[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z opuszczoną głową, wzrokiem wbitym w podłogę, szedł dalej, udając, że nie słyszy.- Johnie Woods.- Poczuł dotknięcie czyjejś dłoni na ramieniu.- Nie słyszałeś, jak cięwołam?John odwrócił się nerwowo i zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.Staruszek stojącyprzed nim miał przerzedzone białe brwi i rzadkie siwe włosy zaczesane z lewej strony naprawą.Okrągły nos i różowe policzki oraz radośnie patrzące na świat oczy sprawiały, żewyglądał wyjątkowo sympatycznie.- Ojciec Lewis? - rzekł John nieco zaszokowany, po czym ucałował dłoń księdza.- Niech cię Bóg błogosławi, mój synu.- Nie wiedziałem, że ojciec tu się wybiera.- Spontaniczna decyzja, John.Ojciec Lewis od niepamiętnych czasów był księdzem w kościele Zwiętej Trójcy wHuntingdon.John Woods chodził do tego kościoła przez całe życie.- Jak tam nasz kościół, ojcze?- W najlepszym porządku, John.Rok temu go odmalowaliśmy.Powinieneś kiedyśprzyjechać i nas odwiedzić.John posmutniał.- Wiem, wiem - odezwał się ojciec Lewis, zanim John zdołał coś powiedzieć.-Wspomnienia są zbyt żywe, prawda?Lekkie skinienie głową.- Znam cię od dziecka, John.Zawsze byłeś żarliwym katolikiem, jesteś jak ktoś zrodziny.Boli mnie, że musiałeś nas opuścić, żeby dać sobie radę z tą stratą.John nie był w stanie podnieść oczu na księdza.Ojciec Lewis uśmiechnął się, żeby go pocieszyć.- Ale jestem tu, żeby ci przynieść radosną nowinę.John w końcu podniósł wzrok.- Możemy na chwilę wyjść? Tutaj jest trochę za głośno.Znalezli cichy kąt na zewnątrz sali gimnastycznej.- Pamiętasz Sarę Matthews? - spytał ojciec Lewis.John zmrużył oczy.- Niewysoka, kręcone blond włosy, ładne oczy, cały czas głośno się śmieje, kiedy opowiadam te swoje niezbyt zabawne kawały - przypomniał mu kapłan.John pokręcił głową.- Przynosiła zawsze do zakrystii na nasze imprezy charytatywne placek jabłkowy.Maładną córkę.Emily.John się uśmiechnął.Doskonale pamiętał Emily Matthews.Szczupła, wysokadziewczyna, która w wieku czternastu lat przyciągała uwagę chłopców bardzo kobiecą figurą.John pamiętał, jak patrzyła na niego podczas niedzielnej mszy.Jak gdyby wiedziała, że jestzłą dziewczyną, i chciała, żeby wygnał z niej pokusy cielesne, tak jak z Mollie.- Tak, teraz sobie przypominam - powiedział John, ukrywając zainteresowanie.- Takobieta z szarlotką, zawsze bardzo głośno się śmiała.- No właśnie.Ona.- Ksiądz skinął głową.- Więc powiem ci, że Emily, jej córka,przeprowadziła się jakieś dwa lata temu do Los Angeles.Chciała pójść do szkoły aktorskiej.-Ojciec Lewis z dezaprobatą pokręcił głową.- Dzisiejsza młodzież.Wszyscy chcą być sławni,marzy im się gwiazdorstwo niezależnie od tego, czego ich uczymy.John nie skomentował.- Wróciła w zeszły weekend.Będzie spędzać święta z rodziną w Huntingdon.Rozmawiałem z nią po mszy w niedzielę i powiedziała mi coś, z czym przyjeżdżam do ciebie.Może pocieszy to twoje strapione serce.John zmarszczył brwi, nie wiedząc, o co księdzu chodzi.- %7łeby zapłacić za mieszkanie - mówił dalej ojciec Lewis - Emily znalazła sobie pracękelnerki w jadłodajni w Los Angeles.- Przerwał, jak gdyby to, co miał powiedzieć,napełniało go radością.- I zarzeka się, że zaledwie tydzień temu widziała Mollie.John poczuł, że serce tłucze mu się w piersi jak ptak w klatce.Popatrzył nic niewidzącym wzrokiem na ojca Lewisa.- Wiem.- Ksiądz entuzjastycznie pokiwał głową.- Trudno w to uwierzyć, ale Emilytwierdzi, że jest absolutnie pewna.Na wprost tej jadłodajni, w której pracowała, jestprzystanek autobusowy i tam właśnie widziała Mollie.Okazuje się, że Mollie wiele się niezmieniła, oprócz tego, że ma jasne włosy i niewielką bliznę na wardze.John przypomniał sobie tę noc, kiedy Mollie uciekła z domu.Ta blizna to jego dzieło.- Emily nie udało się z nią porozmawiać.Obsługiwała klientów, a kiedy znalazławolną chwilę, Mollie już była w autobusie.W szkole siedziały w jednej ławce, pamiętasz?John poczuł, że drży na całym ciele, nie mógł wydusić z siebie słowa.- To wspaniała wiadomość, prawda, John? - Ksiądz uśmiechnął się szeroko.- Mollie żyje i ma się dobrze.Tak się ucieszyłem, kiedy Emily mi to powiedziała, że musiałemprzyjechać i podzielić się z tobą tą nowiną.Wiem, jak się martwiłeś.John już go nie słuchał.Teraz słuchał głosów, które odezwały się w jego głowie.Rozdział 69Był jeszcze wieczór, kiedy Hunter dostał mail z załącznikiem zawierającymnajświeższe wyniki badań laboratoryjnych.Połączenie substancji, które nałożono na twarzAmandy Reilly, żeby uzyskać efekt stopionego wosku, było podobne do tego, co sugerowałdoktor Winston, ale niezupełnie.Zabójca stworzył miksturę gumy i wazeliny, mającąkonsystencję miękkiej galaretki.Galaretka, kiedy się ją zmiesza z niewielką ilością oleinianuołowiu, tworzy mieszankę okonsystencji żelatyny, łatwo przyklejającą się do ludzkiej skóry,która ani nie mięknie, ani z niej nie spływa.W wysokiej temperaturze cała mikstura się topi.W zależności od stopnia przylegania substancja ta może podczas topnienia zdzierać skórę.Przypominające wosk krople na twarzy Amandy Reilly były mieszaniną jej zdartej skóry orazstopionej wazeliny i gumy, którymi posłużył się zabójca.- Skąd sprawca miał to wszystko? - spytał Garcia, kiedy Hunter głośno odczytał mail.- Wazelinę można bez problemu kupić w każdej drogerii.Oleinian ołowiu możnałatwo zamówić przez Internet, a sprawca mógł wziąć gumę ze zwykłej maski na Halloween -wyjaśniał Hunter.- Ilość potrzebna do uzyskania galaretki, którą pokrył twarz Amandy,musiała być naprawdę niewielka.Garcia przyjął to wyjaśnienie za dobrą monetę, ale wciąż trochę nie dowierzał.- Co cię dręczy? - spytał Hunter, kładąc wydruk na biurku.Garcia związał włosy w kucyk.- Ta rozmowa dzisiaj rano z Mollie i wszystko, co powiedziała.Miałem wrażenie, żeona tam była.- I co o tym sądzisz? - naciskał Hunter, chcąc usłyszeć jego zdanie na ten temat.Garcia chodził po pokoju.- Znała za dużo szczegółów z obu miejsc zbrodni, więc trudno przypuszczać, że tojakieś oszustwo.Wiedziała o cyfrach na ciałach ofiar.A miejsce jej pobytu w tamte dwawieczory się zgadza.- Uniósł ręce, jakby chciał się poddać.- Będę z tobą szczery, Robercie.Nigdy niewierzyłem w te bzdury o mediach, ale jeżeli ona nie wie, kim jest zabójca, jeżeli to nie onopowiada jej te historie, to sądzę, że masz rację [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl