[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kocowski zagryzÅ‚ zÄ™by i zamyÅ›liÅ‚ siÄ™ gÅ‚Ä™boko.Teraz w oczy patrzyli mu wszyscy jegopodwÅ‚adni. MusiaÅ‚bym przyznać, że to by byÅ‚o zadziwiajÄ…ce zaczÄ…Å‚ wolno ale wcale niejestem pewien, czy podjÄ…Å‚bym tak szeroko zakrojone Å›rodki, by wyjaÅ›nić ten przypadek.Aponadto ożywiÅ‚ siÄ™ chyba jest różnica, mój panie, pomiÄ™dzy przypadkowÄ… być możegematriÄ… 68 w nazwiskach ofiar a zdumiewajÄ…cÄ… zbieżnoÅ›ciÄ… w paÅ„skim patagoÅ„skimprzykÅ‚adzie!ZapadÅ‚a cisza.Popielski obróciÅ‚ kilkakrotnie sygnet na palcu.Ten gest Zaremba wziÄ…Å‚za magiczny, nie wiedziaÅ‚, że sygnet jest w myÅ›lach przyjaciela kastetem, którym zostanie terazzadany Kocowskiemu nokautujÄ…cy cios. Ta gematria 68 nie jest przypadkowa. PodszedÅ‚ do tablicy i wziÄ…Å‚ kredÄ™ w palce.Otóż, moi panowie, pierwszÄ… ofiarÄ™ można nazwać, parafrazujÄ…c jÄ™zyk biblijny, prorokiniÄ…,drugÄ… zaÅ› nierzÄ…dnicÄ…. NapisaÅ‚ na tablicy po polsku oba te wyrazy. Takie byÅ‚y ich profesje.Wróżka i prostytutka.Po hebrajsku odpowiednio nebi ah i zonah. DopisaÅ‚ przy polskichwyrazach ich odpowiedniki Gdy policzymy wartoÅ›ci tych hebrajskich liter, wie pan, naczelniku, ile nam wyjdzie? 68? zapytaÅ‚ cicho Kocowski. Tak jest, i jeden, i drugi wyraz ma gematriÄ™ 68. Popielski otrzepaÅ‚ palce z kredy.Morderca zabiÅ‚ zatem dwie kobiety o nazwiskach, których spółgÅ‚oski dajÄ… gematriÄ™ 68, izawodach, których spółgÅ‚oski dajÄ… gematriÄ™ 68.Dlaczego? Nie wiem.Ale wiem jedno: muszÄ™iść do biura ewidencji ludnoÅ›ci i przejrzeć nazwiska wszystkich obywateli naszego miasta.Napierwszy rzut oka oddzielÄ™ ogromnÄ… wiÄ™kszość, czyli te, które majÄ… gematriÄ™ wiÄ™kszÄ… niż 100.A potem policzÄ™ wartość wszystkich spółgÅ‚osek w tych nazwiskach, które mi pozostanÄ….Kiedymi wyjdzie 68 , sprawdzÄ™, jaki zawód wykonuje dana osoba, i wtedy zatelefonujÄ™ do rabinaSchatzkera.Dowiem siÄ™ od niego, jak ten zawód przetÅ‚umaczyć na hebrajski.Kiedy podliczÄ™litery w hebrajskim oznaczeniu profesji i znów wyjdzie mi gematria 68 uderzyÅ‚ gwaÅ‚towniepięściÄ… w tablicÄ™ mam przyszÅ‚Ä… ofiarÄ™! Ma pan jeszcze jakieÅ› uwagi, naczelniku? Nie uwagÄ™, lecz polecenie butny ton Kocowskiego kontrastowaÅ‚ z jego niepewnymspojrzeniem. Niech pan jutro idzie do mojego sekretariatu.Z samego rana! Panna Zosiawystawi panu peÅ‚nomocnictwo do urzÄ™du meldunkowego! Do roboty!Popielski, nie patrzÄ…c w oczy byÅ‚emu przeÅ‚ożonemu, zaczÄ…Å‚ strzepywać z mankietówresztki kredowego pyÅ‚u. A czy pan naczelnik zdaje sobie sprawÄ™, że jeden z naszej piÄ…tki nie pasuje do reszty?Ze jeden z nas nosi nazwisko skÅ‚adajÄ…ce siÄ™ z parzystej liczby liter, podczas gdy wszyscy inni sÄ… nieparzyÅ›ci ? Kto to jest? Zostawiam pana z tÄ… zagadkÄ…, panie bystry.3PAN WACAAW KRÓL, nocny portier pracujÄ…cy w wydziale Va ZarzÄ…du Miejskiego wkrólewskim i stoÅ‚ecznym mieÅ›cie Lwowie na ulicy Rutowskiego, rozkÅ‚adaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie wsÅ‚użbówce swój codzienny ekwipunek, kiedy ostro zabrzÄ™czaÅ‚ dzwonek u drzwi wejÅ›ciowych.Król spojrzaÅ‚ na zegarek, zarejestrowaÅ‚ godzinÄ™ dziewiÄ…tÄ… wieczór i uznaÅ‚, że o tej porze nie maprawa tu być żadnego interesanta.Może siÄ™ przesÅ‚yszaÅ‚? WepchnÄ…Å‚ wskazujÄ…ce paluchy domałżowin usznych i Å›widrowaÅ‚ nimi przez chwilÄ™.NależaÅ‚o być czujnym i udrożnić kanaÅ‚ysÅ‚uchowe, w razie gdyby rzekomy dzwiÄ™k dzwonka okazaÅ‚ siÄ™ jednak prawdziwy.Nigdy nicnie wiadomo może to jakiÅ› pijak dzwoni dla hecy, a może kierownik administracyjnybudynku chce wypróbować czujność swego personelu? NasÅ‚uchiwaÅ‚.Cisza.OdetchnÄ…Å‚.Najprawdopodobniej byÅ‚o to jednak przesÅ‚yszenie.Kiedy już przystÄ™powaÅ‚ do ulubionej swejczynnoÅ›ci na dobry poczÄ…tek dyżuru czyli do obierania jabÅ‚ka maÅ‚ym nożykiem z bakelitowÄ…rÄ™kojeÅ›ciÄ… dzwonek zadzwoniÅ‚ po raz drugi.Portier WacÅ‚aw Król nie miaÅ‚ teraznajmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że dzwiÄ™k dochodzi spod wejÅ›cia głównego.PoprawiÅ‚ mundur, pas wciÄ…gnÄ…Å‚ na brzuch, nasunÄ…Å‚ czapkÄ™ gÅ‚Ä™biej na czoÅ‚o ipobrzÄ™kujÄ…c kluczami, pokuÅ›tykaÅ‚ w stronÄ™ drzwi wejÅ›ciowych.OtworzyÅ‚ maÅ‚e zakratowaneokienko i na tle katedry Å‚aciÅ„skiej ujrzaÅ‚ potężnie zbudowanego osobnika z siÅ„cami na twarzy,który bez sÅ‚owa powitania podaÅ‚ mu przez kraty jakiÅ› dokument.Król dwukrotnie przeczytaÅ‚ papier.ByÅ‚o to peÅ‚nomocnictwo podpisane przeznaczelnika UrzÄ™du Zledczego Komendy Wojewódzkiej Policji.Okaziciel tego pisma mógÅ‚korzystać z archiwum urzÄ™du meldunkowego o dowolnej porze, a ponadto żądać współpracy odwszystkich osób zatrudnionych w tejże instytucji.ByÅ‚ to glejt, jakiego WacÅ‚aw Król nigdy niewidziaÅ‚ w czasie siedmiu Å‚at pracy w tym miejscu.NajważniejszÄ… jednak przepustk byÅ‚a twarzprzybysza, którÄ… portier przypomniaÅ‚ sobie nagle w bÅ‚ysku olÅ›nienia. Dobry wieczór, pani Popielski. OtworzyÅ‚ drzwi na oÅ›cież. Przepraszam, że punazwisku, ali nie znam rangi. Dobry wieczór odparÅ‚ przybyÅ‚y i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ krzywo. A, to pan Król! To tutajpan teraz pracuje? Ileż to lat już minęło? A bendzi siedym. Król zamykaÅ‚ drzwi za Popielskim. Pan Å›wieżu byÅ‚ w Zledczym,kiedy ja kulfona58 zÅ‚amaÅ‚ym. WskazaÅ‚ palcem na sztywnÄ… nogÄ™. LeżaÅ‚em na Pijarów, aż sizrosÅ‚u.Krzywu bo krzywu, ale zawszy.I potem ja tu posady dostaÅ‚.Dobra! PaÅ„stwowa! Noali w czym mogi pomóc panu, panie.Nie znam rangi. Panie Król, mam lat czterdzieÅ›ci cztery uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ Popielski i jestem wciąż wrandze szeregowca.Niech pan do mnie mówi szeregowy Popielski ! Jak to? Oczy portiera zaokrÄ…gliÅ‚y siÄ™ ze zdumienia. PotrzebujÄ™ listy osób, które korzystaÅ‚y z ksiÄ…g adresowych w ostatnich dziesiÄ™ciulatach. Edward siÄ™gnÄ…Å‚ do kieszeni po papierosy. Czy pan mi w tym pomoże, czypowinienem zadzwonić do jakiegoÅ› z pracujÄ…cych tu archiwistów. Może pan sam w archiwum. Król wciąż nie mógÅ‚ siÄ™ otrzÄ…snąć z wrażenia, jakie nanim wywarÅ‚a ta niespodziewana wieczorna wizyta i dziwne sÅ‚owa Popielskiego. ProszÄ™ daćmi upoważnienie, ja ji odpiszy dla szefa.U nas jest wszystku na tipes-topes, panie. Szeregowy. Popielski zapaliÅ‚ papierosa.Król spojrzaÅ‚ z niedowierzaniem na rozmówcÄ™ i poprowadziÅ‚ go do archiwum.Pochwili Popielski przeglÄ…daÅ‚ katalog.ZnalazÅ‚ w nim najpierw listÄ™ wypożyczeÅ„, która wedÅ‚ugadnotacji na karcie katalogowej miaÅ‚a siÄ™ znajdować w gabinecie archiwistów, w oszklonejszafie numer VII.UdaÅ‚ siÄ™ tam zatem i rzeczywiÅ›cie znalazÅ‚ teczkÄ™ w miejscu wskazanymprzez katalog.Wykaligrafowany na niej napis gÅ‚osiÅ‚: Regestr wypożyczeÅ„ akt adresowych.Popielski wyjÄ…Å‚ notatnik i pióro Waterman, zdjÄ…Å‚ marynarkÄ™ i zasiadÅ‚ za biurkiem, którenależaÅ‚o, jak go poinformowaÅ‚ Król, do pana Aopuszniaka.WykorzystaÅ‚ nie tylko jego miejscepracy, ale nawet strój roboczy, który wisiaÅ‚ obok na wieszaku.Na plecy wÅ‚ożyÅ‚ niecoprzyciasny fartuch, na przedramiona wciÄ…gnÄ…Å‚ zarÄ™kawki, a na gÅ‚owÄ™ z niejakim trudemwcisnÄ…Å‚ daszek Zabezpieczony w ten sposób przed kurzem i ostrym Å›wiatÅ‚em lampy, przekrÄ™ciÅ‚wÅ‚Ä…cznik i biurko zostaÅ‚o zalane przez Å›wiatÅ‚o spod klosza w ksztaÅ‚cie tulipana.ZaczÄ…Å‚skrupulatnie przeglÄ…dać regestr wypożyczeÅ„ akt adresowych [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Kocowski zagryzÅ‚ zÄ™by i zamyÅ›liÅ‚ siÄ™ gÅ‚Ä™boko.Teraz w oczy patrzyli mu wszyscy jegopodwÅ‚adni. MusiaÅ‚bym przyznać, że to by byÅ‚o zadziwiajÄ…ce zaczÄ…Å‚ wolno ale wcale niejestem pewien, czy podjÄ…Å‚bym tak szeroko zakrojone Å›rodki, by wyjaÅ›nić ten przypadek.Aponadto ożywiÅ‚ siÄ™ chyba jest różnica, mój panie, pomiÄ™dzy przypadkowÄ… być możegematriÄ… 68 w nazwiskach ofiar a zdumiewajÄ…cÄ… zbieżnoÅ›ciÄ… w paÅ„skim patagoÅ„skimprzykÅ‚adzie!ZapadÅ‚a cisza.Popielski obróciÅ‚ kilkakrotnie sygnet na palcu.Ten gest Zaremba wziÄ…Å‚za magiczny, nie wiedziaÅ‚, że sygnet jest w myÅ›lach przyjaciela kastetem, którym zostanie terazzadany Kocowskiemu nokautujÄ…cy cios. Ta gematria 68 nie jest przypadkowa. PodszedÅ‚ do tablicy i wziÄ…Å‚ kredÄ™ w palce.Otóż, moi panowie, pierwszÄ… ofiarÄ™ można nazwać, parafrazujÄ…c jÄ™zyk biblijny, prorokiniÄ…,drugÄ… zaÅ› nierzÄ…dnicÄ…. NapisaÅ‚ na tablicy po polsku oba te wyrazy. Takie byÅ‚y ich profesje.Wróżka i prostytutka.Po hebrajsku odpowiednio nebi ah i zonah. DopisaÅ‚ przy polskichwyrazach ich odpowiedniki Gdy policzymy wartoÅ›ci tych hebrajskich liter, wie pan, naczelniku, ile nam wyjdzie? 68? zapytaÅ‚ cicho Kocowski. Tak jest, i jeden, i drugi wyraz ma gematriÄ™ 68. Popielski otrzepaÅ‚ palce z kredy.Morderca zabiÅ‚ zatem dwie kobiety o nazwiskach, których spółgÅ‚oski dajÄ… gematriÄ™ 68, izawodach, których spółgÅ‚oski dajÄ… gematriÄ™ 68.Dlaczego? Nie wiem.Ale wiem jedno: muszÄ™iść do biura ewidencji ludnoÅ›ci i przejrzeć nazwiska wszystkich obywateli naszego miasta.Napierwszy rzut oka oddzielÄ™ ogromnÄ… wiÄ™kszość, czyli te, które majÄ… gematriÄ™ wiÄ™kszÄ… niż 100.A potem policzÄ™ wartość wszystkich spółgÅ‚osek w tych nazwiskach, które mi pozostanÄ….Kiedymi wyjdzie 68 , sprawdzÄ™, jaki zawód wykonuje dana osoba, i wtedy zatelefonujÄ™ do rabinaSchatzkera.Dowiem siÄ™ od niego, jak ten zawód przetÅ‚umaczyć na hebrajski.Kiedy podliczÄ™litery w hebrajskim oznaczeniu profesji i znów wyjdzie mi gematria 68 uderzyÅ‚ gwaÅ‚towniepięściÄ… w tablicÄ™ mam przyszÅ‚Ä… ofiarÄ™! Ma pan jeszcze jakieÅ› uwagi, naczelniku? Nie uwagÄ™, lecz polecenie butny ton Kocowskiego kontrastowaÅ‚ z jego niepewnymspojrzeniem. Niech pan jutro idzie do mojego sekretariatu.Z samego rana! Panna Zosiawystawi panu peÅ‚nomocnictwo do urzÄ™du meldunkowego! Do roboty!Popielski, nie patrzÄ…c w oczy byÅ‚emu przeÅ‚ożonemu, zaczÄ…Å‚ strzepywać z mankietówresztki kredowego pyÅ‚u. A czy pan naczelnik zdaje sobie sprawÄ™, że jeden z naszej piÄ…tki nie pasuje do reszty?Ze jeden z nas nosi nazwisko skÅ‚adajÄ…ce siÄ™ z parzystej liczby liter, podczas gdy wszyscy inni sÄ… nieparzyÅ›ci ? Kto to jest? Zostawiam pana z tÄ… zagadkÄ…, panie bystry.3PAN WACAAW KRÓL, nocny portier pracujÄ…cy w wydziale Va ZarzÄ…du Miejskiego wkrólewskim i stoÅ‚ecznym mieÅ›cie Lwowie na ulicy Rutowskiego, rozkÅ‚adaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie wsÅ‚użbówce swój codzienny ekwipunek, kiedy ostro zabrzÄ™czaÅ‚ dzwonek u drzwi wejÅ›ciowych.Król spojrzaÅ‚ na zegarek, zarejestrowaÅ‚ godzinÄ™ dziewiÄ…tÄ… wieczór i uznaÅ‚, że o tej porze nie maprawa tu być żadnego interesanta.Może siÄ™ przesÅ‚yszaÅ‚? WepchnÄ…Å‚ wskazujÄ…ce paluchy domałżowin usznych i Å›widrowaÅ‚ nimi przez chwilÄ™.NależaÅ‚o być czujnym i udrożnić kanaÅ‚ysÅ‚uchowe, w razie gdyby rzekomy dzwiÄ™k dzwonka okazaÅ‚ siÄ™ jednak prawdziwy.Nigdy nicnie wiadomo może to jakiÅ› pijak dzwoni dla hecy, a może kierownik administracyjnybudynku chce wypróbować czujność swego personelu? NasÅ‚uchiwaÅ‚.Cisza.OdetchnÄ…Å‚.Najprawdopodobniej byÅ‚o to jednak przesÅ‚yszenie.Kiedy już przystÄ™powaÅ‚ do ulubionej swejczynnoÅ›ci na dobry poczÄ…tek dyżuru czyli do obierania jabÅ‚ka maÅ‚ym nożykiem z bakelitowÄ…rÄ™kojeÅ›ciÄ… dzwonek zadzwoniÅ‚ po raz drugi.Portier WacÅ‚aw Król nie miaÅ‚ teraznajmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że dzwiÄ™k dochodzi spod wejÅ›cia głównego.PoprawiÅ‚ mundur, pas wciÄ…gnÄ…Å‚ na brzuch, nasunÄ…Å‚ czapkÄ™ gÅ‚Ä™biej na czoÅ‚o ipobrzÄ™kujÄ…c kluczami, pokuÅ›tykaÅ‚ w stronÄ™ drzwi wejÅ›ciowych.OtworzyÅ‚ maÅ‚e zakratowaneokienko i na tle katedry Å‚aciÅ„skiej ujrzaÅ‚ potężnie zbudowanego osobnika z siÅ„cami na twarzy,który bez sÅ‚owa powitania podaÅ‚ mu przez kraty jakiÅ› dokument.Król dwukrotnie przeczytaÅ‚ papier.ByÅ‚o to peÅ‚nomocnictwo podpisane przeznaczelnika UrzÄ™du Zledczego Komendy Wojewódzkiej Policji.Okaziciel tego pisma mógÅ‚korzystać z archiwum urzÄ™du meldunkowego o dowolnej porze, a ponadto żądać współpracy odwszystkich osób zatrudnionych w tejże instytucji.ByÅ‚ to glejt, jakiego WacÅ‚aw Król nigdy niewidziaÅ‚ w czasie siedmiu Å‚at pracy w tym miejscu.NajważniejszÄ… jednak przepustk byÅ‚a twarzprzybysza, którÄ… portier przypomniaÅ‚ sobie nagle w bÅ‚ysku olÅ›nienia. Dobry wieczór, pani Popielski. OtworzyÅ‚ drzwi na oÅ›cież. Przepraszam, że punazwisku, ali nie znam rangi. Dobry wieczór odparÅ‚ przybyÅ‚y i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ krzywo. A, to pan Król! To tutajpan teraz pracuje? Ileż to lat już minęło? A bendzi siedym. Król zamykaÅ‚ drzwi za Popielskim. Pan Å›wieżu byÅ‚ w Zledczym,kiedy ja kulfona58 zÅ‚amaÅ‚ym. WskazaÅ‚ palcem na sztywnÄ… nogÄ™. LeżaÅ‚em na Pijarów, aż sizrosÅ‚u.Krzywu bo krzywu, ale zawszy.I potem ja tu posady dostaÅ‚.Dobra! PaÅ„stwowa! Noali w czym mogi pomóc panu, panie.Nie znam rangi. Panie Król, mam lat czterdzieÅ›ci cztery uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ Popielski i jestem wciąż wrandze szeregowca.Niech pan do mnie mówi szeregowy Popielski ! Jak to? Oczy portiera zaokrÄ…gliÅ‚y siÄ™ ze zdumienia. PotrzebujÄ™ listy osób, które korzystaÅ‚y z ksiÄ…g adresowych w ostatnich dziesiÄ™ciulatach. Edward siÄ™gnÄ…Å‚ do kieszeni po papierosy. Czy pan mi w tym pomoże, czypowinienem zadzwonić do jakiegoÅ› z pracujÄ…cych tu archiwistów. Może pan sam w archiwum. Król wciąż nie mógÅ‚ siÄ™ otrzÄ…snąć z wrażenia, jakie nanim wywarÅ‚a ta niespodziewana wieczorna wizyta i dziwne sÅ‚owa Popielskiego. ProszÄ™ daćmi upoważnienie, ja ji odpiszy dla szefa.U nas jest wszystku na tipes-topes, panie. Szeregowy. Popielski zapaliÅ‚ papierosa.Król spojrzaÅ‚ z niedowierzaniem na rozmówcÄ™ i poprowadziÅ‚ go do archiwum.Pochwili Popielski przeglÄ…daÅ‚ katalog.ZnalazÅ‚ w nim najpierw listÄ™ wypożyczeÅ„, która wedÅ‚ugadnotacji na karcie katalogowej miaÅ‚a siÄ™ znajdować w gabinecie archiwistów, w oszklonejszafie numer VII.UdaÅ‚ siÄ™ tam zatem i rzeczywiÅ›cie znalazÅ‚ teczkÄ™ w miejscu wskazanymprzez katalog.Wykaligrafowany na niej napis gÅ‚osiÅ‚: Regestr wypożyczeÅ„ akt adresowych.Popielski wyjÄ…Å‚ notatnik i pióro Waterman, zdjÄ…Å‚ marynarkÄ™ i zasiadÅ‚ za biurkiem, którenależaÅ‚o, jak go poinformowaÅ‚ Król, do pana Aopuszniaka.WykorzystaÅ‚ nie tylko jego miejscepracy, ale nawet strój roboczy, który wisiaÅ‚ obok na wieszaku.Na plecy wÅ‚ożyÅ‚ niecoprzyciasny fartuch, na przedramiona wciÄ…gnÄ…Å‚ zarÄ™kawki, a na gÅ‚owÄ™ z niejakim trudemwcisnÄ…Å‚ daszek Zabezpieczony w ten sposób przed kurzem i ostrym Å›wiatÅ‚em lampy, przekrÄ™ciÅ‚wÅ‚Ä…cznik i biurko zostaÅ‚o zalane przez Å›wiatÅ‚o spod klosza w ksztaÅ‚cie tulipana.ZaczÄ…Å‚skrupulatnie przeglÄ…dać regestr wypożyczeÅ„ akt adresowych [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]