[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wylecieli zza osłony wielkiej asteroidy, Mara spojrzała na ekran taktycznego monitora.Ze zdumieniem stwierdziła, że znów widzi na nim „Rycerza” - w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się tylko chmu­ra asteroid.Tu i tam, gdzie tumany pyłu albo zamarzniętej pary wodnej odbijały sygnały sensorów, wokół jednostki widniały rozmyte plamy, ale najbardziej zaniepokoiło Marę coś innego.Z wrót hangarów gwiezdne­go niszczyciela wylatywały eskadry myśliwców typu A oraz Y.Sygnały transponderów identyfikowały wszystkie jako jednostki Nowej Repu­bliki, a jednak.W następnej sekundzie artylerzyści „Błędnego Rycerza” posłali nisz­czycielską salwę turbolaserowych błyskawic i ograniczyli liczbę nieprzy­jacielskich odpowiedników lekkich krążowników do pięciu.Trochę później piloci myśliwców typu A, wystrzeliwując na zmianę salwy uda­rowych rakiet i protonowych torped, zmniejszyli tę liczbę do czterech.- Wieśniaku, w hangarach „Błędnego Rycerza” nie stacjonowała ani jedna eskadra myśliwców - stwierdziła przez komunikator Mara.-A co dopiero sześć.- Lepiej będzie powiedzieć, że dziesięć, Jedi - odezwał się niezna­jomy pilot w kanale taktycznej łączności.-Namówiliśmy kapitana, żeby nas podrzucił.Jesteśmy flotą planety Reecee, a przynajmniej tym, co z niej pozostało.Dopiero teraz w umyśle Mary ułożyły się wszystkie elementy ła­migłówki.Zrozumiała niejasny dotychczas związek, jaki wyczuła wcze­śniej między pojawieniem się „Cienia” w przestworzach Borleias a niespodziewanym przylotem „Rycerza” w sąsiedztwo Zaćmienia.- Zaskakujący atak? - zapytała.- W tym samym czasie, co szturm na Borleias?- Natychmiast po zakończeniu tamtego - uściślił nieznany roz­mówca.- Yuuzhanie właśnie tak to zaplanowali.Zaczęli od zakłóce­nia systemów naszej łączności.Dysponujemy jedynie pokładowymi komunikatorami swoich myśliwców, ale możemy z nich korzystać tyl­ko, kiedy wylatujemy w przestworza.- W jaki sposób je zakłócili? - zainteresował się Skywalker.- Przypuszczamy, że za pomocą dovin basali - odparł pilot.- Obrońcy planety Reecee zorientowali się, że są atakowani, kiedy rój stworzeń otoczył ochronne pola ich bazy.Z początku sądziliśmy, że to mynocki, bo kiedy staraliśmy się nawiązać łączność, stworzenia pochłaniały nasze sygnały.Zachowywały się niczym czarne mikrodziury.- Nikt nie zdołał wysłać żadnego sygnału? - zdziwiła się Mara.- Nikt.Obsiadły nawet kadłub „Rycerza”, kiedy jego kapitan pospieszył nam napomoc - powiedział rozmówca.- Staraliśmy się je usunąć, ale nagle zaskoczyły nas okręty tej szturmowej floty.Znajdowaliśmy się wówczas na obrzeżach Głębokiego Jądra galaktyki.- A zatem Nowa Republika jeszcze nie wie o stracie Reecee - domyślił się Skywalker.Ani tego, że gwiezdne stocznie planety Bilbringi są odcięte - dodał Han.- Ale niedługo się dowiedzą.Zaraz ich o tym powiadomię.W przestworzach przed Mieczami ukazała się niewyraźna sylwetka innego niszczyciela.W pewnej chwili widoczny przed dziobami wahadłowców ogromny okręt zadarł dziób i zatoczył łuk, aby artylerzyści turbolaserów mogli wziąć na cel nieprzyjacielski krążownik, którego załoga starała się zaatakować go z góry.Chwilę później Mara dostrzegła na białym kadłubie „Rycerza” mikroskopijne cętki w kształcie serca - bez wątpienia pochłaniające energię sygnałów dovin basale, jak wspominał wcześniej nieznajomy pilot.Inny odpowiednik lekkego krążownika leciał za rufą „Błędnego Rycerza”.Jego artylerzyści ostrzeliwali wrażliwe dysze jednostek napędowych niszczyciela kulami plazmy i pociskami magmy.- Miecze i Gorszyciele, zająć się tym krążownikiem na ogonie -rozkazał Han.- Rycerze i Tuzin, wyeliminować ten, który stara się odciąć mu drogę.- Słyszeliście to, Reecee? - zapytał Luke.Chór trzasków przełącza-komunikatorów upewnił go, że słyszeli.- To dobrze.Postarajciesię oczyścić nam drogę.Nadlatujemy z dużą prędkością.Eskadry obrońców Reecee zaatakowały pilotów koralowych skoczków na trasie lotu rycerzy Jedi.Starały się zachęcić ich do pościgu, udając że odlatują.Z początku wyglądało, że Yuuzhanie zawracają, aby udać się za nimi w pościg, ale po chwili zmienili kurs i zaczęli się znów zbierać na trasie przelotu eskadry Luke’a.- Mają yammoska! - wykrzyknęła Danni, wyraźnie ucieszona.- Na pokładzie tamtego bakburtowego krążownika.Gdybyśmy mogli.- Zgadza się - odpowiedział dowódca obrońców Reecee.- Dzięki za wskazówkę, Jedi.Dwie eskadry myśliwców typu A zatoczyły łuk i skierowały się ku wskazanemu krążownikowi.Obniżywszy pułap lotu, ich piloci wystrze­lili rakiety udarowe [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl