[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— ; Możliwe, że kiedyś była tam siedziba Starożytnych.Pozostał stos kamieni, jakby dom się w końcu rozpadł i to w miejscu, gdzie jest przepiękny widok na morze w dole.Pełno wszelkiego rodzaju roślinności, no i tak tam ciepło… chociaż to dopiero Pierwszy Miesiąc!— Właściwie to do tej pory przydzielono bardzo niewiele ziemi, prawda? — spytał zdziwiony M’rand.;— Osadników jest trochę więcej niż było… prawdziwy tłok zacznie się, kiedy pewni ludzie wreszcie podejmą decyzję — obrzuciła ; swojego partnera surowym spojrzeniem.j— Więcej niż się spodziewałam — powiedziała Pilgra, przeglądając mapę.— Ale to nie cały Południowy.— Naturalnie, że nie — F’lar postukał w szufladę.— To tylko okolice Cathay, osiem do dziesięciu stopni długości geograficznej, pięćdziesiąt do dwudziestu stopni szerokości.Mapa według fotografii napowietrznych Assigi, skala na tyle duża, by zakreślić granice posiadłości.Przekażę oficjalną rejestrację do Administracji.— Otworzył inną szufladę i wyjął dokumenty rejestracyjne, schował je i z trzeciej, mniejszej szuflady wydobył formularz.— To jest nadanie ziemi— przekartkował papiery, żeby pokazać, ile jest stron.— Zaraz je wypełnię, podpiszemy z Lessa, weźmiemy na świadka naszego harfiarza… no, może jeszcze Manorę i G’bola i ziemia jest wasza.M’rand zamrugał.— Tak po prostu? F’lar uśmiechnął się.— Jesteście Władcami Weyru.Macie prawo wyboru bez konieczności akceptacji przez Radę.Pochylił się nad biurkiem i zaczął wypełniać dokument szybko, lecz wyraźnie.M’rand go obserwował.— Ale inni muszą czekać dużo dłużej? — spytała Pilgra ze zmartwioną miną, przechylając głowę na bok.— Tylko tyle czasu, ile trzeba na spełnienie wymagań emigracyjnych — zapewniła Lessa.— Mają dostarczyć dowody z cechu lub warowni, że są odpowiedzialnymi ludźmi i mają wystarczające umiejętności, by przetrwać w warunkach możliwego zagrożenia na terenach, gdzie drapieżniki są większe niż największe węże tunelowe, które spotyka się na północy, i to w konkretnej okolicy, którą wybrali na założenie nowego cechu lub warowni.Tylko takie wymagania, jakie stawiała Karta.Między innymi z tego powodu wszyscy powinni wiedzieć, co jest jej treścią.— Przypominałem ci o tym, Pilgro — M’rand spojrzał na partnerkę z urazą.— Ludzie słuchają pijackich bzdur na Zgromadzeniach i potem różne dziwne rzeczy przychodzą im do głowy.F’lar potwierdził mruknięciem, sprawdzając zgodność danych z formularza z mapą, aby nie pomylić się w określaniu długości i szerokości geograficznej, podanej z dokładnością do minut i sekund.— Dlatego harfiarze czepiają się jak harpie — dodał — by każdy umiał czytać i rozumiał Kartę.M’rand wybuchnął śmiechem, który znowu skończył się kaszlem.Zaniepokojona Pilgra oddała mu swój niedopity likier, a Lessa popędziła do swojego pokoju i wróciła z butelką z ciemnego szkła i łyżeczką.— Proszę, wypij to.Oldive domieszał tu jakiegoś leku, który według Assigi łagodzi takie napady kaszlu jak u ciebie.— Odmierzyła dawkę lekarstwa.— Jestem pewna, że kiedy poleżysz na słońcu, prędko ci to przejdzie.F’lar skończył wypisywać oficjalny akt nadania ziemi, oderwał oryginał od kopii i włożył go razem z mapką M’randa do plastikowej koszulki.Gdy M’rand dochodził do siebie, Władca Bendenu podał Pilgrze dokument z ukłonem.— Zabierz go tam jeszcze dziś — poradził.— Jeszcze dzisiaj? — Pilgra też zaczęła szybciej oddychać, zaciskając w dłoni dokument.— Oczywiście.A co innego można robić przy takiej paskudnej pogodzie? Niech wasi ludzie spakują wszystko, czego potrzeba na parę dni.Tam, w cieple, zastanowicie się, co jeszcze przyda wam się później.— Lecieć? Dzisiaj?— Pomyślcie, jaką miłą niespodziankę zrobicie waszym spiżowym jeźdźcom i młodym królowym — powiedziała Lessa, szeroko otwierając jasne oczy z podejrzanie naiwnym wyrazem twarzy.Kiedy Pilgra zrobiła nieszczęśliwą minę, Lessa dodała z większym współczuciem: — Och, będą za wami tęsknić, bo oboje jesteście dobrzy j i sprawiedliwi.Ale na pewno nikt nie będzie miał nic przeciwko l temu — dodała i położyła dłonie na ramionach starszej kobiety, która nabrała tchu, by jej odpowiedzieć.— Tylko nie mów mi o tym G’denedzie ze skórzaną gębą.Cosira ukoi jego urażone uczucia.D’ram w żadnym wypadku nie będzie marudził.Od kiedy mieszka nad Zatoczką, bardzo się postarzał.Jesteście oboje lubianymi przywódcami, ale nie wyobrażam sobie, by ktoś miał do was pretensję, że odeszliście na odpoczynek i że nie zwlekaliście z tym.F’lor mówi, że jeśli polecimy z nimi, G’dened nie będzie miał nic do gadania, powiedział Mnementh do Lessy.Jeszcze dodał, żebyś nie myślała, że on sam się tak łatwo podda.Nie, bo jest o dwadzieścia Obrotów młodszy od M’randa i G’deneda.Oczekuję, że twój jeździec razem ze mną doczeka końca Przejścia! odparła twardo Lessa.Ja też! dodała Ramoth.— Polecimy z wami — stwierdziła Lessa żywo i wesoło, jakby właśnie wpadła na ten pomysł.— Tak, rzeczywiście to świetny sposób na spędzenie deszczowego popołudnia, Lesso — oświadczył F’lar, wiedząc, że będzie musiał zapłacić za tę uwagę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl