[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamknął oczy, nachylił się lekko i poca­łował wargi na czubku jej głowy.Nagle uniosła ramię i przycisnęła jego głowę do swojej.Długi zimny język o rybim smaku przecisnął się między jego zębami i badał zakamarki jego ust.Język, który wydostał się z czubka jej głowy.Mol Besa otrząsnął się z obrzydzeniem.Zrobiło mu się niedobrze, ale Isabel Gowdie nadal lizała jego język, zęby, zagłębiła swój gruby rozdwojony jęzor w jego gardło.- Jesteś mój, dupku.Uwolniłeś mnie i za to cię kocham.Teraz ty i ja zawsze będziemy jednym.Zawsze będziemy kochankami.Zawsze połączeni.- Mol Besa - wrzeszczał Kasyks wewnątrz jego głowy.Ale Isabel Gowdie jeszcze z nim nie skończyła.Kiedy twarz na czubku głowy patrzyła na niego z chytrą satysfak­cją, oblizując wargi po rybim pocałunku, jej druga twarz wysunęła się do przodu, wzięła jego członka między język i podniebienie.Ssała go wolno, lekko, ale systematycznie, a potem pozwoliła mu się wyślizgnąć.Spojrzał na nią, na obie jej twarze.Tunel był wypełniony dymem, błyskami światła, warczeniem i krzykami oraz nieustającymi odgłosami pracujących maszyn: wierteł, pił i ciężarówek.- Połknęłam twoje nasienie, Mol Besa.I teraz będę miała twoje dziecko.- O czym ty, do diabła, mówisz? Nie możesz mieć dziecka w ten sposób!- Ja mogę! A piekło jest właśnie tym, o czym mówię! W piekle nie ma zasad, prawda? Tam takie słowa jak „nie możesz” nie istnieją! Wszystko jest możliwe! Jeśli chcę mieć dziecko, połykając nasienie, będę je miała! Wyrośnie w moim żołądku obok owsianki i kotletów.Urodzę je wymiotując! A potem będę je karmić i tuczyć, ale go nie ochrzczę - a kiedy będzie już duże i tłuste, zabiję je i stopię na tłuszcz - nieochrzczony tłuszcz! - i wymieszam ten tłuszcz z tojadem mordownikiem, lulkiem, trującą wilczą jagodą i mandragorą.Posmaruję tym swoje ciało i w mgnieniu oka przelecę nad Anglią z jednego końca na drugi! Wyobraź sobie tylko! Wiedźma rodząca dziecko Wojownika Nocy! I robiąca z niego eliksir lotu!Mol Besa nigdy przedtem nie spotkał się z prawdziwym szaleństwem szatana.Ci napastnicy w Nowym Jorku byli niczym w porównaniu z tym.To był świat bez żadnego porządku.To był świat bez zasad moralnych.Jeśli chcesz latać, co robisz? Zabijasz nieochrzczone dzieci, gotujesz je, mieszasz z ziołami, a później smarujesz tym swoje ciało i latasz.To jest świat, w którym psy są ludźmi, ludzie to żywe trupy, a kobiety mają sekretne twarze pod włosami.Drżący, na granicy histerii, Mol Besa stoczył się z kamien­nego łoża.Kasyks, który ciągle jeszcze dźwigał na plecach isk­rzącego, spalonego trupa człekopsa, chwycił go za rękę.- Mol Besa! Zdejmij to ze mnie! Musimy natychmiast stąd uciekać!Mol Besa usiłował schwycić dymiące, iskrzące ciało, ale szarpnęło nim straszliwie, aż poczuł, jak mu zęby ruszają się w dziąsłach.Odskoczył i w pośpiechu zaczął wybijać równanie, które zmieni człekopsa w falę dźwiękową.Załadował szybko rów­nanie, mając świadomość, że z każdą sekundą szansę po­wrotu Wojowników Nocy do rzeczywistego świata gwałtow­nie maleją.Kiedy załadował nabój, rozejrzał się za Isabel Gowdie i ujrzał, jak stała na swym łożu z wapienia z płonący­mi włosami, naga i biała, z rękami skrzyżowanymi na wyschłych piersiach.Nigdy nie widział tak zniekształconej twarzy.Szeroko otwarte oczy, obwisłe wargi odsłaniały dziąsła.Była wcielonym diabłem, wcieloną nienawiścią, słu­żebnicą szatana.Trudno było sobie wyobrazić, że trzysta lat temu urodziła się z ludzkiej matki jako zwyczajne dziecko.Nosiciele i człekopsy podeszli teraz bliżej.Effis krążyła za nimi, usiłując przemknąć się do pozostałych Wojowników Nocy.Jednak jeden z Nosicieli podniósł kawał belki i wywi­jał nim nad głową, aby jej to uniemożliwić.Nabój Mol Besy wydał cichy dźwięk, świadczący o jego gotowości do odpalenia.Załadował nabój do pistoletu, choć palce prawie odmawiały mu posłuszeństwa.Odwrócił się do Kasyksa i wystrzelił.Przez moment miał wątpliwości, czy równanie zadziała.Potem usłyszał dźwięk podobny do strzału w tunelu metra i człekopies zniknął.Kasyks zatoczył się, po czym upadł na kolana, słaby i w szoku, podczas gdy z jego akumulatorów nadal uchodziła energia.Mol Besa ukląkł przy nim.- Załatwiliśmy psa.Nic ci nie jest?- Wycofujemy się - powiedział Kasyks.- Ale ja nadal mam Nocną Plagę! Kasyks spojrzał na niego.- Jeśli w tej chwili nie zabierzemy stąd naszych tyłków, wierz mi, Nocna Plaga będzie najmniejszym naszym zmart­wieniem!Z pomocą Mol Besy stanął na nogi.- Effis! - zawołał.- Keldak! Zasta! Wycofujemy się! Szybko!Effis skręciła w lewo, potem w prawo i wykonując szereg piruetów utorowała sobie drogę do Mol Besy, jakby wyko­nując rundę honorową po udanym występie.Keldak wrócił wolniej, a za nim Zasta, któremu został już tylko jeden ciężki nóż - zabezpieczenie na wszelki wypadek.By pod­ciąć sobie gardło, jeśli zaszłaby taka potrzeba.- Jeszcze nie czas na to, przyjacielu.Przynajmniej taką mam nadzieję - powiedział Mol Besa.Sen zaczął się zmieniać.Uwolniona ze swego kamiennego grobowca Isabel Gowdie budziła się.Tunel zaczął się przycie­mniać, światła lamp halogenowych stawały się coraz słabsze.Kakofonia odgłosów wiercenia stała się rytmicznym niskim dudnieniem.Z kości człekopsów zaczęło odpadać ciało, aż w końcu upadły na ziemię jak wilcze szkielety.Nosiciele także tracili swoje ciała, aż stali się tylko brudnymi szpitalnymi ubraniami unoszonymi przez wiatr.Kasyks podniósł ręce do góry i resztkami energii utworzył błękitny ośmiokąt, aby otworzyć im drogę powrotną do rzeczy­wistego świata.Ośmiokąt wolno opadał na ziemię i znowu znaleźli się w sypialni w Tennyson.Ostatnia rzecz, którą ujrzeli, ze snu Isabel Gowdie to śliska posadzka tunelu oświetlona purpurowym światłem, senna metafora łona czarownicy,Potem sen zniknął i byli z powrotem w rzeczywistym świecie.Zmęczeni, rozejrzeli się wokół.Pokój wyglądał tak samo, tylko że przestało padać.Zasłony nadal były namoknięte i wszędzie ściekała woda.Ale wiatr i burza ustały i zniknęło wrażenie, że Tennyson jest dwoma miejscami naraz.- Obudziła się.Żyję - powiedział Kasyks.- Myślałem, że jeśli zdejmę jej opaskę.- zaczai Mol Besa, ale po chwili dodał: - Nie wiem, co myślałem.Okręciła mnie sobie wokół małego palca [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl