[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byli w piątkę, ponieważ uznał,że Maria też powinna uczestniczyć w odprawie.Formalnie byłajedynie pracownicą biurową, ale doskonale wiedział, że matkamiewa świetne pomysły.Może i tym razem wymyśli cośbłyskotliwego.Spojrzał po twarzach kolegów.W oczach młodego MarkaZaręby malowało się wyczekiwanie, wąsaty Janusz Rosół byłjak zwykle apatyczny, a Paweł Kamiński trzymał się za głowę,jakby miał ciężką migrenę.W bladym świetle dnia twarz Pawławydawała się teraz chorobliwie blada.Generalnie ich małagrupa nie przedstawiała się zbyt imponująco.Ale pozoryprzecież mogą mylić, pocieszył się Daniel w duchu. Zdaje się, że mamy już pewien przełom zaczął Podgórski. Wczoraj wieczorem odwiedziłem księdza Józefa.Okazało się,że jest u niego w gościnie inny ksiądz. Stary Józek napierdalał o tej wizycie chyba od kwietnia.Nie rozumiem, co nam to daje?W głosie Pawła słychać było wyrazną niechęć.Zapowiadał siękolejny dzień złego humoru.Daniel zastanawiał się, czywłaściwie ma ochotę dłużej to znosić.Bohaterski ojciec czy nie,Paweł działał mu na nerwy.Chwilami chciał, żeby Kamińskizostał przeniesiony gdzieś daleko od Lipowa, a może nawet, dlapewności, gdzieś za granicę. Jeżeli pozwolisz mi dokończyć, to powiem, co nam to daje. Daniel nie mógł pohamować irytacji w głosie.Odchrząknąłi kontynuował: Ten młody ksiądz ma na imię Piotri przyjechał na jakieś leczenie.Czy może po prostuodpoczywać.Nie mówili o szczegółach, a ja na razie niepytałem.Rzeczywiście wygląda nie najlepiej.W każdym razie,co najważniejsze, kiedy pokazałem im zdjęcie, od razurozpoznał zakonnicę. Tak wtrącił Marek Zaręba. Podobno była z jego parafii.Daniel Podgórski spojrzał na młodszego kolegę zdziwiony.Zaręba wyglądał na zadowolonego z efektu zaskoczenia, którywywołał. Wpadłem na niego dziś w lesie dodał Marek tonemwyjaśnienia. Dlatego wiem.Daniel kiwnął głową. Ksiądz zidentyfikował zmarłą jako siostrę Monikę z parafiiw Warszawie.Wypadek miał miejsce wczoraj, a my znamy jużtożsamość ofiary.Mimo że nie miała przy sobie żadnychdokumentów.Uważam, że to jest spory postęp.Teraz trzeba jużtylko znalezć sprawcę. Chyba nie musimy zbyt daleko szukać przerwał znowuPaweł Kamiński lekko zachrypniętym głosem. Najprostszerozwiązanie jest zawsze najlepsze.Tak mówił mój ojciec, a samiwiecie, że on znał się na tych sprawach.Gadałeś już ze swoimsynem, Janusz? Co? Gadałeś? Co sugerujesz? Janusz Rosół spojrzał na Pawła gniewniei pochylił się ku niemu przez stół.Daniel znowu poczuł od Rosoła alkohol.Zaczynał się bać, żekolega ma z tym problem.W ich wsi zdarzało się to niestetydość często. To nie byłby pierwszy raz, kiedy twój popieprzony synalekcoś przeskrobał.Tylko tyle.Nic więcej nie mówię.Samiwyciągnijcie wnioski zaśmiał się Paweł, bujając sięna krześle. Do tego należy do bandy Ziętarskiego.Jeślio mnie chodzi, to podejrzewam, że rozprowadza prochyw szkołach w Brodnicy.Zapamiętajcie, kurwa, moje słowa. Skup się lepiej na sobie! krzyknął Janusz Rosół, zrywającsię gniewnie z krzesła.Od dawna nie był tak ożywiony. Bartek nie ma z tym wszystkim nic wspólnego.I na pewnonie sprzedaje żadnych narkotyków! Nie pozwolę obrażać mojejrodziny!Daniel Podgórski westchnął.Przepychanki słownedo niczego dobrego ich nie doprowadzą. Panowie powiedział uspokajająco, zanim Kamiński miałszansę coś dodać. Musimy się skupić na bieżącej sprawie.Przeanalizujmy po kolei fakty, zamiast się niepotrzebnieemocjonować.Rosół usiadł skrzywiony, nie patrząc na Kamińskiego.Pawełzaśmiał się tylko szyderczo w odpowiedzi. Podsumowując kontynuował rozważania Daniel. Mamy zakonnicę, siostrę Monikę.Kobieta zostałaprzejechana niedaleko przystanku autobusowego.Zastanówmysię, czy możemy coś z tego wywnioskować.Potem będziemyposuwać się naprzód krok za krokiem.Podgórski już wcześniej postanowił podejść do tegowypadku, jakby mieli do czynienia ze sprawą kryminalną,ponieważ coś cały czas mu mówiło, że nie było to zwykłepotrącenie.Miejsce popełnienia przestępstwa prawie zawszemiało znaczenie i mogło stać się punktem wyjścia do dalszychrozważań.Kamiński przewrócił oczami niezadowolony. Po co nam takie idiotyczne pieprzenie mruknąłteatralnym szeptem. To tylko strata czasu. Możliwe, że przyjechała pekaesem.Szła w kierunku wsi,kiedy z tyłu nadjechał samochód analizował Marek Zaręba,nie zważając na kolegę.Młody policjant jako jedyny wydawałsię skupiony na sprawie.Może czuł się odpowiedzialny,ponieważ wypadek miał miejsce w jego dzielnicy. Ktoś straciłpanowanie nad kierownicą i w nią uderzył?Podgórski pokiwał głową. Dokładnie.Na razie nie mamy powodów podejrzewaćcelowej zbrodni.Jeżeli założymy, że to wszystko stało sięniechcący, tak jak mówi Młody, skupianie się na osobiezakonnicy niewiele nam da.Jeżeli to był przypadek, tonajprawdopodobniej nie jest ona w ogóle powiązanaze sprawcą.To nam utrudni zadanie, bo nie mamy pierwszegopunktu zaczepienia.Mimo wszystko uważam, że powinniśmyprzesłuchać tego księdza z Warszawy.Lepiej, żebyśmy niezaniedbali żadnego tropu już na początku śledztwa.KsiądzPiotr obiecał, że przyjdzie tu koło dziesiątej. Daniel zerknąłna zegarek. Czyli będzie za jakieś piętnaście minut.Niewiem, czy rozmowa z nim coś nam da.Wczoraj twierdził, że niewie, czemu zakonnica mogła przyjechać do Lipowa.Wydawałsię pewny swego. Mimo wszystko możemy chyba założyć, że w jakiejśsprawie do niego zasugerował Marek Zaręba. Po co inaczejby tu miała przyjeżdżać? To nie ma sensu.Zwłaszcza że byliz jednej parafii.Marek wstał i nalał sobie trochę wody z butelki. No i znowu się z tobą zgadzam, Młody przyznałPodgórski. Pierwsze wytłumaczenie, które się nasuwa, to żeprzyjechała do Piotra.Nie możemy jednak niczego z góryzakładać.Równie dobrze mogła znać tu jeszcze kogoś innego.Trzeba będzie to sprawdzić. Pieprzenie.Podejrzewam, że wszyscy widzieli jej zdjęciena naszym-lipowie wtrącił Paweł Kamiński. Jeżeli ktośinny by ją znał, już by się do nas zgłosił.Albo zgłosiłby się ktośinny, kto słyszał, że ktoś tam ją znał.Sami wiecie, jak to u nasjest. Niekoniecznie.Ludzie mogą na przykład myśleć, że to niema znaczenia.Często tak jest.Sam dobrze wiesz. Sam przed chwilą mówiłeś, że to nie ma znaczenia zadrwił znowu Kamiński [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Byli w piątkę, ponieważ uznał,że Maria też powinna uczestniczyć w odprawie.Formalnie byłajedynie pracownicą biurową, ale doskonale wiedział, że matkamiewa świetne pomysły.Może i tym razem wymyśli cośbłyskotliwego.Spojrzał po twarzach kolegów.W oczach młodego MarkaZaręby malowało się wyczekiwanie, wąsaty Janusz Rosół byłjak zwykle apatyczny, a Paweł Kamiński trzymał się za głowę,jakby miał ciężką migrenę.W bladym świetle dnia twarz Pawławydawała się teraz chorobliwie blada.Generalnie ich małagrupa nie przedstawiała się zbyt imponująco.Ale pozoryprzecież mogą mylić, pocieszył się Daniel w duchu. Zdaje się, że mamy już pewien przełom zaczął Podgórski. Wczoraj wieczorem odwiedziłem księdza Józefa.Okazało się,że jest u niego w gościnie inny ksiądz. Stary Józek napierdalał o tej wizycie chyba od kwietnia.Nie rozumiem, co nam to daje?W głosie Pawła słychać było wyrazną niechęć.Zapowiadał siękolejny dzień złego humoru.Daniel zastanawiał się, czywłaściwie ma ochotę dłużej to znosić.Bohaterski ojciec czy nie,Paweł działał mu na nerwy.Chwilami chciał, żeby Kamińskizostał przeniesiony gdzieś daleko od Lipowa, a może nawet, dlapewności, gdzieś za granicę. Jeżeli pozwolisz mi dokończyć, to powiem, co nam to daje. Daniel nie mógł pohamować irytacji w głosie.Odchrząknąłi kontynuował: Ten młody ksiądz ma na imię Piotri przyjechał na jakieś leczenie.Czy może po prostuodpoczywać.Nie mówili o szczegółach, a ja na razie niepytałem.Rzeczywiście wygląda nie najlepiej.W każdym razie,co najważniejsze, kiedy pokazałem im zdjęcie, od razurozpoznał zakonnicę. Tak wtrącił Marek Zaręba. Podobno była z jego parafii.Daniel Podgórski spojrzał na młodszego kolegę zdziwiony.Zaręba wyglądał na zadowolonego z efektu zaskoczenia, którywywołał. Wpadłem na niego dziś w lesie dodał Marek tonemwyjaśnienia. Dlatego wiem.Daniel kiwnął głową. Ksiądz zidentyfikował zmarłą jako siostrę Monikę z parafiiw Warszawie.Wypadek miał miejsce wczoraj, a my znamy jużtożsamość ofiary.Mimo że nie miała przy sobie żadnychdokumentów.Uważam, że to jest spory postęp.Teraz trzeba jużtylko znalezć sprawcę. Chyba nie musimy zbyt daleko szukać przerwał znowuPaweł Kamiński lekko zachrypniętym głosem. Najprostszerozwiązanie jest zawsze najlepsze.Tak mówił mój ojciec, a samiwiecie, że on znał się na tych sprawach.Gadałeś już ze swoimsynem, Janusz? Co? Gadałeś? Co sugerujesz? Janusz Rosół spojrzał na Pawła gniewniei pochylił się ku niemu przez stół.Daniel znowu poczuł od Rosoła alkohol.Zaczynał się bać, żekolega ma z tym problem.W ich wsi zdarzało się to niestetydość często. To nie byłby pierwszy raz, kiedy twój popieprzony synalekcoś przeskrobał.Tylko tyle.Nic więcej nie mówię.Samiwyciągnijcie wnioski zaśmiał się Paweł, bujając sięna krześle. Do tego należy do bandy Ziętarskiego.Jeślio mnie chodzi, to podejrzewam, że rozprowadza prochyw szkołach w Brodnicy.Zapamiętajcie, kurwa, moje słowa. Skup się lepiej na sobie! krzyknął Janusz Rosół, zrywającsię gniewnie z krzesła.Od dawna nie był tak ożywiony. Bartek nie ma z tym wszystkim nic wspólnego.I na pewnonie sprzedaje żadnych narkotyków! Nie pozwolę obrażać mojejrodziny!Daniel Podgórski westchnął.Przepychanki słownedo niczego dobrego ich nie doprowadzą. Panowie powiedział uspokajająco, zanim Kamiński miałszansę coś dodać. Musimy się skupić na bieżącej sprawie.Przeanalizujmy po kolei fakty, zamiast się niepotrzebnieemocjonować.Rosół usiadł skrzywiony, nie patrząc na Kamińskiego.Pawełzaśmiał się tylko szyderczo w odpowiedzi. Podsumowując kontynuował rozważania Daniel. Mamy zakonnicę, siostrę Monikę.Kobieta zostałaprzejechana niedaleko przystanku autobusowego.Zastanówmysię, czy możemy coś z tego wywnioskować.Potem będziemyposuwać się naprzód krok za krokiem.Podgórski już wcześniej postanowił podejść do tegowypadku, jakby mieli do czynienia ze sprawą kryminalną,ponieważ coś cały czas mu mówiło, że nie było to zwykłepotrącenie.Miejsce popełnienia przestępstwa prawie zawszemiało znaczenie i mogło stać się punktem wyjścia do dalszychrozważań.Kamiński przewrócił oczami niezadowolony. Po co nam takie idiotyczne pieprzenie mruknąłteatralnym szeptem. To tylko strata czasu. Możliwe, że przyjechała pekaesem.Szła w kierunku wsi,kiedy z tyłu nadjechał samochód analizował Marek Zaręba,nie zważając na kolegę.Młody policjant jako jedyny wydawałsię skupiony na sprawie.Może czuł się odpowiedzialny,ponieważ wypadek miał miejsce w jego dzielnicy. Ktoś straciłpanowanie nad kierownicą i w nią uderzył?Podgórski pokiwał głową. Dokładnie.Na razie nie mamy powodów podejrzewaćcelowej zbrodni.Jeżeli założymy, że to wszystko stało sięniechcący, tak jak mówi Młody, skupianie się na osobiezakonnicy niewiele nam da.Jeżeli to był przypadek, tonajprawdopodobniej nie jest ona w ogóle powiązanaze sprawcą.To nam utrudni zadanie, bo nie mamy pierwszegopunktu zaczepienia.Mimo wszystko uważam, że powinniśmyprzesłuchać tego księdza z Warszawy.Lepiej, żebyśmy niezaniedbali żadnego tropu już na początku śledztwa.KsiądzPiotr obiecał, że przyjdzie tu koło dziesiątej. Daniel zerknąłna zegarek. Czyli będzie za jakieś piętnaście minut.Niewiem, czy rozmowa z nim coś nam da.Wczoraj twierdził, że niewie, czemu zakonnica mogła przyjechać do Lipowa.Wydawałsię pewny swego. Mimo wszystko możemy chyba założyć, że w jakiejśsprawie do niego zasugerował Marek Zaręba. Po co inaczejby tu miała przyjeżdżać? To nie ma sensu.Zwłaszcza że byliz jednej parafii.Marek wstał i nalał sobie trochę wody z butelki. No i znowu się z tobą zgadzam, Młody przyznałPodgórski. Pierwsze wytłumaczenie, które się nasuwa, to żeprzyjechała do Piotra.Nie możemy jednak niczego z góryzakładać.Równie dobrze mogła znać tu jeszcze kogoś innego.Trzeba będzie to sprawdzić. Pieprzenie.Podejrzewam, że wszyscy widzieli jej zdjęciena naszym-lipowie wtrącił Paweł Kamiński. Jeżeli ktośinny by ją znał, już by się do nas zgłosił.Albo zgłosiłby się ktośinny, kto słyszał, że ktoś tam ją znał.Sami wiecie, jak to u nasjest. Niekoniecznie.Ludzie mogą na przykład myśleć, że to niema znaczenia.Często tak jest.Sam dobrze wiesz. Sam przed chwilą mówiłeś, że to nie ma znaczenia zadrwił znowu Kamiński [ Pobierz całość w formacie PDF ]