[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich skutkiem była równowaga.Nawet mimo tego, że wewnątrz tegostanu równowagi wszystko zderzało się ze sobą jak oszalałe. Chyba tak, Albercie odparłem ale strasznie dużo czasu zajmuje ciopowiadanie o pierwszej setnej sekundy; jak ty chcesz dotrzeć do osiemnastu mi-liardów lat? Och rzekł dotrzemy znacznie dalej.Nie uprzedzaj faktów, Robinie.No to jedziemy. Odległa kula ognia rozszerzyła się. Jedna dziesiąta sekun-dy.Teraz temperatura spadła już do trzy razy dziesięć do dziesiątej kelwina.Jednasekunda, spadła o kolejne trzy rzędy wielkości.A teraz poczekaj przerwę nachwilę.To czternaście sekund po Wielkim Wybuchu.Ochłodził się o kolejne trzyrzędy wielkości; ma teraz temperaturę wynoszącą zaledwie trzy razy dziesięć dodziewiątej kelwina.Oznacza to, że stan równowagi zostanie na chwilę zachwia-ny, bo elektrony i pozytony mogą teraz anihilować szybciej, niż są odtwarzanew reakcji odwrotnej.Do tego punktu jeszcze wrócimy, gdyż właśnie tu kryje sięodpowiedz na twoje pytanie, Robinie. Dobrze rzekłem tak grzecznie, jak tylko potrafiłem jeśli nie sprawici to różnicy, dlaczego nie odpowiesz mi teraz i nie odpuścimy sobie reszty tejzabawy? Sprawia mi to różnicę odparł twardo gdyż nie zrozumiałbyś.Trochęjednak przyspieszymy.Oto wszechświat parę minut po wybuchu.Temperaturaznów spadła o dwie trzecie; wynosi zaledwie dziesięć do dziewiątej kelwina.Jesttak chłodny, że istnieją już prawdziwe protony i neutrony a nawet zaczęłyłączyć się w jądra wodoru i tlenu.Prawdziwa materia! No, prawie są tylkojądra, nie ma całych atomów.I cała ta tak zwana materia to zaledwie malutkiułamek masy całego wszechświata.Większość z tego to światło i neutrina.Mamytrochę elektronów, ale prawie żadnych pozytonów. Jak to się stało spytałem, zaskoczony. Co się stało z tymi wszystkimipozytonami? W pierwszej partii było więcej elektronów niż pozytonów.Kiedy więc za-częły anihilować, zostało więcej elektronów.145 Dlaczego? Ach, Robinie odparł poważnie i to jest właśnie najlepsze pytanie.Podam ci odpowiedz, ale nie sądzę, byś ją zrozumiał: ponieważ elektrony i pozy-tony, a jeśli już o to chodzi, to wszystkie cząstki, są jedynie harmoniką zamknię-tych strun, utworzone ilości są całkowicie losowe.Czy chcesz, bym zagłębił sięw teorię super strun? Nie sądzę.Zapamiętaj tylko słowo losowy i będziemyopowiadali dalej. Zaczekaj, Albercie rzekłem. Gdzie teraz jesteśmy? Jakieś dwieście sekund od Wielkiego Wybuchu. Aha odparłem. Albercie? Nadal mamy do pokonania miliardy lat. Więcej, Robinie.Znacznie więcej. Och, cudownie.I przebrnięcie przez parę minut zajęło nam tak dużo czasu,więc chyba. Robinie odrzekł możesz odwołać pokaz kiedy tylko zechcesz, ale jakwtedy mógłbym odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które na pewno będzieszbez przerwy zadawał? Możemy zrobić sobie przerwę, jeśli chcesz spędzić chwilęna przyswajaniu sobie tego wszystkiego.Albo i chyba tak będzie lepiej trochę przyspieszę. Taa odparłem, gapiąc się bez specjalnej przyjemności na mglistą, ośle-piającą sferę zawierającą wszystko, co istniało.Wcale nie chciałem zrobić sobie przerwy.Chciałem tylko, żeby to się jużskończyło.Przyznaję, że Albert zawsze wie, co jest dla mnie dobre.Ale nie rozumie tego,że dobre jest pojęciem abstrakcyjnym i bardzo często się zdarza, że coś dobregodla mnie wcale nie jest tym, czego chcę.Prawie zacząłem żałować, że to wszystkowyciągnąłem, gdyż przestałem się już dobrze bawić.Wiedziałem więc doskonale, która z trzech możliwości Alberta najbardziej misię podoba.Najbardziej chciałbym pierwszą, bo byłem już naprawdę zmęczonytym gorącem i ciśnieniem, a przede wszystkim siedzeniem pośrodku pustki.Drugiwybór mógłby sprowadzić się do spędzenia paru chwil relaksu z Essie.Wybrałem więc trzecią możliwość. To może trochę przyspieszmy, dobrze, Albercie? Jasne, Robinie.No to jedziemy. Kula groznie napęczniała.Ale nadal niebyło nic poza nią.Nie było żadnych gwiazd, planet, czy nawet grudek w budyniu;była tylko nieuporządkowana masa czegoś nienazwanego, bardzo jasna.Muszęjednak przyznać, że była nieco mniej oślepiająca niż wcześniej. A teraz zrobiliśmy spory skok do przodu oświadczył radośnie Albert. Minęło jakieś pół miliona lat.Temperatura bardzo spadła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ich skutkiem była równowaga.Nawet mimo tego, że wewnątrz tegostanu równowagi wszystko zderzało się ze sobą jak oszalałe. Chyba tak, Albercie odparłem ale strasznie dużo czasu zajmuje ciopowiadanie o pierwszej setnej sekundy; jak ty chcesz dotrzeć do osiemnastu mi-liardów lat? Och rzekł dotrzemy znacznie dalej.Nie uprzedzaj faktów, Robinie.No to jedziemy. Odległa kula ognia rozszerzyła się. Jedna dziesiąta sekun-dy.Teraz temperatura spadła już do trzy razy dziesięć do dziesiątej kelwina.Jednasekunda, spadła o kolejne trzy rzędy wielkości.A teraz poczekaj przerwę nachwilę.To czternaście sekund po Wielkim Wybuchu.Ochłodził się o kolejne trzyrzędy wielkości; ma teraz temperaturę wynoszącą zaledwie trzy razy dziesięć dodziewiątej kelwina.Oznacza to, że stan równowagi zostanie na chwilę zachwia-ny, bo elektrony i pozytony mogą teraz anihilować szybciej, niż są odtwarzanew reakcji odwrotnej.Do tego punktu jeszcze wrócimy, gdyż właśnie tu kryje sięodpowiedz na twoje pytanie, Robinie. Dobrze rzekłem tak grzecznie, jak tylko potrafiłem jeśli nie sprawici to różnicy, dlaczego nie odpowiesz mi teraz i nie odpuścimy sobie reszty tejzabawy? Sprawia mi to różnicę odparł twardo gdyż nie zrozumiałbyś.Trochęjednak przyspieszymy.Oto wszechświat parę minut po wybuchu.Temperaturaznów spadła o dwie trzecie; wynosi zaledwie dziesięć do dziewiątej kelwina.Jesttak chłodny, że istnieją już prawdziwe protony i neutrony a nawet zaczęłyłączyć się w jądra wodoru i tlenu.Prawdziwa materia! No, prawie są tylkojądra, nie ma całych atomów.I cała ta tak zwana materia to zaledwie malutkiułamek masy całego wszechświata.Większość z tego to światło i neutrina.Mamytrochę elektronów, ale prawie żadnych pozytonów. Jak to się stało spytałem, zaskoczony. Co się stało z tymi wszystkimipozytonami? W pierwszej partii było więcej elektronów niż pozytonów.Kiedy więc za-częły anihilować, zostało więcej elektronów.145 Dlaczego? Ach, Robinie odparł poważnie i to jest właśnie najlepsze pytanie.Podam ci odpowiedz, ale nie sądzę, byś ją zrozumiał: ponieważ elektrony i pozy-tony, a jeśli już o to chodzi, to wszystkie cząstki, są jedynie harmoniką zamknię-tych strun, utworzone ilości są całkowicie losowe.Czy chcesz, bym zagłębił sięw teorię super strun? Nie sądzę.Zapamiętaj tylko słowo losowy i będziemyopowiadali dalej. Zaczekaj, Albercie rzekłem. Gdzie teraz jesteśmy? Jakieś dwieście sekund od Wielkiego Wybuchu. Aha odparłem. Albercie? Nadal mamy do pokonania miliardy lat. Więcej, Robinie.Znacznie więcej. Och, cudownie.I przebrnięcie przez parę minut zajęło nam tak dużo czasu,więc chyba. Robinie odrzekł możesz odwołać pokaz kiedy tylko zechcesz, ale jakwtedy mógłbym odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które na pewno będzieszbez przerwy zadawał? Możemy zrobić sobie przerwę, jeśli chcesz spędzić chwilęna przyswajaniu sobie tego wszystkiego.Albo i chyba tak będzie lepiej trochę przyspieszę. Taa odparłem, gapiąc się bez specjalnej przyjemności na mglistą, ośle-piającą sferę zawierającą wszystko, co istniało.Wcale nie chciałem zrobić sobie przerwy.Chciałem tylko, żeby to się jużskończyło.Przyznaję, że Albert zawsze wie, co jest dla mnie dobre.Ale nie rozumie tego,że dobre jest pojęciem abstrakcyjnym i bardzo często się zdarza, że coś dobregodla mnie wcale nie jest tym, czego chcę.Prawie zacząłem żałować, że to wszystkowyciągnąłem, gdyż przestałem się już dobrze bawić.Wiedziałem więc doskonale, która z trzech możliwości Alberta najbardziej misię podoba.Najbardziej chciałbym pierwszą, bo byłem już naprawdę zmęczonytym gorącem i ciśnieniem, a przede wszystkim siedzeniem pośrodku pustki.Drugiwybór mógłby sprowadzić się do spędzenia paru chwil relaksu z Essie.Wybrałem więc trzecią możliwość. To może trochę przyspieszmy, dobrze, Albercie? Jasne, Robinie.No to jedziemy. Kula groznie napęczniała.Ale nadal niebyło nic poza nią.Nie było żadnych gwiazd, planet, czy nawet grudek w budyniu;była tylko nieuporządkowana masa czegoś nienazwanego, bardzo jasna.Muszęjednak przyznać, że była nieco mniej oślepiająca niż wcześniej. A teraz zrobiliśmy spory skok do przodu oświadczył radośnie Albert. Minęło jakieś pół miliona lat.Temperatura bardzo spadła [ Pobierz całość w formacie PDF ]