[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwilę pózniej z imponującą ostrożnością zakradłam się do swojegopokoju, a kiedy weszłam, Alli,oparta o poduszkę, oglądała telewizję. Dlaczego jeszcze nie śpisz?  Dochodziła druga w nocy. Dlaczego ty jeszcze nie śpisz?  Zacisnęła usta. Yyy, bez szczególnego powodu. Ty mała puszczalska! Opowiedz mi wszystko. Wyłączyła dzwięk wtelewizji i usiadła po tureckuna brzegu łóżka. Niewiele mam do opowiadania. Wzruszyłam ramionami,ściągnęłam sukienkę i włożyłamszlafrok. Nie zaczynaj ze mną.No, gadaj. Wskazała na mnie małymwymanikiurowanym paznokciem.Westchnęłam i przysiadłam na łóżku, twarzą do niej.Tego rankazbeształam ją za to samo.Co zahipokryzja. Powiem tylko tyle, że jeżeli Heath jest chociaż trochę podobny doswojego brata& yyy& w łóżku& Nie potrafiłam znalezć odpowiednich słów. To ci wybaczam, zgoda? Nie mów! Było aż tak super? Brakuje mi słów.Teraz tylko muszę wykombinować, jak trzymać sięod niego z daleka. Dlaczego? O czym ty mówisz?  Zmarszczyła brwi. Przeżyliśmy coś pięknego, ale myślę, że to był pierwszy i ostatni raz,bo&  Ukryłam twarzw dłoniach, które jeszcze nim pachniały.Kiedy chłonęłam jegozapach, zalała mnie fala wspomnieńz tej nocy. Erico, co się dzieje?Wyprostowałam się gwałtownie, jakby mnie przyłapano na czymś,czego nie powinnam robić. Mówiłaś, dlaczego nie chcesz już tego powtórzyć  przypomniała mi. Nie wiem!  Zaczęłam nerwowo wykręcać palce. Wiem, żemogłabym się od tego uzależnić.Odniego.Przyjechałam tu w interesach, a myślę właściwie tylko o nim.Wskazałam na sufit, mniej więcej w kierunku jego apartamentu.Otrząsnęłam się ze wspomnień, które wciąż były zbyt świeże.Wiedziałam, że kilka pięter wyżej Blakewciąż leży w łóżku, całkowicienagi. Sama nie wiem.Mam mętlik w głowie.Muszę się przespać.Alli pokiwała głową, ale dostrzegłam na jej twarzy kpiący uśmieszek,kiedy wyłączyła telewizori przewróciła się pod kołdrą na brzuch.Wdzięczna za to odroczenie, poszłam do łazienki pod prysznic.Zauroczenie Blakiem nieco zbladło,kiedy woda chłostała moje już i tak słabe mięśnie, zmywając ze mnieresztki energii.Już teraz Blakeznaczył dla mnie zbyt wiele.6Od naszego powrotu z Vegas minęło kilka dni.Chciałam wierzyć, żemoje życie wróci do normy, alezupełnie się na to nie zanosiło.Lada chwila mogłam stracić dach nadgłową, moja firma ruszyła pełnąparą, a ja nie mogłam przestać myśleć o Blake u.Pragnęłam, żeby tamta noc już nigdy się nie powtórzyła, jednak wgłębi ducha marzyłam o tym,żeby Blake się odezwał.Beształam się w myślach za to, że tak głupiotęsknię za czymś  za kimś  kogonigdy nie będę miała.Podobnie jak nasz właściwie publicznypocałunek po konferencji, byłam tylkokrótką przygodą.Chwilowym kaprysem zarozumiałego miliardera.Przeglądałam maile, przypominając sobie, że dostałam dokładnie to, oco prosiłam.Kiedyopuszczałam kampus, usłyszałam swoje imię.Podeszła do mniedziewczyna z krótko obciętymijasnymi włosami.Wyglądała jak nastoletnia modelka.Była opalona,chuda, wysoka i ubrana w modnytop na ramiączkach i lnianą spódnicę. Liz  powiedziałam. Jak się masz? Zwietnie. Uśmiechnęła się szeroko. Nie do wiary, że wreszcienam się udało. Wiem, czas leci. Z takim samym niedowierzaniem pokręciłamgłową. Skoczymy na kawę? Bardzo chciałabym z tobą pogadać.W jej ciepłych, brązowych oczach widziałam szczerość, zawszeunikałam takich chwil.Nasza przyjazń wygasła, kiedy po pierwszym roku studiów przeniosłam sięna drugi koniec kampusu,i pózniej już prawie się nie spotykałyśmy.Zawahałam się.Skończyłamstudia, nie musiałam się uczyć,nie miałam żadnych planów, żadnych wymówek. Jasne. Wzruszyłam ramionami.Pokonałyśmy niewielką odległość do najbliższej kafejki, gdziepochmurni hipsterzy zrobili nampyszną, zbyt drogą cappuccino.Usiadłyśmy przy stoliku dla dwóchosób.Ciszę między nami wypełniałchaos panujący w kawiarni.Co jakiś czas widywałam Liz nakampusie, ale od roku nie rozmawiałyśmytak naprawdę.Już ledwie się znałyśmy. Masz jakieś plany na lato?  spytałam. Na kilka tygodni jadę z rodzicami do Barcelony, a w lipcu zaczynampracę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl