[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem postanowiła zaufać i jemu.Nie jest to takie złe.Weszły na parking, gdzie mechanicy i eksperci zajmowali się wozem ElleAlexander.Wokół rozbitego samochodu leżało mnóstwo mokrych zabawek, ubrań ina wpół rozpuszczonego papieru do pakowania prezentów.Przemoczone,pogniecione torby na zakupy porwały się i tylko plastikowe przetrwały upadek dolodowatej rzeki.Tylny zderzak wyglądał tak, jakby ktoś go staranował, a eksperci kręcili sięwokół samochodu, szukając dowodów.Znaleziono torebkę i telefon Elle Alexander,a przemoczone rachunki w portfelu wskazywały, że tuż przed wypadkiem była nazakupach.- Coś z olbrzymią siłą uderzyło w tył wozu - odezwał się Bart, jeden zekspertów.Chudy, żylasty mężczyzna z łysiną, w okularach, które zdawały się za duże dojego twarzy wycierał dłonie w ręcznik i wpatrywał się we wrak.- Wygląda na to, że inny pojazd.Nie ma żadnych śladów wskazujących na to, byw coś uderzyła, na przykład jelenia, nim samochód wpadł do rzeki.Mogłagwałtownie skręcić, ale coś w nią uderzyło z tyłu.Coś dużego, jechało szybko,sądząc z wgnieceń.- Mąż twierdzi, że wóz był w idealnym stanie.Kupili go niecałe pół roku temu.Bart kiwał głową, jakby wszystkie słowa Pescoli potwierdzały jegospostrzeżenia.- No cóż, wygląda na to, że ktoś to zmienił.- Tak - westchnęła Alvarez.- Teraz musimy ustalić, kto.Bart uśmiechnął sięsłabo.- Cieszę się, że to nie moja robota, tylko twoja.Wtorek minął spokojnie, a środę, jej dzień wolny od pracy w klinice, Kaceyspędziła na zabawie z Bonzim, płaceniu rachunków i sprzątaniu domu.Po krótkim namyśle zadzwoniła do Trace'a O'Hallerana.Nie odebrał, więcnagrała na sekretarce pytanie o Eliego i podała swój numer komórki.Właściwie to nie był żaden podstęp.Niepokoiła się o zdrowie chłopca.I tobardziej o objawy grypy niż rękę.Ale nie mogła się okłamywać.Oczywiście, żemiała nadzieję na rozmowę z Trace'em.Nie mogła o nim zapomnieć.Póznym przedpołudniem postanowiła zrobić coś w sprawie tajemniczychsobowtórów i wybrała się na siłownię Fit Forever, by spotkać się z trenerką oimieniu Gloria.Porozmawiała ze słodką osiemnastolatką w recepcji i powiedziała,że rozważa zapisanie się do klubu.Recepcjonistka o jasnoblond warkoczykach,która tryskała entuzjazmem typowym dla młodych i, jak podejrzewała Kacey,zarabiała procent od sprzedaży, objaśniała jej zalety członkostwa w Fit Forever.GdyKacey stwierdziła, że nie zamierza zapisywać się od razu, dziewczyna straciłatrochę zapału i po przekazaniu jej kilku ulotek skupiła się na następnympotencjalnym kliencie.Kacey szybko przejrzała ulotki.I rzeczywiście, jedną z trenerek była GloriaSanders-O'Malley, kobieta, o której wspominała Elle.Kacey ruszyła korytarzem,zupełnie jakby już należała do klubu.Nie chciała, aby ktoś ją oprowadzał.Stającprzy olbrzymim oknie oddzielającym korytarz od sali ćwiczeń, ujrzała kobietę,która musiała być Glorią Sanders-O'Malley.Było coś upiornego w patrzeniu, jak takobieta prowadzi ćwiczenia na rowerkach.Na szczęście żadna z ćwiczących niewyglądała jak Kacey, ale Gloria miała takie same kości twarzy jak ona.Krótkieciemnokasztanowe włosy postanowione na żel i ciało prawdziwej atletki.Gdy lekcja się skończyła, Kacey weszła do sali i przedstawiła się jakopotencjalna klientka.Gloria była uprzejma, ale chyba nie zauważyła ichpodobieństwa, a Kacey o tym nie wspomniała.Może tylko jej się zdawało.Nie wiedząc, co o tym sądzić, wróciła do domu i spędziła kilka godzin przybiurku, nad laptopem.Nie przyszedł jeszcze mail z urzędu, więc postanowiłazadzwonić do swojej znajomej z college'u, o której wiedziała, że pracuje w urzędziew Helenie, do tego w dziale informatycznym.Lata temu Riza pomogła Kacey w opanowaniu komputera w zamian za pomocw literaturze i hiszpańskim.Dopiero po trzykrotnym przełączeniu i prawie siedmiu minutach czekaniaKacey uzyskała połączenie.Najwyrazniej Riza zdążyła się rozwieść i wróciła doswojego panieńskiego nazwiska.- Cześć Rizo, tu Kacey Collins.no, właściwie Lambert.- Cześć.Jak się miewasz? - W tle wciąż było słychać stukanie klawiszy.- Dobrze, dobrze.- Nadrobiły zaległości towarzyskie i okazało się, że owszem,Riza się rozwiodła z mężem, chłopakiem z czasów szkolnych, za którego wyszłazaraz po studiach, a teraz była wolna i mieszkała z nowym facetem, muzykiem.Kacey powiedziała jej, że rozstała się z JC i że mieszka teraz w Grizzly Falls.- Najwyższy czas, żebyś się pozbyła pana Mądrali - odparła Riza.- Nigdy go nielubiłam.- Może należało mi powiedzieć.- I tak byś nie posłuchała.I pewnie miała rację, pomyślała Kacey.- To o co chodzi? - zapytała Riza.- Nie dzwonisz tak po prostu.Musi być jakiśpowód.- No cóż.tak.- Kacey zabrała się do tłumaczenia.- Posłuchaj, potrzebujępomocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Tym razem postanowiła zaufać i jemu.Nie jest to takie złe.Weszły na parking, gdzie mechanicy i eksperci zajmowali się wozem ElleAlexander.Wokół rozbitego samochodu leżało mnóstwo mokrych zabawek, ubrań ina wpół rozpuszczonego papieru do pakowania prezentów.Przemoczone,pogniecione torby na zakupy porwały się i tylko plastikowe przetrwały upadek dolodowatej rzeki.Tylny zderzak wyglądał tak, jakby ktoś go staranował, a eksperci kręcili sięwokół samochodu, szukając dowodów.Znaleziono torebkę i telefon Elle Alexander,a przemoczone rachunki w portfelu wskazywały, że tuż przed wypadkiem była nazakupach.- Coś z olbrzymią siłą uderzyło w tył wozu - odezwał się Bart, jeden zekspertów.Chudy, żylasty mężczyzna z łysiną, w okularach, które zdawały się za duże dojego twarzy wycierał dłonie w ręcznik i wpatrywał się we wrak.- Wygląda na to, że inny pojazd.Nie ma żadnych śladów wskazujących na to, byw coś uderzyła, na przykład jelenia, nim samochód wpadł do rzeki.Mogłagwałtownie skręcić, ale coś w nią uderzyło z tyłu.Coś dużego, jechało szybko,sądząc z wgnieceń.- Mąż twierdzi, że wóz był w idealnym stanie.Kupili go niecałe pół roku temu.Bart kiwał głową, jakby wszystkie słowa Pescoli potwierdzały jegospostrzeżenia.- No cóż, wygląda na to, że ktoś to zmienił.- Tak - westchnęła Alvarez.- Teraz musimy ustalić, kto.Bart uśmiechnął sięsłabo.- Cieszę się, że to nie moja robota, tylko twoja.Wtorek minął spokojnie, a środę, jej dzień wolny od pracy w klinice, Kaceyspędziła na zabawie z Bonzim, płaceniu rachunków i sprzątaniu domu.Po krótkim namyśle zadzwoniła do Trace'a O'Hallerana.Nie odebrał, więcnagrała na sekretarce pytanie o Eliego i podała swój numer komórki.Właściwie to nie był żaden podstęp.Niepokoiła się o zdrowie chłopca.I tobardziej o objawy grypy niż rękę.Ale nie mogła się okłamywać.Oczywiście, żemiała nadzieję na rozmowę z Trace'em.Nie mogła o nim zapomnieć.Póznym przedpołudniem postanowiła zrobić coś w sprawie tajemniczychsobowtórów i wybrała się na siłownię Fit Forever, by spotkać się z trenerką oimieniu Gloria.Porozmawiała ze słodką osiemnastolatką w recepcji i powiedziała,że rozważa zapisanie się do klubu.Recepcjonistka o jasnoblond warkoczykach,która tryskała entuzjazmem typowym dla młodych i, jak podejrzewała Kacey,zarabiała procent od sprzedaży, objaśniała jej zalety członkostwa w Fit Forever.GdyKacey stwierdziła, że nie zamierza zapisywać się od razu, dziewczyna straciłatrochę zapału i po przekazaniu jej kilku ulotek skupiła się na następnympotencjalnym kliencie.Kacey szybko przejrzała ulotki.I rzeczywiście, jedną z trenerek była GloriaSanders-O'Malley, kobieta, o której wspominała Elle.Kacey ruszyła korytarzem,zupełnie jakby już należała do klubu.Nie chciała, aby ktoś ją oprowadzał.Stającprzy olbrzymim oknie oddzielającym korytarz od sali ćwiczeń, ujrzała kobietę,która musiała być Glorią Sanders-O'Malley.Było coś upiornego w patrzeniu, jak takobieta prowadzi ćwiczenia na rowerkach.Na szczęście żadna z ćwiczących niewyglądała jak Kacey, ale Gloria miała takie same kości twarzy jak ona.Krótkieciemnokasztanowe włosy postanowione na żel i ciało prawdziwej atletki.Gdy lekcja się skończyła, Kacey weszła do sali i przedstawiła się jakopotencjalna klientka.Gloria była uprzejma, ale chyba nie zauważyła ichpodobieństwa, a Kacey o tym nie wspomniała.Może tylko jej się zdawało.Nie wiedząc, co o tym sądzić, wróciła do domu i spędziła kilka godzin przybiurku, nad laptopem.Nie przyszedł jeszcze mail z urzędu, więc postanowiłazadzwonić do swojej znajomej z college'u, o której wiedziała, że pracuje w urzędziew Helenie, do tego w dziale informatycznym.Lata temu Riza pomogła Kacey w opanowaniu komputera w zamian za pomocw literaturze i hiszpańskim.Dopiero po trzykrotnym przełączeniu i prawie siedmiu minutach czekaniaKacey uzyskała połączenie.Najwyrazniej Riza zdążyła się rozwieść i wróciła doswojego panieńskiego nazwiska.- Cześć Rizo, tu Kacey Collins.no, właściwie Lambert.- Cześć.Jak się miewasz? - W tle wciąż było słychać stukanie klawiszy.- Dobrze, dobrze.- Nadrobiły zaległości towarzyskie i okazało się, że owszem,Riza się rozwiodła z mężem, chłopakiem z czasów szkolnych, za którego wyszłazaraz po studiach, a teraz była wolna i mieszkała z nowym facetem, muzykiem.Kacey powiedziała jej, że rozstała się z JC i że mieszka teraz w Grizzly Falls.- Najwyższy czas, żebyś się pozbyła pana Mądrali - odparła Riza.- Nigdy go nielubiłam.- Może należało mi powiedzieć.- I tak byś nie posłuchała.I pewnie miała rację, pomyślała Kacey.- To o co chodzi? - zapytała Riza.- Nie dzwonisz tak po prostu.Musi być jakiśpowód.- No cóż.tak.- Kacey zabrała się do tłumaczenia.- Posłuchaj, potrzebujępomocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]