[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak się okazało, była to wdowa po pewnym sędziwym szewcu, co zmarł był dnia poprzedniego i miał rano pochówek; otóż cierpienia nie utulonej w żalu szewcowej tak dopiekły sąsiadom i sąsiadom sąsiadów, że, nie mogąc w żaden sposób ukoić biedaczki, wypędzili ją z miasta.Na ten widok okropny smutek ścisnął mi serce i wróciłem, najszybciej jak mogłem, do hotelu, aliści i on już stał w huczącej pożodze.Kucharka bowiem, gotując zupę, sparzyła się w palec, wskutek czego pewien rotmistrz, który na najwyższym piętrze czyścił właśnie broń, od wielkiego bólu nacisnął niechcący spust, zabijając na miejscu żonę z czworgiem dzieci; rozpacz jego podzieliły wszystkie osoby jeszcze nie odwiezione do szpitala wskutek utraty zmysłów bądź połamania członków, a jakiś życzliwy, chcąc skrócić tak powszechne cierpienia, od których sam omal nie ginął, polewał, kogo się dało, naftą i podpalał w oczywistym szaleństwie.Uciekłem od pożaru, sam też jak szalony, szukając już jednej tylko choć z grubsza, choć jako tako uszczęśliwionej osoby, ale trafiłem tylko na ostatki tłumu, wracającego z owej nocy poślubnej.Komentowano jej wydarzenia, przy czym wszystko było tym nikczemnikom nie takie, jak się, w ich mniemaniu, należało; każdy z owych byłych współoblubieńców ściskał przy tym w dłoni tęgi kij, aby odpędzać każdego cierpiącego, jaki się tylko napatoczy; wtedy pomyślałem, że chyba dusza pęknie mi z żalu i sromoty, ale nadal szukałem choć jednego człowieka, który by pomniejszył moją zgryzotę; wypytując przechodniów, dowiedziałem się w końcu, gdzie mieszka pewien sławny myśliciel, głoszący maksymę braterstwa i światłej wyrozumiałości, i skierowałem się tam, pewny, że domostwo jego zastanę otoczone szerokimi rzeszami pospólstwa.Gdzieżby! Ledwo kilka kotów miauczało z cicha pod bramą, korzystając z aury przychylności, jaką roztaczał mędrzec, dzięki czemu prześladujące je psy siadły w pewnej odległości, oblizując się nerwowo, a jakiś kaleka, biegnąc jak mógł najszybciej, minął mnie z wrzaskiem: “Króliczarnia już otwarta! Otwarta!” - i pozostawił mnie pełnym ponurej niepewności domysłom, w jaki to sposób zjawiska zachodzące w króliczarni mogą wpłynąć korzystnie na jego doznania.Gdy tak stałem, zbliżyło się do mnie dwu ludzi.Jeden, patrząc mi głęboko w oczy, palnął z całej siły w papę drugiego, ja zaś osłupiałem ze zdumienia, atoli ani się za własną twarz nie złapałem, ani nie jęknąłem nawet, bo wszak, jako robota, wcale mnie ów policzek nie zabolał; należało pomyśleć o tym, bo byli obaj z tajnej policji i, zdemaskowanego tym sposobem, zaraz skuli kajdanami i powlekli do więzienia.Tam wyznałem całą moją winę.Liczyłem, że będą może skłonni wziąć pod uwagę zacne me intencje, choć pół miasta już się paliło; jednakże oni tylko dlatego macnęli mnie zrazu lekko obcęgami, aby się przekonać, czy ich to na pewno nie przyprawi o dolegliwości, a stwierdziwszy, że nic a nic, hurmą rzucili się, aby tłamsić, zrywać gwinty, deptać, kopać i łamać fibry mego umęczonego jestestwa.Nie zliczę mąk, jakie zniosłem za rzetelną chęć uszczęśliwienia ich wszystkich; dosyć, że szczątkami mymi nabito w końcu armatę i wystrzelono je w Kosmos, jak zawsze cichy i ciemny.A lecąc, z coraz to większej dali obejmowałem wzrokiem obtłuczonym sceny działania Altruizyny na rosnącej wciąż przestrzeni, bo fale rzeczne niosły drobiny preparatu dalej i dalej.Widziałem tedy, co się działo wśród ptasząt leśnych, mnichów, kóz, rycerzy, wieśniaków i ich żon, kogutów, dziewic i matron, a od widoków tych ostatnie nie uszkodzone lampy popękały mi z serdecznego żalu - i taki właśnie upadłem, po długim szybowaniu, opodal twego domostwa, miłosierny panie - uleczony, naprawdę, po wszystkie czasy z chętki uszczęśliwiania bliźnich przyspieszonymi sposoby.KOBYSZCZĘPewnego razu zdarzyło się, że świetny konstruktor Trurl przybył szarą godziną do swego przyjaciela Klapaucjusza milczący i zadumany, a gdy ten próbował go rozerwać opowiadaniem najświeższych kawałów cybernetycznych, odezwał się znienacka:- Proszę cię, nie staraj się obrócić mego posępnego nastroju we frywolny, ponieważ w duszy kiełkuje mi rozeznanie tyleż prawdziwe, co zasmucające.Dochodzę mianowicie do wniosku, że w całym naszym tak pracowitym życiu nie dokonaliśmy niczego cennego!To mówiąc, skierował wzrok pełen potępienia i niesmaku na rozpostartą na ścianach Klapaucjuszowego gabinetu bogatą kolekcję orderów, odznaczeń i dyplomów honorowych w złoconych ramach.- Na jakiej podstawie ferujesz tak srogi wyrok? - spytał, poważniejąc, Klapaucjusz.- Zaraz ci to wyłożę.Godziliśmy zwaśnione królestwa, dostarczaliśmy monarchom trenażerów władzy, budowaliśmy maszyny gawędziarki i takie, co nadawały się do polowania, pokonywaliśmy podstępnych tyranów i zbójców galaktycznych, którzy się na nas zasadzali, lecz w ten sposób sobie tylko sprawialiśmy satysfakcję, siebie wynosiliśmy we własnych oczach, natomiast tyle co nic uczyniliśmy dla Dobra Powszechnego! Wszystkie nasze zapędy zmierzające do perfekcjonowania bytu maluczkich, których napotykaliśmy w naszych wędrówkach planetarnych, nie doprowadziły ani raz jeden do wytworzenia stanu Doskonałej Szczęśliwości.Zamiast rozwiązań autentycznie idealnych dostarczaliśmy jeno pozorów, protez i namiastek, przez co zasłużyliśmy na miano prestidigitatorów ontologii, zręcznych sofistów działania, lecz nie na godność Likwidatorów Zła!- Kiedy słyszę, jak ktoś rozprawia o programowaniu Powszechnej Szczęśliwości, ciarki przechodzą mi po krzyżu - odparł Klapaucjusz.- Oprzytomnijże, Trurlu! Zali nie są ci znane niezliczone przykłady tak właśnie poczętych działań, które obracały się w jedną ruinę i mogiłę najszlachetniejszych intencji? Czy nie pamiętasz już o fatalnym losie pustelnika Dobrycego, który usiłował uszczęśliwić Kosmos za pomocą preparatu zwanego altruizyną? Czy nie wiesz, że można w niejakiej mierze pomniejszać troski bytowe, wymierzać sprawiedliwość, rozjaśniać filujące słońca, lać balsam na tryby mechanizmów społecznych, ale szczęścia nie wyprodukujesz żadną maszynerią? O jego powszechnym panowaniu wolno jedynie z cicha marzyć taką szarą godziną jak ta właśnie, ścigać je idealnym wyobrażeniem, upajać słodką wizją oko ducha, lecz to już wszystko, na co stać istotę najmędrszą, przyjacielu!- Tak to się mówi! - odburknął Trurl.- Być może zresztą - dodał po chwili - uszczęśliwiać tych, którzy już od dawna istnieją, i to w sposób zdecydowany, wręcz trywialny, jest zadaniem nie do pokonania.Wszelako byłoby możliwe sporządzenie istot zaplanowanych z takim rozmysłem, aby im się nic oprócz szczęścia nie działo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Jak się okazało, była to wdowa po pewnym sędziwym szewcu, co zmarł był dnia poprzedniego i miał rano pochówek; otóż cierpienia nie utulonej w żalu szewcowej tak dopiekły sąsiadom i sąsiadom sąsiadów, że, nie mogąc w żaden sposób ukoić biedaczki, wypędzili ją z miasta.Na ten widok okropny smutek ścisnął mi serce i wróciłem, najszybciej jak mogłem, do hotelu, aliści i on już stał w huczącej pożodze.Kucharka bowiem, gotując zupę, sparzyła się w palec, wskutek czego pewien rotmistrz, który na najwyższym piętrze czyścił właśnie broń, od wielkiego bólu nacisnął niechcący spust, zabijając na miejscu żonę z czworgiem dzieci; rozpacz jego podzieliły wszystkie osoby jeszcze nie odwiezione do szpitala wskutek utraty zmysłów bądź połamania członków, a jakiś życzliwy, chcąc skrócić tak powszechne cierpienia, od których sam omal nie ginął, polewał, kogo się dało, naftą i podpalał w oczywistym szaleństwie.Uciekłem od pożaru, sam też jak szalony, szukając już jednej tylko choć z grubsza, choć jako tako uszczęśliwionej osoby, ale trafiłem tylko na ostatki tłumu, wracającego z owej nocy poślubnej.Komentowano jej wydarzenia, przy czym wszystko było tym nikczemnikom nie takie, jak się, w ich mniemaniu, należało; każdy z owych byłych współoblubieńców ściskał przy tym w dłoni tęgi kij, aby odpędzać każdego cierpiącego, jaki się tylko napatoczy; wtedy pomyślałem, że chyba dusza pęknie mi z żalu i sromoty, ale nadal szukałem choć jednego człowieka, który by pomniejszył moją zgryzotę; wypytując przechodniów, dowiedziałem się w końcu, gdzie mieszka pewien sławny myśliciel, głoszący maksymę braterstwa i światłej wyrozumiałości, i skierowałem się tam, pewny, że domostwo jego zastanę otoczone szerokimi rzeszami pospólstwa.Gdzieżby! Ledwo kilka kotów miauczało z cicha pod bramą, korzystając z aury przychylności, jaką roztaczał mędrzec, dzięki czemu prześladujące je psy siadły w pewnej odległości, oblizując się nerwowo, a jakiś kaleka, biegnąc jak mógł najszybciej, minął mnie z wrzaskiem: “Króliczarnia już otwarta! Otwarta!” - i pozostawił mnie pełnym ponurej niepewności domysłom, w jaki to sposób zjawiska zachodzące w króliczarni mogą wpłynąć korzystnie na jego doznania.Gdy tak stałem, zbliżyło się do mnie dwu ludzi.Jeden, patrząc mi głęboko w oczy, palnął z całej siły w papę drugiego, ja zaś osłupiałem ze zdumienia, atoli ani się za własną twarz nie złapałem, ani nie jęknąłem nawet, bo wszak, jako robota, wcale mnie ów policzek nie zabolał; należało pomyśleć o tym, bo byli obaj z tajnej policji i, zdemaskowanego tym sposobem, zaraz skuli kajdanami i powlekli do więzienia.Tam wyznałem całą moją winę.Liczyłem, że będą może skłonni wziąć pod uwagę zacne me intencje, choć pół miasta już się paliło; jednakże oni tylko dlatego macnęli mnie zrazu lekko obcęgami, aby się przekonać, czy ich to na pewno nie przyprawi o dolegliwości, a stwierdziwszy, że nic a nic, hurmą rzucili się, aby tłamsić, zrywać gwinty, deptać, kopać i łamać fibry mego umęczonego jestestwa.Nie zliczę mąk, jakie zniosłem za rzetelną chęć uszczęśliwienia ich wszystkich; dosyć, że szczątkami mymi nabito w końcu armatę i wystrzelono je w Kosmos, jak zawsze cichy i ciemny.A lecąc, z coraz to większej dali obejmowałem wzrokiem obtłuczonym sceny działania Altruizyny na rosnącej wciąż przestrzeni, bo fale rzeczne niosły drobiny preparatu dalej i dalej.Widziałem tedy, co się działo wśród ptasząt leśnych, mnichów, kóz, rycerzy, wieśniaków i ich żon, kogutów, dziewic i matron, a od widoków tych ostatnie nie uszkodzone lampy popękały mi z serdecznego żalu - i taki właśnie upadłem, po długim szybowaniu, opodal twego domostwa, miłosierny panie - uleczony, naprawdę, po wszystkie czasy z chętki uszczęśliwiania bliźnich przyspieszonymi sposoby.KOBYSZCZĘPewnego razu zdarzyło się, że świetny konstruktor Trurl przybył szarą godziną do swego przyjaciela Klapaucjusza milczący i zadumany, a gdy ten próbował go rozerwać opowiadaniem najświeższych kawałów cybernetycznych, odezwał się znienacka:- Proszę cię, nie staraj się obrócić mego posępnego nastroju we frywolny, ponieważ w duszy kiełkuje mi rozeznanie tyleż prawdziwe, co zasmucające.Dochodzę mianowicie do wniosku, że w całym naszym tak pracowitym życiu nie dokonaliśmy niczego cennego!To mówiąc, skierował wzrok pełen potępienia i niesmaku na rozpostartą na ścianach Klapaucjuszowego gabinetu bogatą kolekcję orderów, odznaczeń i dyplomów honorowych w złoconych ramach.- Na jakiej podstawie ferujesz tak srogi wyrok? - spytał, poważniejąc, Klapaucjusz.- Zaraz ci to wyłożę.Godziliśmy zwaśnione królestwa, dostarczaliśmy monarchom trenażerów władzy, budowaliśmy maszyny gawędziarki i takie, co nadawały się do polowania, pokonywaliśmy podstępnych tyranów i zbójców galaktycznych, którzy się na nas zasadzali, lecz w ten sposób sobie tylko sprawialiśmy satysfakcję, siebie wynosiliśmy we własnych oczach, natomiast tyle co nic uczyniliśmy dla Dobra Powszechnego! Wszystkie nasze zapędy zmierzające do perfekcjonowania bytu maluczkich, których napotykaliśmy w naszych wędrówkach planetarnych, nie doprowadziły ani raz jeden do wytworzenia stanu Doskonałej Szczęśliwości.Zamiast rozwiązań autentycznie idealnych dostarczaliśmy jeno pozorów, protez i namiastek, przez co zasłużyliśmy na miano prestidigitatorów ontologii, zręcznych sofistów działania, lecz nie na godność Likwidatorów Zła!- Kiedy słyszę, jak ktoś rozprawia o programowaniu Powszechnej Szczęśliwości, ciarki przechodzą mi po krzyżu - odparł Klapaucjusz.- Oprzytomnijże, Trurlu! Zali nie są ci znane niezliczone przykłady tak właśnie poczętych działań, które obracały się w jedną ruinę i mogiłę najszlachetniejszych intencji? Czy nie pamiętasz już o fatalnym losie pustelnika Dobrycego, który usiłował uszczęśliwić Kosmos za pomocą preparatu zwanego altruizyną? Czy nie wiesz, że można w niejakiej mierze pomniejszać troski bytowe, wymierzać sprawiedliwość, rozjaśniać filujące słońca, lać balsam na tryby mechanizmów społecznych, ale szczęścia nie wyprodukujesz żadną maszynerią? O jego powszechnym panowaniu wolno jedynie z cicha marzyć taką szarą godziną jak ta właśnie, ścigać je idealnym wyobrażeniem, upajać słodką wizją oko ducha, lecz to już wszystko, na co stać istotę najmędrszą, przyjacielu!- Tak to się mówi! - odburknął Trurl.- Być może zresztą - dodał po chwili - uszczęśliwiać tych, którzy już od dawna istnieją, i to w sposób zdecydowany, wręcz trywialny, jest zadaniem nie do pokonania.Wszelako byłoby możliwe sporządzenie istot zaplanowanych z takim rozmysłem, aby im się nic oprócz szczęścia nie działo [ Pobierz całość w formacie PDF ]