[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je¿eli siê do damy zebra³o dwóch konkurentów równej fortuny i talentów, a by³o w mocy damy obieraæ sobie mê¿a, bez w¹tpienia obra³a sobie Niemca, a Polaka odprawi³a.Je¿eli rodzicy lub opiekuni obierali pannie mê¿a i byli za Polakiem, ale panna p³aka³a, to mu k³adli kondycj¹, aby siê przebra³ po niemiecku.Dwie przyczyny mia³a p³eæ bia³a do wstrêtu ku polskiej sukni: pierwsza, i¿ Polacy chodz¹cy po polsku, jako nie wypolerowani za granic¹ w te umizgi, ³echc¹ce p³eæ bia³¹, które modnisiowie za najwiêksz¹ grzecznoœæ obyczajów do kraju przywozili, zachowywali jeszcze maniery dawnym sarmatyzmem oddaj¹ce; druga, i¿ kto siê nosi³ po polsku, musia³ oraz utrzymowaæ w¹sy, nie mog¹c ich goliæ bez wystrychnienia siê na b³azna.Nic zaœ tak nie odra¿a³o od siebie Mat¹ p³eæ jak w¹sy, gdy mia³y podostatkiem w stroju cudzoziemskim gachów bez w¹sów, a do tego równie jak niewiasty wypudrowanych, wyfryzowanych, wygorsowanych, wypi¿mowanych.Jest to powszechnie w naturze lubiæ obmioty sobie podobne.Mimo jednak tego powszechnego gustu znajdowa³y siê takie heroiny, które za jak¹œ walecznoœæ poczyta³y sobie oddaæ rêkê mê¿owi Polakowi, ale taka by³a bardzo rzadkim ptaszkiem.Napisawszy tê ró¿nicê sukni z okolicznoœciami do niej siê œci¹gaj¹cymi, wieszam niemieck¹ czyli francusk¹ sukni¹ u krawca na grzêdzie, niech sobie wisi albo niech j¹ krawiec przerabia coraz na inn¹ modê.Ja biorê w rêkê kontusz jako rodowity strój polski i tym bêdê bawi³ Czytelnika mego.Kontusz, ¿upan, pas, spodnie, czyli portki, i boty, czapka to by³o ca³ym ubiorem publicznym Polaka, szlachcica i mieszczanina.Szlachcic przypasywa³ kontusz pasem.Kontusze zimowe bywa³y podszywane lekkim jakim futrem, gronostajami, popielicami, królikami, pupkami, sus³ami, kunami i sobolami, albo zamiast kontuszów podszywanych k³adli.*Mieszczanin opasywa³ siê po ¿upanie, kontusz zawieszaj¹c tylko na ramionach, sznurem grubym jedwabnym lub z³otym, albo srebrnym z kutasami na koñcach pod szyj¹ zawi¹zany, z ty³u na kszta³t paludamentu wisz¹cy.Mieszczanin tak ubrany niós³ w rêku laskê, czyli trzcinê grub¹, w pas od ziemi krótk¹ skuwk¹ mosiê¿n¹ u do³u okowan¹, na wierszchnim koñcu ga³kê srebrn¹ lub kokow¹ z srebrn¹ obr¹czk¹ maj¹c¹, pod któr¹ ga³k¹ przeci¹gniêta by³a przez trzcinê antabka srebrna lub te¿ mosiê¿na, a u antabki wisia³ sznur albo taœma z kutasami: jedwabna przez siê, jedwabna srebrem lub z³otem przerabiana, srebrna lub z³ota przez siê, i zwa³a siê ta taœma lub sznur temblakiem.Trzcina zatem by³a podpor¹, ozdob¹ i orê¿em mieszczanina, gdy¿ przy szabli nie godzi³o siê chodziæ mieszczanom, wyj¹wszy krakowskich i magistraty poznañskie i wileñskie z dawno stru¿¹cych przywilejów.Szlachcic gdy wychodzi³ z domu, przypasywa³ szablê do boku, bra³ w rêkê obuch, który oprócz tego nazwiska mianowa³ siê nadziakiem i czekanem.Sk³ad jego by³ taki: trzcina gruba na cal diametru, krótka w pas cz³owieka od ziemi, na koñcu rêk¹ trzymanym ga³ka okr¹g³o-pod³ugowata srebrna, posrebrzana albo w cale mosiê¿na, na drugim koñcu u spodu osadzony mocno na tej¿e trzcinie m³otek ¿elazny, mosiê¿ny albo i srebrny, podobny koñcem jednym p³askim zawsze do szewskiego, drugi koniec je¿eli mia³ p³asko zaklepany jak siekierkê, to siê zwa³ czekanem, je¿eli koñczasto, grubo, nieco pochy³o, to siê zwa³ nadziakiem, je¿eli zawiniêty w kó³ko jak obarzanek, to siê zwa³ obuchem.Straszne to by³o narzêdzie w rêku Polaka, ile podówczas, gdzie panowa³ humor do zwad i bitwów sk³onny.Szabl¹ jeden drugiemu obci¹³ rêkê, wyci¹æ gêbê, zrani³ g³owê, krew zatem dobyta z adwersarza tamowa³a zawziêtoœæ.Obuchem zaœ zada³ ranê czêsto œmierteln¹, nie widz¹c krwi; i dlatego nie widz¹c jej nie zaraz siê upamiêta³, wal¹c raz na raz i nie obra¿aj¹c skóry ³ama³ ¿ebra i gruchota³ koœci.Szlachta chodz¹ca z tymi obuchami najwiêcej odbiera³a nimi zdrowie swoim poddanym, a czêsto i ¿ycie.Dlatego na wielkich zjazdach, sejmach, sejmikach, trybuna³ach, gdzie zazwyczaj czêste dzia³y siê zabijatyki, nie wolno by³o pokazywaæ siê z nadziakiem; w koœciele zaœ katedralnym gnieŸniñskim wisi u wielkich drzwi tablica, ostrzegaj¹ca o kl¹twie na takowych, którzy by siê do tamtego domu bo¿ego z takim instrumentem prawdziwie zbójeckim wchodziæ wa¿yli.- Instrument to by³ prawdziwie zbójecki, bo kiedy jeden drugiego koñcem ostrym nadziaka trafi³ po zauszku, do razu zabija³ wpêdzaj¹c w skronie ¿elazo fatalne a¿ na wylot.Szabla za czasów Augusta by³a rozmaita.Szabla prosta czarna, alias w ¿elazo oprawna, na rzemiennych paskach; i ta pospolita by³a zawsze szlachcie ubogiej; zamiast capy albo kurszu (s¹ to dwa gatunki skóry, w które szable oprawiano) obszyta w wêgorzow¹ skórkê; nic to nie szkodzi³o, bo g³ownia, alias ¿elazo stanowi³o taty szacunek.I nie tylko miêdzy drobn¹ szlacht¹, ale te¿ miêdzy najmo¿niejszymi pany szabla przechodzi³a od ojca do syna, od syna do wnuka i tam dalej w sukcesji miêdzy najdro¿szymi klejnotami.Przy czarnej szabli tak¿e chodzili zawsze szulerowie, nocni grasanci, sza³apuci, których to zabaw¹ by³o obci¹æ kogo, nakarbowaæ gêbê g³adk¹ jakiemu galantowi albo Niemca jakiego przepêdziæ przez b³oto w bia³ych poñczochach.W powszechnoœci zaœ czarna szabla u¿ywana bywa³a od wszystkich w okolicznoœciach, w których siê spodziewano tumultu, a potem r¹baniny.Ci, którzy u¿ywali niemieckiego stroju, do takich okazyj brali pa³asze niemieckie i rapiry obosieczne; na koniec szabla czarna s³u¿y³a do pojedynku, najwiêcej tym orê¿em odbywanego.Szabla czarna staroœwiecka by³a zawsze krzywa.Z kuŸnic wyszyñskich- najbardziej pop³aca³a; dobroci jej próbowano, kiedy siê da³a gi¹æ niemal do samej rêkowieœci i gdy siê po takim zgiêciu wprost wyprê¿a³a.Nasta³y potem szable proste, staszówki-, hiszpanki w¹skie i lekkie, które nie tak wiele przy boku ci꿹c, s³u¿y³y dobrze do obrony i odpêdzenia napaœci niespodzianej.Rêkowieœci u szabel czarnych by³y z pa³¹kiem graniastym i ma³ym skobelkiem, ¿elaznymi; ten pa³¹k nazywa³ siê krzy¿em, a skobelek paluchem, od wielkiego palca, który w niego wchodzi³.W dalszym czasie, kiedy sejmy i trybuna³y zaczêty bywaæ burzliwe, wymyœlono do szabel takie krzy¿e, ¿e ca³¹ rêkê okrywa³y; i zwa³ siê taki krzy¿ furdyment, sk³ada³ siê z prêtów ¿elaznych jak klatka i z blachy w œrodku wielkoœci d³oni.Dla proporcji tak ogromnego krzy¿a dawano pochwy szerokie jak tarcice, choæ do w¹skich szabel, która moda przesz³a potem do wszystkich szabel, nawet i do tych, u których by³y krzy¿e bez furdymentów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Je¿eli siê do damy zebra³o dwóch konkurentów równej fortuny i talentów, a by³o w mocy damy obieraæ sobie mê¿a, bez w¹tpienia obra³a sobie Niemca, a Polaka odprawi³a.Je¿eli rodzicy lub opiekuni obierali pannie mê¿a i byli za Polakiem, ale panna p³aka³a, to mu k³adli kondycj¹, aby siê przebra³ po niemiecku.Dwie przyczyny mia³a p³eæ bia³a do wstrêtu ku polskiej sukni: pierwsza, i¿ Polacy chodz¹cy po polsku, jako nie wypolerowani za granic¹ w te umizgi, ³echc¹ce p³eæ bia³¹, które modnisiowie za najwiêksz¹ grzecznoœæ obyczajów do kraju przywozili, zachowywali jeszcze maniery dawnym sarmatyzmem oddaj¹ce; druga, i¿ kto siê nosi³ po polsku, musia³ oraz utrzymowaæ w¹sy, nie mog¹c ich goliæ bez wystrychnienia siê na b³azna.Nic zaœ tak nie odra¿a³o od siebie Mat¹ p³eæ jak w¹sy, gdy mia³y podostatkiem w stroju cudzoziemskim gachów bez w¹sów, a do tego równie jak niewiasty wypudrowanych, wyfryzowanych, wygorsowanych, wypi¿mowanych.Jest to powszechnie w naturze lubiæ obmioty sobie podobne.Mimo jednak tego powszechnego gustu znajdowa³y siê takie heroiny, które za jak¹œ walecznoœæ poczyta³y sobie oddaæ rêkê mê¿owi Polakowi, ale taka by³a bardzo rzadkim ptaszkiem.Napisawszy tê ró¿nicê sukni z okolicznoœciami do niej siê œci¹gaj¹cymi, wieszam niemieck¹ czyli francusk¹ sukni¹ u krawca na grzêdzie, niech sobie wisi albo niech j¹ krawiec przerabia coraz na inn¹ modê.Ja biorê w rêkê kontusz jako rodowity strój polski i tym bêdê bawi³ Czytelnika mego.Kontusz, ¿upan, pas, spodnie, czyli portki, i boty, czapka to by³o ca³ym ubiorem publicznym Polaka, szlachcica i mieszczanina.Szlachcic przypasywa³ kontusz pasem.Kontusze zimowe bywa³y podszywane lekkim jakim futrem, gronostajami, popielicami, królikami, pupkami, sus³ami, kunami i sobolami, albo zamiast kontuszów podszywanych k³adli.*Mieszczanin opasywa³ siê po ¿upanie, kontusz zawieszaj¹c tylko na ramionach, sznurem grubym jedwabnym lub z³otym, albo srebrnym z kutasami na koñcach pod szyj¹ zawi¹zany, z ty³u na kszta³t paludamentu wisz¹cy.Mieszczanin tak ubrany niós³ w rêku laskê, czyli trzcinê grub¹, w pas od ziemi krótk¹ skuwk¹ mosiê¿n¹ u do³u okowan¹, na wierszchnim koñcu ga³kê srebrn¹ lub kokow¹ z srebrn¹ obr¹czk¹ maj¹c¹, pod któr¹ ga³k¹ przeci¹gniêta by³a przez trzcinê antabka srebrna lub te¿ mosiê¿na, a u antabki wisia³ sznur albo taœma z kutasami: jedwabna przez siê, jedwabna srebrem lub z³otem przerabiana, srebrna lub z³ota przez siê, i zwa³a siê ta taœma lub sznur temblakiem.Trzcina zatem by³a podpor¹, ozdob¹ i orê¿em mieszczanina, gdy¿ przy szabli nie godzi³o siê chodziæ mieszczanom, wyj¹wszy krakowskich i magistraty poznañskie i wileñskie z dawno stru¿¹cych przywilejów.Szlachcic gdy wychodzi³ z domu, przypasywa³ szablê do boku, bra³ w rêkê obuch, który oprócz tego nazwiska mianowa³ siê nadziakiem i czekanem.Sk³ad jego by³ taki: trzcina gruba na cal diametru, krótka w pas cz³owieka od ziemi, na koñcu rêk¹ trzymanym ga³ka okr¹g³o-pod³ugowata srebrna, posrebrzana albo w cale mosiê¿na, na drugim koñcu u spodu osadzony mocno na tej¿e trzcinie m³otek ¿elazny, mosiê¿ny albo i srebrny, podobny koñcem jednym p³askim zawsze do szewskiego, drugi koniec je¿eli mia³ p³asko zaklepany jak siekierkê, to siê zwa³ czekanem, je¿eli koñczasto, grubo, nieco pochy³o, to siê zwa³ nadziakiem, je¿eli zawiniêty w kó³ko jak obarzanek, to siê zwa³ obuchem.Straszne to by³o narzêdzie w rêku Polaka, ile podówczas, gdzie panowa³ humor do zwad i bitwów sk³onny.Szabl¹ jeden drugiemu obci¹³ rêkê, wyci¹æ gêbê, zrani³ g³owê, krew zatem dobyta z adwersarza tamowa³a zawziêtoœæ.Obuchem zaœ zada³ ranê czêsto œmierteln¹, nie widz¹c krwi; i dlatego nie widz¹c jej nie zaraz siê upamiêta³, wal¹c raz na raz i nie obra¿aj¹c skóry ³ama³ ¿ebra i gruchota³ koœci.Szlachta chodz¹ca z tymi obuchami najwiêcej odbiera³a nimi zdrowie swoim poddanym, a czêsto i ¿ycie.Dlatego na wielkich zjazdach, sejmach, sejmikach, trybuna³ach, gdzie zazwyczaj czêste dzia³y siê zabijatyki, nie wolno by³o pokazywaæ siê z nadziakiem; w koœciele zaœ katedralnym gnieŸniñskim wisi u wielkich drzwi tablica, ostrzegaj¹ca o kl¹twie na takowych, którzy by siê do tamtego domu bo¿ego z takim instrumentem prawdziwie zbójeckim wchodziæ wa¿yli.- Instrument to by³ prawdziwie zbójecki, bo kiedy jeden drugiego koñcem ostrym nadziaka trafi³ po zauszku, do razu zabija³ wpêdzaj¹c w skronie ¿elazo fatalne a¿ na wylot.Szabla za czasów Augusta by³a rozmaita.Szabla prosta czarna, alias w ¿elazo oprawna, na rzemiennych paskach; i ta pospolita by³a zawsze szlachcie ubogiej; zamiast capy albo kurszu (s¹ to dwa gatunki skóry, w które szable oprawiano) obszyta w wêgorzow¹ skórkê; nic to nie szkodzi³o, bo g³ownia, alias ¿elazo stanowi³o taty szacunek.I nie tylko miêdzy drobn¹ szlacht¹, ale te¿ miêdzy najmo¿niejszymi pany szabla przechodzi³a od ojca do syna, od syna do wnuka i tam dalej w sukcesji miêdzy najdro¿szymi klejnotami.Przy czarnej szabli tak¿e chodzili zawsze szulerowie, nocni grasanci, sza³apuci, których to zabaw¹ by³o obci¹æ kogo, nakarbowaæ gêbê g³adk¹ jakiemu galantowi albo Niemca jakiego przepêdziæ przez b³oto w bia³ych poñczochach.W powszechnoœci zaœ czarna szabla u¿ywana bywa³a od wszystkich w okolicznoœciach, w których siê spodziewano tumultu, a potem r¹baniny.Ci, którzy u¿ywali niemieckiego stroju, do takich okazyj brali pa³asze niemieckie i rapiry obosieczne; na koniec szabla czarna s³u¿y³a do pojedynku, najwiêcej tym orê¿em odbywanego.Szabla czarna staroœwiecka by³a zawsze krzywa.Z kuŸnic wyszyñskich- najbardziej pop³aca³a; dobroci jej próbowano, kiedy siê da³a gi¹æ niemal do samej rêkowieœci i gdy siê po takim zgiêciu wprost wyprê¿a³a.Nasta³y potem szable proste, staszówki-, hiszpanki w¹skie i lekkie, które nie tak wiele przy boku ci꿹c, s³u¿y³y dobrze do obrony i odpêdzenia napaœci niespodzianej.Rêkowieœci u szabel czarnych by³y z pa³¹kiem graniastym i ma³ym skobelkiem, ¿elaznymi; ten pa³¹k nazywa³ siê krzy¿em, a skobelek paluchem, od wielkiego palca, który w niego wchodzi³.W dalszym czasie, kiedy sejmy i trybuna³y zaczêty bywaæ burzliwe, wymyœlono do szabel takie krzy¿e, ¿e ca³¹ rêkê okrywa³y; i zwa³ siê taki krzy¿ furdyment, sk³ada³ siê z prêtów ¿elaznych jak klatka i z blachy w œrodku wielkoœci d³oni.Dla proporcji tak ogromnego krzy¿a dawano pochwy szerokie jak tarcice, choæ do w¹skich szabel, która moda przesz³a potem do wszystkich szabel, nawet i do tych, u których by³y krzy¿e bez furdymentów [ Pobierz całość w formacie PDF ]