[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie przetrwałoby nawet jego królestwo.Z pewnościązostałoby opuszczone jako przeklęte gniazdo zarazy.Postanowił dobrowolnie przeka-zać władzę.Nie miał przy tym zamiaru wchodzić w układy z którymkolwiek ze swych170potężnych sąsiadów.Wręcz przeciwnie.Chciał zemścić się za lata pogardy, która otacza-ła go ze wszystkich stron.W tym celu przygarnął właśnie Karen Sisculu z jednego zewschodnich szczepów Wędrowców i uczynił z niej wampirzycę.Przed śmiercią przeka-zał jej wszystkie tajniki i metody swej władzy.Pozwalając zamieszkiwać w niej swemunie skażonemu jaju, przekazał jej również swą siłę i lordowską moc.W dawnych, lep-szych czasach, odbyłoby się to zapewne w czasie stosunku płciowego, teraz jednak niemiał już na to dość siły.Pocałował ją po prostu i to wystarczyło.Podczas tego koszmar-nego pocałunku jajo przeniknęło do ciała kobiety. Boże, co to za świat! Ale nie wyjaśniłaś mi, na czym polega osobliwość jej stanu.Czy to znaczy, że i ona zarażona jest trądem? Nie, to zupełnie coś innego odpowiedziała mu Zek. Coś gorszego, przy-najmniej dla niej.Choć nam trudno to sobie wytłumaczyć.Widzisz, wśród wampirówkrąży legenda, że ich prawdziwa matka była kobietą, której wampirzy pierwiastek wy-produkował więcej niż jedno jajo.Prawdę mówiąc, były one produkowane w niepraw-dopodobnych ilościach, aż do zupełnego wycieńczenia wampira i jego gospodyni.Ażz obydwojga nie pozostało absolutnie nic.I stąd wzięła początek zemsta Dramala.Pra-gnął, żeby setki jaj zagniezdziły się w mieszkańcach Gwiezdnej Krainy.Nawet latającepotwory i wojenne kreatury stałyby się wampirami.To byłby koniec obecnie panujące-go porządku.Nie rozumiesz?Jazz niepewnie pokiwał głową. Nie bardzo.Domyślam się, że w związku z tym Dramal chciał, żeby Karen zostałataką legendarną matką.Ale czy mógł być pewien, że tak się stanie? Nie mógł. Zek wzruszyła ramionami. Może po prostu miał taką nadzie-ję.W każdym razie wpoił w Karen takie przekonanie.A ta biedna, a jednak godna po-tępienia bardziej niż współczucia, straszna kobieta, bezkrytycznie w to wierzyła.Bezprzerwy zachodzi w niej proces wampiryzowania, a ona wciąż czeka, aż nadejdzie taostatnia, najgorsza zmiana.To może trwać setki lat.A jeśli jest rzeczywiście matką,może spodziewać się tylko tragicznego losu.Zek urwała, pod wpływem nieoczekiwanego impulsu pochyliła się w stronę Jazzai dotknęła dłonią jego twarzy.Zanim cofnęła rękę, mężczyzna delikatnie pocałował jejpalce.Ona uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. Wiem, o czym teraz myślisz powiedziała. Oczywiście nie potrzebuję zaglą-dać do twojego umysłu.Masz to wypisane na twarzy.Wstydziłbyś się od tak poważ-nego tematu jednym gestem przejść do flirtu? Potem uśmiech zniknął z jej twarzy. W jednym masz rację: to niesamowity świat.I zdaje się, że pobędziemy w nim jesz-cze jakiś czas.Powinniśmy oszczędzać więc nasze siły. Zauważyłem odparł Jazz że trzymasz się zwykle blisko mnie.Roześmiała się.171 Jest tu wielu nie związanych z żadną kobietą Wędrowców, Jazz.Odtąd będzie imsię wydawać, że dokonałam wyboru nieważne, czy to prawda, czy nie.Nie będę sięjuż więcej musiała wysilać, żeby nie urazić ich dumy, odrzucając wyrazne zaloty.Pod koniec kolejnego etapu wędrówki słońce przesunęło się wyraznie na wschód,zmieniając zarazem swe położenie nad horyzontem.Maszerowali teraz u samych pod-nóży gór i choć nie brakowało im zapału i energii, przełęcz wciąż znajdowała się w za-sięgu ich wzroku.Pokonali blisko dwadzieścia mil w czasie przeznaczonym na przeby-cie zaledwie połowy tego dystansu.Lardis był z tego bardzo zadowolony i przy okazjinajbliższego postoju zapowiedział czterogodzinny odpoczynek.Przystanęli za zachod-nim brzegu którejś z rzek, na skraju rozległego w tym miejscu lasu.Przywódca wysłałw teren kilku ludzi na polowanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Nie przetrwałoby nawet jego królestwo.Z pewnościązostałoby opuszczone jako przeklęte gniazdo zarazy.Postanowił dobrowolnie przeka-zać władzę.Nie miał przy tym zamiaru wchodzić w układy z którymkolwiek ze swych170potężnych sąsiadów.Wręcz przeciwnie.Chciał zemścić się za lata pogardy, która otacza-ła go ze wszystkich stron.W tym celu przygarnął właśnie Karen Sisculu z jednego zewschodnich szczepów Wędrowców i uczynił z niej wampirzycę.Przed śmiercią przeka-zał jej wszystkie tajniki i metody swej władzy.Pozwalając zamieszkiwać w niej swemunie skażonemu jaju, przekazał jej również swą siłę i lordowską moc.W dawnych, lep-szych czasach, odbyłoby się to zapewne w czasie stosunku płciowego, teraz jednak niemiał już na to dość siły.Pocałował ją po prostu i to wystarczyło.Podczas tego koszmar-nego pocałunku jajo przeniknęło do ciała kobiety. Boże, co to za świat! Ale nie wyjaśniłaś mi, na czym polega osobliwość jej stanu.Czy to znaczy, że i ona zarażona jest trądem? Nie, to zupełnie coś innego odpowiedziała mu Zek. Coś gorszego, przy-najmniej dla niej.Choć nam trudno to sobie wytłumaczyć.Widzisz, wśród wampirówkrąży legenda, że ich prawdziwa matka była kobietą, której wampirzy pierwiastek wy-produkował więcej niż jedno jajo.Prawdę mówiąc, były one produkowane w niepraw-dopodobnych ilościach, aż do zupełnego wycieńczenia wampira i jego gospodyni.Ażz obydwojga nie pozostało absolutnie nic.I stąd wzięła początek zemsta Dramala.Pra-gnął, żeby setki jaj zagniezdziły się w mieszkańcach Gwiezdnej Krainy.Nawet latającepotwory i wojenne kreatury stałyby się wampirami.To byłby koniec obecnie panujące-go porządku.Nie rozumiesz?Jazz niepewnie pokiwał głową. Nie bardzo.Domyślam się, że w związku z tym Dramal chciał, żeby Karen zostałataką legendarną matką.Ale czy mógł być pewien, że tak się stanie? Nie mógł. Zek wzruszyła ramionami. Może po prostu miał taką nadzie-ję.W każdym razie wpoił w Karen takie przekonanie.A ta biedna, a jednak godna po-tępienia bardziej niż współczucia, straszna kobieta, bezkrytycznie w to wierzyła.Bezprzerwy zachodzi w niej proces wampiryzowania, a ona wciąż czeka, aż nadejdzie taostatnia, najgorsza zmiana.To może trwać setki lat.A jeśli jest rzeczywiście matką,może spodziewać się tylko tragicznego losu.Zek urwała, pod wpływem nieoczekiwanego impulsu pochyliła się w stronę Jazzai dotknęła dłonią jego twarzy.Zanim cofnęła rękę, mężczyzna delikatnie pocałował jejpalce.Ona uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. Wiem, o czym teraz myślisz powiedziała. Oczywiście nie potrzebuję zaglą-dać do twojego umysłu.Masz to wypisane na twarzy.Wstydziłbyś się od tak poważ-nego tematu jednym gestem przejść do flirtu? Potem uśmiech zniknął z jej twarzy. W jednym masz rację: to niesamowity świat.I zdaje się, że pobędziemy w nim jesz-cze jakiś czas.Powinniśmy oszczędzać więc nasze siły. Zauważyłem odparł Jazz że trzymasz się zwykle blisko mnie.Roześmiała się.171 Jest tu wielu nie związanych z żadną kobietą Wędrowców, Jazz.Odtąd będzie imsię wydawać, że dokonałam wyboru nieważne, czy to prawda, czy nie.Nie będę sięjuż więcej musiała wysilać, żeby nie urazić ich dumy, odrzucając wyrazne zaloty.Pod koniec kolejnego etapu wędrówki słońce przesunęło się wyraznie na wschód,zmieniając zarazem swe położenie nad horyzontem.Maszerowali teraz u samych pod-nóży gór i choć nie brakowało im zapału i energii, przełęcz wciąż znajdowała się w za-sięgu ich wzroku.Pokonali blisko dwadzieścia mil w czasie przeznaczonym na przeby-cie zaledwie połowy tego dystansu.Lardis był z tego bardzo zadowolony i przy okazjinajbliższego postoju zapowiedział czterogodzinny odpoczynek.Przystanęli za zachod-nim brzegu którejś z rzek, na skraju rozległego w tym miejscu lasu.Przywódca wysłałw teren kilku ludzi na polowanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]