[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wróciwszy z Barcelony profesor Minc od razu zajrzał do Udałowych.Mincbył podniecony, kropelki potu połyskiwały na łysinie, oddech miał płytki i przy-spieszony. Idziemy do mnie!  polecił, ledwie się przywitawszy.Ksenia już miała zamiar najpierw polecić Korneliuszowi, by dokończył kom-pot, ale wygląd sąsiada przekonał ją, że stało się coś wyjątkowego, więc nie ode-zwała się.Na dole Minc otworzył teczkę, wysypał z niej papiery, kasety i karty perforo-wane i kilka różnych przyrządów. %7łyjemy na zapiecku!  krzyknął piskliwie. Dookoła ludzie odkrywająi zakrywają Ameryki, a my nie wiemy, kto z nas jest reinkarnantem! A oni tam wiedzą? Miałeś rację, Korneliuszu, i wstyd mi, że jestem taki prowincjonalny. Czy to znaczy, że ten tam jest naprawdę z Cheopsów?  zapytał Korne-liusz.Minc nie od razu przypomniał sobie o kim mowa, potem plasnął się w łysinęi roześmiał: Cheops, dokładnie tak.Ale to dopiero początek. Lwie Christoforowiczu, a jak z innymi? Korneliuszu, wez się w garść.Konferencja były międzynarodowa.Ich in-teresują swoje osobistości.Madame Thatcher, na przykład. No? Kim ona jest? Sam się powinieneś domyślić.Oczywiście, że królową Elżbietą Pierwszą. No tak  zgodził się Udałow, który nawet nie wyobrażał sobie, czym wsła-wiła się Elżbieta Pierwsza. A inni? Wezmy takiego prezydenta Clintona. A w nosie mam prezydenta Clintona.w przenośni, rzecz jasna. Aleja innych nie pamiętam.Aha, mówili mi o naszym reżyserze Michał-kowie. %7łe co? Zapomniałem.Coś zagranicznego, ale  zapomniałem. Zaraz powiesz, że nie pamiętasz kim była Ałła Pugaczowa? Brak danych.I odczep się ode mnie z tymi drobnymi konkretami! Ty, jakwidzę, nie do końca uświadomiłeś sobie istotę odkrycia.Przecież każdy człowiekmoże się rodzić nie raz i nie dwa, a nawet dziesięć razy.W historii ludzkości nie-jeden był Napoleon.Ale w większości przypadków nie udawało im się wdrapać190 na szczyty władzy, pożarli ich inni rywale.Tak więc i piramid mamy niejedną,a sto. Rozumiem  powiedział Udałow. Pierwszej Ałły Pugaczowej należyszukać w postaci Szeherezady. Aapiesz widzę!  pochwalił go Minc. A teraz powiedz mi, co u nasw Guslarze.Co nowego, co złego? Och, nie pytaj lepiej.Obawiam się, że nie dożyjemy do wyborów.Rządzisię Usiszczew, zagarnia władzę.A jak go wybierzemy  pożre nas.Minc kiwał ze współczuciem głową.Potem położył na stole ciężką czarną kulęwielkości dużego jabłka. To jest generator  poinformował Udałowa. Emituje energię łączącąpola. Jakie pola? Między reinkarnantami istnieje wspólne pole.%7łeby je odnalezć i rozmie-ścić w nim reinkarnantów, konieczna jest ta kula. Rozumiem  powiedział Udałow. Czyli zdobyłeś tę maszynkę? Tak jest  zgodził się Minc. Oto jej druga część.Druga część wyglądała jak stożek, na podstawie którego widniał owalny ekrannieco większy od dłoni; na czubku świeciła zielona lampka. Oto  powiedział Minc  sposób, by zobaczyć osobę, której reinkarnan-tem jesteś, Udałow. Mnie w to nie wciągaj.To nic ciekawego  sprzeciwił się Udałow. Wcale nie sądziłem, że w twojej przeszłości zobaczę jeszcze jednego po-dróżnika po galaktyce, zwyczajnego bohatera wszechświata.Widocznie Minc żartował.W każdym razie Udałow wolał uznać jego słowaza żart. No to poszukajmy czyim reinkarnantem ty jesteś, Lwie Christoforowi-czu  odzyskał rezon Korneliusz. Ach, daj spokój, Korneliuszu  machnął ręką profesor. Dlaczego? Jesteś jednostką znaną, można powiedzieć  genialną. Może, ale kiedyś, nie teraz. Przecież tym kiedyś właśnie jesteśmy zainteresowani. Nie, nie, pożytku ze mnie nie będzie  zaparł się profesor. A może jesteś wcieleniem samego Leonardo da Vinci! Ja co do tego niemalnie mam wątpliwości, może z wyjątkiem guza.Udałow przewrotnie, choć bez złośliwości, wskazał niewielki guz, który odzawsze widniał nad prawym uchem profesora. Nie rozumiem  zaniepokoił się Minc. W to miejsce, jak powiada nauka  odparł Udałow  Izaak Newton obe-rwał jabłkiem.191 Minc usiłował się roześmiać, ale był to jakiś nieprzekonujący śmiech.Kor-neliusz zrozumiał, że siebie samego profesor nie będzie sprawdzać na wcielenie.A jeśli nawet sprawdzi, to w tajemnicy przed społeczeństwem.Stało się jasne ponieudanym żarcie Korneliusza, że Minc wpadł w panikę: a może jest wcieleniemjakiegoś zupełnie nieznanego i nawet nieciekawego człowieka, jakiegoś podrzut-ka Historii? Nurtuje mnie taki oto problem  powiedział nagle Minc  przyszłośćnaszego miasta.Udałow aż otworzył usta ze zdziwienia.Przyszłość rodzinnego miasta nijaksię chyba nie miała do problemu wcieleń. Udałow, Udałow!  pokiwał z wyrzutem głową profesor. Mimo two-ich bohaterskich czynów i życiowego doświadczenia, nie jesteś w stanie spojrzećdalej niż poza czubek nosa.A ja myślę na wielką skalę.Mnie nie interesuje w tejchwili, kim był w poprzednim życiu Francois Mitterand czy Ałła Pugaczowa.Tobanalne.Nie obchodzi mnie, czy spadło jabłko na głowę mnie czy innemu New-tonowi.To też jest powierzchowne.Przypomina to stary dziecinny żart. Jaki? Wymień część twarzy. Nos. Poeta? Puszkin. Dziewięćdziesiąt sześć procent ludzi odpowiada dokładnie tak samo biorą to, co leży na samym wierzchu umysłu i proponują to ludzkości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl