejstrony.DAMAZY Dajże mi pani święty spokój, panie mości dzieju.TYKALSKA Ale nie puszczę, jakem poczciwa& co by na to siostrunia powiedziała& maciepaństwo kilka mil przed sobą, a po drodze nigdzie nic nie dostanie& kazałam upiec na-prędce kurcząt.DAMAZY %7łebyś mi pani płaciła, nie przełknąłbym, jak Pana Boga kocham.TYKALSKA Tak się panu zdaje& a zresztą panienki głodne.HELENA (prędko, wstając) Ale gdzież tam& ja nie&MACKA (wstając) Ani ja.DAMAZY No, więc dalej, zabierać się, panie mości dzieju, i w drogę!TYKALSKA Nic nie pomoże, tego przecie państwo siostruni nie zrobicie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.GENIO Och, zapewne!ANTONI Więc ty, widzę, naprawdę?GENIO (patrząc na Mańkę) Rozmaicie definiują miłość; najbliższymi prawdy są podobno ci,co ją nazywają chorobą, w którą się popada bezwiednie.100ANTONI (jak wyżej) I której miło ulec!&GENIO Och! Zapewne!ANTONI (po chwili) Czy ty także odjeżdżasz?GENIO Cóż bym tu już robił?ANTONI Ale przyjedziesz przecie do mnie?GENIO A czy nie będę natrętnym?ANTONI (śmiejąc się) Jak to, u kolegi?GENIO Nie o tym mówię, wiesz dobrze, wszak ona z wami jedzie i ma tam bawić&ANTONI Tak jest.GENIO A ty mieszkasz podobno bardzo blisko.ANTONI Sąsiadując.GENIO (całując go) Będziesz mi robił interesa?ANTONI Z całego serca.GENIO Pojmujesz, że w stanie jej duszy niewczesna obcesowość byłaby nie na miejscu.Po-legam na tobie.ANTONI Rachuj jak na Zawiszę! Będę badał grunt i składał ci sprawozdania.GENIO (wstając) Weselszy odjeżdżam.ANTONI (ściskając jego rękę) Więc mogę się spodziewać?GENIO Najprędzej, jak się da.Tylko ostrożnie, błagam cię!& I tajemnica do czasu.ANTONI Cha! cha! cha! Co to się z tego człowieka zrobiło& W Warszawie cię nie poznają.GENIO Cicho, dajżeż pokój!& (zbliża się do panien) Pozwolą się panie pożegnać.MACKA Pan odjeżdża?GENIO Mam obowiązki& muszę, ale odjeżdżam z nadzieją, że spotkamy się w przyjazniej-szych okolicznościach.(na stronie) Czy nie zanadto powiedziałem?&MACKA Pan zapewne odwiedzi pana Antoniego?GENIO Pragnąłbym.101HELENA W takim razie może ujrzemy pana i u nas?GENIO Jeżeli panie pozwolą&HELENA (z żartobliwą ceremonialnością) Och, panie!& (do Mańki na stronie, trącając jąłokciem) Powiedzże co.GENIO (podając rękę Mańce) Więc do widzenia.MACKA Do widzenia.(Genio całuje w twarz Antoniego i na palcach odchodzi.Helena trąca Mańkę kilkakrotnie)SCENA IIIANTONI, MACKA, HELENA.HELENA On tak patrzał na ciebie, ścisnął ci nawet rękę, zdaje mi się, a tyś milczała jak za-klęta.MACKA Daj pokój, proszę cię.HELENA (całując ją) Rozchmurzże czoło, masz minę, jakbyś chciała płakać.MACKA Nie żartuj; zdaje mi się, że gdybym jeszcze parę scen takich przebyła jak niedawno,nie umiałabym już nawet płakać i stałabym się obojętną na wszystko.(Antoni siada na dawnym miejscu i zwija drugą cygaretkę)HELENA Ale kiedy ty to wzięłaś zaraz tak do serca& Ileż to razy tacio uniesie się, naburczy,(poufnie) nieraz, powiadam ci, tak się ze mną obejdzie, że to&MACKA Gdyby mnie podobne obejście spotkało z jego strony, do nóg bym mu padła!HELENA Ale! %7łebyś tylko słyszała.MACKA Poczciwa jesteś, że mnie chcesz pocieszyć, ale wiesz dobrze, że to zupełnie co in-nego.Gdy ojciec uniesie się i zburczy cię, jak powiadasz, to w tym odzywa się serce; domnie jeżeli kto przemawiał, to z obelgą& a mnie się zdaje, że życie bym dała za odrobinęserca.HELENA No, no, skończyły się twoje nieszczęścia, kiedy tacio cię zabiera.MACKA Służyć mu będę na klęczkach!HELENA (śmiejąc się) A tobyś się wybrała!& Zobaczysz, jak ci będzie dobrze& tylko żeś toty przyzwyczajona do parady, a u nas&102MACKA (z wyrzutem) Helenko, to boli&HELENA No, no, już nic nie mówię& Tylko tacię bliżej poznasz, to się przekonasz& a jaksię uspokoisz, (ciszej) to może go sprowadziemy jakim sposobem i będziesz go miała.MACKA Kogo, Seweryna? %7łartujesz chyba.HELENA Więc nie kochasz go już? (nieco głośniej) Bardzo dobrze robisz.MACKA Alboż ja wiem sama, co teraz czuję dla niego.ANTONI (zapaliwszy cygaretkę, z uśmiechem) Czy wolno wiedzieć, co panna Helena takstanowczo aprobuje? (wstaje)HELENA (żywo) Siedz pan tam sobie, nie wtrącaj się do nas&ANTONI Oh, sekreta!& (siada na powrót, spoglądając na nie)HELENA Mów no, mów, bo ja ciekawa jestem&MACKA (po chwili) Powiedz mi, kochasz ty go? (wskazuje oczyma Antoniego)HELENA (cicho) Ale jak! Tylko nie chcę zanadto tego okazywać& trzymam go krótko&Moja droga, nie patrz na niego, bo się domyśli, że o nim mówimy.MACKA I szczęśliwa jesteś, gdy go masz przy sobie?HELENA Spodziewam się.MACKA Widzisz, ze mną i z Sewerynem było tak samo, szukałam sposobności, żeby go wi-dzieć, to było największą dla mnie rozkoszą, a dla jej pozyskania stawałem się obłudną,fałszywą& a teraz& ja truchleję na myśl znalezienia się z nim sam na sam.Boję go się jaktrupa, bo też dla mnie on już jest tylko trupem.Ta obawa to koniec miłości.HELENA Patrzcie państwo, ja tego samego doświadczałam, ale z początku.Obawiałam sięzostać z nim, gdy nie było nikogo& sama nie wiem dlaczego, jakiś strach mnie przejmo-wał.Teraz go się nie boję& oho! (patrzy na niego)MACKA Szczęśliwaś, on już twój.HELENA Mój, mój& ach, jak to miło powiedzieć: mój! (tuli się do niej)MACKA Ale gdybyście się przestali kochać!HELENA Ach, nie mówże tego, zimno mi się robi.MACKA Wtenczas unikałabyś go, nieprawdaż?HELENA (zamyśliwszy się) Zdaje mi się& (po chwili) niezawodnie& (po chwili) Patrzajże,jak to jest dziwnie na świecie& początek i koniec wszystkiego widać podobne do siebie&103(po chwili, z naiwnym zastanowieniem) Jak sobie pomyśleć, że wszystko skończyć sięmusi& że nie ma nic pewnego& och, Boże!&(obie siedzą w zamyśleniu)SCENA IVPOPRZEDZAJCY; PAN DAMAZY, TYKALSKA, za nimi REJENT, wchodzą z prawejstrony.DAMAZY Dajże mi pani święty spokój, panie mości dzieju.TYKALSKA Ale nie puszczę, jakem poczciwa& co by na to siostrunia powiedziała& maciepaństwo kilka mil przed sobą, a po drodze nigdzie nic nie dostanie& kazałam upiec na-prędce kurcząt.DAMAZY %7łebyś mi pani płaciła, nie przełknąłbym, jak Pana Boga kocham.TYKALSKA Tak się panu zdaje& a zresztą panienki głodne.HELENA (prędko, wstając) Ale gdzież tam& ja nie&MACKA (wstając) Ani ja.DAMAZY No, więc dalej, zabierać się, panie mości dzieju, i w drogę!TYKALSKA Nic nie pomoże, tego przecie państwo siostruni nie zrobicie [ Pobierz całość w formacie PDF ]