[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mmm, Simon!  zawołałam znowu.I w tej chwili sięobudziłam.Ręce miałam za głową, a dłonie mocno zaciskałam naoparciu łóżka.Na chwilę zamknęłam oczy i z wysiłkiem rozplotłam palce.Trzymałam się tak mocno, że miałam na dłoniach wgniecenia.Ledwie wstałam.Byłam spocona i dyszałam.Naprawdędyszałam.Kołdra leżała na podłodze przed łóżkiem, a pod nią zakopałsię Clive.Było mu widać tylko nos. Clive, bawisz się w chowanego? Miau  padła rozzłoszczona odpowiedz i spod pościeli, zanosem, wyłoniła się kocia mordka. Możesz wyjść, głuptasku.Pańcia już nie będzie krzyczała.Chyba. Zmiałam się sama z siebie, przeczesując palcami wilgotnewłosy.Całe moje ciało było rozkosznie spocone, więc podeszłam pod wylot klimatyzacji.Musiałam ochłonąć. Niewiele brakowało, co, O?  Uśmiechnęłam się.Zacisnęłamuda i poczułam przyjemne napięcie między nimi.Simon śnił mi się od naszego spotkania w korytarzu.Niechciałam tych snów, naprawdę nie chciałam, ale moja podświadomośćbrała górę i niezle sobie z nim poczynała.Nocą moje ciało i umysłprzestawały ze sobą współpracować.Umysł wiedział, że to bez sensu,ale Caroline Dolna nie była przekonana.Clive przemaszerował koło moich nóg i pobiegł do kuchni, żebyodtańczyć swój poranny taniec przy misce. Już, już.Nie denerwuj się  uspokajałam go, gdy chodziłmiędzy moimi nogami.Wrzuciłam mu do miski trochę żarełka iwłączyłam ekspres do kawy.Usiadłam przy stole, próbując wziąć się wgarść.Nadal miałam przyśpieszony oddech.Ten sen był, cóż, bardzo wyrazisty.Znowu zobaczyłam go nadsobą, kropla potu spływała mu po nosie i skapnęła na moje piersi.Przybliżył się i przesunął językiem od brzucha, przez piersi aż do&Dzyń, dzyń!Dzwięk ekspresu wybił mnie z pikantnych marzeń i byłam mu zato wdzięczna.Ponownie zaczęłam się podniecać. Ale czy toproblem?.Nalałam sobie kawy, obrałam banana i wyjrzałam przez okno.Zignorowałam nagły odruch pieszczenia banana i wepchnęłam go doust.O Chryste, wpychanie! To zaszło za daleko.Za daleko, czyli do&Uszczypnęłam się w rękę, żeby odciągnąć myśli od męskiejdziwki, którą miałam za ścianą.Niewinne zabawy, niedorzecznepomysły.Małe pieski& Na pieska.Lody w waflu& Robienie mu loda i lizanie jego dwóch gałek.Cholerne skojarzenia.Nie miałam ochoty się w to bawić.Wystarczy!  W ogóle się nie starasz.Biorąc prysznic, śpiewałam hymn narodowy, żeby zająć sięmyciem, a nie czymś innym.Musiałam pamiętać, jakim Simon byłdupkiem, a nie to, jak wyglądał okryty samym prześcieradłem.Zamknęłam oczy i stojąc pod natryskiem, wspominałam tamtą noc.Kiedy w końcu przestałam się gapić na jego, znaczy się na niego,poniżej linii prześcieradła, odezwałam się:  Słuchaj, masz pojęcie, jak bardzo jesteście głośni? Muszę sięwyspać! Zwariuję, jeśli przez choć jeszcze jedną noc, choć jednąminutę będę zmuszona słuchać ciebie i tego twojego haremu!Krzyczałam, żeby rozładować napięcie, które prawie udało mi sięuwolnić w towarzystwie Clooneya. Uspokój się.Nie może być aż tak zle.Zciany są dość grube.Uśmiechnął się szeroko, próbując mnie oczarować.Od razu byłowidać, że przywykł do dostawania tego, co chce.Z takimi mięśniamibrzucha  nic dziwnego.Pokręciłam głową, dodając sobie odwagi. Chyba zgłupiałeś.Zciany są cienkie jak prześcieradło.Wszystko słyszę! Każdego klapsa, każde miauknięcie i rechot! Mamtego dość! Skończ z tym!  wrzeszczałam, a twarz płonęła mi ze złości.Nawet użyłam gestów, żeby zobrazować klapsy, miauczenie i rechot.W czasie mojego wybuchu wyhamował z czarowaniem mnie izaczął ganić. Dość tego!  odszczeknął. Co robię we własnym domu, tomoja sprawa.Przykro mi, jeśli zakłóciłem twój spokój, ale nie maszprawa pojawiać się u mnie w środku nocy i rozkazywać.Czy japrzychodzę do ciebie i walę w drzwi? Nie, zamiast tego walisz w moją ścianę.Nasze sypialnie sięstykają.Mam cię dokładnie za głową i nie mogę spać.Może odrobinaprzyzwoitości. Ciekawe, dlaczego ty słyszysz mnie, a ja nie słyszę ciebie.Czekaj, czekaj, ciebie nikt nie posuwa, co?Uśmiechnął się złośliwie.Zbladłam.Splotłam ręce na piersiach idopiero wtedy przypomniałam sobie, w co byłam ubrana.Słodka różowa koszulka nocna.Doskonały sposób napodniesienie swojej wiarygodności.Gotowałam się z wściekłości, a on wędrował oczami po moimciele.Bez skrępowania podziwiał różowe koronki i falbankę, któraodsłoniła moje biodro, gdy nerwowo tupałam nogą.W końcu popatrzył do góry i nasze spojrzenia spotkały się.Wjego jasnoniebieskich oczach błyszczało coś figlarnego.Nagle puściłdo mnie oko.Wpadłam w furię. Aaach  krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami do mieszkania. Pod prysznicem próbowałam zmyć z siebie upokorzenie ifrustrację.Nie widziałam go od tamtej pory.Co by było, gdybym gospotkała? Oparłam głowę o ścianę kabiny.Prawie godzinę pózniej, wychodząc z mieszkania, rzuciłam cichepożegnanie Clive owi, a w duchu modliłam się, żeby na korytarzuprzypadkiem nie natknąć się na którąś z dziewczyn z haremu.Naszczęście teren był czysty.Na ulicy nasunęłam na nos okulary przeciwsłoneczne i prawienie zwróciłam uwagi na jego furę.I nie wymyśliłam, że fura rymuje sięz dziura, a& Caroline!.Chyba mamy problem.***Po południu Jillian zajrzała do mnie. Puk, puk  powiedziała z uśmiechem. Cześć.Co słychać?  Oderwałam się od pracy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl