[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przedewszystkim powinna mieć trójwymiarową grafikę z prawdziwego zdarzenia: 32-bi-towy podwójny bufor obrazowy (tzw.bufor ramki), 24-bitowy bufor głębi, szybkietekstury.Potrzebne jest wideo w czasie rzeczywistym: kompresja i dekompresja,przyzwoita kamera.Dysk kompaktowy, jako podstawowy środek przenoszeniadanych, musi być integralną częścią systemu.Konieczna jest też współpraca z In-ternetem: już trzy lata wcześniej było wiadomo, że Internet rozwinie się na tyle,iż trzeba będzie usytuować to przyszłe urządzenie w środowisku sieciowym.I,naturalnie, maszyna powinna być prosta w obsłudze i naprawie.Gdy wstępna specyfikacja nowego komputera została przygotowana, zaprote-stował szef grupy hardware owej:  To jest absolutnie nierealne.Skomplikowanemaszyny są duże, ponieważ na te wszystkie bloki funkcjonalne potrzeba miejsca.Jeśli nawet uda nam się upchnąć niezbędne układy w malutkie pudełko, to i tak niebędzie ono działać.Natychmiast po włączeniu zrobi się korek, bo ogromna liczbadanych krążących między wewnętrznymi blokami zapcha szynę przesyłową.Bez wątpienia miał rację.Połączenia stały się wąskim gardłem kompute-rów.Szybkość układów wewnętrznych: procesora, bloku wejścia/wyjścia, kartgraficznych i wideo podwajała się co półtora roku.Zdolności transmisyjne po-średniczącej między nimi szyny wzrosły w tym czasie o zaledwie kilka procent.Zaczęliśmy zatem myśleć, jak te połączenia usprawnić.Próbowaliśmy jezrównoleglić, rozmnożyć, eksperymentowaliśmy z czterema niezależnymi szy-nami.Pojawiła się koncepcja ultraszybkiej szyny.Kiedy wstępne założenia byłygotowe, podliczyliśmy koszty.Wyszło, że maszyna musiałaby kosztować około68 20 tysięcy dolarów.Sprzeciwił się temu dyrektor do spraw marketingu:  Zaciskając pasa, udałosię wam zepchnąć cenę Indy poniżej 10 tysięcy.Rozpieściliście klientów i teraznie ma odwrotu.Nowego urządzenia nie możemy sprzedawać drożej.Nawet jeślibędzie znacznie lepsze od Indy, psychologiczna bariera zablokuje popyt.Sytuacja wyglądała niewesoło.Mieliśmy pomysł na znakomitą maszynęgraficzną, ale trudno było odmówić słuszności oponentom.Ograniczenia tech-niczne i marketingowe nie pozwalały na jego realizację.* * *We wrześniu 1993 roku zbieraliśmy się przez tydzień w sali konferencyjnej,nie bardzo wiedząc, co począć.Wpatrywaliśmy się w wielką, pokrytą wzoramitablicę licząc, że znajdziemy jakieś kompromisowe rozwiązanie.Nic nam jednakdo głowy nie przyszło, więc zdecydowaliśmy się na zmianę podejścia.Postano-wiliśmy zapomnieć o doświadczeniach z Indigo oraz Indy i zacząć od początku.Wytarliśmy wszystkie wzory i schematy; z czystą tablicą zabraliśmy się do nowe-go projektu.Zwieżym okiem spojrzeliśmy na stojące przed nami problemy.Co spra-wia największą trudność? To wiemy: wymagania związane z transmisją danychgraficznych.Dla maszyny obraz na ekranie jest bowiem po prostu zbiorem da-nych, reprezentujących poszczególne punkty, które  jak w zwykłym telewizo-rze  są uszeregowane w linie.Pojedynczy punkt, podstawowy element obrazu,nazywany jest właśnie pikselem (pixel lub pel to skrót od picture element).Liczbapikseli zależy od rozdzielczości ekranu: od 640 punktów w 480 liniach, poprzeznajpopularniejsze obecnie ekrany 1024 x 768, aż po niedawno wprowadzony sze-rokoekranowy standard 1920 x 1080.Każdy piksel ma swój odpowiednik w pamięci obrazowej, zwanej po polskubuforem ramki, co jest dosłownym tłumaczeniem angielskiego frame buffer.Mywymagamy 32 bitów na piksel, ale mamy do czynienia z podwójnym buforowa-niem (double-buffering), w systemie graficznym bowiem są dwa bufory ramki jeden wyświetla gotową scenę, gdy do drugiego są ładowane dane następnej.Kiedy kończy się ich liczenie, wyświetla się zawartość drugiego bufora, a ładujepierwszy.Dzięki temu przejścia między klatkami stają się znacznie płynniejsze.Czyli w gruncie rzeczy żądamy 64 bitów na piksel.Kalkulator do ręki i przeliczmy to wszystko jeszcze raz.Obraz o wymiarachpełnego ekranu ma 1024 linie po 1280 punktów (ówczesne maksimum).1024 x1280 x 64 daje 83 886 080 bitów, czyli 10 485 760 bajtów.Do ciągłego ruchu trze-69 ba 30 klatek na sekundę (choć wybredni użytkownicy, w rodzaju szkolonych nasymulatorach lotu pilotów myśliwców, domagali się już 60 klatek).Te 30 klatekpomnożone przez 10 485 760 równa się 314 572 800 bajtów, żeby zatem wszystkojako tako działało, wewnętrzna przepustowość musi przekraczać 300 megabajtówna sekundę.* * *Popularna w komputerach osobistych szyna PCI (Peripherial Component In-terconnect) teoretycznie pozwalała wówczas na transmisję 150 megabajtów nasekundę; w praktyce osiągnięcie 50 60 megabajtów trzeba było uznać za sukces.Nie ma mowy, żeby ta piekielna szyna sprostała naszym wymaganiom.A bez niejobejść się nie można.Zaraz, czy rzeczywiście nie można? Gdyby umieścić pamięćw środku, a wokół niej wszystkie bloki funkcjonalne, przesyłanie wewnętrznychdanych zostałoby ograniczone do minimum.Dotychczasowa współpraca między wewnętrznymi układami komputera przy-pominała sytuację międzynarodowego przedsiębiorcy.Dane z wejściowego ukła-du wideo dostarczano mu statkiem do Norwegii, gdzie były magazynowane klatkapo klatce.Fabryka robiąca i przechowująca grafikę mieściła się w Hiszpanii.Od-powiedzialny za zgrywanie grafiki i wideo, np [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl